Ola
Mina Tay’a była
bezcenna. Usiadł na kanapie.
- „Czy to znaczy, że
się nie gniewasz?”
- „Nie gniewam się,
ale jest mi cholernie przykro.”
- „Przepraszam.”
- „Chcesz mi jeszcze
o czymś powiedzieć?”
- „Nieee… Chyba
nieeee… No może to, że jak media się dowiedzą, to możesz nie pozostać
anonimowa.”
- „Nie jestem gotowa
na coś takiego.”
- „Nigdy się nie
jest, uwierz mi.”
- „A Meg i Ashley?”
- „One mnie
podrywają, bo jestem sławny. Bardziej znam Meg, rozmawiałem z nią kilka razy i
pewnie sobie coś pomyślała, Ashley znam słabo, ale ostrzegano mnie przed nią,
bo ma wredny charakterek.” – Tay zastanowił się chwilę – „W sumie, to… Byłem z
kimś. Ponad rok. Ale nie wytrzymała ciśnienia związku z muzykiem.” – musiałam
zrobić przerażoną minę, bo on spojrzał się na mnie od razu usprawiedliwiając –
„Ostatnią rzeczą, jakiej bym sobie życzył jest zniechęcenie Cię, ale czasem nie
jest zbyt kolorowo.”
- „Opowiesz mi o tym?
O życiu muzyka?”
- „Tak, opowiem, ale
nie teraz.”
- „I będziesz
pamiętał, że szczerość przede wszystkim?”
Skinął głową,
widziałam, że był w szoku moim podejściem. Wreszcie i ja usiadłam na kanapie,
ale na tej drugiej, zapatrzyłam się w okno. Nie wiem, co mną powodowało, że
wypowiedziałam te słowa.
- „Igor mnie
zdradził.”
- „Słucham?” –
dopiero to pytanie uświadomiło mi, co powiedziałam. Ale jak się mówi A trzeba
też powiedzieć B.
- „Igor. Moja
przeszłość. Zdradził mnie. Byliśmy razem dwa lata, świetnie się dogadywaliśmy.
Pewna dziewczyna – nie nazwałabym jej nawet swoją znajomą – miała na niego oko
od dłuższego czasu. Była impreza, morze alkoholu, mnóstwo ludzi. Nakryłam ich
całujących się gdzieś w kącie. Do tej pory widzę jej triumfalny wzrok i
przerażone oczy Igora. Bardzo długo starał się, abym mu wybaczyła. Walczył.
Kochał. Ja jego też. Ale duma wygrała. Nie wybaczyłam. Nie umiałam. A po jakimś
czasie bardzo tego żałowałam i nie potrafiłam stworzyć związku z kimś innym. Ot
i cała prawda o mojej przeszłości.”
Nie zauważyłam nawet,
że kilka łez spłynęło mi po policzkach, a Tay przysiadł się bliżej mnie, na tę
samą kanapę.
- „Przykro mi.” –
powiedział dotykając mojego policzka, a mnie przeszedł prąd.
- „Dzięki. Ale było
minęło i trzeba zacząć żyć na nowo. Ale Tay. Jeśli tylko zrobisz coś podobnego,
to będziesz miał mnie na sumieniu do końca życia, bo drugi raz się nie
pozbieram.”
- „To nie w moim
stylu.” – objął mnie ramieniem – „Tego Igora, to bym za jaja powiesił albo
chociaż zlał po pysku.”
- „Już go zlałam
swego czasu. Ale nie mówmy już o nim.”
Oparłam głowę o jego
ramię i poczułam się nad wyraz dobrze. Błogo. Cudownie. Jakby nie było tego
całego zamieszania z muzyką, zespołem, Igorem, Meg czy Ashley. Przejechał mi
dłonią po policzku. Dotknęłam jej i splotłam swoje palce z jego. Żołądek jakoś
dziwnie mi się skurczył.
- „Dobrze się z Toba
czuję Tay. Lubię, kiedy jesteś blisko. Mam nadzieję, że to się nie zmieni.”
- „A czemu by miało?”
– cmoknął mnie w skroń.
- „Wiesz, jesteś sławny,
przystojny, możesz mieć każdą dziewczynę.”
- „Jak ja nie lubię
jak ludzie tak mówią.”
- „Ludzie?”
- „Tak. U
dziennikarzy, to normalne, ale Ty? Przecież my jesteśmy normalnymi chłopakami z
taką tylko różnicą, że nie pracujemy w biurze, a w studio i na scenach.”
- „Tay?”
- „No?”
- „Boję się.”
- „Wiem.” – jeszcze
ciaśniej mnie objął – „To jest zrozumiałe. Musisz porozmawiać z Ike’m, o, albo
lepiej, z Nicole, zorganizujemy coś. Nicole, to dziewczyna Ike’a, jest na tym
samym miejscu, co Ty, więc mogłaby rozwiać Twoje ewentualne obawy.”
- „To dobry pomysł,
chętnie porozmawiam.”
- „A czemu tak Cię
napadło na szczerość? Powiedziałaś mi wszystko o Igorze. Wiem już, co się stało
i dlaczego jesteś nieufna.”
- „No bo taki mamy
dzisiaj dzień szczerości. Koniec z tajemnicami. I dobrze, że to Zac się wygadał
jak byliśmy razem, a nie jakiś nasz wspólny znajomy, gdy Ciebie nie było obok.
Pewnie bym się wściekła.”
- „No tak w sumie, to
mi pomógł, bo nie mogłem znaleźć odpowiedniej chwili.”
Taylor wymienił
wszystkie momenty, kiedy próbował mi powiedzieć i okazało się, że to ja mu
najczęściej to uniemożliwiałam. W końcu się roześmiałam.
- „Tak zdecydowanie
lepiej.”
- „Jak?”
- „Gdy jesteś
roześmiana i oczy Ci się cieszą.”
Nasze dłonie cały
czas były splecione ze sobą, ale drugą ręką wziął mnie za brodę i przekręcił
głowę, abym na niego spojrzała. Nie miałam chwili, aby się zastanowić. Musnął
ustami moje. Czułam się dziwnie. Z jednej strony obawiałam się życia z muzykiem
i to tak znanym, ale z drugiej strony, gdy on był blisko czułam się… szczęśliwa?
Tak, to chyba najodpowiedniejsze słowo. Jego usta były ciepłe i gdy ośmielił
się bardziej czułam się jak w niebie. Zalała mnie fala gorąca i znowu ziemia
osuwała mi się spod nóg. Reagowałam tak na pocałunek, a co będzie, gdy…
Westchnęłam na głos, otworzył oczy sprawdzając czemu.
- „Tay…” –
wyszeptałam, ale zamknął mi buzię, więc po dłuższej chwili położyłam dłoń na
jego torsie lekko go odsuwając. Spojrzał mi w oczy. Znowu zmagnetyzował.
Naprawdę przepadłam.
- „Tay, nie bez
przyczyny jesteśmy w studio.”
- „Słucham?” –
spojrzał na mnie bardzo błyszczącymi oczami.
- „Zagraj mi.” –
roześmiał się krótko.
- „Zagrać? Teraz?”
- „Tak.” –
wyswobodziłam się z jego objęć, wstałam i zaczęłam go ciągnąć do góry. – „Ty
jesteś niesamowity! Wszyscy jesteście świetni, ale to Ciebie chcę posłuchać.
Całą noc na zmianę z myśleniem słuchałam Waszych piosenek. Podobają mi się. Wy
naprawdę super tworzycie.”
- „Dzięki. Dobrze.
Zagram Ci, ale pod warunkiem, że spędzisz ze mną cały dzień.”
- „Zgadzam się na wszystko.”
- „Na wszystko?
Uważaj, żebym tego nie wykorzystał.”
- „A wykorzystuj,
byle nie niecnie.” – roześmiałam się, ale on wziął mnie na ręce, okręcił parę
razy, powiedział, że spadł mu kamień z serca, bo nadal chcę się z nim spotykać,
po czym posadził mnie na stole, a dłonie oparł na blacie. Mierzyliśmy się
wzrokiem, aż mi pewnie wyskoczyły rumieńce. Po długim czasie patrzenia się w
oczy i przyspieszających się oddechów zaczęliśmy całować się jak szaleni. Zdjął
mi gumkę z włosów i zatopił w nich rękę. Druga znowu parzyła mnie w plecy.
Ciekawa byłam czy on też odbiera tak mój dotyk. I szczerze mówiąc miałam
nadzieję, że tak. Przeniosłam rękę z jego pleców na tors. Kręciło mi się w
głowie i nie potrafiłam mu się oprzeć. Pomyślałam, że zaraz pewnie ktoś nam
przerwie magiczną chwilę, ale po chwili uświadomiłam sobie jeszcze coś innego.
Jeśli nikt teraz nie przerwie, to wylądujemy na tej kanapie, a wtedy w każdej
chwili może wejść Ike, Zac albo nie wiem kto tam jeszcze. Bardzo nie chciałam
tego robić, ale…
- „Tay, przestań.”
- „Co?” – spojrzał na
mnie tak ognistym wzrokiem, że zrobiło mi się słabo.
- „Przestań proszę.”
- „Aaa… ok. Ale
jeszcze chwilkę.”
Wrócił do szaleńczego
całowania, potem oparł dłonie z powrotem o blat, a czoło o moje ramię. Uspokajaliśmy
się oboje.
piękne :) bardzo mi się podoba, a scena na koniec...
OdpowiedzUsuńsuper reakcja Oli, a do tego powiedziała mu wszystko
nadal nie wiadomo co to za papiery....
A może Ola sama pisze piosenki? I to te "notatki" chce pokazać Tay'owi...? Bo to mi do prologu pasuje.
UsuńTak, wszystko poszło! Koniec z tajemnicami! No papiery jednak będą w kolejnej części.
UsuńAż poszłam do prologu go przeczytać, bo mnie zaciekawiłaś swoją teorią :P Hihi!
UsuńJes, jes, jes ;)
UsuńAle tak przy okazji, to jak przeczytałam znów ten prolog i pomyślałam, że historia tak gorzko się kończy, to już mi szkoda... :(
wcale nie musi sie gorzko skończyć, bo przecież po prologu tez jest życie, prawda ????
UsuńNo tak :) Do epilogu daleko :) (chyba)
UsuńMnie na samą myśl o prologu w dołku ściska i chce mi się płakać :( Niewiarygodne, że sama to wymyśliłam... A czy daleko? No może być blisko i może być daleko, to tylko zależy od czytelników czy chce im się czytać i czy się nie nudzą.
Usuńja to czytam drugi raz ale dalszą cześć to czemu nie hehe
UsuńFajny rozdział , bardzo podoba ni sie reakcja Oli , jej szczerość , stanowczosc. Tay ma szczęście , bo poznal naprawdę fajna dziewczynę ;) i ta chemia ;) miedzy nimi .... Czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńMówisz, że Ola fajna dziewczyna? :D :D :D I cieszy mnie bardzo, że chemia jest widoczna, bo to zamierzone :P
Usuńoj robi się gorąco, dobrze się czytało aż chciało się jeszcze więcej akcji. Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Anonimka :)
UsuńSuper!!! Super!!! Super!!! Oleńko miałam motyle w brzuchu jak czytalam ten odcinek. Poklony dla Ciebie!!! No rewelacja!!!! Aaa jeszcze raz sobie przeczytam. A co!!!! A te papiery to faktycznie intryguja...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że były motyle. A tymi papierami, to Wam zamieszałam - haha :P
UsuńŁał! Ale petarda !! Jak zwykle migiem sobie poradziłam z tą częścią. Sceny opisane zawodowo! Aż poczułam na sobie czerwień policzków Oli :P Cieszę się, że najważniejsze tajemnice mają za sobą i że Ola zareagowała tak, a nie inaczej. Oczami wyobraźni widziałam, jak ją rozbiera a tu zonk haha! Biedny Tay, musi jeszcze poczekać xD
OdpowiedzUsuńNo bo przecież nie na kanapie w studio, nie? Betsy, Bosz, ja nie wiem jak ja mam dziękować. Tak się cieszę, że czułaś ten czerwień! Super!
UsuńŚwietnie Olu, przeczytałam dwa razy, tak pobieżnie z ogromnej ciekawości w pracy i drugi raz już bardzo dokładnie teraz po wyjściu gości. Bardzo fajna para, inni mogą brać przykład. Ola zdecydowała się szczerze porozmawiać o Igorze, Tay też już nie ma przed nią tajemnic. Rozumiem jednak strach Oli o związek z tak sławnym muzykiem. No a końcówka opowiadania.... hmmm. A dlaczego nie w studio??? Przecież jest tam kanapa..... mi podobałby się taki spontan.... Czekam niecierpliwie co dalej.... Oleńko kochana zdolna jesteś niesłychanie.... ślicznie piszesz. Fantastycznie się czyta :)
OdpowiedzUsuńA ja bym ze strachu, że ktoś wejdzie nie mogła się skupić. Tak na pierwszy raz, to powinno być 'po Bożemu', a potem... no potem Anetko wykorzystam tę kanapę, a co!
Usuńojej, gorąco, gorąco, gorąco;-) wiedziałam, że Ola ma wszystko po kolei w główce i się ułoży, czekam co dalej i uciekam czytać;-)
OdpowiedzUsuńPięknie się pogodzili. Fajna z nich para. Tylko co z tymi notatkami, które przyniosła Ola?
OdpowiedzUsuńNo już niedługo się dowiesz. Postaram się odpowiadać regularnie, ale w pracy niestety nie mam czasu. Pozdrawiam i cieszę się, że się tak wciągnęłaś.
Usuń