Zac
Ola i Tay zaczęli się zbierać ze studia, gdy rzuciłem w jej stronę:
Ola i Tay zaczęli się zbierać ze studia, gdy rzuciłem w jej stronę:
- „Masz nasze płyty?”
- „Coś Ty! Skąd mam mieć?”
- „Taylor, pałko, nie
dałeś Oli płyt?”
- „No nie było kiedy.
Przygotuj jak możesz, ja pójdę po rzeczy.”
- „Weźmiesz też moją
torbę?” - spytała.
- „Tak, będę przy
aucie.”
Poszperałem po
szafkach, wyciągnąłem kilka naszych albumów.
- „Tu masz dwie
ostatnie, a tu jest ta z Mmmbop.”
- „’This time around’, ‘Underneath’ i ‘Middle of
nowhere’.”
- „Noo tak.” - spojrzałem
na nią zdumiony.
- „Przygotowałam się trochę.”
- wyszczerzyła zęby. Jak ja lubiłem jej mimikę.
Popatrzyła na płyty, ucieszyła
się, podziękowała, uścisnęła mnie cmokając w policzek i wyszła. Mnie ścisnęło w
dołku. Dotknąłem dłonią policzka, czułem jakby mnie palił. Chyba zacząłem zachowywać
się jak zakochany gówniarz.
Ola
Dołączyłam
do Tay’a, który wrzucał właśnie dwie torby na tylne siedzenie.
- „A
co to za wielka torba?”
-
„Moja. Wziąłem kilka rzeczy.”
-
„Ale miałeś mnie odwieźć, naprawdę chcę już do domu.”
-
„To właśnie zamierzam zrobić.” – popatrzyłam podejrzliwie, ale nic już nie
powiedziałam.
Po
drodze Tay zjechał na chwilę na stację benzynową, ale nie tankował tylko kupił
coś w automacie na zewnątrz. Mignęły mi dwie małe paczuszki, gdy chował do
torby.
-
„Tay, czy to jest to, o czym myślę?”
- „A
o czym myślisz?”
Spojrzał
na mnie magnetyzując tymi swoimi oczami. Pokiwałam głową z politowaniem, na co
on wziął ją w swoje ręce i pocałował.
-
„Przecież teraz musimy mieć zapas. Na dzisiaj, jutro, pojutrze…” – wyszczerzył
zęby i uśmiech nie schodził mu z buzi.
- „O
nie! Dzisiaj zapomnij!”
Dalszą
drogę oglądałam płyty, aż niebieskooki wywracał oczami. W domu wparował ze
swoją torbą do salonu i pierwsze pytanie zbiło mnie z nóg.
- „O
której musimy wstać?”
-
„Musimy?”
Przecież
on nawet nie spytał czy może zostać tylko to oznajmił. Miałam naprawdę ciężki
weekend. Tyle się wydarzyło, że chciałam przemyśleć, odpocząć i wyspać się.
- „A
to nie mogę zostać?” – podszedł opierając mi dłonie na biodrach i całując w
głowę. – „Wolę być przy Tobie niż sam w domu.”
Zmiękczył
mnie tym. Spojrzałam w niebieskie oczy. Co on takiego w sobie ma, że mu
zazwyczaj ulegam?
-
„Ale dzisiaj słuchasz się starszych.”
-
„Niech Ci będzie.”
Wykąpałam
się, wskoczyłam w koszulę z Myszką Miki, wzięłam laptopa. Powiedziałam, że będę
rozmawiać z Gabrysią i że on ma być cicho jak wróci z łazienki. Zrobił jak
prosiłam, usiadł tak, żeby nie było go widać w kamerce. Po chwili chyba mu się
zaczęło nudzić, bo wsunął rękę pod koc i zaczął mnie łaskotać po nodze.
Uśmiechnęłam się, Gabi spytała, o co chodzi, ale coś ściemniłam. Gdy ponowił
łaskotki rzuciłam się jak ryba bez wody i zaczęłam śmiać.
-
„Siostra, a Ty się dobrze czujesz?”
-
„Bardzo dobrzeeeeee…” – znowu mnie połaskotał, aż laptop zsunął się z kolan.
Tay śmiał się w poduszkę, aż w końcu dostał po głowie jaśkiem i przyznałam się
Gabrysi, że jest u mnie i domaga się uwagi. Siostra zasłoniła sobie usta
dłonią, zaczęła chichotać i chciała się przywitać, ale powiedziałam, że Tay
jest bez koszulki i nie ma mowy. Zrobiła wielkie oczy.
-
„Ola! Czy to znaczy, że Wy… że Wy… no wiesz…”
-
„Dobranoc Gabrysiu. Za dużo chciałabyś wiedzieć.” – puściłam jej oczko i
chciałam rozłączyć.
-
„Jesteś okropna, okropna!”
-
„Poczekam, aż Ty będziesz mi się zwierzać z takich spraw, to może i ja się
zwierzę. Paaa!”
-
„Czyli tak!”
Gabi
rozbłysły oczy, ja wystawiłam jej język, rozłączyłam się i odłożyłam laptopa.
-
„Jesteś niemożliwy!”
-
„Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać.”
Położyłam
się już z planem zaśnięcia, przechyliłam do niebieskookiego, żeby pocałować na
dobranoc. On grzecznie położył mi rękę na plecach, ale drugą przejechał po
karku chwytając moje włosy i jakoś nagle odechciało mi się spać.
Rano zdążyłam jeszcze
zgrać płyty na swoją mp-trójkę. W pracy było bardzo fajnie, zadania ciekawe i
nie takie ‘przynieś, podaj, pozamiataj’, więc cieszyłam się, że się czegoś
nauczę. Siedziałam w pokoju sama, pozostałe trzy osoby były poza biurem.
Zgrałam piosenki na komputer i słuchałam na głośnikach. Weszła dziewczyna z
innego działu - Alice - i od razu zagaiła:
- „Cześć. Ooo,
słuchasz Hansonów.”
- „Tak. Niedawno się dowiedziałam, że są z
Tulsy.”
- „No! To nasza
chluba. Fajnie śpiewają i do tego jacy przystojni.”
- „Tak, to prawda.” –
śmiać mi się chciało patrząc na rozmarzoną minę koleżanki.
- „Który Ci się
podoba najbardziej? Mnie Isaac, ale niestety zajęty.”
- „Mnie ten od
klawiszy.”
- „Taylor. Tak, to
bożyszcze fanek.”
- „Wolny?” –
stwierdziłam, że mały wywiad nie zaszkodzi.
- „Tak, ale już
niedługo.” – mina mi zrzedła.
- „Czemu?”
- „Moja koleżanka
zagięła na niego parol, ma jakiś plan, a jak ona sobie coś postanowi, to dopnie
swego, więc to tylko kwestia czasu.” – skrzywiłam się na to.
- „Co się krzywisz?”
- „Bo nie lubię
takich osób. Jak nie ma chemii, to do miłości nie zmusi.”
- „No, to racja.
Ostatnio jest nawet widywany z jakąś blondyną, ale nigdy nie lubił blondynek,
więc niedługo mu się znudzi i będzie kolejna. Ashley.”
Ashley! Spodziewałam
się tego imienia, odkąd zaczęłyśmy ten temat. Ale czemu mam mu się znudzić? I
czy Alice mówiła tak, bo obserwuje czy tylko powtarza jakieś durne plotki? Tay
opowiadał mi, że różne rzeczy pojawiają się na ich temat, oszczerstwa również,
ale głównie na forach wymyślone przez fanki, które sobie tylko coś dopowiadają,
bo któraś coś zobaczy, puści famę i leci w świat.
- „Ola, co jest? Masz
te dane?” – Alice wyciągnęła mnie z zamyślenia.
- „Tak, tak, już
wszystko mam.” – zerknęła w tabelę na ekranie, uniosła kciuk do góry i wróciła
do siebie.
Postanowiłam nic
Tay’owi nie mówić o tym, co usłyszałam, póki Ashley nie zacznie podkładać świń.
Miałam nadzieję, że jednak nie zacznie. Umówiliśmy się dopiero na wieczór, bo
chłopaki mieli spotkanie w Cleveland, teraz już wiedziałam, co jest tematem
tych spotkań. Płyta. Wyszłam z pracy ze słuchawkami na uszach, zamyślona,
szybkim krokiem zmierzając na przystanek. Dopiero po dłuższej chwili
zauważyłam, że obok mnie, ulicą jedzie powoli srebrny kabriolet. Zdjęłam
słuchawki i z uśmiechem na ustach wsiadłam do wozu witając się z niebieskookim.
- „To Ty nie w Clev?”
- „Skończyliśmy już.
A Ty pewnie słuchasz tego swojego Kedi Peli, bo trąbiłem kilka razy, ale gdzie
tam.”
- „Ty ignorancie!
Paddy Kelly! Już Ci dwa razy mówiłam. A słucham akurat Haylor Tanson.” –
wcisnęłam mu słuchawkę do ucha.
- „Bardzo śmieszne!”
- „Bardzo! Paddy
Kelly. Pamiętaj. Podoba mi się jak w drugiej zwrotce śpiewasz 'the flowers brush
your cheek', to 'cheek', to tak wymawiasz, że..." - chwyciłam się za serce z rozrzewnieniem - "Kiedy mi zaśpiewasz?”
- „Choćby zaraz.
Jedziemy do mnie na obiad, a potem do Ciebie.”
- „Tay, Ty się nie
przyzwyczajaj. Nie będę miała wiecznie wolnej chaty.”
- „Ale teraz masz.” –
wyszczerzył zęby – „Jak w pracy?”
Opowiedziałam o
nowych zadaniach słowem nie wspominając o rozmowie z Alice. Po obiedzie Tay
zaśpiewał specjalnie dla mnie „Runaway Run” i to ‘chick’ wyśpiewał patrząc się
prosto w moje oczy. Nogi mi zmiękły, dobrze, że postawili te kanapy w studio,
bo musiałam przysiąść.
hehe Zac sobie biedny zdaje sprawę ze swoich uczuć...
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie Tay sie zachowuje, od razu kupił zapasik, aby mieć :)
Ola się dowiedziała o planach Ashley i bardzo dobrze, być przed 'wrogiem' o jeden krok dalej to bardzo dobrze :)
ogólnie bardzo fajna i pozytywna część :)
Anuś, dzięki :) Tak, Ola się dowiedziała, tylko czy to coś pomoże, że będzie krok przed wrogiem? No i ta część taka przejściowa, ale mogę zagwarantować, że Alice się jeszcze pojawi. A zapasik... no cóż... trzeba mieć!
Usuńhm uwielbiam.. a KP i HT to mnie ubawiło...
UsuńHahaha, a ja się znowu kiszcze!!!!! tekst: „Taylor, pałko, nie dałeś Oli płyt?” wywołał falę śmiechu, który musiałam usilnie powstrzymywać, bo nie jestem teraz sama w biurze, ale Kedi Peli i Haylor Tanson przeważyło szalę i parsknęłam plując sobie monitor - mina Pana z banku, który mnie właśnie odwiedził - bezcenna!!!
OdpowiedzUsuń'Pałko' - my tak czasem mówimy do siebie z mężem, ale w żartach oczywiście. A jak pisałam Kedi Peli i Haylor Tanson, to sama się do siebie śmiałam. I wyobraziłam sobie minę Pana z banku, gdy mu parsknęłaś śmiechem.
Usuńooo, a jaednak i Paddy się znalazł---> ale nie o tym teraz---> czytam i czytam i czuję się dokładnie tak jakbym oglądała Beverly Hills 90210, z takim samym zachwytem i z tym ciągłym znakiem zapytania-do czego to zmierza? kto z kim i dlaczego?
OdpowiedzUsuńLecę dalej, lecę bo chcę, lecę bo życie jest złe?;-) wcale nie!
Rany i ten nasz wspólny też tu jest? haha A myślałam, że sobie odpocznę od jego imienia.
OdpowiedzUsuńTay i Ola świetnie się dogadują. Miłość kwitnie.
Tylko jak to w historiach o miłości bywa coś lub ktoś musi to szczęście zniszczyć.
Ciekawi mnie co w związku z tym wymyśliłaś.
No wymyśliłam coś tam. Na razie jest sielanka, ale znając prolog wiadomo, ze tak nie będzie. Tutaj tennasz wwspólny też jest, bo to był eksperyment z autorką drugiego bloga. Jej bohaterowie odwiedzili moich. Co się nasmialysmy przy tworzeniu, to nasze ;)
Usuń