Pola
- „Żartujesz sobie ze mnie?”
– Paweł często mnie nabierał na różne tematy, ale przy tym nie było mi do
śmiechu.
- „Nie żartuję Siostra.
Nawet nie wiesz jak się z tatą i Mikołajem nakombinowaliśmy.”
- „Mikołaj! Zobaczę go po
jutrze?”
- „Zgadza się. Lepiej
zacznij się pakować.”
Wtedy dotarło do mnie,
wrzasnęłam, skoczyłam do Pawła ściskając go i powtarzając, że jest najlepszym
bratem na świecie, odtańczyłam dziki taniec, po czym zatrzymałam się w
półkroku.
- „A Ola?”
- „No właśnie. Ola. Ona nie
wie. Nie mówiłem, bo sam nie wiedziałem czy to wypali.”
- „O Boże!” – mój zapał
trochę się ostudził. – „Przecież jej będzie strasznie przykro.”
- „Wiem. Ale powiedzmy jej
lepiej dzisiaj.”
- „Pawełku, pozwól mi
wybadać moment. Ona jest na randce z Tay’em, wróci zadowolona, nie chcę psuć
jej humoru.”
- „Dobrze, zostawiam to Tobie.
Ale jeśli nie dzisiaj, to jutro rano.”
- „Zgoda.”
Przeczuwałam, że nie powiem
jej dzisiaj i nie myliłam się. Wróciła późno. Czatowałam na balkonie. Żegnali
się chyba ze trzy razy, przytulali i pocałowali na koniec. Olka przepadła i ja
jako jedyna chyba to zauważałam. Jeśli dzisiaj sama nie zacznie rozmowy, to nic
ją o Tay’a nie zapytam. Niech sama zacznie gadać. Wreszcie on odjechał, a po
chwili Ola weszła do pokoju rozpromieniona, z wypiekami na twarzy, szczęśliwa
jak za czasów Igora. Oby była bardziej. Swój zamglony wzrok skierowała na mnie.
Nie zareagowałam. W myślach wyobrażałam sobie jak Mikołaj będzie mnie witał po
jutrze.
- „Poleńko!” – podeszła
przytulając mnie mocno – „Poleńko!”
- „Mmm?”
- „On jest… On jest… On
jest…” – śmiać mi się chciało z jej zamroczenia, dodałam więc:
- „Wysoki.”
- „Cooo?” – Ola lekko
oprzytomniała.
- „Wysoki jest.”
- „No tak. To też. Ale czemu
Ci to przyszło na myśl?”
- „Zacięłaś się, nieważne.
Strasznie długo się żegnaliście.” – Cholera, miałam nie zaczynać. Ale Olka
wtedy popłynęła. Mówiła i mówiła, a ja wiedziałam jak się cała ta historia
skończy.
Ola
- „Paweeeeł! Paweeeeeł!” –
pukałam do salonu ze łzami w oczach. Otworzył zaspany.
- „Czemu mi nic nie
powiedziałeś? Czemu mnie na to nie przygotowałeś?” – wybuchnęłam płaczem. Paweł
przytulił mnie mocno. Widziałam, że kontaktują się z Polą na migi. Zamknął
drzwi do salonu, posadził mnie na łóżku i mocno tulił.
- „Pawełku!” – zaczęłam chlipać
w jego koszulkę – „Pawełku, ja sobie nie poradzę. Nie poradzę sobie sama.”
- „Oleńko, ciiii, przecież
my wrócimy, lecimy tylko na miesiąc. Wiesz jak Pola tęskniła za Mikołajem.”
- „Wiem, ale przecież
ja też tęsknię za mamą, Gabi i Adim. Też bym chciała lecieć do domu.”
- „Wiem, Oleńko,
wiem. Rozmawiałem nawet z Twoją mamą,
ale powiedziała, że Ty w październiku lecisz na urodziny maluchów.”
- „Tak, ale to co
innego. Wy będziecie razem, a ja tu sama.”
- „Oluś, masz
przecież wielu przyjaciół, nie zostaniesz tu sama. Teraz masz też Tay’a.”
- „Nie mam żadnego
Tay’a.” – zrobiłam złą minę.
- „Te, krasnalku,
brakuje Ci tylko czapeczki.”
To zawsze działało.
Paweł zrobił minę podobną do mojej i roześmialiśmy się.
- „Tak lepiej. Nie
płacz. Na pewno dasz sobie radę, a czas minie jak z bicza strzelił. A teraz
uspokój się i dzwoń do tego swojego Tay’a, zaproś go na wieczór, to zrobimy
sobie małe pożegnanie przy winie.”
- „Serio?”
- „Serio, serio. Ja
gotuję. A Ty pomóż się spakować Poli krasnalku i napisz, co Ci przywieźć
wracając.”
- „Dobrze braciszku.”
Paweł był jedną z
niewielu osób na świecie, które potrafiły mnie tak szybko i skutecznie
uspokoić. Był jak balsam. Pola nie raz mówiła, że stanowilibyśmy świetną parę,
ale my na siebie patrzyliśmy aseksualnie.
Zadzwoniłam do Tay’a
z zaproszeniem na wieczór, potwierdził przybycie i obiecał załatwić transport,
żeby mógł się tego wina napić. Smutno mi było, ale za to radość Poli mi to
wynagradzała. Pakowała się, wymieniała maile z Mikołajem ciągle siedząc na laptopie
lub telefonie. Ale jej fajnie. Chociaż mi też fajnie. Z Tay’em czułam się
świetnie. Tym razem wyszykowałam się z myślą o nim i nawet użyłam szminki. Nie
wiedziałam jak Pola to robi, ale zawsze wie, kiedy wyjść na ten cholerny
balkon.
- „Oluś, gotowa? Twój
rycerz przyjechał. Tym razem samochodem z dachem, ktoś go przywiózł.”
- „Brat. Idę
otworzyć.” – rzuciłam, bo akurat rozległ się dzwonek. Otworzyłam drzwi.
- „O matko! Obciąłeś
włosy.”
- „O matko! Pierwszy
raz widzę Cię w sukience.”
- „To się przyzwyczaj,
bo mam ich dużo. Ładnie.” – poczochrałam go po włosach – „Dobrze, że nie za
krótko.”
- „Cześć tak w
ogóle.”
- „Cześć.”
Zamknęłam drzwi, a
Tay pochylił się całując mnie w usta, aż mi się nogi ugięły.
- „Nie wiem, jakie
pijecie wino, więc wziąłem swoje ulubione.”
- „Dziękuję. U nas każdy lubi inne, więc trzy
butelki stoją otwarte.”
Weszliśmy do kuchni,
gdzie Tay przywitał się z moimi przyjaciółmi. Paweł przygotował pyszne
jedzenie, okazało się, że zostały otwarte cztery wina, bo Tay preferował
jeszcze inne. Gdy niebieskooki pogrążony był w rozmowie z Pawłem, Pola
przysunęła się blisko mnie i powiedziała po polsku.
- „Ale on na Ciebie
patrzy.”
- „W sensie, że
ładnie?”
- „Nooo… Jak mój…”
- „…Mikołaj na
Ciebie, domyślam się.”
- „Tylko proszę,
otwórz się. Wywal wreszcie Igora i daj się ponieść.”
- „Polciu, a nie
widzisz, że robię postępy? Bardzo dobrze się z nim czuję, przyciąga mnie jak
nie wiem co i do tego moje riposty gdzieś ulatują.”
- „Tak trzymać
kochana, tak trzymać. Tylko wiesz, teraz będziesz miała wolną chatę, to
uważaj!” – Pola zachichotała, a ja postukałam się w czoło.
Stwierdziłam, że
posprzątam ze stołu i podam deser. Oczywiście Tay rzucił mi się pomagać. Gdy
tylko znaleźliśmy się w kuchni i położyliśmy naczynia objął mnie mocno w pasie.
- „Ej, co robisz,
puszczaj!” – bardziej się droczyłam niż złościłam.
- „Nie ma mowy. I tak
powstrzymuję się cały wie…” – nie dokończył, bo go pocałowałam. Kręciło mi się
w głowie i gdyby nie Pawłowe ‘co z tym deserem?’ stalibyśmy tam z godzinę.
- „Robi się.” – odkrzyknęłam,
po czym Tay jeszcze raz mnie pocałował i wróciliśmy z ciastem.
Niebieskooki
zaoferował, że odwiezie moich przyjaciół na lotnisko. Nie chcieliśmy robić
kłopotu, ale nalegał, więc mieliśmy się spotkać następnego dnia.
Tay
Wszedłem na górę,
byłem punktualnie. Pola trajkotała w najlepsze podekscytowana lotem, Paweł stał
z ręką na czole myśląc czy wszystko spakował, Olę znalazłem na balkonie. Nie
usłyszała mnie, położyłem ręce na jej ramionach, wtedy szybko się odwróciła ukrywając
zapłakaną twarz w mojej koszulce. Objąłem ją mocno.
- „Cii, cii… Nie
płacz, będzie dobrze. Ja będę obok, nie zostaniesz sama.”
Wytarła łzy,
przywdziała uśmiech, położyła mi rękę na policzku i szepnęła „dzięki, że
jesteś.” A to było bardzo dużo.
Wracając z lotniska
chciałem ją jakoś rozbawić, ale nie bardzo mi wychodziło. Pod blokiem spytała,
o której po nią będę. Zdziwiłem się.
- „Mogę być, o której
chcesz, a mamy jakieś plany?”
- „Impreza u Angeli.
Ostatni egzamin za nami, wyniki jutro, więc jest co opijać. Nawet jak nie zdam,
to i tak termin kolejny we wrześniu dopiero. Chyba z tego wszystkiego
zapomniałam Ci o tym powiedzieć. Przepraszam.”
- „Nie szkodzi. A nie
chcesz, żebym teraz z Tobą został?”
- „Nie Tay, teraz
nie, wieczorem. Muszę się wypłakać.”
- „Służę ramieniem.”
– pokiwała przecząco głową.
- „To bądź o 19, ok?”
- „Ok.” – już
otwierała drzwi, ale zdążyłem złapać ją za rękę. – „A gdzie dla mnie buziak?”
Uśmiechnęła się na to
delikatnie, cmoknęła przelotnie zostawiając mnie nienasyconego. ‘Nienasyconego?
Tay, baranie, bredzisz!” Teraz znowu jej nie powiem, bo będzie miała za dużo
wrażeń na raz. Widziałem, że przeżywa wyjazd przyjaciół i obiecałem sobie, że
zrobię wszystko, aby długo nie była sama i że jak tylko będę miał wolne, to
będę ją wyciągał z domu. Była bardzo zżyta z Polą, to było widoczne, z Pawłem
też się długo żegnali, ale ten facet był dla mnie zagadką, bo nie wiedziałem czy
to przez niego Ola jest nieufna. Chociaż wtedy nie byliby w takiej komitywie,
więc moje podejrzenia nie były chyba zbyt celne.
Dziewczynki, dzisiaj dedykacja dla wszystkich z życzeniami Spokojnych i Zdrowych Świąt Wielkiej Nocy!
OdpowiedzUsuńJeee, ale mi się żal zrobiło Oli :( Było jej tak smutno i jakoś ten smutek ogarnął i mnie :((( ale są plusy; teraz miesiąc Ola będzie miała czas na baraszkowanie z Tayem hihihi. Tylko lepiej niech Tay powie Oli za wczasu, bo jak sie dowie z innych źródeł to będzie draka a biedna Ola nie będzie miała się komu wyżalić!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym napisanym przez Ciebie zdaniem :)
Usuńfaktycznie biedna Ola, ale czasem trzeba..a Tay może teraz pokazać jakim jest rycerzem :)
OdpowiedzUsuńaha i powinna się dowiedzieć kim jest, tak po prostu, bez żadnego kombinowania :)
super część, ale jak każda, więc jest super :) już się nie mogę doczekać kolejnej...
Uśmiałam się! 'A Tay może teraz pokazać jakim jest rycerzem :)' No i... trochę pokaże :D
Usuńsmutna część Ola płacze i ja sie już też nie szczerzę do monitora, Tay jest i będzie... to ważne, bo on potrafi sie wykazać...
UsuńWyobrażam sobie jak Oli musiało być smutno jak sie dowiedziała, że Pola i Paweł wyjeżdżają. Ale teraz Tay może spędzać z nią więcej czasu i może zapozna ja z braćmi :-D świetna czesc!
OdpowiedzUsuńTak, tak i tak :) Więc jak Pola z Pawłem wrócą, to Ola będzie zakumplowana z większą częścią rodzinki :P
UsuńZostaną sami ! Aż mnie ściska z ciekawości, czy Tay będzie próbował się zbliżyć bardziej, czy też poprzestanie na pocałunkach i przytulaskach O:-) Jest taki romantyczny, taki inny....ach O:-) Chyba i ja bym się zadurzyła w takim Tay'u O:-) Czekam na nasttępną część z wypiekami na twarzy !
OdpowiedzUsuńA może, to Ola będzie próbowała się zbliżyć, bo nie będą jej wystarczały przytulaski? :P
UsuńHej, wreszcie udało mi się dobrnąć :P Wiem, że strasznie długo to trwało, no ale czas chyba nie jest ostatnio moim sprzymierzeńcem,bo ciągle mi go brakuje :P W każdym razie, bardzo, bardzo mi się podoba. Coś kompletnie innego, Paddy się nie myli z innymi, bo go nie ma.:P Podoba mi się bardzo postać Oli, bo mam wrażenie, jakbym czasem o sobie czytała, też uwielbiam ustawiać facetów według siebie :P Skrzywdzona, ale mimo wszystko, jest bardzo optymistyczną dziewczyną, nawet jeżeli do końca nie potrafi zaufać, co jest oczywiście naturalne po zdradzie. Jednak przychodzi moment, no i facet, który ją powoli zmienia, i tą zmianę zdecydowanie widać. Podoba mi się to jak ujmujesz ich "uczucie", że nie ma od razu całej akcji, ale właśnie takie powolne docieranie się, takie zauważanie siebie, bo to jest niesamowicie prawdziwe, takie naturalne. Lekkie pocałunki, nogi jak z waty, magia, ale nie taka przesadzona tylko ta prawdziwa magia silnego zauroczenia i miłości. Postać Taylora. Facet, o długich włosach, które notabene uwielbiam u faceta. Lubię gościa, nie jest nachalny, powoli stara się poznawać dziewczyna, która mu się spodobała, i nawet jeżeli go pociąga, to nie daje tego zbytnio po sobie poznać. Mam wrażenie, że jest romantykiem, to jak zabrał Olę do kina polowego, normalnie od razu przypomina się taki film J Lo, coś o organizatorce wesel, ale tytuł mi jakoś wyleciał, w każdym razie, niesamowicie właśnie romantyczne, no i zakochałam się :) Dobra, może nie będę się aż tak rozwodzić, jak na pierwszy raz, resztę będę dopisywać z kolejnymi rozdziałami :) W każdym razie, bardzo mi się podoba opowiadanie :) Olcia jesteś Mistrzem :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Marto bardzo za tak miłe i ciepłe słowa! I widzę, że dokładnie napisałaś to, co starałam się przekazać. Takie powolne ruchy, ale też nie za powolne. Tay sam siebie gani w myślach, gdy się za bardzo zapędza. Widzi, że Ola jest nieufna i próbuje zgadywać, dlaczego i pewnie dlatego jest dość ostrożny. A w kim się zakochałaś? W J Lo czy w Tay'u? Hahaha! Dziękuję, ale do mistrza mi daleko...
UsuńOczywiście, że w Tay'u! :P
UsuńTen film to chyba "Powiedz tak" :P
UsuńNo to całe szczęście! Hehehe! Całkiem przyjemnie mi się pisze z jego punktu widzenia tak w ogóle.
OdpowiedzUsuńKomentarz M.D. zwalił mnie z nóg. Skąd Ty bierzesz takie zdania? Napisałaś dokładnie to, co ja myślę tylko nie potrafię tak jak Ty, Ola, Ania - ubrać w słowa.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział bo wprowadza powoli do następnego...... a tam pewnie będzie się działo. W końcu chata wolna...... Ja też czekam niecierpliwie na ciąg dalszy z czerwonymi medalami na twarzy.
Nie wiem czy zauważyłyście, że zajawki wybieram dość ciekawe i nie zawsze jednoznaczne. Jak to ostatnio bOOm wychwyciła, że Ola przygłosiła radio, to pewnie się dowie, kto to Tay, a tu się okazało, że zonk. No to może teraz Tay odmówi i nie zostanie z Olą? Zwłaszcza, że oboje są... Ale to już w następnej części :D
Usuńzostali sami...aż sama sobie zazdroszczę, że wszystko dopiero przede mną;-) ciekawa jestem co powie Ola kiedy się dowie...gdybym nią była- niczego by to nie zmieniło, ale któż to wie, co siedziało w główce Autorki;-)
OdpowiedzUsuńSmutna ta część. Szkoda mi Oli. Mam nadzieję, że Tay się nią dobrze zaopiekuje haha.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się, że wciąż nic jej nie powiedział o zespole itp. Czuję tu jakąś burzę