Got a hold on me

niedziela, 13 kwietnia 2014

Część 10

Ola
-„ Polaaaaaaa! Chodź do pokoju!” – krzyknęłam.
Weszła z tak zaciekawioną miną, że roześmiałam się ściskając ją jednocześnie.
- „Pola, ja nad sobą nie panuję, nad emocjami, nad wszystkim. On coś robi, a ja zastygam w bezruchu, on żąda, żebym spojrzała mu w oczy, ja to robię…
- „…on całuje, Ty całujesz.” – Pola weszła mi w słowo. Nie odpowiedziałam.
- „Moim zdaniem…”
- „Tylko nie mów tego, co zwykle.” – popatrzyła na mnie i zamyśliła się.
- „To w takim razie nic.”
- „Jak to ‘nic’”?
- „No nic nie jest. Olka! Albo nazywam rzeczy po imieniu albo w ogóle nie będę o tym rozmawiać.”
- „Dobra, mów.”
- „Tylko najpierw Ty mi odpowiedz na kilka pytań.” – Pola oczekiwała aprobaty, kiwnęłam więc głową.
- „Podoba Ci się?”
- „Tak!”
- „Dobrze Ci się z nim rozmawia?”
- „Tak!”
- „Pociąga Cię?”
- „Jak cholera!”
- „Całowaliście się?”
- „Taaaaaak!” – powiedziałam przeciągle rzucając się do tyłu na łóżko i gapiąc w sufit.
- „Osuwała Ci się ziemia spod nóg?”
- „Oj taaaaak!”
- „No to się zakochałaś.” – nastąpiła cisza.
- „Ola? Ola!”
- „Mmm?”
- „Nie zaprzeczyłaś. A to już jakiś postęp.”
- „Nie tylko to jest postępem. Zmieniła się główna męska rola w moich snach.”
- „Żartujesz?”
- „Nie. Nie śnił mi się od tygodnia.”
- „Olaaaaaaaaaaa! Zakochałaś się!!!
- „Jezu, cicho! Nie wiem czy zakochałam, ale zauroczyłam na pewno.”
- „Jak zwał tak zwał, ale super! Czas już skończyć z tą przeszłością.”
- „Mhm!”
Chciałam się oddać marzeniom, ale nie było mi dane, bo dostałam smsa od Tay’a. „Weź jutro buty sportowe, długie spodnie i BLUZĘ. Zbiorę Cię w fajne miejsce. Wrócimy późno.”
Nie pytał mnie o zdanie czy mogę, czy chcę, po prostu informował jak mam się przygotować. Po jego odwiedzinach nauka już się nie kleiła, podejrzewałam, że nie zdam. Spakowałam się więc w większą torbę, poszłam do łóżka, ale długo nie mogłam zasnąć. A jak już mi się udało, to śniły mi się jego niebieskie oczy…

Tay
Szła w moim kierunku w posępnym nastroju. Podejrzewałem, że chce mnie nabrać, że nie zdała. Myliłem się jednak. Wrzuciła torbę i cmoknęła mnie w policzek.
- „Cześć. Nie zaliczyłam.”
- „Ooops, cześć. Przykro mi. Będzie drugi termin?”
- „Będzie. Jedziemy?”
Odsunąłem się otwierając jej drzwi. Zatopiła się w fotelu i miałem jakieś dziwne poczucie, żeby się przez jakiś czas nie odzywać. Przygłosiła radio.
- „Kurwa!”
- „Co powiedziałaś?”
- „Przeklęłam sobie po polsku, sorry.”
Tak mnie to rozbawiło, że zacząłem trząść się ze śmiechu.
- „Co Cię tak bawi?”
- „To słowo, jak to szło?”
- „Kurwa. Chyba najbrzydsze w moim języku.”
- „Macie bardzo twarde ‘r’”
- „Tak, wiem.”
Dopiero po 20 minutach jazdy uspokoiła się i z zaciekawieniem rozglądała wokół.
- „To gdzie jedziemy?”
- „Nad jezioro.”
- „Jezioro? Gdzie tu jest jezioro?”
- „Chyba nie miałaś zbyt wiele czasu na zwiedzanie?” – pokiwała przecząco głową i wreszcie spojrzała w moim kierunku. – „Coś Ty! Tyle nauki od samego początku, a wakacje dopiero przed nami. No i teraz dzięki Tobie poznaję więcej fajnych miejsc.”
- „Mój brat je wynalazł i często jeździmy tam, żeby pomyśleć lub pogadać. Cisza, spokój, nie ma ludzi.”
Pomyślałem, że powiem jej dzisiaj o zespole. Akurat dobra okazja, w naszej ‘samotni’. Ike odkrył to jakiś czas temu, przyjeżdżaliśmy tu razem albo osobno. Zjechałem na polną drogę, zaparkowałem. Ola wysiadła z wozu, rozglądała się, przeciągnęła się wyciągając ręce do góry. Chciałem ją chwycić i całować. Sam sobie pokręciłem głową. „Jedno Ci w głowie baranie!” Pokazałem okolicę, potem zadzwonił do niej telefon, odeszła rozmawiając, a ja wyciągałem koc i jedzenie z bagażnika. Gdy skończyła zaczęła biec w moją stronę w podskokach. Wyglądała jak mała dziewczynka ciesząca się z nowej lalki Barbie. Prawie mnie przewróciła, ale wybrnąłem kręcąc nią wkoło. Było mi dobrze, gdy była tak blisko i nie chciałem, żeby puszczała. Ale poluzowała uścisk.
- „Noooo?” – ponagliłem ją – „Co jest?”
Zaczęła opowiadać, że ma rozmowę o pracę. Musi coś znaleźć chociaż na wakacje, bo nie wraca do Polski. Wysyłała aplikacje i właśnie się do niej odezwali. Ucieszyłem się, pogratulowałem i spytałem czy nie jest głodna.
- „Jestem. A mamy coś do jedzenia?” – popatrzyłem na nią z politowaniem.
- „Sądzisz, że nie zrobiłbym zaopatrzenia?” – wzruszyła ramionami i zajrzała do torby.
- „Wow! Sałatka! Nie wierzę, że sam zrobiłeś.”
- „Bo nie robiłem. Ale też potrafię. Mama zrobiła, więc wziąłem na wynos.”
Zjedliśmy, rozmawialiśmy o różnych sprawach siedząc na kocu i opierając się o samochód. Wziąłem oddech, żeby powiedzieć jej o zespole, ale nie było mi dane.
- „Zrehabilitowałeś się tą sałatką.” – powiedziała.
- „A za co niby?”
- „Za mój egzamin.”
- „Nie rozumiem.”
- „Przecież przez Ciebie nie zdałam.” – zdziwiłem się mocno.
- „Przeze mnie?”
- „No! Myślisz, że po Twoich odwiedzinach wróciłam do nauki?” – uśmiechnąłem się rozumiejąc aluzję.
- „Dużo masz jeszcze egzaminów?”
- „Dwa. Nie. Trzy, bo jeszcze ten dzisiejszy.” – skrzywiła się na samą myśl.
- „No to dam Ci spokój przez dwa tygodnie i dopiero potem się odezwę.”
- „Bardzo śmieszne.”
Zadzwonił mój telefon. Zac.
- „Co tam Młody? Bo nie bardzo mogę gadać. Jestem w samotni.”
- …
- „Nie, nie sam.”
- …
- „Tak, z nią.” – spojrzała na mnie.
- …
- „To potem, w domu, cześć.”
Schowałem telefon, Ola wpatrywała się we mnie ciekawie.
- „Kto to był?”
- „Mój brat.”
- „A skąd on o mnie wie?”
- „Mówiłem mu.”
- „O mnie?”
- „Mhm.”
- „A dlaczego?”
- „A dlaczego nie?”
Spytałem i objąłem ją. Oparła głowę na moim ramieniu. Poczułem radość, znowu była blisko. I tym razem nikogo wokół, a tym bardziej żadnego Mike’a. Ona była moja. Poczułem jakieś dziwne ciepło w środku. ‘Tay, na co czekasz, pocałuj ją.’
- „Nie gilgocz.”
- „Słucham?” – dopiero się zorientowałem, że smyram ją po szyi.
- „Sorry.” – powiedziałem i jeszcze raz przejechałem palcami, aż zacisnęła głowę i zaczęła się śmiać. Spojrzała na mnie z dołu. Nie mogłem już wytrzymać. Jej usta smakowały tak… hmm… słodko. ‘Tay, na Boga, skup się i nie myśl tyle.’ Zdziwiłem się, gdy przerwała, bo dopiero zacząłem się rozkręcać.
- „Tay, niewygodnie mi.” – faktycznie pozycja nie była dla niej najlepsza. Rozbawiła mnie tym stwierdzeniem, zaśmiałem się, ale wtedy ona wykonała ruch. Odwróciła się w moją stronę, nogi przekładając nad moimi prostopadle, rękoma oplotła moją szyję. Czekałem aż spojrzy mi w oczy, zrobiła to na pół sekundy, ale mi tyle wystarczyło i znowu poczułem słodki smak jej ust. Dużo bym dał, żeby wiedzieć, co ona myśli. Co czuje. Oczy jej błyszczały, mi pewnie też. Przytuliła głowę do mojego ramienia i siedzieliśmy tak dłuższy czas. Ta dziewczyna działała na mnie i nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo. Rozmawialiśmy długo, tym razem ja opowiadałem jej o swojej rodzinie. Wróciliśmy późno. I znowu nie powiedziałem o zespole. ‘Jak jej nie powiesz, to będą z tego tylko kłopoty półgłówku.’

20 komentarzy:

  1. Z dedykacją dla Aleksandry. Nic więcej pisać nie muszę, bo ona wie...

    W następnym odcinku:
    „Smażyli naleśniki, w między czasie robiąc do nich farsz z sera, mieląc mięso i dosłownie działając jakby mieli po dwie dodatkowe ręce. Jedno podawało drugiemu to, co to drugie w danej chwili potrzebowało. Zamieniali się miejscami. Albo miałem paranoję albo tak to robili, żeby się przy tym dotknąć.”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ale to chyba nie dla mnie? Bo nie wiem o co chodzi hahaha! W sumie nie jednemu psu burek :D Całuje!!!

      Usuń
    2. No nie jednemu burek :P Dla Ciebie Oluś byłoby dla Olushy :) A to jest dla Aleksandry :)

      Usuń
  2. Zdanie części ‘Tay, na Boga, skup się i nie myśl tyle.’ biedny tyle się zastanawia i zastanawia i to jest fajne:) martwi się tym, co ona pomyśli jak się dowie kim on jest, a ja myślę, że przyjmie to ze spokojem, bo przecież w Stanach inaczej ludzie myślą niż w Europie :) a ona teraz tam mieszka...
    podoba mi sie to, że teraz są sami bez tych wszystkich ludzi wokół, mają szansę poznać się tylko we dwoje, to teraz ważne, a może Ola przestanie myśleć o tym dupku Igorze....
    A Pola ma rację, Ola się zakochała, fajnie mieć przyjaciół, bo są na wagę złota :)
    Jesli Aleksandra to przeczyta, to pozdrawiam i ją, bo również będzie wiedziała o co chodzi :) Pozdrawiam Cię Aleksandra i z tego miejsca przesyłam buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję Ci za ten komentarz. Widać, że albo mnie już tak dobrze znasz albo naprawdę ja piszę, a Ty czytasz ze zrozumieniem. A już niedługo będą mieli większą możliwość, żeby spędzać czas sami, ale to już za jakieś dwie części.

      Usuń
    2. podpisuje sie pod moim poprzednim komentarzem, ujęłam w nim wszystko co teraz tez bym ujęła :) hehe

      Usuń
  3. „Słucham?” – dopiero się zorientowałem, że smyram ją po szyi-rozbawiło mnie to zdanie i chciałabym zobaczyć takie smyranie hi hi tu już pomału do seksu zmierza :P Swoją drogą to z Taya niezły romantyk jest tu kino polowe,teraz jeziorko ,kocyk .Wcześniej życie uratował swojej księżniczce ,która się dławiła ; ) A to nasze kurwa naprawdę brzmi hardkorowo he he .Przepraszam ,że tak bez ładu i składu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pomału, pomału, jeszcze muszę troszkę dopisać takich... no zobaczycie, bo mi to potrzebne będzie potem. I oczywiście, że to dla Ciebie Marzeno :)

      Usuń
    2. Pisz pisz Olu :) Jeszcze raz dziękuję <3

      Usuń
    3. Dzisiaj w pociągu zaczęłam pisać taaaaaką fajną scenę i o mały włos bym nie wysiadła :D

      Usuń
    4. Haaa ha no i pojechałabyś na koniec świata razem z Tayem :D

      Usuń
    5. Nieee, stację dalej koniec trasy, ale już tam nie mam biletu, więc mogłoby być ciekawie... A z Tay'em, to nawet do Oklahomy bym mogła pojechać :D Tzn. polecieć!

      Usuń
  4. No no, Tay i Oleńka się rozkręcają coraz bardziej :D bardzo mi się podobają przemyślenia Taya i jego wewnętrzne rozdarcie czy całować czy nie całować :D W ogóle przepiękne opisy, czułam się jakbym tam sama z Tayem siedziała na kocu, a imię mi to bardzo ułatwia :D Ha! No i to nasze polskie "kurwa" oddające miliony emocji. Coś w tym jest, że obcokrajowcy lubią to słowo. Pamiętam jak pracowałam na wyspach w restauracji i mój kolega Irlandczyk jak usłyszał to słowo po raz pierwszy to chodził po restauracji śpiewając "kurwa, kurwa, kurwa" aż trafił na Polaków i o mało nie stracił pracy hahaha!!! Świetna część kochana!!! Całuję :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oluś, ogromnie się cieszę, że widzisz to i 'jesteś tam' z bohaterami. Na początku, jak zaczęłam pisać, robiłam to dla siebie, ale po paru częściach i kilku komentarzach robię to dla Was. Sprawdzam po pięć razy zanim dodam część. A słowo 'kurwa' robi furorę wśród obcokrajowców, oj robi!

      Usuń
  5. Oleńko pięknie. Bardzo mi się podoba, że tak powoli zbliżają się do siebie. Te początki są najpiękniejsze, te spojrzenia, dotyk rąk, nieśmiałe pocałunki. Ale mam nadzieję, że wkrótce będą bardziej odważne scenki bo nie ukrywam, czekam na nie. Olu mega szacun za przemyślenia Taya. Są cudowne. Zawsze się śmieję czytając te jego wywody- "jak głupi do laptopa" - a mąż zerka kątem oka. Dobrze, że już przyzwyczajony do takich widoków. Jeszcze dwa słowa o Poli. Cudowny teścik przeprowadziła na początku, nie ma to jak przyjaciele.
    Dziś mam cudownie. Nie muszę pisać, że czekam na następną część bo to ona już czeka na mnie. Nie ma to jak wyjechać na kilka dni. Fajnie tak jest ....... hop i część 11. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak przyjaciele, ale nie ma to jak przyjaciele - psycholodzy! No mówię Wam, na wszystko mają wyjaśnienie i człowiek czasem głupieje, bo sam by nie wpadł na to, na co wpadają przyjaciele - psycholodzy :) Co do scen bardziej odważnych, no będą, ale jeszcze muszę parę rzeczy przed nimi napisać, więc jeszcze trochę. Zresztą, oni się znają dopiero miesiąc, hola hola...

      Usuń
  6. Bardzo mi się podoba ta część.Miło mi się zrobiło jak oni siedzieli na tym kocyku.Chyba zaproszę męża na randkę:)Głównych bohaterów nie da się nie lubić:)a jak czytałam komentarze aż parsknelam z zadowolenia w autobusie.przyjaciele ważna sprawa,na szczęście mam wyjątkowych przyjaciół.pozdrawiam czytelników. Dziękuję za dedykacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ważna sprawa, bardzo! A już zwłaszcza przyjaciele - psycholodzy - hihihi! Ja też mam wyjątkowych przyjaciół! Bardzo!

      Usuń
  7. bardzo, ale to bardzo mi się podoba...masz dar całkowiego wejścia w swoich bohaterów, nic nie jest wymuszone, wszystko jak najbardziej zrozumiałe...podoba mi się tay- jest śmiały i nieśmiały jednocześnie, a wracając do jednej z poprzednich części kiedy Ola, bała się wręcz odczytaać smsa od niego- przypomniałam sobie siebie parę lat temu, dokladnie w takiej sytuacji;-) to uczucie,którego się nie zapomina;-)fajnie, że przypomniałaś!

    OdpowiedzUsuń
  8. "Tay, niewygodnie mi" - Ola jest niesamowita. Taka romantyczna scena, a Ona narzeka na niewygody.
    Myślałam, że jak się jest z fantastycznym facetem to każda pozycja do całowania jest wygodna. Haha

    OdpowiedzUsuń