Ola
Zostaliśmy sami, Zac
usiadł obok na łóżku, ja podkuliłam nogi, oplotłam je rękoma, brodę oparłam na
kolanach. Patrzyliśmy przed siebie i milczeliśmy. W końcu w tym samym momencie
zwróciliśmy się do siebie po imieniu. Kątem oka dostrzegłam lekki uśmiech u
niego, ja miałam taki sam.
- „Nie wiem w sumie…”
– zaczęłam.
- „Słuchaj, ja…” –
Zac w tym samym momencie. Przerwaliśmy.
- „Teraz, to już się
wybiłem z rytmu.” – westchnął i kontynuował – „To wracając do tematu. Ja tego
nie planowałem, nie zrobiłem specjalnie, tak po prostu wyszło. I jeśli
ktokolwiek jest winny, to ja. Ty nie masz za co przepraszać.”
- „No dobra, niech będzie.
Ale, ale… Boże… Co za kłopotliwa sytuacja…”
- „Wiem. Powinniśmy
już dawno porozmawiać.”
- „Tak, tak…” –
zacięłam się – „Ale Młody, jak to teraz będzie wyglądać? Ja Cię bardzo
polubiłam. Ale nie chcę, żebyś... Bo ja i Tay… My… To znaczy…” – sama nie
wiedziałam, co mówię.
- „Ola, spokojnie,
nie stresuj się tak. Wal prosto z mostu. Albo może ja?”
- „Nie. Ja. No bo…” –
wzięłam głęboki oddech – „Ja naprawdę bardzo Cię polubiłam, świetnie mi się z
Tobą gada czy tańczy czy spędza czas na wygłupach. Mam z Tobą taki kontakt jak
z Pawłem, rozumiesz? Nie zauważyłam, co się dzieje, zawsze byłam spontaniczna,
myślałam, że po prostu się kumplujemy, a patrząc wstecz wiem, że wiele razy
sprawiałam Ci przykrość. Ale nieświadomie. Niechcący.”
Zac milczał, spytałam
więc:
- „Czy Tobie też tak
trudno o tym mówić?”
- „Bardziej niż
Tobie.”
- „Aha.” – znowu
chwila milczenia.
- „No i ja Ciebie
polubiłem, a nawet…”
- „Zac, proszę…” –
przeraziłam się, co chciał powiedzieć.
- „Daj mi skończyć. A
nawet bardzo. Starałem się radzić z tym ‘bardzo’, ale średnio mi wychodziło.
Ucieszyłem się, że nie poleciałaś z nami do Afryki, wybacz. Tam jakoś się
oderwałem, myślałem, że mi przeszło. Ale…” – potarł rękoma uda – „…chyba jednak
nie.”
- „Naprawdę nie
wiedziałam, jak się wykręcić z tego ‘Broken Angel’. A teraz Ty przez mój taniec
masz rozbity nos.”
- „Nie szkodzi. Tay,
to raptus, przejdzie mu. Za jakiś czas. A Ty… Byłaś świetna.”
- „Dzięki. Ale, co
teraz będzie Młody? Ja zupełnie nie wiem jak mam się zachowywać?”
- „Normalnie Ola, ja
sobie poradzę.”
- „Normalnie, to ja
Ci często wisiałam na szyi. Takie ‘normalnie’?”
- „Może jeszcze nie
teraz, ale za jakiś czas na pewno. I to nie ze względu na mnie, a na Taylor’a.”
– nie zrozumiałam.
- „No wyobraź sobie,
że Tay widzi jak mi wisisz na szyi.”
- „O Panie!” –
wystraszyłam się, ale spojrzeliśmy na siebie, każde kątem oka i wybuchliśmy
śmiechem, trwało to chwilę, po czym dodałam – „Ale Młody, tu nie poinno chodzić
o Tay’a tylko o Ciebie. Ja nie chcę sprawiać, że Tobie… że Ty… że… pomyślisz,
że…”
- „Nie. Ola. Kurczę,
no nie pomyślę. Wiem, że jesteś z Tay’em, o to się nie martw. Jakbym myślał
inaczej, to robiłbym inaczej. A nie robiłem nic. I nie zrobię. I nie miałem
nadziei, no może raz czy dwa.” – zmarszczyłam czoło.
- „Jak to? Kiedy?”
- „Nieważne.”
- „Ale ja coś
zrobiłam? Coś, co odczytałeś nie tak?”
- „Nie, nie.”
Zac
No przecież nie
powiem jej, że miałem nadzieję, że zezłości się na Tay’a o to, że nie
powiedział jej o zespole albo że ucieszyłem się z artykułu o ratowaniu jej z
tłumu i marzyłem, żeby to była prawda albo że miałem z nią sny w roli głównej
albo…
- „Zac?”
- „Co? Sorry,
zamyśliłem się.”
- „Właśnie widzę. To
co teraz? Ja wiem, Ty wiesz, że ja wiem, Tay wie i wie o tym, że jedyny nie
wiedział. Co teraz?”
- „Wszyscy musimy
sobie z tą wiedzą poradzić.”
- „Ale jak Wy
będziecie teraz się dogadywać w studio jak Tay będzie rzucał w Ciebie
piorunami?”
- „Ulotnię się na
jakiś czas.”
- „Słucham? Znowu?”
- „Tak. Tylko proszę
nie mów nic nikomu.”
- „Skoro sobie
życzysz… Boże, wszystko przeze mnie. Gdybym się nie zapoznała z Tay’em, to nie
byłoby tego całego galimatiasu.”
- „Co Ty bredzisz
Ola? Przecież widać, że Wy jesteście dla siebie stworzeni.”
- „Wiesz co? Jesteś
super! Podziwiam Cię, że mówisz takie rzeczy bez zająknięcia.”
- „Bo taka prawda
Piękna, taka prawda.”
- „Dziękuję.”
Odważyła się położyć
rękę na moim ramieniu, niewiele myśląc odwróciłem się szybko mocno ją
przytulając. Nie mogłem się opanować. Bo może to ostatni taki gest między nami?
Teraz Ola zastanowi się dwa razy zanim cokolwiek uczyni w moją stronę.
Tay
‘Ubiję smarkacza,
ubiję!’ Miałem chęć poprawić mu jeszcze z drugiej strony. A tak się cieszyłem,
że moja dziewczyna ma dobry kontakt z moim bratem. Niby mieli rację, że nic nie
zrobił, nie próbował jej odbić, ale przecież zdarzało się, że byli gdzieś sami,
cholera wie, co wtedy się działo. ‘Czy Ty całkiem upadłeś na głowę idioto?’
Przecież Ola by… Nie… Ola by nie mogła. Pola ma rację, że to nie jej wina, ale
jak pomyślę, że Zac czuje do mojej dziewczyny to samo, co ja, to aż mnie
skręca. To jest moja dziewczyna. Moja i nie pozwolę jej sobie odebrać. A już na
pewno nie temu smarkaczowi. Pewnie teraz jest jej przykro i smutno, a ja
przecież obiecałem jej wsparcie w trudnych chwilach. To on się w niej kocha,
nie ona w nim. Nawet się nie zorientowałem, że skierowałem swoje kroki w stronę
domu. Ike, Nikki i Pola stali cały czas w ogrodzie rozmawiając. Zwrócili się w
moją stronę.
- „Już? Przeszło?” –
spytał Ike ze złą miną.
- „Daruj sobie Ike.
Gdzie Ola?”
- „Rozmawiają z
Młodym.” – jedynie Pola odważyła się powiedzieć prawdę. Spojrzałem przez okno
do pokoju Zac’a i bezwiednie moje dłonie zacisnęły się w pięści.
- „Chyba obściskują,
a nie rozmawiają!”
Ike powstrzymał mnie
przed wparowaniem do pokoju i rzuceniem się na niego, Pola coś tłumaczyła, ja
jej nie słuchałem, a na to nie mogłem już patrzeć, bo tysiące myśli
przelatywały mi przez głowę. Jak on ją jeszcze raz dotknie, to wybiję mu zęby i
tyle będzie z jego ślicznej buźki.
- „Przekażcie Oli, że
czekam u siebie.”
Ola
Co za koszmarna
sytuacja. Szłam z jakimś paskudnym poczuciem winy, że gdyby nie ja, to bracia
by się ze sobą nie pokłócili. Weszłam do pokoju Tay’a od korytarza i
zatrzymałam się przy drzwiach, on właśnie wychodził z łazienki. Stałam jak
sierotka nie wiedząc, co zrobić czy powiedzieć. Tay podszedł do mnie w taki
sposób, że w pierwszej chwili miałam wrażenie, że i mnie uderzy, ale po prostu
przytulił się mocno opierając brodę na moim ramieniu. Prawie nie mogłam
oddychać. Staliśmy tak dłuższą chwilę.
- „Jesteś moja,
prawda?” – spytał cicho uwalniając mnie nieco z potrzasku.
- „Pewnie, że Twoja głuptasie! I mam nadzieję, że ani
przez sekundę w to nie wątpiłeś?”
Super część :)
OdpowiedzUsuńRozmowa Oli z Zac'em potrzeba, bo musieli sobie to wszystko powiedzieć... ach i 'ostatni' przytulas, który oczywiście musiał zobaczyć Taylor, oczywiście...hm a Tay zazdrosny jak cholera, ale jakoś sie opanował i swoje myśli w czymn nie zamienił. Jego myśli są ... hm ciężko użyc słowa 'fajne' ale chodzi mi o to, ze bardzo prawdziwe, widac że targają nim emocje, a już mistrzowsko zakończona akcja, jego pytanie czy Ola jest jego i przytulenie jej, rewelacja. Przecież to nie ich wina, że Zachary się zakochał, on musi sobie poradzić sam. A Ola i Tay to osobna historia...
Ciekawe gdzie pojedzie Zac...? hm
ale mnie wciągnęło, mogłabym czytac to codziennie, ale wiem, że nie da się :( super
Oj tak, rozmowa potrzebna, a przytulasa musiał Tay zobaczyć, nie byłoby innej opcji :D
Usuńta... biedny Zac... oni maja siebie a on wie że jego uczucie nigdy nie będzie odwzajemnione, musi sobie poradzic sam
UsuńOjej, i ja mam teraz czekać do poniedziałku??ale jestem ciekawa co będzie dalej:)bardzo mi się podobał ten rozdział,bardzo.Tay to ma szczęście że wrócił się do Oli akurat w takim momenie:/jeszcze 3dni do kolejnej części:) :)
OdpowiedzUsuńTak, ma szczęście, dobrze postąpił moim zdaniem.
UsuńSuper część! Zacznę od końca dziś ;) Ten przytulas na końcu WoW :) też myślałam, że będzie z Olsią krzyczał, wyzywał czy coś, a On ją przytulił, no super! Dobrze, że zrozumiał, że Ona jest Jego, a Zac no cóż.... z uczuciami nie idzie wygrać niestety i Tay powinien to też zrozumieć :) Zac znów wyjedzie.... może odwiedzi Beatrice :P a niech jedzie sobie użyć :D a co ;) No i ja czekam na kolejny rozdział :) jak się sytuacja rozwinie no i co z tym brakiem okresu, bo mniemam, że dalej go nie ma :D
OdpowiedzUsuńDo Beatrice ma trochę daleko. Z uczuciami nie idzie wygrać, tu się zgodzę, nie ma łatwo.
UsuńHahaha, dupna ta rozmowa Olsi z Zaciem. Przecież Oni do siebie pasują jak ulał!!! :DDDD Dobrze, że w taki sposób sobie to wyjaśnili, a nawet zajebiście i chwała Ci za to autorko, że nie unikają się, nie ma dziwnych akcji między nimi, bardziej przejęci są wszyscy dookoła niż sam Zac i Ola!!! Super! Sama bym tego lepiej nie wymyśliła. Poleńka, hahaha jak zawsze szczera do bólu, nie było jej w tej części dużo, ale jedno zdanie wypowiedziane przez nią przywołało uśmiech na mej brzydkiej gębie :) Tay... No powiem Ci autorko, Ty mój mistrzu, że myślałam, że przysoli jeszcze Zacowi, że wyżyje się na Olsi, a tu proszę!!! Wcale nie!!! Wręcz się do niej słodko przytulił i jak klasnęłam w dłonie czytając, aż wybudziło to moją sekretarkę ze znudzonego letargu przed komputerem :D
OdpowiedzUsuńJakiej brzydkiej głuptasie? No dzisiaj chyba byli wszyscy szczerzy do bólu. Ech... Ale jak przeczytałam Twój komentarz o wybudzonej sekretarce, to tak się roześmiałam, że aż ludzie w nowej pracy na mnie dziwnie popatrzyli.
UsuńCzytałam dwa razy, bo super:) Po tej rozmowie, to na pewno nie koniec relacji Piękna-Młody! Są dla siebie tak wyrozumiali, że to aż nie do pomyślenia w ich sytuacji. Ola zamiast myśleć, co dalej z Tayem (przecież mógł się obrazić na amen), myśli, co dalej z Zac'iem! Zac wspomina, że miał nadzieję... Ola będzie myśleć o tym!! Wchodzą sobie w słowo, wybuchają razem śmiechem, słodzą sobie. Ta rozmowa nie wygląda jak "zerwanie wszelkich kontaktów". Olusha ma rację - oni do siebie pasują! Ale wiem, że nie mogą...
OdpowiedzUsuńŚmiesznie Zac powiedział, że Tayowi przejdzie - kropka - za jakiś czas - kropka. Czy wie, że długo nie będzie normalnie. Tay za to pije do urody brata! I kto to mówi! Pan najładniejszy z braci :P
I ta męska żądza posiadania na własność w końcówce! Dałaś radę, Ola! :)
Pasują? Bardziej myślę, że Olcia go traktuje jak fajnego kumpla, a Tay'a darzy innym uczuciem. Tak, żądzę posiadania też chciałam pokazać i to że Zac mówi 'za jakiś czas' też. Dzięki, że dałam radę :)
UsuńBoshe, ja znowu z opóźnieniem czytam....zakręcona jestem jak słoik nutelli :(
OdpowiedzUsuńŚwietna rozmowa Olsi z Zackiem! Taka "normalna", z małymi zająknięciami, ale normalna, bez wyrzutów, fochów...Taka wyjasniająca. Postawa obojga na duży plus!
Jak czytałam, że Olsia przytula Zacka, to od razu pomyślałam, że Tay wparuje do pokoju i ich w takiej sytuacji złapie i poprawi mu sierpowym obolałego nochala...I poniekąd miałam rację, zobaczył ich, ale w roli okiennego podglądacza xD I super, że odsapnął, odegnał parszywe myśli z tej niesfornej główki i dał wiarę temu, że Olsia nie mogła teges majones z młodym...I podkreślił, że ona jest jego! Tak, jest jego, teren już dawno sobą zaznaczył :):):):):)
Brawo!
Teren zaznaczył, a jakże, Olsia jest jego i niezmiernie się cieszyła, że się opanował i nie wyszedł z jakimiś oskarżeniami w jej stronę.
UsuńMyślałam w pierwszej chwili, że Tay wścieknie się jeszcze bardziej o to przytulanie Oli i Zaca. Dość szybko przeszły mu nerwy.
OdpowiedzUsuńNie przeszły mu nerwy, myślę, ze to po prostu szok, jakiego się nabawił. Musi to przetrawić.
Usuń