Ola
Chłopaki dolecieli do
Afryki bezpiecznie, ale z opóźnieniem i prosto z lotniska pojechali na
spotkanie. Nadszedł dzień imprezy. Gabi biegała podjarana od samego rana. We
cztery z nią, mamą i dziewczyną Adriana – Agatką, robiłyśmy kanapki.
- „Nie tak dawno
szykowałyśmy jedzenie na Twoją osiemnastkę.” – powiedziała mama.
- „Prawda! Nie wiem,
kiedy to minęło.” – pokręciłam głową – „No i wreszcie poznam Twojego Bartusia
siostrzyczko.”
- „No! Cieszę się, że
wraca, ale z kolei my zaraz wyjeżdżamy.”
- „Będzie dobrze, ja
się nie będę widziała z niebieskookim miesiąc.”
- „Z kim?” – Gabi z
mamą wytrzeszczyły oczy.
- „Nazywamy go tak po
polsku z Polą, żeby nie słyszał, kiedy o nim mówimy.”
- „Cwaniaczki!” –
mama się uśmiała, a ja wyszczerzyłam porozumiewawczo.
- „Ojej! Olcia!” –
Gabi podskoczyła na krześle, wstając mało go nie przewróciła i pobiegła po coś,
wróciła chowając ręce za sobą. – „Zapomniałabym spakować tego.” – wyciągnęła
przed siebie moje buty do tańca. Obracałam w rękach żółty pantofelek z
kauczukową nakładką na obcas, żeby się nie ślizgać na parkiecie.
- „Jeeej, zupełnie o
tym nie pomyślałam. To znaczy, że pożyczysz mi na trochę swojego partnera?”
- „No pewnie! Aduś
już coś tam przygotował z myślą o Tobie.”
- „Nie mów do mnie
Aduś!” – brat odkrzyknął z pokoju, na co odezwała się Agatka:
- „A ja mogę?” –
puściła do nas oczko.
- „Ty, to co innego.”
– odkrzyknął, więc wszystkie spojrzałyśmy na siebie znacząco chichocząc
cichutko.
W końcu zapakowani
pod sam dach pojechaliśmy na salę. Niedługo po nas przyjechał chłopak Gabi,
żeby pomóc, a jej aż oczy rozbłysły. Przedstawiła mi Bartusia, ale krępowała
się z nim witać, więc zmyłyśmy się z mamą do kanciapki pochować jedzenie.
Mikołaj również przed czasem, za to Igor się jak zwykle spóźnił. Maluchy
chciały odtańczyć poloneza na początek, poprosili mnie o prowadzenie. Stali w
dwóch pierwszych parach ze swoimi połówkami, za nimi ja z Mikołajem i
mikrofonem, za nami Igor z mamą. Mówiłam kto w lewo, kto na prawo, oczy mi
tylko latały na wszystkie strony. Kumpel Adriana wszystko filmował. Łączymy się
w czwórki, obok mnie Igor, spojrzałam na niego, uśmiechnął się. Pewnie jemu też
przypomniały się nasze wspólne imprezy. Zakończyliśmy, bliźniaki rzuciły się na
mnie dziękując, mama pojechała do domu i zaczęliśmy prawdziwą zabawę. Brat
chciał ze mną zatańczyć i zrugał za to, że jeszcze nie mam butów na sobie. Gdy
je założyłam, aż łza smutku pojawiła się w moim oku. Ale nie! Przecież dzisiaj
będę miała okazję z nich korzystać. Adrian poprowadził świetną cha-chę,
widziałam, że zrobił duże postępy przez te pół roku. Mikołaj też często
wyciągał mnie do tańca mówiąc, że to dlatego, żeby uprzedzić Igora. Ale ten
jakoś się do tego nie palił, więc uff… Tańczył z Gabi, rozmawiał z innymi.
Wielu z gości, to zawodowi tancerze, więc tematy były wspólne. Siedziałam
popijając drinka, gdy Adrian zadedykował piosenkę dla siostry. Byłam
przekonana, że dla Gabrysi, ale gdy poleciały pierwsze dźwięki wrzasnęłam i
pobiegłam na środek. „Can’t stop.” Braciszek znalazł się przy mnie z kamerą.
„Honey, can you hear that? It’s from my bro to me. Miss you!” Przesłałam całusa
dłonią i tańczyłam. Po tym utworze sprawdziłam mój amerykański telefon. Tay
dzwonił sześć razy. Zazdrośnik jeden. Puściłam sygnał, momentalnie oddzwonił,
wymknęłam się do kanciapki.
- „Hej kochanie!”
- „No hej, jak
impreza? Jak się bawisz?”
- „Suuuper! Tańczymy
sobie nasze stare układy z maluchami i miałam niespodziankę.”
- „A jaką?”
- „Adi puścił Waszą
piosenkę.” – Tay parsknął śmiechem.
- „No to nieźle.
Którą?”
- „Zobaczysz na
filmie.”
- „A jak Igor?” –
tylko czekałam, kiedy o to spyta.
- „Spoko, nie musisz
się martwić. Nie tańczę z nim.”
- „Chciałbym być tam
z Tobą.”
- „Ja też chciałabym,
żebyś tu był.” – na tym zdaniu do kanciapki zajrzał Igor.
- „Olu, Gabi Cię
prosi, jakaś pilna sprawa.”
- „Już idę.” –
rzekłam po polsku, a po angielsku dodałam – „Muszę kończyć. Pogadamy na Skype
jutro, jak odeśpię, ok? U Ciebie w porządku?”
- „Tak, wszystko ok.
Daj znać jutro. Brakuje mi Ciebie.”
- „Ja też tęsknię,
bardzo! Całuję! Pa!”
- „Pa.”
Odwróciłam się, Igor
stał w tym samym miejscu oparty o ścianę patrząc na mnie przenikliwie.
- „Podsłuchiwałeś.” –
stwierdziłam z wyrzutem.
- „Nie. Czekałem, aż
skończysz. Chciałem Cię o coś spytać, ale chyba znam już odpowiedź.”
- „Nie rozumiem.” – zmarszczyłam
brwi, a Igor wskazał mój telefon.
- „Jesteś tam
szczęśliwa, prawda?” – spytał, a moją twarz rozjaśnił uśmiech.
- „Jestem, jestem…”
- „Wiem, że nie
powinienem o to pytać, ale czy…”
- „To nie pytaj. Sama
Ci powiem. Spotykam się z kimś i jestem… hmm… tak, jestem szczęśliwa.”
- „Wiedziałem. I
cieszę się. Dzięki temu normalnie rozmawiamy.” – zmieniłam wyraz twarzy.
- „Ale nie wracajmy
już do tego, nie chcę na ten temat rozmawiać, teraz jest ok. A Ty? Też nie
powinnam pytać.”
- „Aktualnie nie.
Ostatnio nie wyszło, teraz przerwa.”
- „Przykro mi.”
- „Nieważne. Ale do
tańca nie dasz się poprosić?” – zrobił minę niewiniątka, która zawsze na mnie
działała, uszy uniosły się do góry, roześmiałam się.
- „Co za dużo, to nie
zdrowo. Chyba Gabi mnie wołała.”
- „Tak, tak.” –
otworzył drzwi przepuszczając mnie przodem i poszłam do siostry.
Potrzebowała mnie do
tańca grupowego: dziewczyny kontra faceci w ‘Summer nights’ z Grease. Igor
znalazł się po przeciwnej stronie. Wiedziałam, że na koniec wszyscy się parują,
przeczuwałam na kogo wypadnę.
Igor
Wiedziałem, że coś się
kryje za zmianą w jej zachowaniu. Słusznie podejrzewałem faceta. Pamiętałem też,
że spotykała się z kimś w Polsce, ale coś nie zaskoczyło, a teraz była inna.
Szczęśliwa. I to nie ze mną. Sam schrzaniłem związek z najfajniejszą i
najładniejszą dziewczyną, jaką znałem. Uważałem to za największy błąd mojego
życia. Człowiek młody, głupi, na dodatek pijany i nie liczy się z
konsekwencjami popełnionych głupot. Do tej pory pewnie bylibyśmy razem. Dogadywaliśmy
się świetnie. Co prawda,to ona dominowała, ale taki miała charakter. Ciekawe,
jak ten gość to znosi? Poczułem ukłucie zazdrości choć przecież nie powinienem.
Ola była dla mnie bardzo ważna i coś z tej ważności pozostało. Była ze mną
szczęśliwa, podkreślała to nie raz. Dzieliliśmy wspólną pasję, jaką jest
taniec, a teraz? Nawet nie mogę z nią zatańczyć zwykłego weselnego disco polo.
Wypiłem dwa shoty czyściochy i dołączyłem na parkiet. Ola zauważyła mnie po
chwili. Na solo taniec marne szanse, ale co innego grupowo.
Ola
Zbliżał się moment
połączenia par. Niezmiernie się zdziwiłam, gdy Gabi sprytnie chwyciła Igora mi
zostawiając braciszka. Spojrzałam się z wdzięcznością na co puściła mi oko. Nie
wiadomo kiedy wybiła północ. Mikołaj pomógł mi ze świeczkami, Agatka i Bartuś
trzymali torty, ja walnęłam przemowę z prośbą, żeby mocno nie tłuc maluchów po
tyłkach. Jednak bez tego się nie obyło. Sama chwytałam pas kilka razy i
leciutko uderzałam, żeby się nie zwijali potem cały dzień z bólu jak ja pięć
lat temu. Nastąpiło rozdawanie prezentów. Cały czas ktoś biegał z kamerą.
Nadeszła moja kolej. Podałam maluchom koperty. Gabrysia zaczęła piszczeć,
skakać i krzyczeć ‘lecę do Stanów, lecę do Stanów’, Adrian miał minę, jakby nie
dowierzał, spojrzał na mnie pytając ‘serio, siostra?’.
- „No serio, serio.
Na razie macie kupon, potem kupię bilety, jak ustalimy termin.”
- „Jesteś
niesamowita.” – Adi dalej nie mógł uwierzyć, Gabi wisiała mi na szyi.
Usiedliśmy przy
stoliku, znowu polały się drinki. Piliśmy sporo, ale wszystko traciliśmy w
tańcu. Maluchy chciały wiedzieć koniecznie, co i jak z tymi biletami i już
wymyślali, kiedy mnie odwiedzą. Powiedziałam, że o tym pogadamy jutro albo w
Krakowie, że teraz wracamy do zabawy. Poleciały kubańskie rytmy. Od razu
przypomniała mi się wycieczka z Tay’em, a potem kubańska salsa z Igorem na
treningach. Nie wiem, czemu, samo tak jakoś. Znowu taniec zaczynał się grupowo,
a kończyć miał w parach. Mikołaja się w salsie nie spodziewałam, zerknęłam na Igora,
on na mnie pytająco. Kiwnęłam głową, zaruszał uszami ze zdziwienia.
Pzeczuwałam, że nie będzie to dobry pomysł. Całe szczęście luźne trzymanie, ale
jednak Tay miał rację, wspomnienia wróciły… Parkiet, sala z lustrami, buty do
tańca, krzyki trenera ‘skup się Jabłońska’, ‘rama Krajewski’, zapach jego
perfum, to jak się złościliśmy, gdy coś nie wychodziło, jak zwalaliśmy winę na
siebie, jak rzucaliśmy w siebie ręcznikami z wściekłością, po czym zaczynaliśmy
się całować jak szaleni. Odpłynęłam myślami w dal, byłam nieskoncentrowana.
- „Skup się
Jabłońska!” – krzyknął Igor jakby czytając mi w myślach. ‘Skup się’? Mam się
skupić? Przecież jestem w swoim żywiole.
- „Głowa Krajewski!”
– odkrzyknęłam i dałam się ponieść salsie.
Większość
pamiętaliśmy, parę razy jednak zdarzyła się wpadka. Nie czułam, że minęły dwa
lata od naszego ostatniego treningu.
hm impreza fajna, ale to jeszze nie koniec moim zdaniem, bo oni właśnie tańczą, a wspomnienia wróciły, co jest zrozumiałe, pewnych rzeczy się nie zapomina...
OdpowiedzUsuńIgor niby wie, ze ona jest szczęśliwa, ale w tym momencie ona jest blisko, a on nie ma nikogo, moimo ze on wie o Tay'u, tzn. że ktoś taki jest ach... nie podoba mi sie to, Ola już wipiła, wrociły wspomnienia, ach...
ale super część, naprawdę super :):)
A miała z nim nie tańczyć. I tak się bardzo zarzekała, że nie będzie... Ech, te baby... Nawet powiedziała przez telefon ukochanemu, że nie tańczy z Igorem. No, ale wtedy jeszcze tego nie robiła...
Usuńech mówiłam, ech mówiłam
Usuńnie lubie go, ale wiem ze był potrzebny...
Aaaa! Super cześc ! Dobrze, że Olsia postawiła sprawę jasno : ma kogoś i jest szcześliwa ! Igor może probować, ale ja wierzę w nią. Nawet po % nie da się pocałować, a podejrzewam, że Igor może próbować...najwyżej dostanie z prawego sierpowego 3:-)
OdpowiedzUsuńI prawdą jest to, co zauważyl Igor. Po Olsi widać zmianę....jest zakochana po uszy <3
Biedny Tay....siedzi w Afryce i obgryza paznokcie z zazdrości =-O Tego nie lubię...ale przyda im się taka próba wierności O:-)
Prezent z biletami do Stanów ? Ja też chcę O:-)
Betsy, jesteś niemożliwa! Hehe! Tay paznokci nie obgryza, za to robi coś innego z zazdrości :P Haha! Będzie w kolejnej części.
OdpowiedzUsuńHmmm...co można zrobić z zazdrości? Walenie gruszki odpada, przylot chyba jest niemożliwy..bracia by się wkurzyli, że zawalił wyjazd. Podeśle szpiega? Nikki ? Nie mam pojęcia =-O
OdpowiedzUsuńMało się nie posikałam. Jest jeszcze coś, co można robić z zazdrości :D :D :D I to z bratem!!!
UsuńWeź ...! Nie podsyłam mojemu mózgowi takich podpowiedzi, bo we łbie mi siedzi teraz wizja zabawiających się ze sobą braci :-P A z radości to oni mogą najwyżej żwawo merdać ogonkami oglądając zdjęcia Olsi hehehe
OdpowiedzUsuńBetsy, ale ja o normalnych rzeczach myślę, a nie jakichś podtekstach seksualnych :P
UsuńAa...to spoko...ufff !
OdpowiedzUsuńCo mogą zrobić razem ? Razem z zazdrości =-O upić się do nieprzytomności, wyjarać cały wagon fajek i wypaplać sobie wszystkie żale..i Zac się wypapla hehe O:-)
To straszne, że podświadomie Olę tak ciągnęło, żeby z Uszatym zatańczyć! Niby postanowiła, że nie, ale kątem oka widziała go i myślała o nim cały czas. Oczywiście bez złych intencji, takie życie... Co sentymenty z nami robią!! Ola z sentymentu zatańczy z Igorem, a Igor z sentymentu pewnie ją przeprosi i powie, że żałuje, był głupi i nie wiedział, co traci. Tay ma rację, że zazdrości!! Choćby Ola nic nie zrobiła złego, to przez sekundę może się zawahać...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy chłopaki będą mieli jakieś chórzystki-Afrykanki:)
Marusiu, doprawdy Ty wszystko widzisz, nawet te spojrzenia w tańcach grupowych, w polonezie, no super! Niestety Ola zatańczyła z Iggym, a czy to dobry pomysł? No obawiam się, że całkiem niedobry :( I nie mówię,że Ola coś złego zrobi. A chłopaki będą mieć chór w Afryce, ale dziecięcy :P
UsuńWiem, wiem o chórze! Już nawet zaczęłam słuchać piosenki, to jedna z moich ulubionych:)
UsuńKtóra? Great divide? Kocham!!!
UsuńOj oj, wspomnienia wróciły w tańcu z Plastusiem!!! W sumie nic złego się nie stało, ale mam nadzieje, że Ola nie będzie miała mętliku w głowie po takiej zmysłowej salsie :P Heh, Betsy dobrze napisała, że Tay pewnie w Afryce obgryza paznokcie z zazdrości. Musi to być bardzo nieprzyjemne uczucie, jak wiesz, że Twoja ukochana/ny jest ze swoim exem na imprezie 10000km od Ciebie :D Fajnie, że maluchy mają free ticket to USA :D
OdpowiedzUsuńO jacie, ale chaotyczny komentarz dałam :o Ale mam nadzieję, że autorka mnie doskonale rozumie :D
UsuńNo ja też bym obgryzała paznokcie, serio, a że Ola J ma sporo ze mnie, to sądzę, że jakby Tay poszedł na imprezę z Claire jak ona jest w Polsce, to by chyba włosy z głowy wyrwała. Ech... Tak to już jest. A Ola po to poszła do pracy i kontynuowała, aby maluchy mogła zabrać do USA. Plastuś, Uszaty... Uwielbiam to! I pewnie, że rozumiem komentarz!
UsuńOszzzz kurczaki, no to teraz będzie istna kaszana. On ją pocałuje, bo przecież emocje dawne wróciły, a kiedy to zrobi.... ktoś przez przypadek nagra. A ona później "przez przypadek" to wyśle i będzie kaszana! już widzę jak Tay się na nią wydziera, jak jej mówi, że stracił do niej zaufanie, że jest dziwką i inne takie podobne ahhhh !!!!
OdpowiedzUsuńMyślisz? Że taka jest właśnie Ola Jabłońska? Chyba, że masz na myśli Igora, że to on zrobi, a ona nie będzie chciała. Hmm...
UsuńNie igra się z ogniem, bo może spalić wszystko po drodze!!!!
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga :D
UsuńPrzerażają mnie te wspomnienia. Olka nie rób głupstw!!!!
OdpowiedzUsuń