Ola
Usłyszałam szum wody
z łazienki, obudziłam się, poczłapałam pod drzwi, zapukałam.
- „To Ty Tay?”
- „Nie. Chwila.” –
odpowiedział Młody.
Śniła mi się mama i
stwierdziłam, że muszę natychmiast z nią porozmawiać. Włączyłam laptopa Taylor’a,
w między czasie wszedł Zac.
- „Cześć, co Ty tu
robisz?” – spytał.
- „Też się cieszę, że
Cię widzę, cześć. Angela mnie podwiozła, czekam aż wrócicie, gdzie Tay?”
- „Zostali z Ike’m,
ja musiałem wrócić, bo idę do dentysty. Brr…” – wstrząsnął się.
- „Żeby być pięknym
trzeba pocierpieć. Znasz hasło do jego komputera?” – wskazałam ręką odpalony
laptop.
- „Nie znam.”
- „Oooj… A mogę
pożyczyć Twój? Chciałabym porozmawiać z mamą.”
- „Jasne, nie ma
sprawy.”
Przyniósł komputer,
wpisał hasło, pożegnał się, a ja życzyłam mu powodzenia. Jakoś tak szybko i
zdawkowo rozmawialiśmy. Mama była w pracy, ale odebrała. Streściłam jej całą
sytuację, a nawet więcej. Nie była zadowolona, że moje zdjęcia gdzieś krążą w
Internecie, ale spodziewała się tego i nic nie mogła na to poradzić. Przecież
ja nie wiedziałam, że Tay jest sławny, wyszło później, a że się zakochałam.
Bosz! No trudno, stało się. I muszę teraz albo brać go z całym dobytkiem albo…
Brr! Nawet nie mogłam o tym pomyśleć. Mamusia powiedziała, że będzie mnie wspierać
jak tylko może, że już niedługo się spotkamy i porozmawiamy wtedy na żywo, a
plotki… No cóż. Były i będą. A że wyszło z Zackiem tak, a nie inaczej, to
trudno. Pogadają i zapomną. Mama cieszyła się, że wybiłyśmy z głowy chłopakom
pisanie tego sprostowania, bez przesady, nie był to powód, żeby tłumaczyć się
przed całym światem. Nie mogła długo ze mną rozmawiać, bo szła na spotkanie. Za
to Gabi zobaczyła, że jestem na Skype i dobijała się do mnie z dziesięć minut.
- „Halo, no chwila siostra,
rozmawiałam z mamą.”
- „Olcia! Ale ten
Twój Taylor bosko śpiewa! Chyba zostanę jego fanką!”
- „Ooo!” – zdziwiłam
się, ale i ucieszyłam, że tak o nim mówi.
- „Słyszałaś jak
zrobili cover piosenki U2?”
- „Nie! Widocznie do
tego nie doszłam, ostatnio nie mam czasu na szkolenie się z ich twórczości.
Byłam na Kubie.”
- „Czekaj, to zaraz
dam Ci linka, normalnie słuchałam tego już z pięćdziesiąt razy.”
- „Daj, daj. A
usłyszałaś, co powiedziałam? Byłam na Kubie.”
Wtedy dopiero
Gabrysia zrobiła wielkie oczy, pisnęła i poprosiła, abym jej opowiedziała, to
streściłam jej cały nasz pobyt pomijając fakt o zdjęciach. Nie miałam już siły
po raz kolejny tego opowiadać. Potem spytałam ją o jej chłopaka. Popłynęła.
Brakowało mi jej paplaniny i teraz było to najlepsze, co mogło mnie spotkać.
Odstresowałam się, śmiałam co chwilę i zapomniałam o troskach. Kazała mi
włączyć linka z piosenką, bo chciała od razu o niej pomówić. ‘In a little
while’. Po pierwszych dźwiękach wiedziałam, że mi się spodoba. Gdy Tay zaczął
śpiewać, to aż mi się coś ścisnęło na sercu. Piosenka się skończyła.
- „Zakochałam się!” –
powiedziałam.
- „W nim czy
piosence?” – Gabi chichotała.
- „W nim już dawno, w
piosence – teraz. Jest genialna!”
- „Nooo! A nie
mówiłam? O, czekaj, właśnie mój Bartuś dzwoni, to kończę, paa! I prześlij mi
fotki z Kuby!”
- „Dobrze, pa!”
Włączyłam piosenkę po
raz kolejny. Faktycznie była genialna! Bardzo długo siedziałam na tym Skype, a
Tay’a jak nie było, tak nie było. Napisałam smsa, cisza. Za to wrócił Młody,
zajrzał pytając o swój komputer, a mnie aż zmroziło.
- „Boże kochany! Jak
Ty wyglądasz?!?” – podeszłam do niego przyglądając się zapuchniętemu policzkowi
– „Ale Cię urządził! Boli?
- „Noo… Boli…” – Zac
miał cierpiącą minę.
- „Czekaj, przyniosę
Ci lodu.”
Pobiegłam do kuchni,
wzięłam ścierkę, prawie cały worek lodu, zawinęłam i wróciłam do pokoju. Zac
siedział na łóżku Tay’a patrząc na swojego laptopa.
- „Suchalas tego?” –
seplenił.
- „No! Gabi mi dała
linka. Obie zakochałyśmy się w tym utworze.” – mówiąc to podałam mu ścierkę.
- „Ała. Simne. No
ponos dopse nam wysedł.”
- „Genialnie wyszedł!
A Ty co? Zęby usuwałeś?”
- „No. Ósemke. Boli…
Ide se połozyc.”
- „Idź, idź. A nie
wiesz, o której będą chłopaki? Tay’owi chyba padł telefon.”
- „Ne fiem. Sfon do
Ike’a.”
Od Isaac’a
dowiedziałam się, że faktycznie Tay’owi rozładował się telefon, ale już
skończyli i Tay do mnie jedzie. Do mnie! A ja za to u niego. Grr…
Zatelefonowałam do Poli, żeby skierowała niebieskookiego do domu i po chwili
usłyszałam jak drze się z balkonu „Taaaaaay, Ola jest u Ciebie.”
- „Właśnie
przyjechał.” – zakomunikowała jakbym nie słyszała.
Wiedziałam, że będzie
prędko, poszłam więc poczekać na niego przed domem.
Zac
Cierpiałem jak
cholera, znieczulenie już puszczało. Leżałem ze ścierką przy policzku. Dobra
dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat
mogła. Ech… Miałem nadzieję, że nie zacznie się domyślać po wczorajszym moim
palnięciu. ‘Ja bym Ci tak nie zrobił.’ Boże, jaki głupek ze mnie. Ten jej wzrok
wtedy, gdy to powiedziałem. Jeśli się domyśli, to będę miał przekichane i
atmosfera będzie koszmarna. No nic, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ale coś mi
ostatnio nie wychodziło z tym odkochiwaniem się. W ogóle mi nie szło.
Ola
Siedziałam na schodku
przed domem i już wiedziałam, co mam robić i jak się zachowywać. Fakt, nie
pokazał się wczoraj z dobrej strony, ale nikt nie jest ideałem. Ja też mam
swoje wady. Każdy ma. Już nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie przyjedzie.
Jest! W kilku susach podbiegłam, zdążył wysiąść jak wskoczyłam na niego i mocno
objęłam.
- „Cholera,
przewrócisz mnie. Stało się coś?” – pytał przytrzymując mnie i torbę na ramię jednocześnie.
- „Mhm…” – nie
powiedziałam nic więcej tylko spojrzałam w jego niebieskie oczy i pocałowałam
mocno i z pasją. Postawił mnie na ziemi nie odrywając ust od moich, a rękę
wtapiając w moje włosy. Zrobiłam dokładnie to samo. Odkleiliśmy się po dość
długiej chwili.
- „Czy to znaczy, że
się nie gniewasz za wczoraj?”
- „Nie. Ale
chciałabym jeszcze porozmawiać.” – wzięłam go za rękę i skierowałam się w
stronę studia. Usiedliśmy na schodku. Znowu go pocałowałam, ale krótko.
- „Nie gniewam się
Tay. Ale musimy sobie coś ustalić. Rozumiem, że dotknęło Cię to, co w artykule,
ale to Ty powinieneś być opoką dla mnie w takich sytuacjach, a nie odwrotnie.
Ty musisz mnie w tym wspierać i pomóc przetrwać. To dla mnie nowe i boję się.
Nie powinnam się śmiać, ale po prostu się zestresowałam, a Ty zamiast mi pomóc,
to dołożyłeś.”
- „Zachowałem się na
fair. Wiesz, że nie lubię się kłócić, ale też jestem tylko człowiekiem i miałem
jakiś gorszy dzień i tak to wyszło. Chcę, żebyś zawsze miała we mnie wsparcie i
żebyś mogła na mnie liczyć.”
- „Do tej pory mogłam
Tay, widzę to i doceniam.”
- „Dzięki. Nie chcę,
żebyś się bała. Wspominałem Ci i rozmawialiśmy nie raz, że to nie jest łatwe,
Nikki pewnie dorzuciła co nieco od siebie, ale obiecuję Ci pomóc, jeśli tylko
napotka nas jakaś nieprzyjemna sytuacja związana z moją sławą.”
- „No i o to chodzi
Tay. I o to chodzi.”
- „Wczoraj na
balkonie chciałem Ci coś powiedzieć, ale weszła Pola.”
- „Tak
przypuszczałam.” – nie wiem czemu, ale zaczęłam się denerwować.
- „Spójrz na mnie.” –
wziął moją głowę w swoje ręce, a niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot –
„Bardzo mi na Tobie zależy Ola. Bardzo.” – przełknęłam ślinę – „I chcę, żebyś
była szczęśliwa.”
- „Dziękuję. Nie
wiem, co mogę na to powiedzieć.”
- „Nic nie mów.” –
pocałował mnie delikatnie. Siedzieliśmy przytuleni z kwadrans, po czym zadałam
jedno z moich ulubionych ostatnio pytań.
- „Zagrasz mi?”
- „Ciekawy byłem,
kiedy o to poprosisz.”
- „Serio?”
- „Serio, serio,
chodź.”
Podał mi rękę, a ja
cieszyłam się, że nigdy nie musiałam go jakoś specjalnie namawiać na prywatny
koncert życzeń.
- „Co sobie Pani życzy
Pani Jabloska?” – spytał rzucając torbę na sofę.
- „Jabłońska no! Może
być cover?” – Tay uniósł brwi pytająco. – „Dzisiaj Gabrysia wysłała mi linka i
obie zakochałyśmy się w Waszym wykonaniu ‘In a little while’.”
- „Ale masz
wymagania. Muszę przećwiczyć, bo Ike grał to na gitarze.”
- „Proszę!”
- „Dobra, dobra.”
Pierwsze szarpnięcia
gitary, Tay chwilkę szukał dźwięków. Przypomniał sobie. Zaczął grać i śpiewać.
A ja usiadłam z wrażenia, bo zaśpiewał z taką pasją, że aż miałam gęsią skórkę.
Chciał zdjąć gitarę.
- „Jeszcze raz!”
- „To samo?” –
potaknęłam bezgłośnie wymawiając ‘proszę’ i składając ręce jak do modlitwy. Pokiwał
głową ze zrezygnowaniem, zaczął grać. Podeszłam tuląc się do jego pleców. Boże,
jak on bosko śpiewał. I jak na mnie działał! Nie wyobrażałam sobie, że miałabym
to wszystko zaprzepaścić. Tylko co będzie, gdy stypendium… Oj tam! Jeszcze w
sumie tyle miesięcy, może Tay ma rację? Może później będziemy się martwić? Tymczasem,
cały czas przytulona do jego pleców bujałam się w rytm piosenki. Gdy skończył,
odwróciłam się przodem do niego i znowu pocałowałam.
- „Mogę chociaż
odłożyć gitarę?”
- „Y-y!”
- „Moment!”
Odsunął mnie od siebie
i nie spuszczając ze mnie wzroku odłożył gitarę na stojak, po czym otworzył
ramiona, w które wpadłam w sekundę. Uwielbiałam go, uwielbiałam czuć jego
bliskość. Wziął mnie na ręce i posadził na pianinie. Na pianinie!
- „Co? Teraz będziesz
mi grał na klawiszach?” – spytałam z chrypą w głosie.
- „Może i będę grał,
ale nie na klawiszach.” – odrzekł, a mnie kręciło się w głowie.
Szybkich ruchem
ściągnął moją bluzkę. I swoją.
- „Tay, zwariowałeś?
Tu?”
- „Tu i teraz!” –
powiedział stanowczo, a ja jakoś nie miałam siły z nim walczyć.
Błądziłam dłońmi po
jego ramionach, torsie, on całował, gdzie popadło. Co chwilę spoglądałam na
drzwi, Tay to zauważył i zostawiając mnie półnagą na pianinie zgasił górne
światło zapalając tylko stojącą na długiej nodze lampę.
- „Lepiej?” – spytał
wracając do pianina.
- „Mhm…” –
odpowiedziałam całując go w ucho.
Znowu wziął mnie na
ręce. Uwielbiałam, gdy tak robił, mięśnie napinały się mu na ramionach, a na
mnie działało to jeszcze bardziej podniecająco. Zaśpiewał mi do ucha: ‘In a little while, surely
you'll be mine, in a little while I'll be there’. [Za krótką
chwilę, z pewnością będziesz moja, za krótką chwilę będę tam.] Przełknęłam
ślinę, czułam, jakbym unosiła się nad ziemią sama, a nie na rękach Tay’a. W
końcu usiadł na sofie. Chciałam pozbyć się jego spodni, ale powstrzymał mnie.
Położył mnie na plecach i całował dekolt, piersi, brzuch. Wariowałam. Nie
chciałam dłużej czekać, ale znowu mnie powstrzymał powracając do całowania
moich ust. ‘Tay, no!’ – wychrypiałam. W odpowiedzi położył mi palec na nich na
znak ciszy, uśmiechał się cały czas z tym niesamowitym błyskiem w oczach.
Przejechał mi dłonią po udach, wciągnęłam ze świstem powietrze. Po raz trzeci
sięgnęłam ręką do jego spodni, tym razem nie zblokował. ‘Nareszcie!’ – pomyślałam
i z prędkością światła pozbyłam się zarówno ich jak i bokserek. Tay nie tracił
czasu na ściąganie spódnicy, wystarczyło zdjęcie bielizny. Wyciągnął portfel, z
niego zabezpieczenie, a mnie mignęły w głowie słowa jego mamy. Po złączeniu w
jedno ciało westchnęłam, a gdy oplotłam go nogami, to jęknął. Zadziałało to na
mnie mocno i wbiłam mu paznokcie w plecy. Kochaliśmy się krótko, namiętnie,
żadne z nas nie mogło długo wytrzymać. Tay z kulminacyjnym jękiem opadł głową
na moje ramię, a ja zadrżałam krępując się wydawać dźwięki rozkoszy. Byliśmy
mokrzy, ciała kleiły się do siebie, ale trwaliśmy tak kwadrans, może dłużej, podczas
gdy nasze oddechy wracały do normalnego rytmu. Było mi błogo i cudownie, gdy
nagle Tay szybko poderwał głowę nasłuchując, szepnął ‘fuck’, a gdy i ja usłyszałam
kroki przed studiem wydarł się ‘Stój, czekaj, nie wchodź!”
Dzisiejsza część z dedykacją dla wszystkich czytelniczek. W załączeniu piosenka użyta w tym rozdziale. Osobiście oszalałam na jej punkcie. Miłego słuchania.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=dkJu_lU3Tn4 - Hanson 'In a little while'
https://www.youtube.com/watch?v=98QPNdYDNJ8 - Hanson 'In a little while' live
:):) cóż ja mogę napisać - zajefajna część, super
OdpowiedzUsuńfajnie że Ola z Tay'em sobie wszystko wyjaśnili i o to chodzi, a scena ach och i wow, słów jak widać brak...
Zac no cóż dobrze że zdaje sobie sprawę że coś mu nie idzie ale chce być fair i wcale nie dostał w zęby, tylko był u dentysty hehe
dzięki za dedykację czytelniczą :)
mama Oli i Gabi, super :):)
No tak, tym razem to był dentysta. Ale nieźle spreparowałam zajawkę, prawda?
Usuńhihi no cóż scena nadal wow och i ach...
Usuńrewelacja...
Fajny rozdział,dobrze ze juz się pogodzili i porozmawiali .Kochany Zac:)
OdpowiedzUsuńRiri, ja też nie lubię, jak się ludzie kłócą...
UsuńMama Olci może zachwycona nie jest z tego co robi jej córeczka ale nie narzeka i ją wspiera, to jest bardzo przyjemne. :) Ollllcia jaka opiekuńcza xD Coś czuję, że z tego wyjdzie bigos, albo kaszana. Gdyby ona wiedziała jak on ją uwielbia, to by uciekła byle dalej :D niach niach niach aż mi się gorąco zrobiło noooo podobało mi się to seksisko... !!!w końcu ktoś ich przyłapie.... a patrzę a to mama !! xD Zawiedzie się na Olci i nazwie latawicą i każe opuścić ich dom.... xD
OdpowiedzUsuńNo opiekuńcza, a jakże! "Ty byś się mną nie zajął?" - hehe! Tak mi się przypomniało. No i zdradzę jedno: nikt Oli nie nazwie latawicą :P
UsuńDobra a ja dzisiaj trochę inaczej :P Zacznę od najśmieszniejszych rzeczy, tak więc zdanie "Dobra dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat mogła. Ech…" powaliło mnie na łopatki, oczyma wyobraźni widziałam Zaca, który nabiera kolorów głębokiej purpury jak sobie myśli w jaki jeszcze sposób Ola mogłaby mu ulzyć!!! No śmieję się i nie potrafię opanować!!!! Kolejną rzeczą, która mnie rozbawiła to Pola, krzycząca do słuchawki "„Taaaaaay, Ola jest u Ciebie.”
OdpowiedzUsuń- „Właśnie przyjechał.” – zakomunikowała jakbym nie słyszała." Moja kochana Pola jest prawie tak samo roztrzepana jak ja dlatego ją kocham :DDD Teraz o rzeczach bardzo dobrych i dobrych: Seks... Mrauuuu... Piękna, cudowna, wspaniała scena seksu!!! Bardzo mi się podobało, że dali się ponieść chwili, że tak bardzo siebie pragnęli, że czas i miejsce nie miało znaczenia!!!! Booo-mba!!! Jedna z najpiękniejszych i subtelnie opisanych scen erotycznych jakie czytałam!!! Kolejną rzeczą, przy której mi się zrobiło przyjemnie i ciepło na serduchu to rozmowa Oli z mamą. Bardzo fajnie, że rozmawiają ze sobą jak przyjaciółki a ich relacje są bardziej na poziomie partnerskim niż matka-córka. Uwielbiam takie relacje między rodzicami a ich dziećmi!!! Teraz chciałam napisać o jedynej rzeczy, która mi się jako tako nie podobała.Autorka już zapewne wie co mam na myśli - mianowicie "In a little while" jest jedną z moich ulubionych utworów U2, i nikt mnie nie przekona, że Tay zaśpiewał to lepiej, a nawet dobrze. Dla mnie zaśpiewał to poprawnie, ale do Bono mu daleka droga - oczywiście to moja subiektywna ocena, z której wynika, że nikt nie powinien dotykać takich klasyków :) Ale na potrzeby fanfica oczywiście jestem jak najbardziej za coverami nawet samego U2 czy Jacksona czy kogokolwiek. Wracając do meritum, rzeczy, które mnie zastanowiły to: czy Oli nie wpadło do głowy skoro już coś podejrzewa, aby posznupać w laptopie Zaca? Może by coś znalazła co rozwieje jej wątpliwości? Kiedy Pola powie Oli o Zacu? No i pytanie stricte do części, czyje kroki było słychać pod drzwiami? Mamusia? Zac? A może pojawi się postać taty? Summa summarum to jest najlepsza część hanfica jaką czytałam, baaa tej części nie czytało się jak "kolejnej części bloga" a raczej jak kolejny rozdział bardzo dobrej powieści!!! Brawo Olu!!! Naprawdę brawo. Na tym mój wywód może zakończę, bo rozpisałam się strasznie :D
Upss... Miało być jednym z moich ulubionych utworów
UsuńOlusha, ja doprawy nie wiem, co mam odpisać na Twój komentarz. Czytałam go już sześć razy i jedyne, co mi przychodzi na myśl, to: dziękuję po stokroć! To, co Ciebie śmieszyło, mnie również :P Kontakt Oli z mamą jest taki jaki powinien moim zdaniem być. Właśnie relacja przyjacielska. Wspomnę tylko, że Ola J nie mówiła, że Tay zaśpiewał lepiej od Bono, mówiła Ci to Ola Z, hahaha! O laptopie Zac'a myślałam, ale... rozmyśliłam się. Nie chciałam rozciągać. Hehe! Więc po raz kolejny jedynie napiszę 'dziękuję' za tak miłe słowa uznania!
UsuńTekst tygodnia ! " Dobra dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat mogła. Ech…" !!! Jebłam szczęką o panele !!! xD mega!
OdpowiedzUsuńOlusha napisała chyba wszystko, co i ja bym chciała ....więc niczym nie zabłysnę B-)
Scena waniliowego sexu REWELACYJNA ! Sama zassałam powietrze ze świstem 3:-)
Cieszę się Betsy, a czemu waniliowego?
UsuńTo takie okreslenie w stylu Greya :-) "waniliowy, z sex" - znaczy czysty, niewinny i bez zabawek :-P
UsuńCóż tu więcej pisać.....Olusha tak szczegółowo opisała, że tylko sie pod tym podpisać.....Ola wie jak ulżyć.....nie mogę. Zac biedny ciepiący. Po zajawce na FB byłam przekonana, że dostanie od kogoś z liścia.....a to dentysta..... No i był sexik na zgodę....przyznam, że na to czekałam...
OdpowiedzUsuńAnetko, ja też czekałam na ten seksik :D Hahaha!
UsuńHahaha ja też bym poszperała w tym laptopie. Odwzorowanie seplenienia genialne;) i piękna scena jak Tay śpiewa Oli na uszko:) Piosenki idę posłuchać...
OdpowiedzUsuńMarusiu, jak Ci się podoba piosenka? Jak już Olushy odpisałam myślałam o tym laptopie, ale może jeszcze wykorzystam kiedyś.
UsuńNooo trzeba przyznać, że te pierwsze wersety są magnetyzujące :)
OdpowiedzUsuńsepleniący Zac mnie rozbawił jak nic :D
OdpowiedzUsuńi In A Little While <3 aż sobie puściłam!
Poczekaj, jak go poczytasz pijanego, na samą myśl mnie skręca :P A piosenkę dzisiaj już dwa razy słuchałam :D
UsuńDentysta i rwanie ósemki - brrrrr. Wspólczuję Zacowi.
OdpowiedzUsuńScena na pianinie - prawie jak Grey, szkoda, że na nim nie skończyli Haha.
Bardzo fajny rozdział.
No, ja też miałam rwanie. Greya nie czytałam, nie wiem, jakie tam są sceny. Hehe!
UsuńNie?!!! No to jesteś chyba jedyną kobietą, która go nie czytała albo chociaż nie próbowała czytać.
UsuńRóżnica jest taka, że u Greya był fortepian haha