Ola
Ostatni egzamin przede mną.
Już nie miałam siły się uczyć. Pola też chodziła z podkrążonymi oczami. Jedynie
Paweł miał jakoś wszystko wcześniej i był już wolny. A my biedne nawet nie
miałyśmy czasu porozmawiać o niebieskookim tyle, ile bym chciała. Opowiedziałam
o naszym wypadzie do jego ‘samotni’, ale Pola stwierdziła, że jeszcze się nie
otworzyłam. No i miała rację. Co jakiś czas myślałam o Igorze, ale gdy
zaczynałam, to jego obraz zmieniał się po chwili na obraz Tay’a, a to był już
gigantyczny krok naprzód. Nie ufałam, to prawda, ale po ostatnich przejściach
nie chciałam ufać. Żeby potem cierpieć? No way! Dobrze mi się spędzało czas z
Tay’em, działał na mnie jak… jak… jak nie wiem co, ale przecież ja jestem tu
‘przejazdem’, nie chciałam się angażować. Paraliżował mnie swoim wzrokiem, nie
umiałam się przed tym uchronić, zauroczyłam się, ale czy był to początek
dłuższej znajomości?
- „Oleńko, ale nawet jakbyś
miała przeżyć coś fajnego tutaj, to może warto? Może on pomoże Ci zapomnieć o
przeszłości? O Igorze. Bo szczerze Ci powiem, że już zaczął Ci pomagać i to
nieświadomie.”
- „Pola, nie wiem. Podoba mi
się bardzo, ale czy warto? Potem wyjadę i znowu będę cierpieć.”
- „Nie wiesz, co będzie
potem. Ale lgniesz do niego, a on do Ciebie, więc nie widzę powodu, czemu
mielibyście nie spróbować.”
- „Przecież tak właściwie
już próbujemy. Powoli, bo powoli, ale jednak. Pola, żebyś Ty wiedziała jak on
całuje.” – rozmarzyłam się.
- „Raczej wątpię, żebyś
chciała, żebym ja to wiedziała.” – spojrzała się na mnie i obie wybuchłyśmy
śmiechem. – „Tylko mu zaufaj.”
- „Wiesz, trochę go już
poznałam, myślę, że można mu zaufać, ale na razie jakoś nie potrafię.”
Wróciłyśmy do nauki,
smsowałam w między czasie z niebieskookim, ale nocą znowu przyśnił mi się Igor.
Przepraszał, przytulał, chciał do mnie wrócić, a ja jak zwykle pozostawałam
nieugięta. Nie cierpiałam tych snów. Tak bardzo chciałam się od niego uwolnić.
Tay
Ola miała rozmowę o pracę,
po niej egzamin. Znowu jechała z Pawłem. Ale to ja chciałem z nią być, wspierać
ją, towarzyszyć. Co z tego, że Paweł jechał akurat autem na uczelnię? Przecież
ona powinna jechać ze mną. ‘Czyżbyś był zazdrosny Taylor?’ Myślałem, że może
już skończyła i przejechałem wolno przy uczelni. Nie było jej. Już wybierałem
numer, ale wtedy zauważyłem Polę. Zatrąbiłem, podbiegła do mnie.
- „Cześć. Jest tam gdzieś
Ola?”
- „Cześć. Nie, wrócili już z
Pawłem do domu. Wkurzyła się, bo jej średnio poszło i nie miała chęci czekać na
wyniki.”
- „Uuuuu… niedobrze. A Ty dokąd?”
- „Do domu.”
- „Wsiadaj, jadę tamtędy.”
- „Super! Dzięki.”
Zastanawiałem się czy
zapytać ją o Olę. Czy zapytać o to czy łączyło ją coś z Pawłem? Nie, Tay,
litości! Wyjdziesz na totalnego lamusa! Jeśli już, to musisz sam sobie z tym
poradzić.
- „Daj jej czas.” – Pola
wyrwała mnie z moich myśli.
- „Co?” – spojrzałem na nią
zdumiony.
- „No, Oli.” – patrzyłem na
nią zdezorientowany.
- „Tay, mówię do Ciebie
odkąd wsiadłam, a Ty myślisz o Oli.”
- „Skąd wiesz, że o niej?”
- „A myliłam się?”
- „Dobra, nie myliłaś się.
Chciałem Cię o nią zapytać.”
- „Wiem, ale jedyne, co mogę
Ci powiedzieć to to, żebyś dał jej czas.”
- „To zdążyłem zauważyć.
Jest nieufna.”
- „Zgadza się. Już parę lat
nad nią pracuję.”
- „Nadużyję Twojego zaufania
jeśli spytam czemu taka jest?”
- „Nadużyjesz. Po prostu daj
jej czas, a może kiedyś sama Ci opowie.”
- „Nie powiem, że mocno mi
pomogłaś.” – Pola pogroziła mi palcem.
- „I tak dużo Ci
powiedziałam. Wpadasz do nas?”
- „Taki miałem zamiar, ale
nie na długo, bo jadę do Cleveland.”
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę
o egzaminach Poli, a podjeżdżając pod blok usłyszeliśmy głośną muzykę. Oboje
spojrzeliśmy do góry podejrzewając, że to z ich mieszkania.
- „O nie!” – Pola złapała
się za głowę.
- „Co?”
- „Oni pewnie gotują.”
- „Kto?”
- „Tay, skup się! No Ola z
Pawłem. Jak dobrze trafimy, to się najemy dobrych rzeczy, ale jak oni gotują,
to cały dzień stracony.”
Pod drzwiami Pola nakazała
milczenie mówiąc, że ich trochę popodglądamy. Stanęliśmy tak, że kuchnię
widzieliśmy w lustrze w przedpokoju. Muzyka leciała bardzo głośno. Pola nawet
nie zdawała sobie sprawy jaki byłem wdzięczny za jej niecny plan. Ola z Pawłem
w fantastycznych nastrojach współgrali przy kuchni idealnie. Śmiali się, cały
czas trajkotali, mówili po polsku, więc nic nie rozumiałem. Smażyli naleśniki,
w między czasie robiąc do nich farsz z sera, mieląc mięso i dosłownie działając
jakby mieli po dwie dodatkowe ręce. Jedno podawało drugiemu to, co to drugie w
danej chwili potrzebowało. Zamieniali się miejscami. Albo miałem paranoję albo
tak to robili, żeby się przy tym dotknąć. Usiedli na chwilę, zaczęli zawijać
naleśniki i jeść. Ola tyłem do drzwi, jadła, ale oprócz tego tańczyła na
siedząco i śpiewała o jakimś Charliem* po polsku. Oboje byli w świetnej
komitywie, dogadywali się bez słów, miałem wrażenie, że ona mu ufała. Poczułem
coś na kształt zazdrości. Czy to, co Ola może mi kiedyś opowie ma związek z
Pawłem? ‘Tay, kretynie, ale to Ty się z nią całujesz, nie Paweł.’ Nie
zauważyłem, że Pola już stoi w kuchni i z nimi rozmawia, byłem pogrążony w
swoich myślach zbyt mocno. Dopiero, gdy wróciła i pociągnęła mnie za rękę
wróciłem na ziemię.
Ola
Wsiadłam do auta zła jak
osa. Paweł znał mnie dobrze. Wiedział, że lepiej się chwilę nie odzywać. Potem
zaczął swoje.
- „No nie przejmuj się tak krasnalku.”
- „Nie przejmuj się. To mówi
ten, co ma już sesję za sobą.”
- „Co ja poradzę, że miałem
szybciej egzaminy. Wstąpimy po drodze do sklepu, kupimy wino i coś ugotujemy,
co Ty na to?”
- „Ooo, dobry pomysł!” – od
razu się rozczmuchałam – „Coś dobrego wymyślimy i Polcia się ucieszy.
Naleśniki!”
- „Niech będą naleśniki! No
to piona krasnalku!”
- „Piona braciszku!”
W domu zabraliśmy się ostro
do pracy, muzyka leciała głośno. Byliśmy już w połowie gotowania, nie
czekaliśmy na Polę, zaczęliśmy jeść, popijając winem, gdy nagle ona wyłoniła
się zza rogu i aż podskoczyliśmy oboje z Pawłem przy stole.
- „Ha! Mamy Was!” –
popatrzyłam na nią jak na głupią.
- „Ha! Jakie mamy?” – Pola
odwróciła się za siebie i zdziwiła.
- „Chwileczkę.” – wróciła do
przedpokoju, patrzyliśmy za nią, a ona pociągnęła kogoś za rękę i moim oczom
ukazał się Tay. Mało nie zadławiłam się naleśnikiem. On też stał jakoś dziwnie,
nic nie mówił. Pola zciszyła muzykę.
- „Cześć. Zjesz naleśnika?”
– Paweł wybawił wszystkich z konsternacji.
- „Cześć. Chętnie.”
Odpowiedziałam ledwo
słyszalnie.
- „Hej.”
Nie dostałam buzi. Już się
podnosiłam, ale Tay chyba nie miał zamiaru witać się w ten sposób, usiadłam
więc z powrotem. O nie! Nie ma mowy. W dupie mam to, że moi przyjaciele są w
tym samym pomieszczeniu. Podniosłam się, zmusiłam, żeby na mnie spojrzał i
całując go w policzek spytałam.
- „Co Ci?”
- „Mnie?” – spojrzał na mnie
nieprzytomnie i dopiero się uśmiechnął – „A nic. Słabo się wyspałem.”
Nie uwierzyłam. Rozmowa się
jakoś słabo kleiła, Pola z Pawłem nadrabiali za całą czwórkę. Potem jakoś
ulotnili się z kuchni.
- „Co się stało?”
- „Nic. Będę się zbierał,
mam spotkanie w Cleveland.” – wstał, ja też się podniosłam.
- „Przecież bez Ciebie nie
zaczną.” – uśmiechnął się, że pamiętałam. – „No więc?”
- „Wiem, że nie zaczną, ale
nie mogę się wiecznie spóźniać.” – pochylił się nade mną chcąc się pożegnać,
ale ja sprytnie się wywinęłam i oparłam ręce na jego torsie.
- „Tay, masz jakieś
kłopoty?” – oddał mi uścisk dotykając ustami moich włosów.
- „Nie, nie mam kłopotów.
Jakiś chyba gorszy dzień dzisiaj, nie przejmuj się.”
- „Na pewno?”
- „Na pewno. I muszę lecieć,
wpadłem na chwilę.” – pocałował mnie w czoło.
- „No to leć.”
Wyszedł już na klatkę, ale
wybiegłam za nim. Przytuliłam go mocno.
- „Powodzenia.”
- „Dziękuję.” – uśmiechnął
się i poszedł.
Tay napisał do mnie smsa, że
jak będzie wracał ze spotkania, to może podjechać i przejdziemy się na spacer.
Zgodziłam się chętnie, ale spytałam czemu, czy coś się stało? Odpisał, że po
prostu chciałby mnie przytulić, zrobiło mi się bardzo miło. No i tak zwany
„krótki spacer” przerodził się w trzygodzinne łażenie po miasteczku, hamburgery
z colą, przytulanie i kiepski humor Tay’a był tylko nikłym wspomnieniem.
* Ania Dąbrowska "Charlie
Charlie"
W następnym odcinku:
OdpowiedzUsuń- „Czemu mi nic nie powiedziałeś? Czemu mnie na to nie przygotowałeś?” – wybuchnęłam płaczem. Przytulił mnie do siebie. Widziałam, że kontaktują się z Polą na migi. Zamknął drzwi do salonu, posadził mnie na łóżku i mocno tulił.
o Tay zazdrośnik, aż trudno mi sobie to wyobrazić (bo gwiazda i w ogóle ;) )
OdpowiedzUsuńPS Zrobiłas mi smaka na naleśniki
Nie chciałam, żeby wyszedł na zazdrośnika tylko, żeby się zastanawiał czy tam może Ola coś kiedyś z Pawłem tego... :D
Usuń„Wsiadaj, jadę tamtędy.” taaaaaa
OdpowiedzUsuńzazdrosny Tay jak nic...
i na koniec spacer, hamburgery z colą- tak po amerykańsku :)
fajna część :) super super
No zamierzał wpaść do Oli, no to musiał tamtędy jechać :D A Ty Ania zawsze wiesz, kiedy jest po amerykańsku - hahaha!
Usuńza dużo filmów...
Usuńech naleśniki to bym może i zjadła, ale w sumie bym zjadła hamburgera z colą i poszłabym na nie z Zac'iem haha- no dawno o nim nie pisałam, nie?
UsuńA ja teraz mam smaka na naleśniki!!! Oj niedobra, jestem głodna a Ty mi tu o naleśnikach :P Ciekawe czemu Tay taki przygnębiony, męczy go pewnie co Ola ukrywa i to, że sam ma tajemnice :PPP
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że narobiłam smaka na jedzenie. Jak napiszę, że godzinę temu jadłam frytki z serem, ketchupem i majonezem, to w ogóle będę be, nie?
UsuńNo i Oluś cieszę się ogromnie, że zrozumiałaś moje przesłanie! :*
Nie no tak nie może być! Jeszcze śniadania nie jadłam, a Ty mi tu fryty zapodajesz :D Lece do sklepu po śniadanko niedobra Ty :P
UsuńZauważ, że fryty były wczoraj :D Smacznego!
UsuńNo kurcze zgadłam,że Tay będzie musiał patrzeć jak Ola i Paweł ocierają się o siebie ,oczywiście On tak to widział,czyli jednak zazdrość i smutek,że mogło coś tych dwoje łączyć.Szkoda mi się go zrobiło no ale już koniec był w lepszym humorze :D O będzie się działo w następnej części buziak :*
OdpowiedzUsuńNo bo on bidny nic nie wie, a Pola zadania nie ułatwiła. Ale jak było naprawdę, to jeszcze nie zdradzę.
UsuńUwielbiam naleśniki. A teraz do rzeczy...... bardzo mi się podobało, jak w delikatny sposób opisałaś "zły dzień" Taylorka. A wiadomo, że każdemu może się zdarzyć. Coś mi się wydaję że w następnej części będzie się działo...... czyżbym się myliła? Teraz już nie mam tak fajnie. Na następny rozdział muszę troszkę zaczekać. Ale chyba nie za długo....... Ola daje z siebie wszystko.... Dziękuję kochana. BUZIAKI
OdpowiedzUsuńOj Anetko! Ty też czytasz ze zrozumieniem, jak żesz ja się cieszę! O to mi chodziło. Też może mieć gorszy nastrój, c'nie? A ile to 'nie za długo'? Hehe! Ja cały czas piszę :D
UsuńTay zazdrośnik;-) ale może też ma ku temu powody z przeszłości?okaże się, poza tym świetnie Olu, świetnie i świetniej z każdym rozdziałem....
OdpowiedzUsuńJedno mnie zastanawia: Ola traktuje Pawła jak brata, ale jaki stosunek ma On do niej, bo coś mi tam w jednym z początkowych rozdziałów nie pasowało.
OdpowiedzUsuńTay zazdrosny właściwie to mu się nie dziwię. Nie zna relacji łączących tych dwoje.
Ciekawe, co Ci tam nie pasowało? Hmm...
UsuńCofnęłam się do początku, ale nie znalazłam tego zdania. Wtedy czytając je pomyślałam, że Ola chyba podoba się Pawłowi. Może to zły kierunek...
Usuń