Tay
‘Tay, weź się w
garść, spokojnie.’ Oparłem głowę na jej ramieniu i próbowałem się opanować.
Przecież i tak nie zamierzałem kochać się na kanapie w studio! Nie zamierzałem?
Na pewno? Ale teraz najważniejsza była jej reakcja i to, że się nie gniewała,
nie złościła. Wiedziała i akceptowała. Bała się, ale nie odepchnęła mnie i nie
zrobiła awantury. A przecież ona też miała tajemnicę. I to, że znała prawdę o
zespole pozwoliło otworzyć się i wyznać wszystko o tym całym Igorze. Nie lubię
gościa. Bardzo nie lubię. Nie wiem, ile tak trwałem we własnych myślach, bo Ola
potrząsnęła mną za ramiona.
- „No zagraj mi
wreszcie.”
- „Dobra, chwila, ale
jesteś niecierpliwa!” – pocałowałem ją jeszcze krótko i usiadłem przy
klawiszach. Zastanawiałem się, co jej zagrać i kątem oka zauważyłem, że Ola
zaczęła przeglądać te swoje papiery.
- „’Song to sing’
poproszę.”
- „Słucham?”
- „No to mi zagraj,
tam są same klawisze.”
Zrobiłem wielkie
oczy, nie spodziewałem się, że będzie coś kojarzyć poza „Mmmbop”.
- „A właśnie! Kto to
jest Penny?”
- „Cooo?”
- „No Penny z ‘Penny
and me’.” – powiedziała zniecierpliwiona.
- „Ty się naprawdę
przygotowałaś.”
- „Nie tak jakbym
chciała, bo było za mało czasu.” – wyszczerzyła zęby – „Noo?”
- „Penny, to imię.
Zwykłe imię. Pasowało do piosenki.”
- „Aha, no graj.”
- „No to siedź
cicho.” – teraz ja wyszczerzyłem zęby. Nie miewałem tremy, grałem od zawsze,
ale teraz zależało mi na jej zdaniu, na tym, żeby wypaść dobrze. Uderzyłem w
klawisze. Zacząłem śpiewać. Ola słuchała jak zaczarowana, a mnie rozpierała
duma, bo widziałem, że jej się podobało. Gdy skończyłem podeszła i namiętnie
pocałowała.
- „To było piękne.
Jesteś świetny!”
- „Dziękuję.”
- „To jeszcze ‘I will
come to you’. To nawet trochę pamiętam.”
- „A to co? Koncert
życzeń?”
- „Aha! I się
przyzwyczaj, bo będziesz mi grał i śpiewał codziennie.”
- „Taa, jasne!”
Rozłożyła się na
kanapie, przeglądała te swoje papiery i nim skończyłem utwór zasnęła. Emocje i
nieprzespana noc wzięły górę. Zabrałem jej kartki z ręki i spojrzałem. A tam wydruki
naszych piosenek, słowa, notatki, kto śpiewa, który rok, która płyta. Zaśmiałem
się. No to wywiad zrobiła. Spojrzałem na nią, wyglądała tak spokojnie. Oby nic
nie zburzyło tego spokoju i… oby mi zaufała. Położyłem się obok, Ola od razu
się wtuliła, nakryłem nas kocem i zasnąłem.
Zac
Obudziłem się o 12.
Zajrzałem do Taylora. Nie było go, komórka leżała na łóżku. W salonie pusto,
pomyślałem, że coś tworzy. Wziąłem prysznic i poszedłem do studia. Otworzyłem
drzwi i stanąłem z ręką na klamce. Spali tam. Razem. Puls mi przyspieszył. Była
tu, nie gniewała się, wyjaśnili sobie wszystko, jest dobrze. Przez chwilę
myślałem, że jeśli nie… Potrząsnąłem głową odpędzając te głupoty. Przecież
miałem o niej nie myśleć. Ale jak to zrobić, kiedy włosy zasłaniają jej pół
twarzy i wygląda tak uroczo? Uśmiechnąłem się sam do siebie. Dłoń opierała na
ramieniu mojego brata. Miała ładne dłonie. Nigdy wcześniej nie zwracałem na to
uwagi u dziewczyn, ale ona miała naprawdę ładne dłonie. Im dłużej tam stałem
tym gorzej dla mnie, ale nie byłem w stanie zrobić kroku. Coś jakby cały czas
trzymało mnie w miejscu. Niemożliwe, żebym się… Nie, nie, nie, tę myśl muszę
schować, ba! wyrzucić z umysłu! Prawie dostałem zawału, gdy usłyszałem kroki.
Isaac. Przyłożyłem palec do ust jednocześnie zamykając drzwi.
- „Chyba jest dobrze.
Tay z Olą śpią w studio.”
- „To co Ty tak
stoisz i się gapisz?”
- „Nie stoję i się
nie gapię. Szukałem Taylora, a teraz jadę.”
- „Gdzie?”
- „Przejechać się.”
- „A stało się coś?”
- „Nie, nie, ok.”
Powiedziałem najnormalniej
jak potrafiłem, wyminąłem Ike’a i poszedłem prosto do auta. To był mój sposób
na emocje – szybka jazda samochodem. Nawet nie wiedziałem, gdzie mnie droga
prowadzi, póki nie dojechałem do samotni. Zahamowałem i walnąłem dłońmi o
kierownicę. Czy naprawdę nie ma innych dziewczyn na świecie? I czy każdej
fajnej musi podobać się Taylor? Fuck! Jak zawsze drugi w kolejce! Ike’a nie
stawiałem w konkurencję, bo zajęty. Oparłem czoło o kierownicę, zamknąłem oczy
i momentalnie pojawiły mi się obrazy: ona tańcząca z Mike’m, ona tańcząca ze
mną K-maro, ona odwracająca się do mnie, gdy Tay ją przedstawiał, ona nad
basenem, ona na rękach Tay’a, ona śpiąca na kanapie w studio… Ona… Ona… Ona…
Chyba się zakochałem… Fuck!
Ola
Obudził mnie telefon.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam na tej kanapie. Było mi gorąco, Tay
przykrył nas kocem, a upał się zrobił niemiłosierny. Odebrałam i rozmawiałam
ściszonym głosem. Angela znowu zapraszała na imprezę. Obiecałam, że dam znać.
Obudziłam Tay’a prosząc, żeby mi zagrał. Przewrócił się tylko na drugi bok i
marudził, że jeszcze kwadrans. Ech… Ja już nie mogłam zasnąć. Wzięłam kartki i
zaczęłam czytać ich teksty. Większość była bardzo życiowa, podejrzewałam, że
kierowali się jakimiś doświadczeniami z ich własnego życia i pisali o tym
piosenki. W końcu dobudziłam Taylora. Taylor. Fajne to imię, ale zdecydowanie
wolałam Tay. Męczyłam, żeby mi zagrał, ale powiedział, że co za dużo, to
niezdrowo. Uznaliśmy, że pójdziemy na imprezę, chciałam więc wrócić do domu się
przygotować. Ale że była 14, to załapaliśmy się na pyszny obiad. Ależ mi tego
brakowało, żeby ktoś mi ugotował obiad. Zatęskniłam za mamą. Pojechaliśmy do
mnie, wyszykowałam się, tym razem w spódnicę i bluzkę. Było jeszcze sporo
czasu, uznaliśmy, że do trzech razy sztuka i spróbujemy dokończyć ten film, co
zaczęliśmy. Rozłożyliśmy kanapę, przyniosłam lody. Udało się. Dokończyliśmy
film. Piosenka końcowa była bardzo fajna, podniosłam się, zaczęłam tańczyć.
- „No chodź, zatańcz
ze mną.”
- „Przecież wiesz, że
kiepsko mi to idzie.”
- „Nie jest tak źle,
a trening czyni mistrza. No chodź.”
Tay ociągał się jak
mógł, musiałam podejść i pociągnąć go za ręce. Na zachętę dostał też buziaka.
Zaczął się kiwać ze mną wolno na przytulańca, a mi od razu zrobiło się gorąco.
- „W sumie, to jak
mnie uczyłaś dirty dancing, to mi się nawet podobało.”
- „Serio? A proszę
bardzo, zmienię tylko utwór.”
- „Nie no, nie mówię,
że teraz…” – wystawiłam tylko język i powiedziałam, że nawet strój mam
odpowiedni.
- „Najpierw coś na
rozgrzewkę.” – włączyłam ‘Do you love me’.
- „Pamiętasz? Ugnij
kolana.”
- „To akurat
zapamiętałem.” – wyszczerzył się, ugiął kolana, przyciągnął mnie do siebie,
jedna ręka na talię, druga we włosy.
- „No?” – ponaglił
mnie – „Ręce na szyję Pani… Pani…zapomniałem.” – zrobił smutną minę.
- „Jabłońska. To trudne
dla obcokrajowców.”
- „Jabloska?”
- „Musisz trochę
poćwiczyć.”
- „Dam radę. No to
ręce Pani Jabloska.”
Czuć go przy sobie,
to było coś. Złe myśli gdzieś odleciały, teraz było dobrze. Ja wiedziałam o
zespole, on o Igorze, bez tajemnic. Trochę się bałam, ale na razie nie
zastanawiałam się nad tym. Tay wczuł się w rolę i starał się dobrze tańczyć.
Chciał mnie pocałować.
- „Eeej!”
-„ Co?” – zdziwił się
– „Nie mogę Cię pocałować? W końcu to dirty dance.”
- „A widziałeś, żebym
się kiedykolwiek całowała z Mike’m?”
- „No, ale ja, to
chyba co innego?”
- „Tak, ale wiesz, że
lubię się podroczyć, zwłaszcza przy takim tańcu.” – ostatnie słowa wyszeptałam
mu do ucha.
Kolejną piosenką była
jedna z moich ulubionych. „Represent” Orishas.
- „To teraz się
skup.”
Tay
Wyciągnęła ręce do
góry tak jak wtedy, zaczęła się odchylać do tyłu, podejrzewałem, że zrobi tę
samą figurę i nie myliłem się. Już trzymałem ją pod kolanem. Nogę opuszczała
powoli, a moja ręka sunęła po gładkim materiale jej spódnicy i zatrzymała się
na pośladku. Nie protestowała, więc uznałem to za pozwolenie i czasami dotykałem
jej pupy. Ona swoimi rękoma jeździła po moich plecach, włosach, karku, wszystko
do rytmu. Myślałem, że zwariuję, zamknąłem oczy. Ona droczyła się cały czas.
- „Zobaczymy, jak
długo będziesz twarda.” – szepnąłem jej do ucha i musnąłem je ustami.
Ola
Nie wiem, po co
zaczynałam to droczenie, bo już sama nie mogłam wytrzymać. Wzięłam jego głowę w
dłonie, spojrzałam w oczy. Chciałam pocałować, ale zrobił unik i dalej
pogrążony był w dotykaniu mnie po całym ciele. Ponowiłam próbę.
- „Tay, noo! Już nie
jestem twarda.”
- „Wiedziałem.”
Chyba też nie mógł
znieść tego droczenia, bo wpił się w moje usta mocno i z pasją. Poczułam jakby
jakieś szarpnięcie w dół. W pierwszej chwili pomyślałam, że blok się wali, ale
to tylko mój żołądek. Nasze ruchy były istnie szaleńcze i tak bardzo seksowne,
że pobiliśmy na pewno Patricka Swayze i Jennifer Grey. Wziął mnie na ręce, jak
wtedy u niego, gdy wparował Zac. Już kolejna piosenka leciała, a my dalej poddawaliśmy
się namiętności. Tay już dawno zapomniał o rytmie. Pocałowałam go w ucho, potem
w szyję. Ramiona miał naprężone od dźwigania mnie. Zorientowałam się, że trzyma
mnie za pupę, ale wybitnie mi to nie przeszkadzało. Nagle ni stąd ni z owąd
postawił mnie na podłodze, oparł czoło o moje, położył grzecznie ręce na talii,
a ja swoje na jego ramionach, spojrzał na mnie bardzo błyszczącymi oczami.
- „Każ mi przestać.”
– powiedział zachrypniętym głosem.
- „Tay, nie chcę…” –
odrzekłam również z chrypką.
- „Nie powiem, że się
cieszę, ale szanuję Twoją decyzję.”
- „Tay, ja nie chcę
przestawać.” – spojrzał mi w oczy intensywnie, wtulił się w moje włosy ciaśniej
mnie obejmując i szepnął do ucha.
- „Ale wiesz, jak to
się może skończyć?”
- „Wiem.”
- „Jesteś pewna?”
- „Tak.”
W mgnieniu oka
powróciliśmy do przerwanej czynności. Ramiona i dekolt parzyły mnie od jego
pocałunków. Moja bluzka dziwnym trafem została zsunięta na talię. Ściągnęłam
jego t-shirta. Przejechałam dłońmi od ramion aż do brzucha. Zadrżał, a mi
zakręciło się w głowie. Wreszcie moja upragniona ‘dróżka szczęścia’. Nie
myślałam, że to aż tak na mnie zadziała. Zostawiałam pocałunki na jego torsie,
aż na chwilę odchylił głowę do tyłu. Pociągał mnie przeogromnie. Zrzucił moją
bluzkę i spódnicę na podłogę, ponownie wziął na ręce, ale tym razem po to, aby
przenieść się na kanapę. Myślałam, że zwariuję, gdy pocałował mnie w brzuch. Wsunął
obie ręce pod moje plecy, żeby pozbyć się biustonosza. Spojrzał na mnie
pożądliwym wzrokiem, potem kontynuował dotykanie i całowanie, ale tym razem nic
go nie blokowało. Oboje byliśmy już na granicy wytrzymałości, a nasze usta były
czerwone i nabrzmiałe od pocałunków. W końcu pozbyliśmy się reszty bielizny i
złączyliśmy w jedno. Moje ciało podporządkowało się Tay’owi, on nadawał rytm.
Najpierw powoli i delikatnie, potem coraz szybciej i bardziej namiętnie. Co
jakiś czas otwierał oczy zadając nieme pytanie, a ja wzrokiem odpowiadałam, że
w porządku. Czułam jakby cały pokój wirował. W kulminacyjnym momencie wpił się
w moje usta, za co byłam wdzięczna, bo bałam się, że krzyknę. Leżeliśmy tak
chwilę czekając aż oddechy wrócą do normalnego rytmu, po czym Tay położył się
obok i przyciągnął mnie do siebie. Milczeliśmy. Szczęśliwi. Spełnieni. Muzyka
leciała, w rogu paliła się lampka, telefony dzwoniły jak opętane, ale nie
zwracaliśmy na nie uwagi. Głaskał mnie po włosach, a ja jego po torsie. Splótł
swoje palce z moimi, zamknęłam oczy i próbowałam zapamiętać każdy
najdrobniejszy szczegół: muśnięcie warg, szept do ucha, dotyk, drżenie,
spojrzenie, błysk oka, pocałunek. Odtwarzałam wszystko ponownie, bo było to
warte zapamiętania. Czułam się cudownie. Po pół godzinie, gdy po raz n-ty
zadzwonił telefon, Tay przeklął, odszukał spodnie walające się po podłodze,
wyciągnął komórkę i powiedział szeptem:
- „Angela. Co z
imprezą?” – spojrzał na mnie uśmiechając się i magnetyzując swoimi oczami.
- „Jaką imprezą?” –
udałam zdziwienie i wtuliłam się jeszcze mocniej.
- „Napiszę, że nas
nie będzie.”
- „Mhm.”
Wzięłam też swój
telefon, Angela dzwoniła chyba na zmianę do mnie i Tay’a, wyciszyłam dźwięk i
odłożyłam na szafkę. Przykryłam nas prześcieradłem. W nocy czułam ciepło jego
ciała, miarowy oddech i włosy łaskoczące mnie po twarzy. Byłam szczęśliwa,
naprawdę szczęśliwa.
Ta część jest z dedykacją dla wszystkich czytelniczek, które tak bardzo czekały i się wreszcie doczekały. Mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom. Lecz główna dedykacja: dla Olushy i dla mnie :) Z okazji naszych nadchodzących imienin, a co!
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki za dedykację :*****
Usuńpiękne... i dobrze że w domu, bo w pracy z błyszczącymi oczami i czerwonymi polikami wyglądałabym dziwnie... :)
OdpowiedzUsuńpięknie opisane wszystkie
a Zac'a mi się zrobiło szkoda, biedny, ale da rade, wierzę w niego... że jednak brat jest ważniejszy...
No, dlatego dałam, jak byłaś w domu :D
Usuńno wow, to nadal piękne i działa.....
UsuńMmm jeszcze mam ciary ;) to chyba fajne uczucie być zakochanym .Rozdzial wywołuje emocje , i czułam ta chemie między nimi . Zaczynaja tworzyć fajny związek , ...co do Zaca mówiłam , ze sie zakochał !!oj szkoda mi go ;( Bardzo podoba mi sie ( niewiem jSk to nazwać) cześć Zaca
OdpowiedzUsuńFajnie, że Zac się podoba, bo będzie się jeszcze pojawiał. I jego rozdziały też. I tak, to bardzo fajne uczucie być zakochanym. Ola J. jest coraz bardziej.
Usuńtak emocje było czuć, super to opisałaś, podobało mi się zdanie " Moje ciało podporządkowało się Tay’owi, on nadawał rytm." to zdanie powiedziało wiele :)
OdpowiedzUsuńOla jestem dumna :)
Tak, Ola J się trochę podporządkowuje Tay'owi. I to nie tylko w 'tych sprawach'.
UsuńAnuś, cieszę się, że jesteś dumna, dziękuję Ci baaaaaardzo!
Usuńno tak, a wcześniej, to ona lubiła dominować, tzn. kiedyś przed Tay'em :)
UsuńWow ! Zagotowało mi się w środku z Emocji !!!! Bosko ! Jejuśku !!!! Ale spontan ! Nabrzmiałe wargi, przyspieszone bicie serca...urywane oddechy ! Wow ! Wow! Spełnienie !
OdpowiedzUsuńBetsy, dziękuję!
UsuńO ja pierdziuuuuu!!! Ale mam wypieki na twarzy!!!! Scena mistrzostwo!!!!!! Aż mi się gęba do siebie uśmiecha :DDDDD No Boska, czułam się jakbym sama tego doświadczała hahaha. Dobrze, że nie krzyknęłam na koniec!!!! ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że się utożsamiłaś, ale z krzykiem bym uważała :D
UsuńAaa, i chciałam jeszcze dodać, że Jabłońska - Jabloska rozbawiło mnie do łez! Dobrze, że Tay inaczej nie przekręcił nazwiska i nie wyjechał z czymś takim jak: Jeb-Loska ;)))
OdpowiedzUsuńLoska! uwielbiam faceta!
UsuńHaha! 'ń' dla obcokrajowców jest porażką!
Usuńaaaa doczytałam!
OdpowiedzUsuńSuper, super i jeszcze raz super! W końcu mogli się bzyknąć, no bo ileż można czekać. Fajnie, że Ola się otwiera. A Zack'a strasznie mi szkoda, chętnie bym go pocieszyła hihi
bOOm, ale jak to ile? Już to wyjaśniałam w grupie. Oni się spotykają miesiąc. To i tak szybko. A na pocieszycielkę Zac'a jesteś druga w kolejce :P
UsuńOleńko zarąbiście, mnóstwo romantyzmu. Ja z ciekawości zaczęłam czytać w pracy, dwukrotnie mi przerywano.... myślałam, że komuś dokopie, bo tu Tay odpina stanik, a w tym czasie kolega wchodzi do biura. Wrrrrrr..... Teraz już wiem, po co ta kanapa w studio. ‘Do you love me’ .... to musiało się tak skończyć. Nie mogło być inaczej. Mistrzowsko opisałaś ich taniec, dosłownie "widziałam" jak tańczyli. Dróżka szczęścia... hmmm...po raz drugi.... myślę, że nie ostatni. Acha.... dobrze mówiłam, Zac zakochany jak chol..ra. Jego uderzenie rąk o kierownicę też "widziałam".Faceci często tak reagują w nerwozie... Czekamy co dalej....
OdpowiedzUsuńAnetko, Twój komentarz zawiera dużo emocji, czytało mi się go z uśmiechem na ustach. Tay odpina stanik, a kolega wchodzi do biura - to mnie rozwaliło. Dróżka szczęścia, na samą myśl odpływam, a uderzenie rąk - no tak, biedny on jest, mnie też go szkoda :(
UsuńOlu bo były emocje i to jeszcze jakie. Oby więcej takich części.... Biedny Zac....
UsuńGorąco :)
OdpowiedzUsuńTak miało być :)
UsuńTY NAPRAWDĘ umiesz pisać, a ja zawsze myślałam,że masz umysł matematyczny...Skąd? Jak? Kiedy?
OdpowiedzUsuńCzytam z wielką przyjemnością (chyba już jestem Twoją fanką -Anką), potrafisz stopniować napięcie i w najciekawszym momencie kończysz wpis. No i jeszcze obrazowość i emocje...jestem tam, widzę wszystko...GRATULACJE !
Oj umie umie :)
UsuńAnki wiedza co dobre :) a ja pozdrawiam, chwilę mi zajęło dojście, kto tu się chowa :) ale wiem :)
No wszelki duch Pana Boga chwali! Witam moją fankę-Ankę! Hehe! Dziękuję i cieszę się, że się podoba :D Kto by pomyślał, co nie?
UsuńJa też jestem Twoją fanką.czyta się wszystko wybornie.Aż zazdroszczę bohaterom.szkoda że mój mąż w pracy,aż mi się zechciało do niego przytulić... :)
OdpowiedzUsuńojej...doczekałam się, nie za szybko, nie za późno i o to chodziło...Martwi mnie trochę ten brat, ale dobrze, że wie co się święci, tzn podejrzewa i mam nadzieję, że powalczy sam z sobą...!!! aleś Ty romantyczna...;-)
OdpowiedzUsuńCudnie kochana tylko jak dla mnie to scena pierwszego seksu trochę zbyt rzeczowa. Ja jednak wolę więcej romantycznych i seksownych opisów, ale to tylko moje zdanie i się nim wcale nie przejmuj.
OdpowiedzUsuńOgólnie piękny rozdział.
Kochana, pewnie, co kto woli. Ja juz i tak nic nie ulepsze i nie poprawię, bo historia skończona. Sceny seksu są dość odważne jak to stwierdzili zytelniczki, ale sporo ić jeszcze przed Tobą :D
UsuńZrobiło mi się ciepło... to chyba nie zasługa odkręconych kaloryferów☺... Te początki są najfajniejsze. Aż chciałoby się znów mieć naście lat!
Usuń