Got a hold on me

piątek, 17 października 2014

Część 67

Tay
Film Oli znałem już na pamięć. Gdy tańczyła była taka szczęśliwa. Rzeczywiście świetnie im razem szło. Choć nie chciałem, to musiałem to przyznać. On też był dobry, nawet bardzo. Nie to, co ja, dwie lewe nogi. Pocieszałem się myślą, że pewnie nie umie śpiewać. Bolało mnie, że mieli taki kontakt fizyczny. On ją trzymał pod kolanem, a to przecież była moja domena. Ona nie raz trzymała go za szyję. Ale taki był właśnie taniec i Ola tłumaczyła mi to nie raz. Ten Igor mi się nie podobał, teraz wiedziałem jak wygląda, chyba dość przystojny, ciężko określić, nie znam się na facetach. Wysoki, może nawet wyższy ode mnie. Ale patrzył na nią, jakby chciał ją pożreć wzrokiem. Trudno się dziwić, wyglądała zjawiskowo. Najbardziej z filmu urzekł mnie moment, gdy Gabrielle włączyła piosenkę, Ola w pół kroku zostawiła Igora, przytuliły się z siostrą i zaczęły śpiewać do kamery naszą wersję ‘In a little while’. Po skończonym utworze Ola puściła do kamery oczko i postukała się w czoło. Gabi spytała, o co chodzi, a Ola po angielsku rzekła ‘on będzie wiedział’ i przesłała mi całusa. Pewnie, że wiedziałem. Że też nie obejrzałem tego od razu. Teraz sam nie wiedziałem jak mogłem wypowiedzieć takie słowa? Jak mogłem coś takiego wymyśleć? W Krakowie układali z bratem układ do naszej piosenki, mówiła, że to ‘niespodzianka dla Tay’a’. To był tak miły i fajny gest, tyle się natrudzili. ‘Ty baranie przestań to ciągle oglądać i myśl, co zrobić, aby Ci wybaczyła.’ Zamknąłem komputer, poszedłem zrobić sobie jakieś jedzenie i myślałem…

Ola
Obudziłam się, w pierwszej chwili poraziło mnie światło i biel ścian. Ach tak, szpital. Chciało mi się pić, ktoś był w pokoju, pielęgniarka, dała mi wody, zasnęłam ponownie.

Narrator
- „Musimy mu powiedzieć.” – Pola chodziła po korytarzu w tę i z powrotem.
- „Nie.” – Paweł był stanowczy – „Dopiero, gdy ona sama wyrazi taką chęć.”
- „Cholera, to jest sytuacja wyższa, on musi wiedzieć.” – Pola nie dawała za wygraną i zastanawiała się, co się stało – „A jeśli to coś złego z… Noo… Sami wiecie…”
- „Ja się zgodzę z Polą. Znowu wyjdzie, że my wiemy, a on nie.”
- „Poczekajcie jeszcze chwilę, niech ona się obudzi. Powie, co się stało, skoro lekarze nie chcą.”
Siedzieli na korytarzu kolejną godzinę, w końcu Zac się poderwał:
- „Jadę po niego!”
W tym momencie pielęgniarka wyszła z sali.
- „Przepraszam, który z Panów, to Tay?”
Chłopcy spojrzeli po sobie, a Pola na nich z miną ‘a nie mówiłam’.
- „Tay niedługo przyjedzie, czy można do niej wejść?”
- „A Pani, to…?”
- „Przyjaciółka, jesteśmy tu na studiach, ona nie ma bliższej osoby.”
- „Proszę. Ale na krótko.”
Drzwi się otworzyły, Ola znowu wymówiła imię swojego chłopaka.
- „Tu Pola Oleńko, jak się masz?” Co się właściwie stało? Chcesz, żeby przyjechał Tay?”
Wtedy przypomniało jej się, co on powiedział, a potem ten ból, strach… Sama nie wiedziała, czego chce.
- „Nie wiem. Pić. Brzuch mnie boli.” – powiedziała i ponownie zasnęła. Pola niczego się nie dowiedziała.

Zac
Wybiegłem z tego szpitala, w domu byłem chyba w kilkanaście minut łamiąc po drodze wszelkie możliwe zakazy. Zadzwoniłem do Ike’a z pytaniem, gdzie jest ten kretyn. Uspokoiłem się, znalazłem go w jadalni nad obiadem.
- „Cześć.”
- „Cześć. Czemu nie odbierasz telefonów ode mnie.” – spytał z wyrzutem.
- „Od nikogo nie odbieram.” – zrobiłem krok w jego stronę – „Słuchaj Taylor, Ola…”
- „Co się stało?” – znał tę moją minę i od razu wiedział, że coś jest na rzeczy.
- „Ola… Ona jest…”
- „Co z Olą?” – wrzasnął.
- „Uspokój się i zbieraj, jedziemy do szpitala.”
- „Szpitala?”
- „No chodź! Nie ma czasu.”

Tay
Młody chyba nie żartowałby z tak poważnej kwestii? Ola? W szpitalu? Co się, do cholery stało? Ocknąłem się, gdy Zac potrząsnął mną za ramiona.
- „Tay, opanuj się, jedziemy moim autem. Ale trzeba odebrać to auto, którymi jeździ Ola, więc weź dokumenty.”
Gotowy byłem w trzydzieści sekund, Zac ruszył z piskiem opon.
- „Zac, co się stało?”
- „Nie wiem, lekarze nic nam nie powiedzieli, bo wiesz, przepisy, jak się wybudziła, to poszła do niej Pola, a ja w te pędy do Ciebie.”
- „A skąd się tam wziąłeś?”
- „Przypadkiem. Byłem na spotkaniu z Pawłem i jego kumplem i zadzwoniła roztrzęsiona Pola, że Ola jedzie do szpitala.”

Narrator
Pielęgniarka bez problemu wpuściła Tay’a do Oli, bo słyszała, że ta wymawiała parę razy jego imię. Usiadł na taborecie i czekał, aż się obudzi. Dalej nic nie wiedzieli. Trzymał ją za rękę, a w duchu wymyślał sobie od debili i kretynów. Wszedł doktor i wyprosił go na czas obchodu.
- „No i?” – cała trójka podniosła się, gdy Tay pokazał się na horyzoncie.
- „Dalej nic. Chłopak, to za mało. Pieprzone przepisy.”
Pola poklepała go po ramieniu, Paweł zapatrzył się w dal, a po dłuższej chwili skierował wzrok na Polę i rzekł:
- „Powiedz mu.”
- „Co mi po…” – nie dokończył zdania, bo lekarz wyszedł i pozwolił mu wejść.
- „Pacjentka się obudziła i czuje się dobrze.”

Tay
Ola patrzyła na drzwi. Gdy zobaczyła mnie odwróciła głowę w drugą stronę.
- „Olsia, kochanie, jak się czujesz?” – Ola wzruszyła ramionami. – „Co się stało? Jest Pola, Paweł, Zac, lekarze nic nam nie mówią.”
- „Nie umiesz łączyć faktów Tay? Widziałeś jaki to oddział? Przez chwilę byłam w tej cholernej ciąży.”
- „Cooo? O Boże, jak mi przykro.”
- „Przykro? Czemu Ci przykro? Przecież to nie Twoje, nie poczuwasz się.” – dwie łzy spłynęły po jej policzku, a ja poczułem się jakbym dostał w twarz. Zabolało.
- „Olsia, ja Cię tak bardzo przepraszam, ja wcale tak nie myślę. Nie wiem, co mi wtedy odbiło.” – znowu wziąłem ją za rękę, była chłodna. – „Tak bardzo mi przykro.”
- „Zostaw mnie Tay. Nie mam siły ani chęci z Tobą rozmawiać.”
- „Proszę, pozwól mi tu być.”
- „Nie chcę. Ja po prostu tego nie chcę. Zawołaj Polę.”

Narrator
Cała trójka obległa Taylor’a, gdy ten wyszedł z sali Oli. Był blady jak kreda.
- „No mów chłopie.” – Paweł położył mu ręce na ramionach.
- „Ola była w ciąży i poroniła.”
Powiedział to ledwo słyszalnym głosem, wzrok biegał mu na wszystkie strony, Pola zaczęła go przytulać, Paweł klepać, Zac stał z boku. On sam czuł, że zaraz eksploduje.
- „Ola Cię prosi.” – skierował swój nieprzytomny wzrok na Polę i dodał – „Muszę wyjść.”
Skierował się do windy. Wtedy Pola i Zac powiedzieli w jednym momencie:
- „Pójdę z nim.”
- „Wejdę do niej.”

- „Polka!” – Ola od razu wyciągnęła ręce by przyjaciółka ją przytuliła. Trwały tak dłuższą chwilę.
- „Oleńko… Czemu nie chciałaś, żebym poszła z Tobą do tej przychodni? Nie byłabyś sama.”
Ola nie płakała, wyraz jej twarzy był dziwnie pusty.
- „Wiesz, że ja zawsze sama.”
- „Przykro mi z powodu tej całej sytuacji, jak się trzymasz?”
- „Polciu, ja się dowiedziałam, że byłam w ciąży, a nie, że jestem, rozumiesz?”
- „Nie bardzo, opowiesz mi?”

Tay usiadł na ławce przed szpitalem, ukrył twarz w dłoniach. Zac chodził w kółko. Wzdrygnął się, gdy Tay poderwał się jak ukłuty szpilką.
- „To jest moja wina, Zac. To wszystko przeze mnie. Wiedziałem, że się opóźnia, dowaliłem jej, zdenerwowała się i poro… straciła dziecko. Rozumiesz to? Moje dziecko! Nasze!” – Tay prawie krzyczał, Zac położył mu dłonie na ramionach i przytulił. Tak po bratersku, a wtedy Tay zapłakał. Najzwyczajniej w świecie zapłakał. Trwało to chwilę.
- „Cienias ze mnie, chłopaki nie płaczą.” – powiedział i uspokoił się.
- „Tay, czasem trzeba, nie obwiniaj się. Wiesz dokładnie, co się stało?”
- „Nie, powiedziała tylko, że dzisiaj rano i że nie chce, abym z nią był. A teraz, to ja muszę być przy niej, nie mogę jej zostawić. Chcę przy niej być, rozumiesz?”
- „Uspokój się i wracajmy.”

Czekali na korytarzu jeszcze pół godziny zanim wyszła Pola. Opowiedziała, co usłyszała od Oli prosząc by zostało to między nimi.
- „Widzisz, nie Twoja wina.” – Zac znowu klepał brata pocieszająco, Pola uniosła brwi zdziwiona, dodał więc – „Tay się obwinia.”
- „Nie ma powodu Taylor. Zac ma rację. Paweł, zajrzyj do niej.”
- „A ja?” – Tay podniósł wzrok.
- „Spytaj o niego.” – Polka poprosiła brata.
Paweł krótko siedział u Oli, wyszedł po dziesięciu minutach nie wiedząc, co ma powiedzieć chłopakowi, który czekał na pozwolenie od Oli jak na zbawienie.
- „Przykro mi stary. Powiedziała, że już u niej byłeś. Ale Ty.” – wskazał ręką Zac’a – „Możesz wejść.”

17 komentarzy:

  1. ach... nie dziwie się Oli, że na razie nie chce widzieć Tay'a, ale to także było jego dziecko. On już wie, on już rozumie, a właśnie teraz w tej chwili Ola i Tay przede wszystkim potrzebują siebie... tylko siebie, nie Poli, Pawła ani Zac'a, a tylko siebie...
    Smutna część, ale to było wiadomo, że tak będzie, ale jednak jest smutno, mam nadzieje ze pokonają to wszystko razem, a Pola pewnie troche bedzie musiała popracować nad Olą, bo przecież jest uparta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Pola będzie miała znowu robotę :) Powinna dopuścić Tay'a moim zdaniem, a czy to zrobi? Zobaczycie...

      Usuń
  2. Fajnie, że Tay jednak docenił film z Polski i te drobne szczegóły, świadczące o tym, że Ola była z nim myślami. Tym trudniej mu teraz. Nie wiem czy zachowałabym się tak jak Ola, odrzuciła go. Dziecko było w 50% jego... Myślę, że tylko on i Ola do końca potrafią się teraz zrozumieć. Reszcie będzie tylko przykro...
    Relacje braterskie okazały się być ważniejsze niż głupi konflikt. Jedno spojrzenie wystarczyło. Super :) Mam na myśli sytuację w kuchni. Potem - łzy Tay'a - to już byli bracia sprzed pamiętnych urodzin.
    Co do samej Oli... Nie potrafię wczuć się w jej sytuację. Dlatego nie napiszę nic na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, o to właśnie chodziło w tym filmie, że Ola cały czas pamiętała o niebieskookim, nawet zrobiła mu niespodziankę, a on tak wywnioskował z imprezy z Igorem, że... Grr!

      Usuń
  3. Ojej, ale sie porobiło. Szkoda mi T., mimo wszystko to ich wspólna strata...Taka trudna chwila a nie są dla siebie oparciem... Mam nadzieję, że mimo wszystko porozmawiają i uda im się być ze sobą na nowo. Tak polubiłam te postacie, że naprawdę życzę im jak najlepiej, Dobrze, że O. ma takie wsparcie ze strony przyjaciół, T. nie potrzebnie się obwinia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że niepotrzebnie się Tay obwinia, bo to i tak by nie wyszło. Ech...

      Usuń
  4. No I cholerka.. Smutno. Dobrze, że Ola ma koło siebie tylu przyjaciół. A z Tayem, też nie wiem jak bym postapiła. Zachował się fatalnie i nie można nad tym przejść do porządku dziennego, ale chyba Ola powinna odłożyć wszystko na bok i chociaż w tym momencie byc z Taylorem. Teraz wszystko będzie inaczej. Ciekawa jestem kolejnej części. O czym Ola będzie rozmawiała z Zac'em i czy wreszcie szczerze porozmawia z "idiotą" jak sam siebie nazwał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kolejna część poda prawie wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania.

      Usuń
  5. Heh, ale Ola chyba jakoś specjalnie załamana nie jest, nie? Ciąża nieplanowana.....nie miała okazji oswoić się z myślą o niej, więc jest bardziej w szoku, niż w żałobie.. Boszz..i piszę to ja- matka dwójki dzieci O___o No ale lepiej teraz niż w 2-3 miesiącu, nie?
    Tay biedny też w szoku ;/ wiedziałam, że będzie się obwiniać;/ Na jego miejscu tez bym się obwiniała. Szkoda tylko, że Olsia jest tak uparta, że nie dała mu nawet malutkiej szansy na to, by z nim pogadać ;/ Ale taka jest Ola...uparta , ze swoimi zasadami....ciężko będzie sie im teraz dogadać :( Ale ja w nich wierzę! No bo kto, jak nie ja xD
    Zac...chociaż między braćmi jest teraz nić porozumienia [ dali sobie po mordzie i jest git ]ci czuję, że młody będzie teraz łącznikiem między Olą i Tayem hehehe xD
    Jak ja go uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Dobrze czujesz Betsy, dobrze! A przynajmniej w kolejnej części. Hehe! No i masz rację z tą ciążą, że Ola jakoś bardziej jest w szoku niż załamana, to prawda. Nie zdążyła się przyzwyczaić, a nawet nie dowiedziała się, że jest w ciąży, tylko że była, a to różnica...

      Usuń
  6. Ja pier#$% Olka!!!!!!!!! Co to za smutaśne części piszesz? Siedzę przed kompem i ryczę!!!!!!!! W pracy to sobie o mnie pomyślą, żem niezrównoważona psychicznie i że serio mam kuku na muniu, bo patrze w monitor i albo rże jak koń albo wylewam krokodyle łzy. Moja sekretarka mi się pyta czym nie w ciąży, noż Ku$%^a wywaliłam ją za drzwi :D Strrrrrasznie smutna część, a Taylorzysko niech pokutuje, bo może i to nie jego wina ale był burakiem! Grrrr... Pociesz mnie...Powiedz, że będzie pozytywniej w następnej części...Będzie... Prawda????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwoliłam sobie dodać sama komentarz Olushy, bo przyszedł do mnie na maila, a nie pojawił się na blogu. Dziwne to. Ale odpisując: no nie zawsze jest słońce i nie zawsze jest wesoło - życie... Ponoć następna jest pozytywna, ale to już sama musisz ocenić.

      Usuń
    2. Słusznie postąpiłaś dobra kobieto :) Niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi :D

      Usuń
  7. Szkoda mi ich wszystkich. Czyżby Ola wolała teraz Taya? Może z zemsty? Nie, nie Ola głupoty wymyślam. W takim razie po co jej Zac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda, szkoda, każdy w jakiś sposób jest poszkodowany. Ola raczej nie dopuści teraz Tay 'a. Znać, to co innego. Ale jak to z zemsty? Bo nie rozumiem.

      Usuń
    2. Bo tu kochana wdał mi się błąd. Chyba byłam po tak ogromnym wrażeniem, że pomyliłam imiona. Właściwy komentarz to taki:
      Czyżby Ola wolała teraz Zaca? Może z zemsty?
      Chodziło o to, że pomyślałam wtedy, iż Ola zacznie spotykać się z Zaciem, żeby zrobić na złość Tayowi.
      Rozumiesz teraz?

      Usuń