Got a hold on me

wtorek, 27 maja 2014

Część 27



Zac
Ola i Tay zaczęli się zbierać ze studia, gdy rzuciłem w jej stronę:
- „Masz nasze płyty?”
- „Coś Ty! Skąd mam mieć?”
- „Taylor, pałko, nie dałeś Oli płyt?”
- „No nie było kiedy. Przygotuj jak możesz, ja pójdę po rzeczy.”
- „Weźmiesz też moją torbę?” - spytała.
- „Tak, będę przy aucie.”
Poszperałem po szafkach, wyciągnąłem kilka naszych albumów.
- „Tu masz dwie ostatnie, a tu jest ta z Mmmbop.”
- „’This time around’, ‘Underneath’ i ‘Middle of nowhere’.”
- „Noo tak.” - spojrzałem na nią zdumiony.
- „Przygotowałam się trochę.” - wyszczerzyła zęby. Jak ja lubiłem jej mimikę.
Popatrzyła na płyty, ucieszyła się, podziękowała, uścisnęła mnie cmokając w policzek i wyszła. Mnie ścisnęło w dołku. Dotknąłem dłonią policzka, czułem jakby mnie palił. Chyba zacząłem zachowywać się jak zakochany gówniarz.

Ola
Dołączyłam do Tay’a, który wrzucał właśnie dwie torby na tylne siedzenie.
- „A co to za wielka torba?”
- „Moja. Wziąłem kilka rzeczy.”
- „Ale miałeś mnie odwieźć, naprawdę chcę już do domu.”
- „To właśnie zamierzam zrobić.” – popatrzyłam podejrzliwie, ale nic już nie powiedziałam.
Po drodze Tay zjechał na chwilę na stację benzynową, ale nie tankował tylko kupił coś w automacie na zewnątrz. Mignęły mi dwie małe paczuszki, gdy chował do torby.
- „Tay, czy to jest to, o czym myślę?”
- „A o czym myślisz?”
Spojrzał na mnie magnetyzując tymi swoimi oczami. Pokiwałam głową z politowaniem, na co on wziął ją w swoje ręce i pocałował.
- „Przecież teraz musimy mieć zapas. Na dzisiaj, jutro, pojutrze…” – wyszczerzył zęby i uśmiech nie schodził mu z buzi.
- „O nie! Dzisiaj zapomnij!”
Dalszą drogę oglądałam płyty, aż niebieskooki wywracał oczami. W domu wparował ze swoją torbą do salonu i pierwsze pytanie zbiło mnie z nóg.
- „O której musimy wstać?”
- „Musimy?”
Przecież on nawet nie spytał czy może zostać tylko to oznajmił. Miałam naprawdę ciężki weekend. Tyle się wydarzyło, że chciałam przemyśleć, odpocząć i wyspać się.
- „A to nie mogę zostać?” – podszedł opierając mi dłonie na biodrach i całując w głowę. – „Wolę być przy Tobie niż sam w domu.”
Zmiękczył mnie tym. Spojrzałam w niebieskie oczy. Co on takiego w sobie ma, że mu zazwyczaj ulegam?
- „Ale dzisiaj słuchasz się starszych.”
- „Niech Ci będzie.”
Wykąpałam się, wskoczyłam w koszulę z Myszką Miki, wzięłam laptopa. Powiedziałam, że będę rozmawiać z Gabrysią i że on ma być cicho jak wróci z łazienki. Zrobił jak prosiłam, usiadł tak, żeby nie było go widać w kamerce. Po chwili chyba mu się zaczęło nudzić, bo wsunął rękę pod koc i zaczął mnie łaskotać po nodze. Uśmiechnęłam się, Gabi spytała, o co chodzi, ale coś ściemniłam. Gdy ponowił łaskotki rzuciłam się jak ryba bez wody i zaczęłam śmiać.
- „Siostra, a Ty się dobrze czujesz?”
- „Bardzo dobrzeeeeee…” – znowu mnie połaskotał, aż laptop zsunął się z kolan. Tay śmiał się w poduszkę, aż w końcu dostał po głowie jaśkiem i przyznałam się Gabrysi, że jest u mnie i domaga się uwagi. Siostra zasłoniła sobie usta dłonią, zaczęła chichotać i chciała się przywitać, ale powiedziałam, że Tay jest bez koszulki i nie ma mowy. Zrobiła wielkie oczy.
- „Ola! Czy to znaczy, że Wy… że Wy… no wiesz…”
- „Dobranoc Gabrysiu. Za dużo chciałabyś wiedzieć.” – puściłam jej oczko i chciałam rozłączyć.
- „Jesteś okropna, okropna!”
- „Poczekam, aż Ty będziesz mi się zwierzać z takich spraw, to może i ja się zwierzę. Paaa!”
- „Czyli tak!”
Gabi rozbłysły oczy, ja wystawiłam jej język, rozłączyłam się i odłożyłam laptopa.
- „Jesteś niemożliwy!”
- „Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać.”
Położyłam się już z planem zaśnięcia, przechyliłam do niebieskookiego, żeby pocałować na dobranoc. On grzecznie położył mi rękę na plecach, ale drugą przejechał po karku chwytając moje włosy i jakoś nagle odechciało mi się spać.

Rano zdążyłam jeszcze zgrać płyty na swoją mp-trójkę. W pracy było bardzo fajnie, zadania ciekawe i nie takie ‘przynieś, podaj, pozamiataj’, więc cieszyłam się, że się czegoś nauczę. Siedziałam w pokoju sama, pozostałe trzy osoby były poza biurem. Zgrałam piosenki na komputer i słuchałam na głośnikach. Weszła dziewczyna z innego działu - Alice - i od razu zagaiła:
- „Cześć. Ooo, słuchasz Hansonów.”
-  „Tak. Niedawno się dowiedziałam, że są z Tulsy.”
- „No! To nasza chluba. Fajnie śpiewają i do tego jacy przystojni.”
- „Tak, to prawda.” – śmiać mi się chciało patrząc na rozmarzoną minę koleżanki.
- „Który Ci się podoba najbardziej? Mnie Isaac, ale niestety zajęty.”
- „Mnie ten od klawiszy.”
- „Taylor. Tak, to bożyszcze fanek.”
- „Wolny?” – stwierdziłam, że mały wywiad nie zaszkodzi.
- „Tak, ale już niedługo.” – mina mi zrzedła.
- „Czemu?”
- „Moja koleżanka zagięła na niego parol, ma jakiś plan, a jak ona sobie coś postanowi, to dopnie swego, więc to tylko kwestia czasu.” – skrzywiłam się na to.
- „Co się krzywisz?”
- „Bo nie lubię takich osób. Jak nie ma chemii, to do miłości nie zmusi.”
- „No, to racja. Ostatnio jest nawet widywany z jakąś blondyną, ale nigdy nie lubił blondynek, więc niedługo mu się znudzi i będzie kolejna. Ashley.”
Ashley! Spodziewałam się tego imienia, odkąd zaczęłyśmy ten temat. Ale czemu mam mu się znudzić? I czy Alice mówiła tak, bo obserwuje czy tylko powtarza jakieś durne plotki? Tay opowiadał mi, że różne rzeczy pojawiają się na ich temat, oszczerstwa również, ale głównie na forach wymyślone przez fanki, które sobie tylko coś dopowiadają, bo któraś coś zobaczy, puści famę i leci w świat.
- „Ola, co jest? Masz te dane?” – Alice wyciągnęła mnie z zamyślenia.
- „Tak, tak, już wszystko mam.” – zerknęła w tabelę na ekranie, uniosła kciuk do góry i wróciła do siebie.
Postanowiłam nic Tay’owi nie mówić o tym, co usłyszałam, póki Ashley nie zacznie podkładać świń. Miałam nadzieję, że jednak nie zacznie. Umówiliśmy się dopiero na wieczór, bo chłopaki mieli spotkanie w Cleveland, teraz już wiedziałam, co jest tematem tych spotkań. Płyta. Wyszłam z pracy ze słuchawkami na uszach, zamyślona, szybkim krokiem zmierzając na przystanek. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam, że obok mnie, ulicą jedzie powoli srebrny kabriolet. Zdjęłam słuchawki i z uśmiechem na ustach wsiadłam do wozu witając się z niebieskookim.
- „To Ty nie w Clev?”
- „Skończyliśmy już. A Ty pewnie słuchasz tego swojego Kedi Peli, bo trąbiłem kilka razy, ale gdzie tam.”
- „Ty ignorancie! Paddy Kelly! Już Ci dwa razy mówiłam. A słucham akurat Haylor Tanson.” – wcisnęłam mu słuchawkę do ucha.
- „Bardzo śmieszne!”
- „Bardzo! Paddy Kelly. Pamiętaj. Podoba mi się jak w drugiej zwrotce śpiewasz 'the flowers brush your cheek', to 'cheek', to tak wymawiasz, że..." - chwyciłam się za serce z rozrzewnieniem - "Kiedy mi zaśpiewasz?”
- „Choćby zaraz. Jedziemy do mnie na obiad, a potem do Ciebie.”
- „Tay, Ty się nie przyzwyczajaj. Nie będę miała wiecznie wolnej chaty.”
- „Ale teraz masz.” – wyszczerzył zęby – „Jak w pracy?”
Opowiedziałam o nowych zadaniach słowem nie wspominając o rozmowie z Alice. Po obiedzie Tay zaśpiewał specjalnie dla mnie „Runaway Run” i to ‘chick’ wyśpiewał patrząc się prosto w moje oczy. Nogi mi zmiękły, dobrze, że postawili te kanapy w studio, bo musiałam przysiąść.

8 komentarzy:

  1. hehe Zac sobie biedny zdaje sprawę ze swoich uczuć...
    bardzo fajnie Tay sie zachowuje, od razu kupił zapasik, aby mieć :)
    Ola się dowiedziała o planach Ashley i bardzo dobrze, być przed 'wrogiem' o jeden krok dalej to bardzo dobrze :)
    ogólnie bardzo fajna i pozytywna część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś, dzięki :) Tak, Ola się dowiedziała, tylko czy to coś pomoże, że będzie krok przed wrogiem? No i ta część taka przejściowa, ale mogę zagwarantować, że Alice się jeszcze pojawi. A zapasik... no cóż... trzeba mieć!

      Usuń
    2. hm uwielbiam.. a KP i HT to mnie ubawiło...

      Usuń
  2. Hahaha, a ja się znowu kiszcze!!!!! tekst: „Taylor, pałko, nie dałeś Oli płyt?” wywołał falę śmiechu, który musiałam usilnie powstrzymywać, bo nie jestem teraz sama w biurze, ale Kedi Peli i Haylor Tanson przeważyło szalę i parsknęłam plując sobie monitor - mina Pana z banku, który mnie właśnie odwiedził - bezcenna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Pałko' - my tak czasem mówimy do siebie z mężem, ale w żartach oczywiście. A jak pisałam Kedi Peli i Haylor Tanson, to sama się do siebie śmiałam. I wyobraziłam sobie minę Pana z banku, gdy mu parsknęłaś śmiechem.

      Usuń
  3. ooo, a jaednak i Paddy się znalazł---> ale nie o tym teraz---> czytam i czytam i czuję się dokładnie tak jakbym oglądała Beverly Hills 90210, z takim samym zachwytem i z tym ciągłym znakiem zapytania-do czego to zmierza? kto z kim i dlaczego?

    Lecę dalej, lecę bo chcę, lecę bo życie jest złe?;-) wcale nie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany i ten nasz wspólny też tu jest? haha A myślałam, że sobie odpocznę od jego imienia.
    Tay i Ola świetnie się dogadują. Miłość kwitnie.
    Tylko jak to w historiach o miłości bywa coś lub ktoś musi to szczęście zniszczyć.
    Ciekawi mnie co w związku z tym wymyśliłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wymyśliłam coś tam. Na razie jest sielanka, ale znając prolog wiadomo, ze tak nie będzie. Tutaj tennasz wwspólny też jest, bo to był eksperyment z autorką drugiego bloga. Jej bohaterowie odwiedzili moich. Co się nasmialysmy przy tworzeniu, to nasze ;)

      Usuń