Got a hold on me

piątek, 11 kwietnia 2014

Część 9



Ola
W domu zaspana Pola stała oparta o drzwi naszego pokoju pokazując na migi, żeby nie obudzić Pawła. Nie udało się jednak.
- „Wróciła Ola?” – wybełkotał.
- „Tak, tak, jestem, śpij.” – wywróciłam oczami, a gdy zamknęłyśmy się u siebie Pola zaczęła.
- „Co on zrobił?”
- „Nie uwierzysz! Zabrał mnie do kina polowego, normalnie było świetnie, jak u Brendy i Brandona, hahaha! W ogóle my z tej kawiarni wróciliśmy do domu, ale…”
- „Ola, ja pytam, co on zrobił, że tak od niego odskoczyłaś?”
- „Skończysz kiedyś z tym podglądaniem?”
- „Póki mam możliwość, to nie. No i?”
Opowiedziałam więc całe zajście.
- „Nie wiem, skąd biorą Ci się w głowie takie riposty. Nie raz życzyłabym sobie zareagować tak jak Ty.”
- „Też nie wiem, tak już mam. Chciałam jeszcze dodać, że i tak jest mocno rozgrzany, więc bluza mu niepotrzebna, ale w porę ugryzłam się w język.”
- „Jesteś nienormalna!”
Roześmiałyśmy się, po czym Pola wróciła do łóżka, a ja niedługo po niej uczyniłam to samo. Dostałam smsa od Tay’a, aż bałam się przeczytać, ale napisał tylko, że zapomniał mi powiedzieć, że wyjeżdża i będzie w poniedziałek nad ranem. Odpisałam, że i tak będę się uczyć, bo we wtorek mam egzamin.
Cały weekend pogrążona byłam w nauce, bo przedmiot był ciężki, choć wiele razy niebieskooki trafiał do mojego umysłu. W poniedziałek siedziałam po południu sama w domu, mózg mi się lasował. Nie miałam już siły czytać materiałów i tym razem ja pierwsza napisałam smsa do Tay’a.
- „Cześć. Jak tam wyjazd? Ja mam dość nauki, obrzydł mi ten temat.”
- „Cześć. Wyjazd ok, niedawno wstałem. Zrób sobie lepiej przerwę.”
- „Tak, to dobry pomysł. Jeszcze mi trochę zostało do końca rozdziału i zrobię sobie wolne.”
- „To może dasz się wyciągnąć na kawę w przerwie?”
- „Nie Tay, dzięki. Jak wyjdziemy, to nie wiadomo kiedy minie pięć godzin i zawalę przedmiot.”
- „Rozumiem, że to był komplement? W miłym towarzystwie czas szybko płynie.”
- „Muszę potwierdzać?”
- „Nie musisz. Zadzwoń jak będziesz robić tę przerwę.”
- „Ok, doczytam i zadzwonię. Pa!”
Ale nie udało mi się doczytać. Niebieskooki całkiem zawładnął moimi myślami. Stanął mi przed oczami jego profil, gdy prowadzi, potem on oparty o auto ciągnący sznurki od swojej własnej bluzy. Serce zaczęło mi bić szybciej. Wiedziałam, że coraz bardziej mi się podoba. Że nie mogę się doczekać kiedy się spotkamy i zatonę w tych jego oczach. Każdy ruch brwiami byłam w stanie przywołać w pamięci. A nasz pocałunek? Rany! Przeszedł mnie dreszcz i wtuliłam się w jego bluzę. Jego zapach. Pociągał mnie. Jak dawno nikt. Chyba jak ostatnio Igor. Zaśmiałam się. Pola by chyba umarła jakbym jej o tym powiedziała. Przerwa mi się należała. Wstałam, zadzwoniłam do Tay’a. Ziewając zaczęłam obsługiwać ekspres do kawy, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Powiedziałam do telefonu, że Pola wróciła. Otworzyłam drzwi i wrosłam w podłogę widząc jego.
- „Mówisz – masz. Kawa.” – pokazał mi triumfalnie dwa papierowe kubki. – „Przywiozłem specjalnie z ‘Almost heaven’.”
Zaniemówiłam z telefonem przy uchu. Tay zabrał mi go i wręczył kubki z kawą.
- „Cześć. Wejdź.” – wydukałam, a on mijając mnie rzekł „fajna bluza”.
Dopiero wtedy dotarło do mnie jak wyglądam. Krótkie, dresowe spodenki, JEGO bluza, kita na czubku głowy i zero makijażu. Ratunku! Zaprosiłam go do salonu jednocześnie zbierając rozrzucone notatki, wyłączyłam ekspres i usiadłam obok na kanapie. Tak mnie zaskoczył swoją wizytą, że jak zwykle zaczęłam nawijać jak nakręcona. O przedmiocie, nauce, kawie. Nie mogłam utrzymać wzroku w jednym punkcie, bo jedynym, na którym mogłabym zatrzymać się dłużej był on sam, a nie chciałam prowokować.
- „Zawsze jak jesteś zdenerwowana, to dużo mówisz.”
Wtedy zatrzymałam wzrok na nim. Siedział bokiem, łokciem na oparciu podpierał głowę. Kąciki ust unosiły się do uśmiechu.
- „Wcale nie jestem zdenerwowana.” – zaprzeczyłam.
- „I do tego kłamczucha.” – no zagotowało się we mnie, już chciałam odpowiedzieć coś po swojemu, ale niebieskie oczy mnie zmiękczyły. Wypuściłam powietrze, oparłam się identycznie jak on i upijając łyk kawy powiedziałam:
- „Oj, bo przyjechałeś niespodziewanie, a ja jestem w dresie i bez makijażu.” – zwalenie na damską próżność było bezpieczne.
- „I tak wyglądasz ślicznie.”
- „Bajerant!”
- „Od razu bajerant. Mnie się podobasz.”
Patrzył się cały czas, a moje oczy znowu się rozbiegły. W tym momencie żałowałam, że nie jestem Szalonookim Moodym* albo że nie mam zeza, wtedy chociaż jednym okiem bym na niego zerknęła.
- „No to skoro wyjaśniłem Ci, że i tak ślicznie wyglądasz, to czemu nadal jesteś zdenerwowana?”
Pomyślałam, że robi się bezczelny i że robi to specjalnie. Spojrzałam twardo, prosto w oczy, nie uciekając nawet na milimetr, wysunęłam butnie brodę do przodu i… znowu przepadłam.
- „Nie jestem zdenerwowana.” – serio tak bez przekonania to zabrzmiało? Ale wzroku nie cofnęłam. Nawet gdy jedną rękę położył na oparciu tuż przy mojej głowie i przysunął się bliżej.
- „Twarda jesteś. Ciekawe jak długo.”
Przysuwał się bliżej i bliżej, a gdy nie mogłam już wytrzymać jego wzroku zamrugałam powiekami i opuszczając głowę powiedziałam:
- „Już.” – Tay się zatrzymał.
- „Co już?”
- „Już nie jestem twarda.”
- „I nie dostanę w pysk?”
Pokiwałam przecząco głową, którą wziął w swoje dłonie i przekręcił tak, żebym na niego spojrzała. Oparł czoło o czoło, dotknął nosem mojego nosa i pocałował. Myślałam, że podłoga wraz z kanapą się zarywa i spadam w przepaść. Ten chłopak niesamowicie na mnie działał. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch, choć bardzo chciałam. Dotknąć policzka, włosów, szyi. Ale byłam jak sparaliżowana. Nie chciałam, żeby przestawał, chciałam dalej w tym trwać. Po dość długiej chwili przerwał. Podparł głowę na łokciu i patrzył uśmiechając się lekko. Nie wiem, co on w sobie miał, ale wzrokiem mnie zmiękczał, onieśmielał. Nie umiałam się przy nim zachowywać jak ja. Upiłam łyk kawy i przyglądałam się kubkowi zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć i jak się zachować. Żadne zdanie nie przychodziło mi do głowy, żadna riposta, która świadczyłaby o tym, że to ja jestem górą i że to ja sama mu na to pozwoliłam. Ale tak nie było. To on dominował, on rządził, a ja nie byłam w stanie temu zaradzić. Jedynym dobrym rozwiązaniem w tamtej chwili byłoby przytulenie się albo.. o! Odwet! Nie zdążyłam jednak nic zrobić, bo usłyszałam szczęk zamka i weszła Pola. Tay wziął swój kubek i spokojnie zaczął pić kawę. Poli wystarczyło jedno spojrzenie na mnie i wiedziała, że było coś na rzeczy. Rozluźniłam się dopiero po 10 minutach wspólnej rozmowy. Tay posiedział pół godziny i zaczął się zbierać. Nie chciał przeszkadzać mi w nauce. Chyba za późno, ale nie zatrzymywałam go. Podziękowałam za kawę i odwiedziny, dałam buziaka w policzek, od razu złapał mnie w pasie. Wskazałam głową pokój z Polą, Tay wychylił się i szepnął mi, że nikogo nie ma. Trzymał w mocnym uścisku, a ja znowu się podporządkowałam.
- „Zawiozę Cię jutro na egzamin. O której masz?”
- „Dzięki Tay, ale jadę z Pawłem.”
- „To nie spotkamy się jutro?”
- „A kto tak powiedział? O 13 pod uczelnią?”
- „Będę.” – popatrzył się na mnie wymownie – „A moja bluza?”
- „Teraz przecież tym bardziej jej nie dostaniesz. Podoba mi się.”
- „Niech Ci będzie. Lecę. A Ty się ucz. Cześć.”
Pocałował mnie dłużej w usta i wyszedł. Zamknęłam drzwi, poszłam na balkon opierając ręce na balustradzie. Widziałam jak wsiada do auta, wyciąga ze schowka okulary, wsuwa na głowę, odpala silnik, zapina pasy, jedną rękę opiera na dźwigni automatycznej skrzyni biegów, drugą na kierownicy i patrzy w górę. Uśmiechnęłam się i pomachałam. Zrobił to samo i odjechał.

*Szalonooki Moody - bohater z Harrego Pottera, miał magiczne oko, które widziało wszystko, nawet naokoło jego głowy

25 komentarzy:

  1. Z dedykacją dla Marzeny, której komentarze doprowadzają mnie do innych przemyśleń i wybuchów śmiechu. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu :)

    W następnym odcinku:
    … Odsunąłem się otwierając jej drzwi. Zatopiła się w fotelu i miałem jakieś dziwne poczucie, żeby się przez jakiś czas nie odzywać. Przygłosiła radio.
    - „Kurwa!”
    - „Co powiedziałaś?”…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej Olu aż walnęłam głową w sufit tak urosłam :D Dziękuję bardzoooooo,jak mi miło bo tu chyba nie ma innej Marzeny hi hi.No to część 9 piękna jak pozostałe zresztą ,kurcze ja się chyba znów zakocham w Tayu,piękne są te sceny z pocałunkami ahhh.To się dosłownie widzi i czuje. <3

      Usuń
  2. cudna część :) bardzo mi się podoba :)
    zawiało romantyzmem, super, a te pocałunki Tay'a ach... bardzo miło
    aż mi słów brakuje, żeby opisać co sądzę... więc chyba moje pisanie jest dostatecznym dowodem na to, że się rozpłynęłam.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Rrromantycznie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No kochaniutkie, na początku, to zazwyczaj jest romantycznie. Jeszcze troszeczkę posłodzimy, ale chyba muszę się streszczać, bo mi wyjdzie za dużo części :D

    OdpowiedzUsuń
  5. super część, taka delikatna

    Czyżby w następnej części, Ola miała okazję posłuchać ICH w radio? aaaaa nie mogę się doczekać, znowu mnie zaintrygowałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam czytać Wasze komentarze! Skąd Ci przyszło na myśl, że posłuchać w radio?

      Usuń
    2. pewnie dlatego, że napisałaś " Przygłosiła radio." :)

      Usuń
    3. Nieźle bOOm wychwyciłaś w takim razie, no nieźle!

      Usuń
    4. tak, wyczytałam to między wierszami, fajnie, że zgadłam :)
      Ciekawi mnie, czy Ola rozpozna JEGO głos

      Usuń
    5. A czy ja napisałam, że zgadłaś? :D :D :D

      Usuń
    6. hmmmm no nie...ale napisałaś, że wychwiciłam L:O

      Usuń
  6. Pięknie Olu. Przyjemnie się czyta to opowiadanie. Te początki są najfajniejsze. Pierwsze głębokie spojrzenia, dotyk, pocałunki. Aż się co nieco przypomina człowiekowi. Sytuacja się fajnie rozwija, póki co nie ma żadnych rywalek (tej M nie traktuję jak rywalki), żadnych intryg ale to pewnie tak na razie. Ty Oleńko nie martw się, że wyjdzie za dużo części. Im więcej tym lepiej. Te wszystkie opowiadania to taka odskocznia od codziennego życia. Pozdrawiam serdecznie autorkę i wszystkie komentatorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie chcę zbyt przynudzać. Jakbym tak robiła, to dajcie znać.

      Usuń
  7. Padłam jak przeczytałam tekst Oli, że żałuje że nie ma zeza bo wtedy jednym okiem by mogła na Taya zerkać, buhahahahahahaha. Monitor poplułam!!!!! Hahahaha!!! Tekst MISZCZ!!! Wybacz, że nie napisze nic na temat reszty na razie, ale ten tekst mnie zabił i nie mogę się nad niczym innym skupić!!!!!!!!!!! hahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Przypomniałaś mi, że nie dałam wyjaśniającej *. Już poprawiłam. A ciekawa byłam czy kogoś ten tekst rozśmieszy. Haha! Bo mnie bawi bardzo :P

      Usuń
    2. Baaa!!! Tekst najlepszy z najlepszych!!! Na samą myśl mi się gęba uśmiecha!!!!!

      Usuń
  8. I teraz jeszcze jak już się wyśmiałam to mogę dodać, że część rewelacyjna!!! Te pocałunki!!! Mmmm, aż się człowiek rozmarzył, ale to zezujące oko jest tak śmieszne, że nie byłam w stanie się oddać w pełni romantyzmowi!!!!! Jak kiedykolwiek będę w towarzystwie kogoś, kto mi się będzie bardzo podobać to sobie przypomnę o tym zezującym oku!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pocałunki są nieziemskie :) Od razu wyobrażam sobie Tay'a w takiej sytuacji.....świetna część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta? Moja Marta? Wow! Dzięki za komentarz :D

      Usuń
  10. Dobrze, że wiem jak wygląda Tay ! I ciekawa jestem cholernie, jak akcja się dalej potoczy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mi się zrobiło milo jak przeczytałam ten fragment:)bardzo mi się podoba ta część.

    OdpowiedzUsuń
  12. gorąco mi się zrobiło;-) że też wcześniej się za to nie zabrałam...jedno jest pewne, wszystkie badziewne książki, które mam w zasięgu wzroku- wkładam głęboko do szuflady! teraz jestem już z Tobą ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest coraz ciekawiej, coraz romantyczniej i coraz piękniej. Aż się rozmarzyłam i też tak chcę!!!!

    OdpowiedzUsuń