Got a hold on me

piątek, 18 kwietnia 2014

Część 12


Pola
- „Żartujesz sobie ze mnie?” – Paweł często mnie nabierał na różne tematy, ale przy tym nie było mi do śmiechu.
- „Nie żartuję Siostra. Nawet nie wiesz jak się z tatą i Mikołajem nakombinowaliśmy.”
- „Mikołaj! Zobaczę go po jutrze?”
- „Zgadza się. Lepiej zacznij się pakować.”
Wtedy dotarło do mnie, wrzasnęłam, skoczyłam do Pawła ściskając go i powtarzając, że jest najlepszym bratem na świecie, odtańczyłam dziki taniec, po czym zatrzymałam się w półkroku.
- „A Ola?”
- „No właśnie. Ola. Ona nie wie. Nie mówiłem, bo sam nie wiedziałem czy to wypali.”
- „O Boże!” – mój zapał trochę się ostudził. – „Przecież jej będzie strasznie przykro.”
- „Wiem. Ale powiedzmy jej lepiej dzisiaj.”
- „Pawełku, pozwól mi wybadać moment. Ona jest na randce z Tay’em, wróci zadowolona, nie chcę psuć jej humoru.”
- „Dobrze, zostawiam to Tobie. Ale jeśli nie dzisiaj, to jutro rano.”
- „Zgoda.”
Przeczuwałam, że nie powiem jej dzisiaj i nie myliłam się. Wróciła późno. Czatowałam na balkonie. Żegnali się chyba ze trzy razy, przytulali i pocałowali na koniec. Olka przepadła i ja jako jedyna chyba to zauważałam. Jeśli dzisiaj sama nie zacznie rozmowy, to nic ją o Tay’a nie zapytam. Niech sama zacznie gadać. Wreszcie on odjechał, a po chwili Ola weszła do pokoju rozpromieniona, z wypiekami na twarzy, szczęśliwa jak za czasów Igora. Oby była bardziej. Swój zamglony wzrok skierowała na mnie. Nie zareagowałam. W myślach wyobrażałam sobie jak Mikołaj będzie mnie witał po jutrze.
- „Poleńko!” – podeszła przytulając mnie mocno – „Poleńko!”
- „Mmm?”
- „On jest… On jest… On jest…” – śmiać mi się chciało z jej zamroczenia, dodałam więc:
- „Wysoki.”
- „Cooo?” – Ola lekko oprzytomniała.
- „Wysoki jest.”
- „No tak. To też. Ale czemu Ci to przyszło na myśl?”
- „Zacięłaś się, nieważne. Strasznie długo się żegnaliście.” – Cholera, miałam nie zaczynać. Ale Olka wtedy popłynęła. Mówiła i mówiła, a ja wiedziałam jak się cała ta historia skończy.

Ola
- „Paweeeeł! Paweeeeeł!” – pukałam do salonu ze łzami w oczach. Otworzył zaspany.
- „Czemu mi nic nie powiedziałeś? Czemu mnie na to nie przygotowałeś?” – wybuchnęłam płaczem. Paweł przytulił mnie mocno. Widziałam, że kontaktują się z Polą na migi. Zamknął drzwi do salonu, posadził mnie na łóżku i mocno tulił.
- „Pawełku!” – zaczęłam chlipać w jego koszulkę – „Pawełku, ja sobie nie poradzę. Nie poradzę sobie sama.”
- „Oleńko, ciiii, przecież my wrócimy, lecimy tylko na miesiąc. Wiesz jak Pola tęskniła za Mikołajem.”
- „Wiem, ale przecież ja też tęsknię za mamą, Gabi i Adim. Też bym chciała lecieć do domu.”
- „Wiem, Oleńko, wiem. Rozmawiałem nawet z Twoją  mamą, ale powiedziała, że Ty w październiku lecisz na urodziny maluchów.”
- „Tak, ale to co innego. Wy będziecie razem, a ja tu sama.”
- „Oluś, masz przecież wielu przyjaciół, nie zostaniesz tu sama. Teraz masz też Tay’a.”
- „Nie mam żadnego Tay’a.” – zrobiłam złą minę.
- „Te, krasnalku, brakuje Ci tylko czapeczki.”
To zawsze działało. Paweł zrobił minę podobną do mojej i roześmialiśmy się.
- „Tak lepiej. Nie płacz. Na pewno dasz sobie radę, a czas minie jak z bicza strzelił. A teraz uspokój się i dzwoń do tego swojego Tay’a, zaproś go na wieczór, to zrobimy sobie małe pożegnanie przy winie.”
- „Serio?”
- „Serio, serio. Ja gotuję. A Ty pomóż się spakować Poli krasnalku i napisz, co Ci przywieźć wracając.”
- „Dobrze braciszku.”
Paweł był jedną z niewielu osób na świecie, które potrafiły mnie tak szybko i skutecznie uspokoić. Był jak balsam. Pola nie raz mówiła, że stanowilibyśmy świetną parę, ale my na siebie patrzyliśmy aseksualnie.
Zadzwoniłam do Tay’a z zaproszeniem na wieczór, potwierdził przybycie i obiecał załatwić transport, żeby mógł się tego wina napić. Smutno mi było, ale za to radość Poli mi to wynagradzała. Pakowała się, wymieniała maile z Mikołajem ciągle siedząc na laptopie lub telefonie. Ale jej fajnie. Chociaż mi też fajnie. Z Tay’em czułam się świetnie. Tym razem wyszykowałam się z myślą o nim i nawet użyłam szminki. Nie wiedziałam jak Pola to robi, ale zawsze wie, kiedy wyjść na ten cholerny balkon.
- „Oluś, gotowa? Twój rycerz przyjechał. Tym razem samochodem z dachem, ktoś go przywiózł.”
- „Brat. Idę otworzyć.” – rzuciłam, bo akurat rozległ się dzwonek. Otworzyłam drzwi.
- „O matko! Obciąłeś włosy.”
- „O matko! Pierwszy raz widzę Cię w sukience.”
- „To się przyzwyczaj, bo mam ich dużo. Ładnie.” – poczochrałam go po włosach – „Dobrze, że nie za krótko.”
- „Cześć tak w ogóle.”
- „Cześć.”
Zamknęłam drzwi, a Tay pochylił się całując mnie w usta, aż mi się nogi ugięły.
- „Nie wiem, jakie pijecie wino, więc wziąłem swoje ulubione.”
 - „Dziękuję. U nas każdy lubi inne, więc trzy butelki stoją otwarte.”
Weszliśmy do kuchni, gdzie Tay przywitał się z moimi przyjaciółmi. Paweł przygotował pyszne jedzenie, okazało się, że zostały otwarte cztery wina, bo Tay preferował jeszcze inne. Gdy niebieskooki pogrążony był w rozmowie z Pawłem, Pola przysunęła się blisko mnie i powiedziała po polsku.
- „Ale on na Ciebie patrzy.”
- „W sensie, że ładnie?”
- „Nooo… Jak mój…”
- „…Mikołaj na Ciebie, domyślam się.”
- „Tylko proszę, otwórz się. Wywal wreszcie Igora i daj się ponieść.”
- „Polciu, a nie widzisz, że robię postępy? Bardzo dobrze się z nim czuję, przyciąga mnie jak nie wiem co i do tego moje riposty gdzieś ulatują.”
- „Tak trzymać kochana, tak trzymać. Tylko wiesz, teraz będziesz miała wolną chatę, to uważaj!” – Pola zachichotała, a ja postukałam się w czoło.
Stwierdziłam, że posprzątam ze stołu i podam deser. Oczywiście Tay rzucił mi się pomagać. Gdy tylko znaleźliśmy się w kuchni i położyliśmy naczynia objął mnie mocno w pasie.
- „Ej, co robisz, puszczaj!” – bardziej się droczyłam niż złościłam.
- „Nie ma mowy. I tak powstrzymuję się cały wie…” – nie dokończył, bo go pocałowałam. Kręciło mi się w głowie i gdyby nie Pawłowe ‘co z tym deserem?’ stalibyśmy tam z godzinę.
- „Robi się.” – odkrzyknęłam, po czym Tay jeszcze raz mnie pocałował i wróciliśmy z ciastem.
Niebieskooki zaoferował, że odwiezie moich przyjaciół na lotnisko. Nie chcieliśmy robić kłopotu, ale nalegał, więc mieliśmy się spotkać następnego dnia.

Tay
Wszedłem na górę, byłem punktualnie. Pola trajkotała w najlepsze podekscytowana lotem, Paweł stał z ręką na czole myśląc czy wszystko spakował, Olę znalazłem na balkonie. Nie usłyszała mnie, położyłem ręce na jej ramionach, wtedy szybko się odwróciła ukrywając zapłakaną twarz w mojej koszulce. Objąłem ją mocno.
- „Cii, cii… Nie płacz, będzie dobrze. Ja będę obok, nie zostaniesz sama.”
Wytarła łzy, przywdziała uśmiech, położyła mi rękę na policzku i szepnęła „dzięki, że jesteś.” A to było bardzo dużo.
Wracając z lotniska chciałem ją jakoś rozbawić, ale nie bardzo mi wychodziło. Pod blokiem spytała, o której po nią będę. Zdziwiłem się.
- „Mogę być, o której chcesz, a mamy jakieś plany?”
- „Impreza u Angeli. Ostatni egzamin za nami, wyniki jutro, więc jest co opijać. Nawet jak nie zdam, to i tak termin kolejny we wrześniu dopiero. Chyba z tego wszystkiego zapomniałam Ci o tym powiedzieć. Przepraszam.”
- „Nie szkodzi. A nie chcesz, żebym teraz z Tobą został?”
- „Nie Tay, teraz nie, wieczorem. Muszę się wypłakać.”
- „Służę ramieniem.” – pokiwała przecząco głową.
- „To bądź o 19, ok?”
- „Ok.” – już otwierała drzwi, ale zdążyłem złapać ją za rękę. – „A gdzie dla mnie buziak?”
Uśmiechnęła się na to delikatnie, cmoknęła przelotnie zostawiając mnie nienasyconego. ‘Nienasyconego? Tay, baranie, bredzisz!” Teraz znowu jej nie powiem, bo będzie miała za dużo wrażeń na raz. Widziałem, że przeżywa wyjazd przyjaciół i obiecałem sobie, że zrobię wszystko, aby długo nie była sama i że jak tylko będę miał wolne, to będę ją wyciągał z domu. Była bardzo zżyta z Polą, to było widoczne, z Pawłem też się długo żegnali, ale ten facet był dla mnie zagadką, bo nie wiedziałem czy to przez niego Ola jest nieufna. Chociaż wtedy nie byliby w takiej komitywie, więc moje podejrzenia nie były chyba zbyt celne.

19 komentarzy:

  1. Dziewczynki, dzisiaj dedykacja dla wszystkich z życzeniami Spokojnych i Zdrowych Świąt Wielkiej Nocy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeee, ale mi się żal zrobiło Oli :( Było jej tak smutno i jakoś ten smutek ogarnął i mnie :((( ale są plusy; teraz miesiąc Ola będzie miała czas na baraszkowanie z Tayem hihihi. Tylko lepiej niech Tay powie Oli za wczasu, bo jak sie dowie z innych źródeł to będzie draka a biedna Ola nie będzie miała się komu wyżalić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z każdym napisanym przez Ciebie zdaniem :)

      Usuń
  3. faktycznie biedna Ola, ale czasem trzeba..a Tay może teraz pokazać jakim jest rycerzem :)
    aha i powinna się dowiedzieć kim jest, tak po prostu, bez żadnego kombinowania :)
    super część, ale jak każda, więc jest super :) już się nie mogę doczekać kolejnej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiałam się! 'A Tay może teraz pokazać jakim jest rycerzem :)' No i... trochę pokaże :D

      Usuń
    2. smutna część Ola płacze i ja sie już też nie szczerzę do monitora, Tay jest i będzie... to ważne, bo on potrafi sie wykazać...

      Usuń
  4. Wyobrażam sobie jak Oli musiało być smutno jak sie dowiedziała, że Pola i Paweł wyjeżdżają. Ale teraz Tay może spędzać z nią więcej czasu i może zapozna ja z braćmi :-D świetna czesc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak i tak :) Więc jak Pola z Pawłem wrócą, to Ola będzie zakumplowana z większą częścią rodzinki :P

      Usuń
  5. Zostaną sami ! Aż mnie ściska z ciekawości, czy Tay będzie próbował się zbliżyć bardziej, czy też poprzestanie na pocałunkach i przytulaskach O:-) Jest taki romantyczny, taki inny....ach O:-) Chyba i ja bym się zadurzyła w takim Tay'u O:-) Czekam na nasttępną część z wypiekami na twarzy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może, to Ola będzie próbowała się zbliżyć, bo nie będą jej wystarczały przytulaski? :P

      Usuń
  6. Hej, wreszcie udało mi się dobrnąć :P Wiem, że strasznie długo to trwało, no ale czas chyba nie jest ostatnio moim sprzymierzeńcem,bo ciągle mi go brakuje :P W każdym razie, bardzo, bardzo mi się podoba. Coś kompletnie innego, Paddy się nie myli z innymi, bo go nie ma.:P Podoba mi się bardzo postać Oli, bo mam wrażenie, jakbym czasem o sobie czytała, też uwielbiam ustawiać facetów według siebie :P Skrzywdzona, ale mimo wszystko, jest bardzo optymistyczną dziewczyną, nawet jeżeli do końca nie potrafi zaufać, co jest oczywiście naturalne po zdradzie. Jednak przychodzi moment, no i facet, który ją powoli zmienia, i tą zmianę zdecydowanie widać. Podoba mi się to jak ujmujesz ich "uczucie", że nie ma od razu całej akcji, ale właśnie takie powolne docieranie się, takie zauważanie siebie, bo to jest niesamowicie prawdziwe, takie naturalne. Lekkie pocałunki, nogi jak z waty, magia, ale nie taka przesadzona tylko ta prawdziwa magia silnego zauroczenia i miłości. Postać Taylora. Facet, o długich włosach, które notabene uwielbiam u faceta. Lubię gościa, nie jest nachalny, powoli stara się poznawać dziewczyna, która mu się spodobała, i nawet jeżeli go pociąga, to nie daje tego zbytnio po sobie poznać. Mam wrażenie, że jest romantykiem, to jak zabrał Olę do kina polowego, normalnie od razu przypomina się taki film J Lo, coś o organizatorce wesel, ale tytuł mi jakoś wyleciał, w każdym razie, niesamowicie właśnie romantyczne, no i zakochałam się :) Dobra, może nie będę się aż tak rozwodzić, jak na pierwszy raz, resztę będę dopisywać z kolejnymi rozdziałami :) W każdym razie, bardzo mi się podoba opowiadanie :) Olcia jesteś Mistrzem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Marto bardzo za tak miłe i ciepłe słowa! I widzę, że dokładnie napisałaś to, co starałam się przekazać. Takie powolne ruchy, ale też nie za powolne. Tay sam siebie gani w myślach, gdy się za bardzo zapędza. Widzi, że Ola jest nieufna i próbuje zgadywać, dlaczego i pewnie dlatego jest dość ostrożny. A w kim się zakochałaś? W J Lo czy w Tay'u? Hahaha! Dziękuję, ale do mistrza mi daleko...

      Usuń
    2. Oczywiście, że w Tay'u! :P

      Usuń
    3. Ten film to chyba "Powiedz tak" :P

      Usuń
  7. No to całe szczęście! Hehehe! Całkiem przyjemnie mi się pisze z jego punktu widzenia tak w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  8. Komentarz M.D. zwalił mnie z nóg. Skąd Ty bierzesz takie zdania? Napisałaś dokładnie to, co ja myślę tylko nie potrafię tak jak Ty, Ola, Ania - ubrać w słowa.
    Bardzo fajny rozdział bo wprowadza powoli do następnego...... a tam pewnie będzie się działo. W końcu chata wolna...... Ja też czekam niecierpliwie na ciąg dalszy z czerwonymi medalami na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy zauważyłyście, że zajawki wybieram dość ciekawe i nie zawsze jednoznaczne. Jak to ostatnio bOOm wychwyciła, że Ola przygłosiła radio, to pewnie się dowie, kto to Tay, a tu się okazało, że zonk. No to może teraz Tay odmówi i nie zostanie z Olą? Zwłaszcza, że oboje są... Ale to już w następnej części :D

      Usuń
  9. zostali sami...aż sama sobie zazdroszczę, że wszystko dopiero przede mną;-) ciekawa jestem co powie Ola kiedy się dowie...gdybym nią była- niczego by to nie zmieniło, ale któż to wie, co siedziało w główce Autorki;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Smutna ta część. Szkoda mi Oli. Mam nadzieję, że Tay się nią dobrze zaopiekuje haha.
    Nie podoba mi się, że wciąż nic jej nie powiedział o zespole itp. Czuję tu jakąś burzę

    OdpowiedzUsuń