Got a hold on me

wtorek, 29 kwietnia 2014

Część 17



Ola
Czekał o umówionej porze. Zawsze był chwilę przed czasem i zaczęło mnie zastanawiać, że on zazwyczaj praktycznie jest wolny. Poza tymi spotkaniami w Clev i wyjazdami, to o każdej porze był dostępny. Usiadłam obok niego, pogoda była jakaś kiepska, pochmurno, jakby miało padać.
- „Mam nadzieję, że zdążymy przed deszczem.”
- „O tym samym właśnie pomyślałam.”
- „Mama robi dobry obiad specjalnie na Twoją wizytę.”
- „Weź przestań, bo się zaczynam stresować.”
- „Nie masz czym. Moja mama, to złota kobieta. Tylko nie zdziw się, że nasz dom jest naprawdę duży.”
- „Nie no, spoko. Duża rodzina, to i dom musi być duży.”
W sumie duży dom, to duży dom, ale takiego się nie spodziewałam. Był wręcz ogromny. Otoczony wysokim murem, położony daleko od głównej drogi, brama otwierana pilotem przez Tay’a i potem wyłożona kostką droga dojazdowa do posesji, którą jechało się jeszcze wśród drzew. ‘Niezła posiadłość’ – pomyślałam, a gdy oczom moim ukazał się budynek musiałam uważać, żeby nie otworzyć buzi z wrażenia. Niebieskooki musiał mieć naprawdę dzianych rodziców. Pod domem był parking, z boku wielki garaż, akurat wolny, więc Tay tam zaparkował, bo nie chciało mu się rozkładać dachu w razie deszczu. Salon i jadalnia były ogromne, kuchnia też, pokoi chyba z piętnaście, jakieś dwa skrzydła czy coś. Widziałam już sporo domów w okolicy, ale jednak ten wywarł na mnie największe wrażenie. Faktycznie nie miałam się czego obawiać, bo jego mama była przemiłą kobietą, młodsza siostra natomiast albo była przed okresem albo miała złośliwy charakterek. Po obiedzie porozmawialiśmy jeszcze trochę z mamą, a potem poszliśmy do pokoju niebieskookiego, który w przeciwieństwie do koloru jego oczu był zielony. Pokój był długi, ale dość wąski. Na krótszych bokach były drzwi z korytarza i drugie do łazienki, którą Tay dzielił z Zackiem, poinformował mnie więc, żebym zamykała też na klucz drzwi od pokoju młodszego brata od środka. Na dłuższej ścianie stało wielkie łóżko, naprzeciwko był telewizor, wieża, w rogach stały kolumny. Obejrzałam wystrój i rzuciłam się plecami na łóżko.
- „Rany, ale się najadłam. Przydałaby się jakaś sjesta.”
Tay w sekundę znalazł się obok mnie i podpierając na łokciu spytał czy mam ochotę obejrzeć film. Uznałam, że to dobry pomysł. Usiadłam opierając się o zagłówek, wybraliśmy wspólnie jakąś komedię i obejrzeliśmy chyba jedną czwartą filmu. Tay najpierw trzymał mnie za rękę, potem oparłam się o jego tors, a on splótł ręce na moim brzuchu, a na koniec zaczął całować po włosach, skroni i uchu, więc nie bardzo mogłam się skupić na filmie. Odwróciłam się w jego stronę jedną ręką opierając na łóżku, a drugą kładąc mu na ustach na znak ciszy.
- „Tay, przeszkadzasz mi oglądać film.”
- „Co ja na to poradzę, że nie mogę wytrzymać w bezruchu?”
- „Jak Ci się nudzi, to idź pobiegaj.”
- „Mnie się w ogóle nie nudzi. Mam wręcz milion zajęć, które trzymają mnie tutaj.”
- „No to po co proponujesz film, a potem nie dajesz oglądać?”
Zaczęłam jeździć mu palcem wskazującym po twarzy, a on bardziej zacieśniał uścisk. Byłam już bardzo blisko, dzieliły nas centymetry, ale lubiłam się czasem podroczyć.
- „No bo są fajniejsze rzeczy niż oglądanie filmu.”
Już uniósł głowę, żeby mnie pocałować, ale zareagowałam szybko wciskając go z powrotem w poduszki.
- „Czemu mi to robisz?” – zrobił minę małego chłopca.
- „Nie możesz mieć wszystkiego od razu, musisz uczyć się cierpliwości.”
- „Kiedy ja jestem bardzo cierpliwy.”
- „I dlatego, że się nie rzucasz dostaniesz nagrodę.”
Wtedy ja zaczęłam go cmokać w skroń, czoło, ucho i włosy.
- „Ola!”
- „Mmm?” – spytałam nie przerywając wykonywanej czynności.
- „Doprowadzasz mnie do szału!”
- „To chyba dobrze.” – wyszeptałam mu do ucha i potem patrząc prosto w niebieskie oczy pocałowałam. Odpłynęłam. Całkowicie. Totalnie. Bez stresu. Uwielbiałam się z nim całować i myślałam wtedy tylko o nim co jakiś czas zatapiając się w niebieskich oczach. Dałam się ponieść i wtedy zastanowiłam się nad tym, że spróbuję mu zaufać. Nie dał mi żadnych powodów, żebym miała tego nie zrobić. On na pewno wiedział, że potrzebuję czasu, musiał to widzieć. Przerwałam myślenie, bo jego ręce głaskały moje plecy, włosy, twarz. Moje robiły to samo. Było gorąco i nie miałam pojęcia, że za oknem się jednak rozpadało. Zamarłam, gdy wsunął dłoń pod moją koszulkę dotykając pleców. On też zastygł w bezruchu czekając na moją reakcję. A co mi tam. Wróciłam do całowania, a ręka Tay’a zaczęła dotykać moich pleców w taki sposób, że kręciło mi się w głowie, mimo że byłam w pozycji leżącej. Przecież to tylko plecy, a jego ręka parzyła jakby była rozżarzonym węglem. Tay zamienił nas miejscami, teraz on był górą. Wplótł rękę w moje włosy, dotknął nosem mojego nosa i szepnął:
- „Co Ty ze mną robisz?”
- „Ja? Chyba, co Ty ze mną robisz?” – odrzekłam lekko zachrypniętym głosem zauważając, że bardzo błyszczą mu oczy. Te oczy. Te, które od razu zauważyłam, gdy podawał mi kubek z wodą. Te, których nie mogłam zapomnieć. Te, które magnetyzują mnie, gdy tylko w nie spojrzę. A teraz? Mogłam patrzeć w nie prawie codziennie. Po zaczerpnięciu oddechu i pozostawieniu naszych pytań bez odpowiedzi powrócił do całowania, ale tym razem po szyi, ramieniu i dekoldzie. Serce mało nie wyrwało mi się z piersi, ale czułam, że jego też było w szaleńczym biegu. Jak to często bywa takie chwile zostają przerwane przez niczego nie podejrzewających domowników. Albo właśnie podejrzewających i robiących to specjalnie. Dobrze, że zdążyliśmy się grzecznie ułożyć, a film dalej leciał, gdy mama Tay’a zastukała do drzwi. Po zaproszeniu przez syna zajrzała mówiąc:
- „Chodźcie na deser dzieciaki.”
- „Już idziemy mamo.” – odrzekł Tay, a gdy wyszła spojrzał na mnie i dodał – „Ale spąsowiałaś. Nie przejmuj się, masz tylko trochę potargane włosy.” – zaczął się śmiać, a ja spojrzałam na niego z politowaniem.
- „A widziałeś siebie?”
Nasze serca się uspokoiły, przeczesałam palcami włosy niebieskookiego, swoje potraktowałam szczotką, jeszcze raz się pocałowaliśmy i poszliśmy do jadalni.
Mnie się bardzo dobrze rozmawiało z mamą Tay’a, więc po deserze byłyśmy pogrążone w dyskusji o mojej mamie i rodzeństwie, a Tay z Zackiem, który wrócił w między czasie do domu bazgrali coś na kartkach w drugim końcu salonu. Z Zackiem zamieniłam dosłownie kilka słów. Tay odwiózł mnie wieczorem. Prawie byliśmy na miejscu, gdy dostałam smsa, który wyprowadził mnie z równowagi.
„Cześć. Właśnie spotkałem Polę i Mikołaja. Mówili, że zostałaś w Stanach. Jak się miewasz? Wspominam Cię często.”
Nie miał kiedy, naprawdę nie miał kiedy. Z nerwów zacisnął mnie żołądek, wszystko zaczęło do mnie powracać. Poczułam dłoń Tay’a na swojej.
- „Ola? Ola? Co się stało?” – spojrzałam na niego nieprzytomnie.
- „Nic, nic.”
- „Strasznie zbladłaś.”
Zauważyłam, że stoimy pod blokiem. Pocałowałam Tay’a dziękując mu za udany dzień, ale zrobiłam to chyba zbyt sztucznie, bo nie puścił mojej ręki.
- „Ola, nie wypuszczę Cię takiej zdenerwowanej. Zaufaj mi i powiedz, co się stało.”
Widziałam troskę w jego oczach, ale musiałam powiedzieć coś, co pozwoli mi spokojnie iść na górę.
- „To moja przeszłość, może kiedyś Ci opowiem. A teraz już pójdę.”
- „Pola mówiła to samo.”
- „Co?”
- „Że może kiedyś mi opowiesz. Nieważne. Cześć.”
Widziałam, że jest mu przykro, nie odwrócił się tylko ruszył zbyt szybko, bo opony aż zapiszczały. Stałam pod blokiem nie mogąc się ruszyć, znowu zaczęło padać, ale zauważyłam dopiero po chwili. Dostałam smsa od Poli, że właśnie spotkała Igora i że nawet jak do mnie napisze mam go olać i zająć się niebieskookim. ‘Olka, Ty idiotko!’ – pomyślałam, weszłam do mieszkania i rozpłakałam się.

15 komentarzy:

  1. Dzisiejsza część z dedykacją dla Ani :) Mam nadzieję, że będzie wiedziała, czemu :D No i od teraz troszkę będzie się działo, mam nadzieję, że zbyt mocno Was nie przetrzymałam...

    OdpowiedzUsuń
  2. „Jak Ci się nudzi, to idź pobiegaj.” :) moje ulubione :) dziękuje za dedykacje, od razu mi Joey przed oczami się pojawił :)
    ale sie wydarzyło - najpierw było mi gorąco i aż spąsowiałam, a moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach...
    Tay z Zackiem pewnie piosenkę grzecznie w kąciku pisali
    po jaką cholerę Igor pisał? po jaką, aż ją wytrącił z równowagi
    a tay sie zdenerwował
    ogólnie całe spotkanie przebiegało super, do czasu sms'a
    część super, bardzo mi się podobała, a środek, ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo! A widzę, że Ty jak Ola spąsowiałaś :P dobrze myślisz, że Tay z bratem coś tam zespołowego wymyślali, a Igor... no przecież Ola nie raz mówiła, że on czasem się odzywa, a i u niej niestety jest ciągle w pamięci.

      Usuń
    2. no i znowu zgadzam się z moim własnym komentarzem....

      Usuń
  3. Ach
    ... środek był taki, że niedługo serce wyskoczyło by mi z piersi i musiałabym ciągnąć je za soba na sznurku idac z pracy. Ola rewelacja, strasznie mi się podoba, a ten Twój Tay to ma jakieś wady bo nie widzę ...... A Ola niech tak nie przeżywa, to tylko sms a Igor daleko...... Co on jej zrobił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Tay ma wady? Ooops! Będę musiała pomyśleć. Hehe! A Ola przeżywa Igora, bo bardzo go kochała. I to nawet długo po tym jak ją zdradził. A on nie ułatwiał jej i dalej nie ułatwia, żeby mogła zapomnieć. Polcia dobrze radzi - "Wyrzuć go z serca (...) Bo jak nie uwolnisz się od Igora, to z nikim nigdy Ci nie wyjdzie.”

      Usuń
  4. Genialnie! Czytałam z zapartym tchem! Niedobra mama.....przerwała w takim momencie! Szok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach te mamy, mają wyczucie sytuacji :)

      Usuń
    2. No nie dobra... Ola chyba też się już na to zdenerwowała.

      Usuń
  5. O mamusiu!!! Ale się rozmarzyłam, wyobraźnia mi działa co by się stało gdyby mama nie weszła. Ojojoj!!! Ja tylko czekam, aż Ola zacznie zadawać pytania, skąd Tay ma tyle czasu i pieniędzy, mam nadzieje, że nie pomyśli sobie, że niebieskooki jest szefem yakuzy :D No i Igorek się pojawił, coś czuje, że znowu namiesza Oli w głowie. I najgorsze: Ola zaczęła się łamać, i gotowa jest zaufać Tayowi, a teraz jak prawda wyjdzie na jaw i Tay sam jej nie powie, będzie bardzo zawiedziona i oszukana, i marne szanse będą aby całkowicie mu zaufała :( Musi się dowiedzieć bezpośrednio od Taya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie się Ola zaczęła zastanawiać, czemu Tay ciągle wolny. Zobaczyła chatę - wypasioną po maxie, więc tym bardziej myśli o tym. Igor zawsze pojawia się wtedy, kiedy nie powinien i mąci i rozgrzebuje rany i przypomina przeszłość. A Ola, to niezły wrażliwiec, więc teraz znowu będzie jej ciężko... Ale ale! Trochę sama jest sobie winna, bo to ona ciągle przerywa, chociaż oczywiście nieświadomie i nie ma o tym pojęcia. Ale się rozpisałam.

      Usuń
  6. Jak zwykle lektura pochłonęła mnie bez reszty :) coś czuję, że zaraz się będzie działo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no więc tak....ile tu emocji....że przekręcam już to co widzę przed sobą...zamiast " potem oparłam się o jego tors, "---przeczytałam potem uprawialiśmy seks.- autentycznie- i myślę sobie...o kurczę...-czytam od nowa to zdanie-pufam i uffff;-) świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwaga, zaczęłam czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze, ale się porobiło. Tay chyba się wkurzył albo było mu przykro. Dlaczego właśnie teraz Igor musiał się odezwać. Ola właśniezaczęła przekonywać się do swojego nowego chłopaka.
    Scena w pokoju Taya super, choć liczyłam na coś więcej.

    OdpowiedzUsuń