Zac
Miałem ochotę go
walnąć. Prosto w ten głupi łeb. I on wściekał się na mnie za ukryte uczucie, a
sam jawnie wysnuwał takie oskarżenia? Hipokryta!
- „Zabiję go!” –
niechcący powiedziałem to na głos, Ola się wystraszyła i zaczęła prosić, żebym
nic nie robił i nie mówił Taylor’owi, że to sprawa między nimi. Ale ja też
byłem wybuchowy i nie zamierzałem siedzieć bezczynnie. Nie dziwię się, że nie
chciała go znać. Ale na kilometr widać, że się kochają i co? Mają to teraz
spieprzyć? Nie no, bez sensu. Niewiele myśląc wyjąłem płytę z Oli laptopa,
machnąłem jej przed oczami mówiąc ‘pożyczam’ i poszedłem do korytarza.
Wyciągnąłem drugą płytę z kieszeni kurtki i podałem jej mówiąc:
- „Masz w zamian tę.
Moja produkcja. Z tym właśnie przyjechałem. Miałem czas, żeby zmontować. Od
samego początku, obejrzyjcie z Polą i Pawłem.”
- „Zac, błagam Cię,
nie mów mu nic, niepotrzebnie Ci powiedziałam.” – zatrzymałem się z ręką na
klamce.
- „Ola, zaufaj mi.” –
powiedziałem przekonująco. Ona cały czas była wystraszona. Już zamykałem drzwi,
gdy usłyszałem jej ciche ‘ufam Ci’.
Ola
- „Zaraz oszaleję!
Dajcie wino i oglądamy film zmontowany przez Zac’a. Mam już dość tych
wszystkich akcji.”
- „A co jest?”
- „Wyglądał jakby
chciał rozmówić się z Tay’em. Mam teraz inny problem na głowie i nie zamierzam
się tym przejmować.”
- „Ale Ty chyba bez
wina.” – zauważył Paweł, a ja rozpłakałam się z bezsilności. No jeszcze wina mi
nie można, no! Film Młodego był super, znowu płakałam, ale ze śmiechu. Zac
zmontował rewelacyjnie, Adi znajdzie z nim wspólny język i trochę się od niego
nauczy. Pola i Paweł obejrzeli na filmie, co działo się, gdy oni byli w Polsce.
Podczas spotkania z Vivian i Paddym kiszczyłam się ze śmiechu. Muszę w końcu
napisać do Vivian maila i może jakoś prześlę jej kopię? Albo o! Poproszę Zac’a,
żeby zgrał tylko ten kawałek ze wspólnego spotkania. Byłam w Stanach siedem
miesięcy, z Tay’em spotykałam się cztery, a już tyle się wydarzyło: imprezy,
uczelnia, koncerty, praca, studio, wizyta w Polsce, poradzenie sobie z
przeszłością, spotkanie z idolem, a teraz ta ciąża. Ciąża! Przecież ja się nie
nadaję na matkę, a już na pewno nie teraz…
Zac
Wsiadłem do auta,
walnąłem dłońmi o kierownicę. Co za kretyn z tego Taylor’a. Totalny, absolutny
kretyn. Spojrzałem na płytę leżącą na siedzeniu obok. Ola wyglądała na niej
ślicznie i tak radośnie, a teraz widać było, że jest smutna, przygnębiona i
jakaś taka blada. Nie mogłem uwierzyć, że byli tak skrajnie nieodpowiedzialni i
nieostrożni. Widziałem, że Ola kocha Tay’a, a on ją. To bolało, ale teraz było
mi zdecydowanie prościej. Miałem nadzieję, że się pogodzą i będą razem
szczęśliwi. Że ona będzie, bo ten dupek… A ja najwyżej zostanę wujkiem. O fuck!
Wujkiem?
Dojechałem do domu,
zastukałem do Tay’a.
- „Proszę.” –
wszedłem, siedział z laptopem na łóżku.
- „To Ty? To lepiej
wyjdź. Mam teraz inne problemy na głowie.”
- „Musimy pogadać.”
- „Spadaj Młody.” –
powiedział i odłożył komputer.
- „Nie zamierzam.” –
stałem cały czas przy drzwiach obiecując sobie, żeby nie wybuchnąć, przecież
powiedziała, że mi ufa. Tay wstał, wzbierała w nim złość.
- „Ty to jednak
jesteś kretynem Tay!”
- „No pewnie, że
jestem. Nie widziałem, co dzieje się pod moimi oczami.”
Zanim się
zorientowałem przywaliłem mu w pysk aż upadł na podłogę, a mnie rozbolała ręka.
- „Jak spieprzysz
swój związek, to Twoja sprawa, ale obejrzyj to do końca palancie! I dopiero
potem obrażaj tych, na których Ci niby zależy!”
Rzuciłem płytę na
łóżko i wyszedłem. Gotowało się we mnie. No ma tupet! Byłem już przy
samochodzie, gdy mnie dogonił trzymając się za nos.
Tay
- „Zaczekaj.” – Zac szybko
odwrócił się w moją stronę spodziewając się ciosu, ale nie to było w moim
zamiarze. Dostałem od niego, bo słusznie mi się należało.
- „Jakim trzeba być
dupkiem, żeby ranić taką dziewczynę jak Ola!?” – popchnął mnie, odtrąciłem jego
ręce.
- „Byłeś u niej?” – w
tej chwili miałem nadzieję, że jednak tak.
- „Byłem, byłem… I
dowiedziałem się, co wymyślił taki jeden kretyn. Czyś Ty na głowę upadł?” –
znowu mną potrząsnął – „Ona na to nie zasługuje Tay, nie zrobiła nic złego.”
- „No tak, Ty byłbyś
idealnym facetem dla niej.” – nie mogłem powstrzymać się od riposty.
- „Tu nie chodzi o
mnie debilu!” – teraz już naprawdę zaczęliśmy się szamotać.
- „Dała Ci jakieś
powody? Jakiekolwiek? Powinieneś teraz być przy niej i ją wspierać, a nie
jeszcze dokładać! Nie wiem czy ona Ci wybaczy, ale powinieneś ją błagać na
kolanach!”
- „Zac, uspokój się.
Żałuję tego, co powiedziałem, wcale tak nie myślę.”
- „Ale to wymówiłeś!
Lepiej się postaraj, znikam, cześć.”
- „Wróciłbyś już,
musimy nagrywać, a studio…”
- „Pierdolę studio! I
Ty też powinieneś, bo masz ważniejsze sprawy na głowie!”
- „Zac, poczekaj, Ty
coś wiesz?”
Nie doczekałem się
odpowiedzi, bo odjechał i nie zwracał na mnie uwagi. A jeśli to, czego się
obawiałem, to prawda? Nie… Wtedy by chyba do mnie zadzwoniła? Młody niestety
miał rację, byłem i jestem totalnym kretynem. Wróciłem do domu, prosto do
kuchni po lód na twarz. Tam spotkałem się z Nicole, która spytała, co się
stało. Powiedziałem tylko, że Zac wpadł z rewizytą, ale należało mi się, bo
jestem skończonym idiotą. Zamknąłem się w pokoju i włączyłem płytę Oli.
Ola
- „Nikki do Ciebie.”
– Pola podała mi słuchawkę.
- „Halo?”
- „Cześć, nie można
się do Ciebie dodzwonić. Możesz mi wytłumaczyć, co się, do cholery znowu
dzieje?”
- „Z czym?” – o nie,
nie chciało mi się opowiadać jeszcze wszystkiego Nikki.
- „To Ty nie wiesz?
Zac przyjechał, przywalił Taylor’owi i pojechał, a ten drugi twierdzi, że
zasłużył. O co chodzi?”
- „O Boże! Zabiję
go!”
- „Tay’a?”
- „Nie! Zac’a!” –
zastanowiłam się sekundę – „To znaczy Tay’a też. Obu!”
- „Zwariować można z
Wami wszystkimi. Dobrze, że chociaż Isaac jest w miarę normalny.”
Rozbawiła mnie tym
stwierdzeniem, ale na chwilę. Przeprosiłam, że nie mam siły o tym rozmawiać, że
są gorsi niż dzieci, pożegnałam się z nią obiecując, że jak się ogarnę, to sama
zadzwonię. Nikki nie była zadowolona, ale nie chciałam mówić jej o ciąży.
Dzwoniłam do Młodego pięć razy, póki nie odebrał.
- „Cześć Ola,
przepraszam, nie wytrzymałem.” – powiedział, zanim ja zdążyłam cokolwiek
zacząć.
- „Cześć Zac, nie
szkodzi.”
- „Eee… To znaczy, że
się nie gniewasz?”
- „Młody, ja dzwonię,
żeby Ci podziękować, że mu przywaliłeś. Sama powinnam to zrobić. Tylko
przestańcie już, nie tędy droga. Nie wygadałeś się?”
- „Nie, ale powiedz
mu.”
- „Nie Zac. Może
wcale nie będzie o czym mówić.”
- „Jak uważasz. Ale
chyba powinnaś.”
- „Nie i nie drąż
już.”
- „Ok, ok. I ja też dziękuję.”
- „A za co?” – Zac
zawahał się chwilę.
- „Że mi ufasz.”
- „A tak. Tobie tak.
Kończę, bo nie mam siły, niech to wszystko się już skończy.”
- „Ola?”
- „No?”
- „Dasz mi znać?”
- „Tak, pewnie.
Cześć.”
Za dużo, za dużo,
stanowczo za dużo… Głowa mnie rozbolała, położyłam się spać, jutro ciężki
dzień…
Siedząc przed
gabinetem miałam zaciśnięte gardło, brzuch i powieki. Weszłam jak na ścięcie głowy. Sama. Nie chciałam ani Poli
ani Pawła. Powinien być tu ze mną Tay, ale nie w takiej sytuacji, kiedy
pomyślał, że… Musiałam mocno skupiać się na tym, co mówił lekarz. Pierwsza
rzecz: wywiad i badanie usg, ale nie chciał nic powiedzieć, póki nie wykonam
badania krwi. Z jego miny nic nie mogłam odczytać. Czekałam kilka godzin w
bufecie. Pojawiały się czasem kobiety w ciąży, a mnie aż ciarki przechodziły po
plecach, gdy roześmiane głaskały się po brzuchach. Proszę, niech to się okaże
coś innego, problemy z hormonami czy cokolwiek. Odebrałam badania, brzuch coraz
bardziej mnie bolał, poszłam do wc. O mój Panie! Okres? Teraz? To co oznaczał
ten test? Poczułam ulgę, ale nic już nie rozumiałam. Ponownie weszłam do
gabinetu, podałam wyniki, chciałam coś powiedzieć, ale doktor poprosił o ciszę,
przeglądał kartki, zmarszczył czoło, kazał się położyć i ponownie zrobił usg.
- „Panie doktorze,
ale to chyba fałszywy alarm. Przed chwilą dostałam miesiączkę. Brzuch bolał
mnie od rana, ale myślałam, że to z nerwów.” – doktor dziwnie zbladł, zaczął
kręcić coś na tym sprzęcie.
- „Rano chciałem
przekazać Pani dobrą wiadomość, ale wolałem się upewnić. Jednak w takim
wypadku… hmm… bardzo mi przykro…”
- „Boże kochany,
doktorze, jaśniej!” – nie wytrzymałam nerwów, rozdygotałam się. O co mu
właściwie chodzi?
- „Już, moment.” –
doktor podniósł słuchawkę telefonu – „Transport do szpitala, natychmiast.”
- „Droga pani,
wygląda to tak: doszło do zapłodnienia, ale macica miała problem z przyjęciem
jajeczka. Nie chciałem nic mówić póki nie dostanę badań. A to krwawienie przed
chwilą, to niestety… bardzo mi przykro… nie jest już pani w ciąży… przewieziemy
panią do szpitala.”
- „Mnie? Teraz? Mogę
sama pojechać, jestem autem.” – nie dotarła do mnie treść jego słów.
- „Pani żartuje? Nie
mogę pani wypuścić, przepisy. Poza tym pani musi natychmiast otrzymać pomoc,
przecież właśnie doszło do poronienia.”
Czy ten facet mówi o
mnie, do mnie? Poronienie? Byłam przerażona i zamroczona. To nie było moje
życie, grałam w filmie i pamiętałam tylko niektóre jego klatki: zatroskany
doktor, próbująca pocieszyć pielęgniarka, karetka pogotowia, białe fartuchy,
jakiś papier, który musiałam podpisać i ten koszmarny ból brzucha. Miałam ze
sobą jedynie torebkę, ostatkiem sił napisałam smsa do Poli, do którego jadę
szpitala, a potem zasnęłam, zemdlałam, uśpili mnie, nie wiem…
spodziewałam się tego, ale i tak mi smutno :(:(:(
OdpowiedzUsuńbiedna Ola :( :( ;( no biedna i nie rozumiała co się dzieje... Pola powinna zadzwonić po Taylora... ach... jemu tez bedzie smutno i źle, bo ja zawiódł....
Zac jestem z Ciebie dumna! Brawo! az Tay od razu zaczął myśleć, a nie...
Smutna część, ale idziemy coraz dalej i obawiam sie jak to sie moze skończyc, choc Ola jeszcze pare miesiecy bedzie w Stanach....
Ech... Taki był plan. Dlatego już od miesięcy powtarzam, że ja wiem, co się stanie, co będzie itp i idę zgodnie z tym. A pisałam tak dlatego, żeby nie było, że zgapiam z innych opowiadań. O! Zac tak, przemówił bratu do rozumu. Swoje uczucie schował w buty, bo widzi, że Ola i Tay się kochają... Ech... smutno mi również.
Usuńwiedziałam, pamiętałam ale to cholernie smutne... biedna Ola
UsuńNie? Co? Ale jak to? O nie! Nie spodziewałam się tego! To się porobiło.. A Zac to jednak świetny gość jest. Młodszy od Taya, a jakby mądrzejszy. I dobrze, że mu przywalił, teraz są kwita. Ciekawe kiedy Taylor się dowie..
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że kto jak kto, ale Ty się tego nie spodziewałaś. I Aleksandra pewnie też nie. Tak, teraz są kwita. A jak ja piszę, że wszystko musi być po 'coś', to wiem, co piszę...
UsuńKurczę, to teraz Tay już będzie miał takie wyrzuty sumienia, że masakra... Że Ola poroniła przez niego. Nie chcieli dziecka, ale nie wierzę, że będą się cieszyć z poronienia!! A już Tay to na pewno nie. Faktycznie tak pokombinowałaś, że niejednym nie udałoby się utrzymać związku:(
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że jednak Ola w tej ciąży nie będzie. Ta wizyta Zac'a to dla mnie trochę naciągnięta była (dać płytę jej przyjechał?...). No proszę Was! Stęsknił się, zobaczyć chciał co u niej. A nie -płyta! Ale za to jakie skutki przyniosła pozytywne:) Pięknie, Autorko:)
Dzięki Marusiu! Zastanawiałam się, gdzie jesteś, bo mi Cię zbrakło przy 65 części, hehe! Wiem, że był dwa obozy, jedne chciały ciąży, jedne nie, wyszło jak miało wyjść. A Zac, no specjalnie nagrywał i nagrywał przez pół bloga, żeby potem móc zmontować i przywieźć Oli tę płytę właśnie w tym momencie. Do nikogo nie przyjeżdżał, nie odzywał się, ale do Oli - jako drugi po Tay'u. Czy im się uda? Zobaczymy...
UsuńTo ciekawe co teraz z tą płytą będzie? Co jak co, ale ja nic nie przewiduje.. Oprócz tego, że Zac jeszcze będzie miał swój udział w fabule. Nie hejtujcie, Ale mnie o wiele bardziej przypadł do gustu Zac. Z zachowania, charakteru, wyglądu. Mam nadzieje, że Ola szybko mu powie o tym co się stało.
UsuńTo kiedy następna część? Jutro, tak? :-D
Boże, jaka nieskładna wypowiedź, powie Tayowi oczywiście.
Usuńo! To miło mi, że moja nieobecność była zauważalna:P Mało czasu mam ostatnio. Ale czytam! To co, będzie dziś ta następna część? :P hehe
Usuń:( :( :( :( :( :( będę płakać :( :( smutno mi w związku z tą ciążą :( :( może T. i O. się uda wszystko przezwyciężyć? Bo jak nie, to naprawdę się popłaczę. Aż mi teraz smutno.
OdpowiedzUsuńUmiesz budować emocje. Gratuluję wspaniałego bloga. Jestem Twoją Fanką.
Cieszę się kochana! Po to jest blog, żeby był emocje.
UsuńTo jeszcze raz ja, ale Zac to Zac, on jest ok i chyba wszyscy go lubią(pewnie też ma wady, tylko, ze to nie o nim opowiadanie) hihi
OdpowiedzUsuńTu chodzi o Tay'a i Ole, mysle że teraz albo wyjda z tego obronna ręką czyli poradzą sobie, albo pogodza i beda razem, ale kiedys z nich ta sytuacja wyjdzie i wtedy moze byc niezbyt przyjemnie... ale podejrzewam, ze teraz sie pogodza a Tay stanie na wysokosci zadania i będzie bardzo wspierał Ole, a Zac wie ze brat kocha Ole a ona jego, jest pożądnym bratem i chciał pomóc, mimo tego, ze sam sie zakochał, ale chce wyjechac by móc dojsc do siebie, a brat sam sobie teraz musi poradzic. Zac dostał za to ze sie zakochał, a Taylor dlatego że zachował się beznadziejnie, ale da sie to naprawic...
ale wywód z rana hihi :)
No wywód niezły Anuś! Na bank Zac ma wady, jaha, że tak. Może zdradza na przykład albo coś? Hehe! Ostatnie zdanie idealnie to podsumowuje, Zac dostał, bo się nieszczęśliwie zakochał, a Tay, bo zachował się jak dupek, sama prawda, sama prawda...
UsuńO mamusiu!!! Ja to chyba przewidziałam :( Łatwiej się wysnuwa teorię niż potem faktycznie czyta :( a ten gagatek Tay powinien być przy niej w takim momencie a nie z laptopem na łóżku pornosy czy inne badziewia oglądać! Zac - zachowanie mistrzowskie, liczyłam na tego prawego sierpowego na gębie Taya (a może lewego?). Mam nadzieje, że mu wybił co najmniej jedną jedynkę żeby za każdym razem jak spojrzy w lustro wiedział jakim jest kretynem!!! Bardzo też mi się podoba układ miedzy Olą a Zaciem, taka bezgraniczna przyjaźń pokryta płaszczem zaufania. Rewelka! No i jest wspominka o Vivian i Paddym. Aaaaaaaaaaaaa!!! :DDD Vivian czeka na filmik nooo!!!!!!!!!!!!!!!!!:D:D:D:D:D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńŁatwiej się ma to tylko w planie niż potem pisze :( :( :( Się nie mogłam na pracy skupić, aż serce mi waliło, gdy kończyłam poranne pisanie w pociągu i metrze. Chyba prawy sierpowy to był, Zac jest praworęczny z tego, co mi wiadomo. Teraz Młodemu jest łatwiej jakoś, nie musi się ukrywać i zachowuje bardziej normalnie niż przedtem. A że cierpi... Pewnie cierpi... Ale sam mówił, że mu lżej.
UsuńJakoś po tej częsci to chyba bym wolała aby Ola była z Zaciem :(
UsuńO Panie! Serio?
UsuńOooooooooooooooooooooooooooooooo kurFa mać O__o A tego to ja sie nie dpodziewałam! Ani razu do głowy nie przyszła mi myśl, że Ola i ciąża to jednak to...a teraz to poronienie O__o No w szoku jestem! Ale chyba dobrze się stało...no tak myślę, bo Ona nie jest na tym etapie, w którym potrzebne jest jej dziecko....Bo ona przecież nie chciała i chyba nadal nie chce. No cóż...życie....
OdpowiedzUsuńPowie Tayowi? Chyba tak...a on bedzie myslał, że to poronienie to jego wina...ech
Zac <3 jak zwykle ma u mnie plusa :) Zachował się miodnie! Uwielbiam faceta <3
Przekroczyłaś tym rozdziałem moje wszelkie proporcje na ilość dramatu w jednej historii. Jestem zachwycona do granic możliwości, bo oczyma wyobraźni widzę już obwiniającego się o wszystko Taya. Jejku w obliczu tragedii piszę o swoim zachwycie, ale nic nie poradzę, że uwielbiam taki gatunek literatury.
OdpowiedzUsuńDobrze widzisz droga Olis, z tym Tayem. No to skoro lubisz taki gatunek literatury, to pewnie Ci się spodoba to, co Ola zrobiła i PP czym był prolog. Ale jeszcze trochę przed Tobą. Miłego czytania.
Usuń