Ola
19 października stałam
przy barierkach na lotnisku, ale najchętniej pobiegłabym za nie, żeby móc go
wreszcie uściskać. Pierwsi wyszli Ike i Nikki, uwiesiłam się na jej szyi, ona
też mocno mnie przytuliła i skakałyśmy do góry jak dwie, małe dziewczynki.
- „O matko, ale Ty
schudłaś!” – Nikki obróciła mnie z każdej strony.
- „Żartujesz? Na
wikcie babci raczej odwrotnie.”
Ucałowałam Ike’a, za
nim ni stąd ni z owąd wyrósł Zac. Nie byłam na to przygotowana, zapomniałam się
i ściskałam teraz jego. Po chwili jednak zreflektowałam się mówiąc:
- „Ale Ci urosły
włosy Przystojniaku!” – nie no, znowu się zapędziłam.
- „Noo, zapuszczam.” –
uśmiechnął się.
- „Domyśliłam się,
Tay przesłał mi kilka fotek z Afryki.” – ponownie pomyślałam, czy to, aby nie
dlatego, że kiedyś sama mu o tym wspomniałam? Nie miałam jednak czasu
zastanawiać się nad tym, bo zobaczyłam niebieskookiego. Jedną ręką pchał wózek
z bagażami, w drugiej trzymał telefon. Domyśliłam się, gdzie dzwoni, bo moja
kieszeń zaczęła wibrować. Ike coś do mnie mówił, odwróciłam się nieprzytomnie
nic nie rozumiejąc, serce zaczęło mi bić szybciej, telefonu nie odbierałam,
czekałam, aż mnie zauważy. Najpierw zdziwienie zamalowało się na jego twarzy,
potem rozjaśnił ją uśmiech. Jeden z tych przeznaczonych tylko dla mnie.
Dzieliło nas z dziesięć kroków, zaczęłam biec, wyszedł zza wózka w chwili, gdy wskakiwałam
mu na biodra. Oparłam swoje czoło o jego, a on stał tak trzymając mnie w
ramionach. Ale mi tego brakowało.
- „Co Ty tu robisz?”
– spytał po dłuższej chwili
- „Miłe przywitanie.
Stęskniłam się.”
- „Ale to ja miałem
Ci zrobić niespodziankę, a nie Ty mi. Przecież od początku mówiłem, że wracam
20 października.”
- „Jednak wyszło, że
ja Tobie.” – postawił mnie na ziemi, patrzyłam na jego całkiem nieogoloną twarz.
Wyglądał niesamowicie seksownie.
- „To jedziesz teraz
ze mną?” – spytał z dobrze znanym mi błyskiem w oku.
- „Chyba Ty ze mną.”
– odpowiedziałam. – „Mamy wolną chatę.” – dodałam szeptem.
Tay
Poczułem ciepło
wydychanego przez nią powietrza na uchu i szyi, nie miałem wątpliwości, że
zrobię wszystko, czego teraz zechce.
- „No to jedziemy do
Ciebie. Jest taksówka?” – Ola się trochę wystraszyła.
- „Nie ma, ale za to
mam Twoje auto, nie gniewasz się? Ike załatwił z Waszą mamą, że może mi je
wydać.”
Miałbym się na nią
gniewać? Za to, że nie mogła wytrzymać i chciała się ze mną zobaczyć jak
najprędzej? A auto? Przecież już teraz wiedziałem, że potrafi prowadzić. Pożegnaliśmy
się z resztą i pojechaliśmy do niej. Nie mogłem się doczekać, kiedy… ‘Tay,
baranie, Tobie znowu tylko jedno w głowie.’ Ola prowadziła i paplała jak najęta
o Polsce, potem o powrocie, coś w między czasie o Poli, a może to było o
Gabrysi? Nie bardzo jej słuchałem. Wpatrywałem się tylko w jej roześmianą
buzię. Dopiero po dłuższej chwili zobaczyłem, że ma czarną skórę na sobie, w
której wyglądała bardzo pociągająco. Podniosłem wzrok, dalej coś mówiła.
Położyłem jej palec na ustach. Nastąpiła cisza. Zdjąłem ciemne okulary.
- „Olsia, nie mów nic
przez chwilę, bo ja i tak nie rozumiem.”
- „Ojej, przepraszam.”
– powiedziała cichszym głosem – „Zmęczony jesteś podróżą, a ja Ci tak nadaję.”
– zaśmiałem się.
- „Zmęczony? Może
trochę… Ale ja się skupić nie mogę.”
- „Czemu?” – nie
rozumiała czy się ze mną droczyła?
- „No, bo siedzisz
koło mnie i wyglądasz tak… tak… no pięknie.” – przejechałem jej palcem od brody
po szyi i między biustem do brzucha.
- „Ty chcesz, żebym
Ci skasowała samochód?” – krzyknęła przerażona i ostrzej zahamowała.
- „Ooj, sorki.” –
założyłem okulary z powrotem i wgniotłem się w siedzenie. Na szczęście
dojechaliśmy bezpiecznie.
Zac
Nikki uprzedziła
mnie, że Ola będzie na lotnisku. Znowu zbiła mnie z pantałyku uwieszając się na
mojej szyi na powitanie. A tak dawno tego nie robiła. Może jednak nic nie
podejrzewa? Ja z kolei przyjąłem to ze stoickim spokojem. Chyba faktycznie
wyjazd dobrze mi zrobił i mi przeszło. Pojechaliśmy bez Tay’a, Ola porwała go do
siebie. Po paru godzinach ogarniania w domu zauważyłem małą paczuszkę na szafce
przy łóżku. Od Oli z Polski, figurka dziewczyny w kolorowej kiecy, wyglądało na
coś ludowego. Miło z jej strony. Ale ale! Pod paczuszką były moje notatki z
niedokończoną piosenką notabene o niej. Wpadłem na nią w największym stadium
zauroczenia. Miałem nadzieję, że tego nie zauważyła, bo spaliłbym się ze
wstydu. Schowałem kartki do szuflady. Przypomniała mi się Beatrice.
Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie, bo doprawdy była niezła. I chyba nikt nie
domyślał się, że nocowała u mnie więcej niż raz. Ale cóż… Było, minęło, żyje
się dalej…
Ola
Tay wtargał walizkę
na górę i powiedział, że pierwsze o czym marzy, to prysznic, zamknął się więc w
łazience. Ja z kolei musiałam wyjść na balkon, żeby ochłonąć. Czułam się jak na
jednej z pierwszych randek. Serce waliło mocniej, jakoś się denerwowałam. Pomyślałam,
że jednak Tay działa na mnie tak samo, a może nawet bardziej, bo wiedziałam
już, co potrafi w łóżku. Roześmiałam się sama do siebie. Chyba długo stałam na
dworze, bo woda w łazience przestała już lecieć. Poszłam do kuchni, włączyłam
ekspres, gapiłam się w niego i uśmiechałam pod nosem. W końcu, gdy światełko na
sprzęcie się zaświeciło wrzasnęłam, żeby i on usłyszał:
- „Taaaaay? Chcesz
kawyyyy?”
- „Chcę.” –
odpowiedział z bliska, aż kubek wyleciał mi z ręki. Niebieskooki stał w progu w
samych jeansach wycierając włosy w ręcznik. Wyglądał jak milion dolarów, kubek
wypadł po raz drugi. Ze zdenerwowania zaczęłam opowiadać o Polsce, ale
dodatkowo rozsypałam kawę, rozlałam mleko i prawie oparzyłam się parą. Poczułam
jego ręce na biodrach, odwrócił mnie w swoją stronę. Mój wzrok spoczął na jego
torsie i zrobiło mi się słabo.
- „Co jest kochanie?
Jesteś zdenerwowana.” – z tonu jego głosu czułam, że się droczy.
- „Nie, nie jestem.”
– znowu żałowałam, że nie jestem Szalonookim Moody’m.
- „Przecież widzę.
Wszystko leci Ci z rąk.” – podniósł moją głowę trzymając za brodę. – „No i ?”
- „No bo stoisz tu i
wyglądasz jak milion dolarów.” – przyznałam się, co powoduje moje zamroczenie,
uśmiechnął się. – „I chciałam nadmienić, że jeszcze mnie nie pocałowałeś, a ja
się przecież stęskniłam.” – oparłam dłonie na jego ramionach.
- „Mówisz – masz.” –
rzekł i zaczął całować moją twarz na samym końcu docierając do ust. Pachniał
obłędnie, kropelki wody skapywały mu z włosów. Posadził mnie na blacie
kuchennym, oparłam się o ekspres.
- „A kawa?” –
spytałam tonąc w jego niebieskich oczach.
- „Później.” –
wyłączył sprzęt.
- „Miałam nadzieję,
że to powiesz.”
Tym razem ja
pocałowałam z całą pasją i tęsknotą jaką trzymałam w sobie przez miesiąc.
Gładziłam jego włosy, a potem morkymi dłońmi kark, plecy, ramiona. Zadrżał, po
chwili zbrakło mu tchu, zaczął całować mnie po szyi, po czym wziął na ręce.
Mięśnie napięły się jak zwykle, na mnie zadziałało to jeszcze mocniej.
Skierował się do salonu, ale złapałam się futryny mrucząc mu do ucha ‘sypialnia’.
Zawrócił, usiadł na łóżku ze mną na kolanach. Byłam stęskniona i spragniona
jego dotyku, pocałunków, wszystkiego. I czułam się tak, jakby miał zaraz
nastąpić nasz pierwszy raz. Odchylił moją głowę, po czym zastygł w bezruchu.
Otworzyłam oczy, uśmiechał się lekko. Uniosłam brwi pytająco.
- „Co Ty ze mną
robisz dziewczyno?” – spytał szeptem.
- „O to Ci chodzi?” –
odpowiedziałam pytaniem na pytanie dotykając jego krocza.
- „Nie tylko, ale
skoro zaczęłaś temat…” – zaczął rozpinać moje spodnie. – „No i jeszcze to. Nie
masz litości.” – spojrzał na moją nową bieliznę.
- „To lepiej nie
patrz na górę.” – podziałało jak zachęta, od razu ściągnął moją bluzkę i aż
przetarł oczy.
- „No nie wytrzymam.”
Przywarł do mnie
całym ciałem, usta wtopiły się w usta, ubrania fruwały na boki, przekręcił mnie
tak szybko na plecy znajdując się nade mną, że aż pisnęłam. Szepnął do ucha, że
mnie pragnie, tym bardziej zakręciło mi się w głowie. Tym razem dałam się
bardziej ponieść emocjom, bo westchnęłam parę razy na początku, ale nie było to
dobrym posunięciem, bo Tay tym bardziej się podniecił i… nie wytrzymał. Jęknął
przeciągle, po chwili przekręcił się na plecy, wtuliłam się w jego ramię.
- „Przepraszam.” –
szepnął.
- „Nie szkodzi. Ale…”
– przejechałam palcem po ‘dróżce szczęścia’. – „…oczekuję powtórki z rozrywki.”
- „Załatwione. I tak
przez cały dzień.”
Jak zapowiedział, tak
zrobił. Nie wychodziliśmy z łóżka na dłużej niż to było koniecznie. Nawet
jedzenie przynosiliśmy ze sobą. I rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy.
O Afryce, Polsce i wszystkim, co przyszło nam na myśl. Wieczorem byliśmy tak
wyczerpani, że zasnęliśmy dość wcześnie. Tay był niepocieszony, że musiałam iść
do pracy, ale prosto po niej miałam jechać do niego. Pożyczył mi nawet
samochód, no fiu fiu fiu… Po obiedzie w wielkim gronie, chłopcy, Nikki i ja
poszliśmy do studia. Ike z Młodym przekrzykiwali się, żeby wyjaśnić mi, kto
wpadł na tytuł albumu, Tay koniecznie chciał puścić ‘intro’, które już na sto procent
znajdzie się na płycie.
- „Jezu, chłopaki,
powoli! To kto wpadł na tytuł?”
- „Ja!” – Zac wypiął
pierś do przodu i jakoś tak pomyślałam, że chyba mu lepiej, bo był wesoły,
spontaniczny i jakoś nie unikał kontaktu wzrokowego ze mną, odetchnęłam z ulgą,
nie wiedziałam jedynie czy nie zbyt wcześnie. Pozostając w takim samym nastroju
przedrzeźniłam go.
- „Ja. A Ty kto?” –
uśmiałam się do łez, ale chyba tylko ja wiedziałam, o co chodzi. Jak
opowiedziałam całą rozmowę z nim pijanym, to Ike z Nikki popłakali się razem ze
mną, Tay tylko skrzywił się, że woli tego nie pamiętać, bo kojarzy mu się
jedynie z potwornym bólem głowy, a Zac przybrał przepraszającą pozę.
- „No to? Co z tym
tytułem?” – kontynuowałam.
- „The Walk.” – Zac
się produkował – „Wpadłem na to, gdy zauważyłem, że większość dzieciaków chodzi
w Afryce boso, w ogóle tam się nigdzie nie spieszą, chodzą jak na spacer. I dlatego
będzie taki tytuł i potem zrobimy spacery z fanami. Ale nie piśnijcie nikomu
słówka, bo ubiję. Ale Wam ufamy.”
- „Spacery z fanami?
Jak to?”
- „No, Młody dobrze
gada. W Tulsie i innych miastach zorganizujemy takie spacery, będziemy wszyscy
chodzić na bosaka, łącznie z fanami.” – wyjaśniał Ike.
- „Łohoho, suuuper!”
– przytaknęłam ochoczo – „Mnie też weźmiecie?”
- „Żeby Cię fanki
zjadły?” – spytał Zac – „Raczej nie.”
- „Chyba, że w
Tulsie.” – dodała Nikki – „Ja też idę.”
- „Dobra, dobra, mogę
już puścić ‘intro’?” – wtrącił Tay.
- „Tak, dawaj, bo już
nie wytrzymasz.” – Ike wywrócił oczami.
Tay musiał włączać to
sześć razy, bo co i rusz ktoś się odzywał i rozśmieszał resztę i nie mogłam
posłuchać w spokoju, a Zac tak się wygłupiał, że śmiechu było co nie miara.
Spędziliśmy cały wieczór w piątkę, chłopaki odpłynęli ciągle coś ustalając,
Nikki zrobiła drinka, ale coś mi się za słodki wydawał i nie dopiłam. Za to
zjedliśmy na spółkę z Ike’m litr lodów. Byłam wykończona całym tygodniem i
strasznie senna. Całe szczęście, że był piątek. Następnego dnia miała być
impreza dla Zac’a, więc dobrze było się wyspać. Niby urodziny wypadały w
niedzielę, ale ustaliłyśmy z Panią Hanson, że nie ma to jak sobota. Zmyłam się
wcześniej, wzięłam prysznic i czekałam na Tay’a, który ogarnął się w
ekspresowym tempie i znowu cieszyliśmy się bliskością. Było rewelacyjnie, jak
zwykle zresztą. Tay cały czas pochylając się nade mną powiedział:
- „Całe szczęście, że
miałaś w Polsce kobiece dni, to teraz możemy się nacieszyć.”
Chwilę zajęło mi
zrozumienie, co do mnie mówi, zamarłam i wpatrywałam się w niego okrągłymi
oczami.
- „No co się dziwisz?
Wiem, kiedy moja dziewczyna jest niedysponowana, zwłaszcza, jak wszystko ma jak
w zegarku, jak Ty.” – zaruszał brwiami, a ja liczyłam wszystko w głowie.
- „Ale ja nie miałam
w Polsce, Tay. Nie miałam.”
Część jubileuszowa z dedykacją dla wszystkich czytelniczek. Wczoraj magiczna liczba 10 000 odwiedzin została przekroczona, za co dziękuję.
OdpowiedzUsuńA tutaj filmik z nagrywaniem wspomnianego 'intro' i kawałka piosenki 'Great divide'. Od 5 minuty. Mnie chodziło głównie o intro.
https://www.youtube.com/watch?v=0nOEo0I7S04&list=PL74F56D0A4250FA8A&index=15
Że co? tak zaczne od końca... Ze co? ciąża? eee ojej to chyba sie boje poruszyc temat co zrobi Ola... oł noł
OdpowiedzUsuńZac, sie ogarnał troche i dobrze, miał noce z modelką, wiec już mu lepeij...
fajne przywitanie Oli i Tay'a i te scena łózkowo - kanapowa ach... az to widzialam... ach... piekne i juz sie nie moge doczekac piatku, a to jeszcze tak długo - może zrobisz jakis wyjątek, oddam srode :)
No Zac spuścił z kija, to się ogarnął. Miejmy nadzieję... Fajnie, że scena się podobała. A czy ciąża? Wytrzymasz spokojnie do piątku, bo jeszcze mam nie napisane, a z tą Twoją środą rozumiem, że żarcik był :D
Usuńspuścił z kija 3:-) i lajk it xD
Usuńhm tak było, ech... a Zacowi nie mineło
UsuńO matko i córko! Ja też zaczne od końca jak Ania - COOO??? Ciąża??? O jacie to chyba wiem co się stanie :( Obym się myliła... Obym się myliła! Z innej beczki - bardzo fajne przywitanie chłopaków (i Nikki). A scena erotyczna, no wow!!! Dobrze, że nie rozwalili ekspresu do kawy, i że resztki rozsądku zadziałały i przenieśli się do sypialni :D Zac... Zac... Zac... Jakoś nie sądzę, aby się uporał z uczuciem do Oli... Co najwyżej może trochę je przytłumił wyjazdem i tą całą Beatrice, ale mam wrażenie, że teraz jak wrócił to żar ponownie przybierze postać "dużego" ognia. Ten tekst, no jahaa że Ola go przeczytała wcześniej. Zac Ty ciołku nie znasz Oli??? :DDD A pytanie do autorki: co to za ludowa puszka? Bo nie potrafię sobie z opisu wyobrazić co to takiego :D
OdpowiedzUsuńOlusha, Tobie chyba znowu na wzrok padło, jaka puszka? Paczuszka, a w niej figurka - dziewczyna w kolorowej kiecy - akurat Zac'owi trafiła się łowiczanka :) Aż mi się przypomniało 'z wydatnymi uszami', a nie 'ustami'. Myślisz, że sobie jednak nie poradził z uczuciem do Oli? No zobaczymy, dobrze, żę spryciula wpadła na pomysł jak uniknąć tańczenia 'Broken Angel'. A mogła nie znaleźć tych kartek i nie przeczytać, Zac oczywiście ma taką nadzieję... Kolejna pisze o ciąży, a Ola tylko powiedziała, że nie miała w Polsce...
UsuńPo 1) WOOOOOOOOOOW !!!
OdpowiedzUsuńpo 2) ale jajaaaaaaaaaaa!
po 3 ) Ciąża?
Bosz....ale oni się za sobą stęsknili! Super, że są siebie tak spragnieni xD Tay bidulek wylądował, zanim całkowicie wzbił się do góry, ale mu wybaczam. Taki napalony był i wygłodniały, że nawet mu się nie dziwię hehe ;)
Zac jakiś odmieniony? Hmmm, czyżby to zasługa Beatrice ? 3:-) Oby! Ciekawe, czy Olsia się wypapla, że czytała jego notatki ? I czy wogóle sie wypapla, że wiedziała o jego podkochiwaniu się? Hmmmm
Normalnie nie dowierzam w ten spóźniony okres. Mój małż nawet nie ogarnia moich miesiączek, mogę go bezkarnie oszukiwać xD A Tay? Kurczę, szok!
Ale jeśli Olsia się rozregulowała, to na dzień dzisiejszy zwalam winę na stres związany z miesięcznym rozstaniem. Boooo....no nie wiem, tak podejrzewam tylko...
....ciekawi mnie tylko, czy Tay po obejrzeniu filmiku z urodzin bliźniaków...gdy zobaczy tańce Olsi i Igora...czy aby nie pomyśli, że Olsia po %%%% nie grzmociła się z Iggym? Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, że ufa jej całkowicie i bezgranicznie ! Tak mi sie nasunęło...
Aleś zakończyła tę część.....teraz będę zgrzytać zębami w oczekiwaniu na c.d. xD
i to tylko dzięki Beatrice...
UsuńBetsy, Ty chyba naprawdę masz dostęp do mojego mózgu? Albo ja Ci się po kielichu wygadałam? Hehehe! Nie powiem co, ale z czymś trafiłaś. :Dhehehe! Oczywiście, że zasługa Beatrice jest wielka :D
UsuńAlbo nas tylko Olsia wkręca w ciążę Olsi ;) albo coś jest na rzeczy, skoro OlsiaJ.odmówiła picia drinka zrobionego przez Nikki! Przecież drinki Nikki są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńAle oni się pięknie stęskniliiiii... Normalnie, aż mi się przypomniało, że dawniej bywałam romantyczką. No cudnie... Te podchody pod ekspresem! Nie tak od razu się na siebie rzucili tylko chcieli tak kulturalnie i...ach! I Tay był nieogolony! Mmmmmm:)
Jeszcze chciałam napisać, że Ola to się nic nie zmieniła w stosunku do Młodego. Dobrze, że miał te chwile zapomnienia. Może na jakiś czas mu to wystarczy.
Marusiu, wychwyciłaś tego drinka - brawo! Hahaha! Jeszcze coś było w tej i poprzedniej części. Hehehe! Tak, Tay nieogolony, ale chyba się ogolił jak brał prysznic :D A Ola się zmieniła jeśli chodzi o Młodego, już przed wyjazdem, ale teraz zaskoczył ją. Była podekscytowana spotkaniem z Tay'em, że nie przygotowała się na spotkanie z Młodym.
UsuńWow!kolejna super część. Jak wszystkie zresztą:) Muszę przyznać, że niektóre sceny "łóżkowe" są całkiem odważne:) Jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej?Szkoda że, trzeba czekać do piątku:( Aaa gratuluję pierwszej "10"!!
OdpowiedzUsuńOjacie! Jaka niespodzianka! Moja Ola nadrobiła! Suuuuper! Za to moja sis twierdzi, że wcale nie są aż tak odważne te sceny łóżkowe :D Hehehe! Dzięki, że jesteś!
UsuńPodobaja mi się męskie tajemnice, jesteś dobrym obserwatorem. Na mój gust to żadnej ciąży niespodzianki nie będzie, za wcześnie, to tak tylko dla podwyższenia temperatury.I cóż, przyznaję,że lubię całą tę gromadkę fascynujących dzieciaków. Czytam dalej.
OdpowiedzUsuńooooooooooooooo!!!! kurczę, przykro mi to mówić, ale normalnie szkoda mi czasu na pisanie tego komentarza, umieram z ciekawości co dalej...w sumie fajnie by było;-)
OdpowiedzUsuńA mamusia ostrzegała i co? Olusia nie posłuchała haha.
OdpowiedzUsuńFantastyczny powrót i powitanie. Dobrze, że Zac ma trochę lepszy nastrój.
Ostrzegają, a Ola powiedziała, ze zawsze uważają. Te opakowania przy scenach seksu też były mi potrzebne. Hihi.
Usuń