Got a hold on me

piątek, 26 września 2014

Część 61


Tay
- „Ale ja nie miałam w Polsce, Tay. Nie miałam.” – teraz ja patrzyłem na nią szeroko otwartymi oczami.
- „Jak to nie miałaś?” – podniosłem się na łokciach, Ola oparła się o zagłówek łóżka, zamyśliła się. – „Ola, no!”
- „Czekaj, liczę.” – po chwili dodała – „Masz rację, powinnam mieć w Polsce, nie miałam, ale nie ma powodu do obaw. Zawsze przecież uważamy, nie było żadnego ‘wypadku’, a takie rzeczy się zdarzają, wiesz, zmiana klimatu, podróż, stres, emocje… To może powodować opóźnienie.” – próbowała mnie przekonać, ale samą siebie chyba też. Zupełnie nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Wystraszyłem się, ale z drugiej strony nie chciałem pokazywać, że się boję, musiała wiedzieć, że ma we mnie oparcie.
- „Aha. Skoro tak mówisz.” – usiadłem obok i objąłem ją ramieniem.

Ola
Jak ja mogłam o tym zapomnieć? Po powrocie do Stanów rzuciłam się w wir zajęć na uczelni i w pracy, nie myślałam o miesiączce. Opóźniała mi się już trzy tygodnie, ale jak przylatywałam tutaj w marcu też tak miałam zanim organizm mi się przyzwyczaił, potem wszystko wróciło do normy. Powiedziałam o tym Tay’owi. Nie chciałam, żeby myślał, że coś jest nie tak albo co gorsze, że chciałam ‘złapać go na dziecko’. Nie ma takiej możliwości, żebym była w ciąży, nie mogłam być przecież w tym niewielkim odsetku, o którym piszą przy działaniu kondomów. Nie chciałam popadać w paranoję, byłam twarda chociaż ziarenko niepokoju zasiało się w mojej głowie. Tay chyba bardziej się wystraszył.
- „Nie martw się kochanie.” – powiedziałam – „Na pewno niedługo wszystko wróci do normy. A teraz chodźmy spać.”
- „Nie martwię się. Tylko pochwal się jak Ci wróci.”
- „Dobrze, dobrze.”

Pierwszą myślą po przebudzeniu była ta sama, co przed zaśnięciem. Ale odsunęłam ją daleko od siebie zamierzając świetnie się bawić na urodzinach Młodego. Przecież tak się czasem zdarza, prawda? Mnie się już raz przytrafiło, więc pewnie tym razem jest tak samo. Po południu menadżer chłopaków zarządził szybkie spotkanie w Cleveland odnośnie kilku koncertów, co oczywiście było ustalone, żeby wywieźć Zac’a z rezydencji. Za nimi pojechałam autem Tay’a do domu ciotki przywieźć prowiant, który robili Pola z Pawłem i Jessicą. Wróciliśmy we czwórkę, mieliśmy jeszcze pomóc Pani Hanson, a dopiero potem się szykować. O dziwo pojawił się tata chłopaków twierdząc, że nie jest jeszcze tak zimno i on zajmie się grillem. Nikki przyniosła kamerę Młodego, żeby mu potem pokazać jak czyniliśmy przygotowania. Paweł nawet filmował, gdy malowałyśmy się w pokoju Ike’a. Młodsze rodzeństwo chciało udekorować salon, zawisły więc balony, serpentyny, a każdy z nas dostał trąbkę papierową do gwizdania. W końcu zaczęli się zjeżdżać goście, pomogłyśmy ustawić jedzenie na stole, Paweł zajął się muzyką na zmianę z kamerą i czekaliśmy, aż przyjadą chłopaki. Dostałam smsa od Taylor’a, że za 10 min będą. Pogasiliśmy światła, wyłączyliśmy muzykę, siedzieliśmy jak mysze pod miotłą. Usłyszeliśmy warkot silnika, po nim Tay z Ike’m wpadli do salonu mówiąc, że Zac parkuje. Tay dał mi buziaka i kucnął obok lapiąc za rękę.

Zac
Menadżer nie dał nam odpocząć po powrocie, zwołał zebranie, żeby ustalić kilka koncertów jeszcze w październiku. Spędziliśmy w Clev kilka godzin. Zaparkowałem, wszedłem do domu kierując się do swojego pokoju, ale było jakoś dziwnie cicho. Przed chwilą przecież weszli tu Tay i Ike, doprawdy dziwne. Zmieniłem jednak plany idąc do kuchni, żeby wziąć piwo z lodówki, chciałem pogadać z chłopakami jeszcze o tych koncertach. Mało zawału nie dostałem zamykając lodówkę, bo gdy się odwróciłem w jadalni zapaliło się światło i tłum ludzi krzyknął ‘surprise’. Piwo wypadło mi z ręki tocząc się po podłodze. Dobrze, że była to puszka. Usłyszałem jakieś gwizdy, trąbki, brawa i podekscytowane głosy. Pierwszą osobą, która do mnie podeszła był Tay, pociągnął za ramię na środek, tam wszyscy przekrzykiwali się, po czym zaczęli śpiewać ‘Happy Birthday’. Podejrzewałem, czyja to może być sprawka, spojrzałem na mamę, ale pokiwała głową w swoje lewo, gdzie stały Ola z Polą. Ta pierwsza uśmiechała się promiennie patrząc w moją stronę. Zrobiło się głośno, ciasno, co chwilę podchodzili ludzie składając życzenia, Tay już stał przy mnie rozglądając się za Olą, ale powiedział, że najwyżej złożą życzenia oddzielnie. Tak też się stało, któraś z kolei podeszła Ola, po prostu wyrosła nagle przede mną z pudełkiem w rękach. Przełknąłem ślinę i jakoś przestali mnie interesować inni, tylko ona i to, co chciała mi powiedzieć.
- „No to Przystojniaku… Życzę Ci dużo weny twórczej, szczęścia…” – nie mogłem skupić się na tym, co mówiła. Widziałem, że ruszała ustami, ale słów nie słyszałem. Otrząsnąłem się. – „…ale przede wszystkim…” – przyciszyła głos, schyliłem się, żeby usłyszeć, ale objęła mnie za szyję i dokończyła wywód na ucho – „…przede wszystkim poznania jakiejś fajnej dziewczyny, która bez pamięci zawróci Ci w głowie.” Pocałowała mnie trzy razy w policzki mówiąc, że to tak po polsku, po czym podała mi prezent i puszczając oko dodała:
- „Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Nie trzeba prasować.”
I tyle ją widziałem, zniknęła gdzieś w tłumie, teraz stał przede mną Paweł z dziewczyną. Ja jednak zastanawiałem się tylko nad tym czy jej życzenia były związane z tym, że się domyśla i nie miałem pojęcia, co mówi Paweł.

Tay
- „Znowu to samo? Ile razy będę Cię jeszcze ratował?” – podbiegłem do niej z kubkiem wody, spojrzała się z wdzięcznością. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do kuchni.
- „Już mi lepiej. Dziękuję mój wybawco!” – powiedziała całując mnie w policzek. Już chciała wracać, ale zatrzymałem ją w miejscu.
- „Może nie pij piwa, co?”
- „Czemu niby? Dzisiaj mam chęć akurat na piwo.”
- „Ola, no wiesz czemu.” – podrapałem się po głowie, za nic nie chciałem pokazać jak wielkie wczorajsza wiadomość zrobiła na mnie wrażenie. Bałem się. Ola przewróciła oczami, postukała się w czoło i zaciągnęła mnie na parkiet.

Ola
Wróciliśmy do zabawy, nawet niebieskooki dał się namówić na kilka ostrzejszych tańców. Napatoczył się Zac z kolegą, klepnął Tay’a w ramię i powiedział:
- „Dzięki brat! To pewnie Twoja sprawka z tą imprezą.”
- „Mój był tylko pomysł, natrudziły się Ola z mamą i Polą.”
- „I Pawłem.” – dodałam.
- „Dzięki Piękna.” – Zac uściskał mnie mocno, ale krótko, potem uściskał Polę, a my wymieniłyśmy się spojrzeniami. Tay zatrzymał Zac’a w miejscu.
- „Ale, ale! Mamy jeszcze jedną niespodziankę. A właściwie Ola ma.”
Zamarłam. Przecież na śmierć zapomniałam, że miałam dzisiaj od południa kuleć na nogę. Chciałam powstrzymać Taylor’a szukając wzrokiem pomocy u Nicole, ale rozłożyła tylko ręce, że chyba teraz już za późno. Tay poprosił o zrobienie miejsca, mnie o przygotowanie się, dał mi całusa, podszedł do komputera. Ustawił piosenkę, rzucił ‘gotowa?’ Nie pozostało mi nic innego jak skinąć głową. Tay zapowiedział niespodziankę dla Zac’a jako dodatek do prezentu. Jako że w tańcu byłam perfekcjonistką, to dałam z siebie wszystko.

Zac
Pomyślałem, że śnię, że to się nie dzieje naprawdę. Czy to był jej pomysł? Zatańczyć? Dla mnie? W miarę jak tańczyła moje serce zaczęło galopować. Przecież już sobie poradziłem, poradziłem sobie do cholery! Nawet nie zauważyłem, gdy moje dłonie zacisnęły się w pięści. Zamiast podziękować po skończonym pokazie, po prostu wymknąłem się na dwór.

Ola
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, ludzie podchodzili mi gratulować, ściskali, Pani Hanson była w szoku, natomiast Pan Hanson kiwał z aprobatą głową. Kątem oka zdążyłam zauważyć, że Zac wyszedł na zewnątrz. Uwolniłam się od gości, chwyciłam swoją i Zaca skórę i wyszłam do ogrodu. Siedział na schodach paląc papierosa. Zrobiło mi się go żal. Podeszłam narzucając mu kurtkę na ramiona.
- „Przeziębisz się.” – rzuciłam.
- „Dzięki.” – rzekł nie patrząc na mnie.
- „Przepraszam Młody. To był pomysł Taylor’a, zupełnie nie wiedziałam jak się z tego wywinąć. Przepraszam.” – szykowałam się do odwrotu, gdy chwycił moją dłoń spoczywającą na jego ramieniu, ale dalej się nie odwrócił.
- „Wiesz, prawda?” – nie musiałam pytać, o co mu chodzi, nie odeszłam, nie cofnęłam dłoni.
- „Wiem.”
- „Siądziesz na chwilę?” – bez słowa zajęłam miejsce obok.
- „Skąd wiesz?” – zadawał pytania patrząc przed siebie.
- „Domyśliłam się.”
- „Kiedy?”
- „Wtedy, co się pokłóciliśmy. Dlatego nie chciałam tego tańczyć. Ale co ja miałam mu powiedzieć Zac?”
- „Nie chodzi o taniec.”
- „Wiem…” – nie przypuszczałam, że jednak dojdzie do takiej konfrontacji między nami. – „Zac…” – zastanowiłam się, wzięłam oddech i rzekłam – „Jeśli ja kiedykolwiek zrobiłam lub powiedziałam coś, co spowodowało, że… że… no wiesz… to ja naprawdę zrobiłam to nieświadomie. Polubiłam Cię i… i…”
- „Nie, to nie Twoja wina. Po prostu…” – zaciął się – „Po prostu tak się stało.”
- „Przykro mi. Jak się zorientowałam, to starałam się odsunąć.”
- „Wierz mi, że ja też się starałem.”
- „Wierzę, widziałam.” – znowu zamilkliśmy, po dłuższej chwili Zac spytał:
- „Pamiętasz, jak tańczyliśmy K-maro?”
- „No wtedy, co się poznaliśmy.”
- „No. To i tak długo mi się udało ukrywać, co czuję.” – Boże, jak ciężko mi było słuchać takich rzeczy, przecież wiedziałam, że nie będę mogła mu pomóc.
- „Chcesz mi powiedzieć, że to od tamtego czasu? Boże… Przepraszam…”
- „Ola, to naprawdę nie Twoja wina.”
- „Ale wiesz, że ja… to znaczy… no ja nie mogę…”
- „Nie możesz zaproponować mi więcej niż przyjaźń. Wiem, wiem.” – ani razu jeszcze nie spojrzał na mnie, patrzyliśmy przed siebie siedząc na tych cholernych ‘schodkach poważnych rozmów.’
- „No i lepiej, żeby Tay się nie dowiedział, bo…”
- „Za późno!” – oboje podskoczyliśmy na te słowa i podnieśliśmy się odwracając. Za nami stał Tay. Krew odeszła mi z twarzy. Widziałam, że ma zaciśnięte dłonie, chciałam coś powiedzieć, jakoś załagodzić, ale nie zdążyłam… Widziałam wszystko jak w zwolnionym tempie, gdy Tay ze złością w oczach idzie w naszą stronę i podnosi pięść, która ląduje na twarzy Młodego…

18 komentarzy:

  1. uuuu super część i tyle sie dzieje
    rozmowa o ciąży.. potem przygotowania do urodzin, Zac który niby sie uwolnił a tu taniec, który tak mu się kiedyś podobał, ale dobrze ze rozmawiali, tylko że Taylor to usłyszał i zachwycony to on nie był raczej... a na koniec Zac dostał, a ma urodziny, no super ma te urodziny, super, nie ma co. Pewnie Tay będzie obrażony że wszyscy wiedzieli tylko nie on, ach...
    c się jeszcze wydarzy, co jeszcze?
    super część i czekam na jeszcze, bo ciekawa jestem co bedzie z tą ciążą, jak tay dalej będzie sie zachowywał, co zrobi Ola, Ike... cięzko jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko jest, to prawda, chyba w tym momencie najbardziej Zac'owi i Tay'owi. Zac nie chciał nic przeciwko bratu, Tay usłyszał kawałek i sobie dopowiedział. No Zac ma urodziny, nie ma co... Wreszcie i Ola i Zac odważyli się ze sobą porozmawiać na ten temat. Ach... Długa ta część mi wyszła również, ale chciałam zakończyć akurat w tym momencie.

      Usuń
    2. właśnie się zastanowiłam, ile Tay z tego podsłuchał, od którego momentu..., bo jak od „Ola, to naprawdę nie Twoja wina.” to może sobie zbyt dużo dopowiedzieć...hm...

      Usuń
  2. Ooooooooo FUCK ! Ale się porobiło =-O =-O =-O
    Ale może to i dobrze ? Nie z tym,że młody oberwał..ale z tym, że już po wszystkim. Zac już wie, że Ola wie, Tay już wie, że Zac wie, że Ola wie eheheh. Wszyscy już wiedzą...i pewnie nos złamany :-) Ale cóż, do wesela się zagoi O:-)

    Co do okresu, to jest pewnie tak, jak Olsia sobie tłumaczy...nie wyobrażam sobie, żeby autorka wrobiła bohaterów w dziecko...oni oboje nie chcą chyba mieć teraz na tym etapie, więc odpada jakakolwiek ciąża. Po prostu Olsi namnożyło się wiele zajęć i obowiązków...opóźnienia się zdażają, nie?
    Jak Olsia piła piwo...ehehe...reakcja Taya - nie pij...no wiesz czemu " Ale się bidulek przejął B-) Coś tam kiełkuje w jego małej pięknej główce O:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wreszcie wszyscy wiedzą, to prawda. Co do ciąży, to jeszcze nie koniec tego tematu. Ale faktycznie Tay się przejął, a Ola chyba na tyle wypiera to ze swojej głowy, że nawet pije jak zwykle. Chociaż w sumie z drinków przerzuciła się na mniej procentowy alkohol, hmm...

      Usuń
  3. Bożeee...jakie to smutne :( Ta rozmowa jest taka prawdziwa i to, że Zac nie patrzy na Olę... Dokładnie wiedzą co myślą i czują nawzajem. Są trochę bratnimi duszami. Aż mi się serce ściskało. Jak Ty to realistycznie napisałaś!!
    Śmiać mi się za to chciało, że Ola miała udawać kulawą :D
    Co do ciąży, to Tay ma przerąbane. Już widzę te jego banery świecące w głowie: raz Ola jest w ciąży z Zac'iem, raz z Igorem... Taylor frajer itp. Bo przecież na dokładkę jeszcze taśmę obejrzy (były jeszcze taśmy w 2006?)...
    Buu chyba Hanfic się kończy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak się cieszę, że mi wyszło to, co chciałam. A z tej kulawej, to śmiałam się za każdym razem jak to czytałam :D Wychwyciłaś jak zwykle bezbłędnie. W 2006 były już płyty, więc Ola J ma film na płycie. No nie powiem, Tay może mieć takie myśli. Zależy ile usłyszał, jak to zauważyła Ania. Ale nie przejmuj się Marusiu, do prologu mi coraz dalej niż bliżej i boję się właśnie, żeby nie przegiąć i nie zanudzić...

      Usuń
  4. OMG, biedny Zac, tak dostać po pysku w swoje urodziny... Ja tam się cieszę, że wszyscy za jednym zamachem się dowiedzieli o uczuciach Zachrego, mam tylko nadzieje, że Tay się opanuje i zrozumie, że Zac zachwoał się jak na brata przystało i trzymał się od Oli z daleka a nie próbował mu podpierdzielić laski. A co do ciąży to Ola trochę lekkomyślnie podchodzi, sama znam osobiście dziewczynę która dwa razy pod rząd zaciążyła zażywając tabletki. A guma? Wiadomo, że może strzelić! Poza tym skoro Oli się spóźnia 3 tygodnie oznacza to, że ostatni okres Ola miała 49dni temu, a według obliczeń na oko byłaby w drugim miesiącu tu trzeba lekarza i witamin jeśli tak jest!!! :D Niech sobie sierotka zrobi test ciążowy w aptece w USA kosztuje pare dolców a będzie miała pewność! Jak dobrze, że dzisiaj poniedziałek, bo będę wiedziała co dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak to wszyscy się dowiedzieli? Chyba tylko Tay, reszta wiedziała: Pola, Ola, Ike, Nikki... Wiemy już, że Tay jest wybuchowy, ale wiemy też, że jest zazdrosny... Co do ciąży. Ola chyba odsuwa tę myśl od siebie, dlatego nie wpada na pomysł zrobienia testu. A teraz będzie miała inny problem na głowie, a mianowicie to, że Tay już wie i teraz trzeba go udobruchać i wyjaśnić, co tak naprawdę się stąło, a raczej, że przecież nic się nie stało.

      Usuń
    2. Ale mi chodzi o samych zainteresowanych czyli Olę i Taya. Nikki mnie nie interesuje, bo sie nijak ma do tej sprawy :P A Ola wiem, że wiedziała, ale chodziło mi o "oficjalkę" o rozmawianie na ten temat na głos :) i o to, że Zac już wie, że Ola wie, że Tay już wie, że Ola wie i że Zac love do Oli. A Taya wiesz jak udobruchać trzeba? Olsia na pewno wie co misie lubią najbardziej :P

      Usuń
    3. Aaa! No tak, racja! Ola wie, co misie lubią najbardziej, ale poczekajmy do kolejnej części :D

      Usuń
  5. Biedny Zac , dostal w twarz i co teraz będzie 😓 ale czesc super wciąga, a najbardziej fajne cholerne schodki poważnych rozmow 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. NO!!!!!!!!!! Ale się rozwinęła akcja....
    I po raz kolejny muszę udowadniać,że nie jestem automatem.Hi, Hi

    OdpowiedzUsuń
  7. Olu, zanim dobrnę do tej osiemdziesiątki to chyba skonam z tych emocji, tu niby ciąża, tutaj taniec, którego nie miało być, a na sam koniec Tay za nimi, o matko...

    OdpowiedzUsuń
  8. O rety chciałam, żeby się działo i dzieje się. Kocham takie akcje. Jest krzywda, jest dramat, jest wojna - może jestem głupia ale jak dla mnie rozdział bomba. Lęcę szybko dalej.
    Nie mogę się dziś oderwać od Twojej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie możesz się oderwać, bo jest 'po Twojemu'. A wyobraź sobie, ze czytelnik czeka kilka dni między jedną A druga częścią. A teraz Ty masz wszystko naraz :)

      Usuń