Got a hold on me

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Część 48


Ola
Usłyszałam szum wody z łazienki, obudziłam się, poczłapałam pod drzwi, zapukałam.
- „To Ty Tay?”
- „Nie. Chwila.” – odpowiedział Młody.
Śniła mi się mama i stwierdziłam, że muszę natychmiast z nią porozmawiać. Włączyłam laptopa Taylor’a, w między czasie wszedł Zac.
- „Cześć, co Ty tu robisz?” – spytał.
- „Też się cieszę, że Cię widzę, cześć. Angela mnie podwiozła, czekam aż wrócicie, gdzie Tay?”
- „Zostali z Ike’m, ja musiałem wrócić, bo idę do dentysty. Brr…” – wstrząsnął się.
- „Żeby być pięknym trzeba pocierpieć. Znasz hasło do jego komputera?” – wskazałam ręką odpalony laptop.
- „Nie znam.”
- „Oooj… A mogę pożyczyć Twój? Chciałabym porozmawiać z mamą.”
- „Jasne, nie ma sprawy.”
Przyniósł komputer, wpisał hasło, pożegnał się, a ja życzyłam mu powodzenia. Jakoś tak szybko i zdawkowo rozmawialiśmy. Mama była w pracy, ale odebrała. Streściłam jej całą sytuację, a nawet więcej. Nie była zadowolona, że moje zdjęcia gdzieś krążą w Internecie, ale spodziewała się tego i nic nie mogła na to poradzić. Przecież ja nie wiedziałam, że Tay jest sławny, wyszło później, a że się zakochałam. Bosz! No trudno, stało się. I muszę teraz albo brać go z całym dobytkiem albo… Brr! Nawet nie mogłam o tym pomyśleć. Mamusia powiedziała, że będzie mnie wspierać jak tylko może, że już niedługo się spotkamy i porozmawiamy wtedy na żywo, a plotki… No cóż. Były i będą. A że wyszło z Zackiem tak, a nie inaczej, to trudno. Pogadają i zapomną. Mama cieszyła się, że wybiłyśmy z głowy chłopakom pisanie tego sprostowania, bez przesady, nie był to powód, żeby tłumaczyć się przed całym światem. Nie mogła długo ze mną rozmawiać, bo szła na spotkanie. Za to Gabi zobaczyła, że jestem na Skype i dobijała się do mnie z dziesięć minut.
- „Halo, no chwila siostra, rozmawiałam z mamą.”
- „Olcia! Ale ten Twój Taylor bosko śpiewa! Chyba zostanę jego fanką!”
- „Ooo!” – zdziwiłam się, ale i ucieszyłam, że tak o nim mówi.
- „Słyszałaś jak zrobili cover piosenki U2?”
- „Nie! Widocznie do tego nie doszłam, ostatnio nie mam czasu na szkolenie się z ich twórczości. Byłam na Kubie.”
- „Czekaj, to zaraz dam Ci linka, normalnie słuchałam tego już z pięćdziesiąt razy.”
- „Daj, daj. A usłyszałaś, co powiedziałam? Byłam na Kubie.”
Wtedy dopiero Gabrysia zrobiła wielkie oczy, pisnęła i poprosiła, abym jej opowiedziała, to streściłam jej cały nasz pobyt pomijając fakt o zdjęciach. Nie miałam już siły po raz kolejny tego opowiadać. Potem spytałam ją o jej chłopaka. Popłynęła. Brakowało mi jej paplaniny i teraz było to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Odstresowałam się, śmiałam co chwilę i zapomniałam o troskach. Kazała mi włączyć linka z piosenką, bo chciała od razu o niej pomówić. ‘In a little while’. Po pierwszych dźwiękach wiedziałam, że mi się spodoba. Gdy Tay zaczął śpiewać, to aż mi się coś ścisnęło na sercu. Piosenka się skończyła.
- „Zakochałam się!” – powiedziałam.
- „W nim czy piosence?” – Gabi chichotała.
- „W nim już dawno, w piosence – teraz. Jest genialna!”
- „Nooo! A nie mówiłam? O, czekaj, właśnie mój Bartuś dzwoni, to kończę, paa! I prześlij mi fotki z Kuby!”
- „Dobrze, pa!”
Włączyłam piosenkę po raz kolejny. Faktycznie była genialna! Bardzo długo siedziałam na tym Skype, a Tay’a jak nie było, tak nie było. Napisałam smsa, cisza. Za to wrócił Młody, zajrzał pytając o swój komputer, a mnie aż zmroziło.
- „Boże kochany! Jak Ty wyglądasz?!?” – podeszłam do niego przyglądając się zapuchniętemu policzkowi – „Ale Cię urządził! Boli?
- „Noo… Boli…” – Zac miał cierpiącą minę.
- „Czekaj, przyniosę Ci lodu.”
Pobiegłam do kuchni, wzięłam ścierkę, prawie cały worek lodu, zawinęłam i wróciłam do pokoju. Zac siedział na łóżku Tay’a patrząc na swojego laptopa.
- „Suchalas tego?” – seplenił.
- „No! Gabi mi dała linka. Obie zakochałyśmy się w tym utworze.” – mówiąc to podałam mu ścierkę.
- „Ała. Simne. No ponos dopse nam wysedł.”
- „Genialnie wyszedł! A Ty co? Zęby usuwałeś?”
- „No. Ósemke. Boli… Ide se połozyc.”
- „Idź, idź. A nie wiesz, o której będą chłopaki? Tay’owi chyba padł telefon.”
- „Ne fiem. Sfon do Ike’a.”
Od Isaac’a dowiedziałam się, że faktycznie Tay’owi rozładował się telefon, ale już skończyli i Tay do mnie jedzie. Do mnie! A ja za to u niego. Grr… Zatelefonowałam do Poli, żeby skierowała niebieskookiego do domu i po chwili usłyszałam jak drze się z balkonu „Taaaaaay, Ola jest u Ciebie.”
- „Właśnie przyjechał.” – zakomunikowała jakbym nie słyszała.
Wiedziałam, że będzie prędko, poszłam więc poczekać na niego przed domem.

Zac
Cierpiałem jak cholera, znieczulenie już puszczało. Leżałem ze ścierką przy policzku. Dobra dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat mogła. Ech… Miałem nadzieję, że nie zacznie się domyślać po wczorajszym moim palnięciu. ‘Ja bym Ci tak nie zrobił.’ Boże, jaki głupek ze mnie. Ten jej wzrok wtedy, gdy to powiedziałem. Jeśli się domyśli, to będę miał przekichane i atmosfera będzie koszmarna. No nic, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ale coś mi ostatnio nie wychodziło z tym odkochiwaniem się. W ogóle mi nie szło.

Ola
Siedziałam na schodku przed domem i już wiedziałam, co mam robić i jak się zachowywać. Fakt, nie pokazał się wczoraj z dobrej strony, ale nikt nie jest ideałem. Ja też mam swoje wady. Każdy ma. Już nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie przyjedzie. Jest! W kilku susach podbiegłam, zdążył wysiąść jak wskoczyłam na niego i mocno objęłam.
- „Cholera, przewrócisz mnie. Stało się coś?” – pytał przytrzymując mnie i torbę na ramię jednocześnie.
- „Mhm…” – nie powiedziałam nic więcej tylko spojrzałam w jego niebieskie oczy i pocałowałam mocno i z pasją. Postawił mnie na ziemi nie odrywając ust od moich, a rękę wtapiając w moje włosy. Zrobiłam dokładnie to samo. Odkleiliśmy się po dość długiej chwili.
- „Czy to znaczy, że się nie gniewasz za wczoraj?”
- „Nie. Ale chciałabym jeszcze porozmawiać.” – wzięłam go za rękę i skierowałam się w stronę studia. Usiedliśmy na schodku. Znowu go pocałowałam, ale krótko.
- „Nie gniewam się Tay. Ale musimy sobie coś ustalić. Rozumiem, że dotknęło Cię to, co w artykule, ale to Ty powinieneś być opoką dla mnie w takich sytuacjach, a nie odwrotnie. Ty musisz mnie w tym wspierać i pomóc przetrwać. To dla mnie nowe i boję się. Nie powinnam się śmiać, ale po prostu się zestresowałam, a Ty zamiast mi pomóc, to dołożyłeś.”
- „Zachowałem się na fair. Wiesz, że nie lubię się kłócić, ale też jestem tylko człowiekiem i miałem jakiś gorszy dzień i tak to wyszło. Chcę, żebyś zawsze miała we mnie wsparcie i żebyś mogła na mnie liczyć.”
- „Do tej pory mogłam Tay, widzę to i doceniam.”
- „Dzięki. Nie chcę, żebyś się bała. Wspominałem Ci i rozmawialiśmy nie raz, że to nie jest łatwe, Nikki pewnie dorzuciła co nieco od siebie, ale obiecuję Ci pomóc, jeśli tylko napotka nas jakaś nieprzyjemna sytuacja związana z moją sławą.”
- „No i o to chodzi Tay. I o to chodzi.”
- „Wczoraj na balkonie chciałem Ci coś powiedzieć, ale weszła Pola.”
- „Tak przypuszczałam.” – nie wiem czemu, ale zaczęłam się denerwować.
- „Spójrz na mnie.” – wziął moją głowę w swoje ręce, a niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot – „Bardzo mi na Tobie zależy Ola. Bardzo.” – przełknęłam ślinę – „I chcę, żebyś była szczęśliwa.”
- „Dziękuję. Nie wiem, co mogę na to powiedzieć.”
- „Nic nie mów.” – pocałował mnie delikatnie. Siedzieliśmy przytuleni z kwadrans, po czym zadałam jedno z moich ulubionych ostatnio pytań.
- „Zagrasz mi?”
- „Ciekawy byłem, kiedy o to poprosisz.”
- „Serio?”
- „Serio, serio, chodź.”
Podał mi rękę, a ja cieszyłam się, że nigdy nie musiałam go jakoś specjalnie namawiać na prywatny koncert życzeń.
- „Co sobie Pani życzy Pani Jabloska?” – spytał rzucając torbę na sofę.
- „Jabłońska no! Może być cover?” – Tay uniósł brwi pytająco. – „Dzisiaj Gabrysia wysłała mi linka i obie zakochałyśmy się w Waszym wykonaniu ‘In a little while’.”
- „Ale masz wymagania. Muszę przećwiczyć, bo Ike grał to na gitarze.”
- „Proszę!”
- „Dobra, dobra.”
Pierwsze szarpnięcia gitary, Tay chwilkę szukał dźwięków. Przypomniał sobie. Zaczął grać i śpiewać. A ja usiadłam z wrażenia, bo zaśpiewał z taką pasją, że aż miałam gęsią skórkę. Chciał zdjąć gitarę.
- „Jeszcze raz!”
- „To samo?” – potaknęłam bezgłośnie wymawiając ‘proszę’ i składając ręce jak do modlitwy. Pokiwał głową ze zrezygnowaniem, zaczął grać. Podeszłam tuląc się do jego pleców. Boże, jak on bosko śpiewał. I jak na mnie działał! Nie wyobrażałam sobie, że miałabym to wszystko zaprzepaścić. Tylko co będzie, gdy stypendium… Oj tam! Jeszcze w sumie tyle miesięcy, może Tay ma rację? Może później będziemy się martwić? Tymczasem, cały czas przytulona do jego pleców bujałam się w rytm piosenki. Gdy skończył, odwróciłam się przodem do niego i znowu pocałowałam.
- „Mogę chociaż odłożyć gitarę?”
- „Y-y!”
- „Moment!”
Odsunął mnie od siebie i nie spuszczając ze mnie wzroku odłożył gitarę na stojak, po czym otworzył ramiona, w które wpadłam w sekundę. Uwielbiałam go, uwielbiałam czuć jego bliskość. Wziął mnie na ręce i posadził na pianinie. Na pianinie!
- „Co? Teraz będziesz mi grał na klawiszach?” – spytałam z chrypą w głosie.
- „Może i będę grał, ale nie na klawiszach.” – odrzekł, a mnie kręciło się w głowie.
Szybkich ruchem ściągnął moją bluzkę. I swoją.
- „Tay, zwariowałeś? Tu?”
- „Tu i teraz!” – powiedział stanowczo, a ja jakoś nie miałam siły z nim walczyć.
Błądziłam dłońmi po jego ramionach, torsie, on całował, gdzie popadło. Co chwilę spoglądałam na drzwi, Tay to zauważył i zostawiając mnie półnagą na pianinie zgasił górne światło zapalając tylko stojącą na długiej nodze lampę.
- „Lepiej?” – spytał wracając do pianina.
- „Mhm…” – odpowiedziałam całując go w ucho.
Znowu wziął mnie na ręce. Uwielbiałam, gdy tak robił, mięśnie napinały się mu na ramionach, a na mnie działało to jeszcze bardziej podniecająco. Zaśpiewał mi do ucha: ‘In a little while, surely you'll be mine, in a little while I'll be there’. [Za krótką chwilę, z pewnością będziesz moja, za krótką chwilę będę tam.] Przełknęłam ślinę, czułam, jakbym unosiła się nad ziemią sama, a nie na rękach Tay’a. W końcu usiadł na sofie. Chciałam pozbyć się jego spodni, ale powstrzymał mnie. Położył mnie na plecach i całował dekolt, piersi, brzuch. Wariowałam. Nie chciałam dłużej czekać, ale znowu mnie powstrzymał powracając do całowania moich ust. ‘Tay, no!’ – wychrypiałam. W odpowiedzi położył mi palec na nich na znak ciszy, uśmiechał się cały czas z tym niesamowitym błyskiem w oczach. Przejechał mi dłonią po udach, wciągnęłam ze świstem powietrze. Po raz trzeci sięgnęłam ręką do jego spodni, tym razem nie zblokował. ‘Nareszcie!’ – pomyślałam i z prędkością światła pozbyłam się zarówno ich jak i bokserek. Tay nie tracił czasu na ściąganie spódnicy, wystarczyło zdjęcie bielizny. Wyciągnął portfel, z niego zabezpieczenie, a mnie mignęły w głowie słowa jego mamy. Po złączeniu w jedno ciało westchnęłam, a gdy oplotłam go nogami, to jęknął. Zadziałało to na mnie mocno i wbiłam mu paznokcie w plecy. Kochaliśmy się krótko, namiętnie, żadne z nas nie mogło długo wytrzymać. Tay z kulminacyjnym jękiem opadł głową na moje ramię, a ja zadrżałam krępując się wydawać dźwięki rozkoszy. Byliśmy mokrzy, ciała kleiły się do siebie, ale trwaliśmy tak kwadrans, może dłużej, podczas gdy nasze oddechy wracały do normalnego rytmu. Było mi błogo i cudownie, gdy nagle Tay szybko poderwał głowę nasłuchując, szepnął ‘fuck’, a gdy i ja usłyszałam kroki przed studiem wydarł się ‘Stój, czekaj, nie wchodź!”

24 komentarze:

  1. Dzisiejsza część z dedykacją dla wszystkich czytelniczek. W załączeniu piosenka użyta w tym rozdziale. Osobiście oszalałam na jej punkcie. Miłego słuchania.

    https://www.youtube.com/watch?v=dkJu_lU3Tn4 - Hanson 'In a little while'

    https://www.youtube.com/watch?v=98QPNdYDNJ8 - Hanson 'In a little while' live

    OdpowiedzUsuń
  2. :):) cóż ja mogę napisać - zajefajna część, super
    fajnie że Ola z Tay'em sobie wszystko wyjaśnili i o to chodzi, a scena ach och i wow, słów jak widać brak...
    Zac no cóż dobrze że zdaje sobie sprawę że coś mu nie idzie ale chce być fair i wcale nie dostał w zęby, tylko był u dentysty hehe

    dzięki za dedykację czytelniczą :)
    mama Oli i Gabi, super :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tym razem to był dentysta. Ale nieźle spreparowałam zajawkę, prawda?

      Usuń
    2. hihi no cóż scena nadal wow och i ach...
      rewelacja...

      Usuń
  3. Fajny rozdział,dobrze ze juz się pogodzili i porozmawiali .Kochany Zac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Riri, ja też nie lubię, jak się ludzie kłócą...

      Usuń
  4. Mama Olci może zachwycona nie jest z tego co robi jej córeczka ale nie narzeka i ją wspiera, to jest bardzo przyjemne. :) Ollllcia jaka opiekuńcza xD Coś czuję, że z tego wyjdzie bigos, albo kaszana. Gdyby ona wiedziała jak on ją uwielbia, to by uciekła byle dalej :D niach niach niach aż mi się gorąco zrobiło noooo podobało mi się to seksisko... !!!w końcu ktoś ich przyłapie.... a patrzę a to mama !! xD Zawiedzie się na Olci i nazwie latawicą i każe opuścić ich dom.... xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No opiekuńcza, a jakże! "Ty byś się mną nie zajął?" - hehe! Tak mi się przypomniało. No i zdradzę jedno: nikt Oli nie nazwie latawicą :P

      Usuń
  5. Dobra a ja dzisiaj trochę inaczej :P Zacznę od najśmieszniejszych rzeczy, tak więc zdanie "Dobra dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat mogła. Ech…" powaliło mnie na łopatki, oczyma wyobraźni widziałam Zaca, który nabiera kolorów głębokiej purpury jak sobie myśli w jaki jeszcze sposób Ola mogłaby mu ulzyć!!! No śmieję się i nie potrafię opanować!!!! Kolejną rzeczą, która mnie rozbawiła to Pola, krzycząca do słuchawki "„Taaaaaay, Ola jest u Ciebie.”
    - „Właśnie przyjechał.” – zakomunikowała jakbym nie słyszała." Moja kochana Pola jest prawie tak samo roztrzepana jak ja dlatego ją kocham :DDD Teraz o rzeczach bardzo dobrych i dobrych: Seks... Mrauuuu... Piękna, cudowna, wspaniała scena seksu!!! Bardzo mi się podobało, że dali się ponieść chwili, że tak bardzo siebie pragnęli, że czas i miejsce nie miało znaczenia!!!! Booo-mba!!! Jedna z najpiękniejszych i subtelnie opisanych scen erotycznych jakie czytałam!!! Kolejną rzeczą, przy której mi się zrobiło przyjemnie i ciepło na serduchu to rozmowa Oli z mamą. Bardzo fajnie, że rozmawiają ze sobą jak przyjaciółki a ich relacje są bardziej na poziomie partnerskim niż matka-córka. Uwielbiam takie relacje między rodzicami a ich dziećmi!!! Teraz chciałam napisać o jedynej rzeczy, która mi się jako tako nie podobała.Autorka już zapewne wie co mam na myśli - mianowicie "In a little while" jest jedną z moich ulubionych utworów U2, i nikt mnie nie przekona, że Tay zaśpiewał to lepiej, a nawet dobrze. Dla mnie zaśpiewał to poprawnie, ale do Bono mu daleka droga - oczywiście to moja subiektywna ocena, z której wynika, że nikt nie powinien dotykać takich klasyków :) Ale na potrzeby fanfica oczywiście jestem jak najbardziej za coverami nawet samego U2 czy Jacksona czy kogokolwiek. Wracając do meritum, rzeczy, które mnie zastanowiły to: czy Oli nie wpadło do głowy skoro już coś podejrzewa, aby posznupać w laptopie Zaca? Może by coś znalazła co rozwieje jej wątpliwości? Kiedy Pola powie Oli o Zacu? No i pytanie stricte do części, czyje kroki było słychać pod drzwiami? Mamusia? Zac? A może pojawi się postać taty? Summa summarum to jest najlepsza część hanfica jaką czytałam, baaa tej części nie czytało się jak "kolejnej części bloga" a raczej jak kolejny rozdział bardzo dobrej powieści!!! Brawo Olu!!! Naprawdę brawo. Na tym mój wywód może zakończę, bo rozpisałam się strasznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upss... Miało być jednym z moich ulubionych utworów

      Usuń
    2. Olusha, ja doprawy nie wiem, co mam odpisać na Twój komentarz. Czytałam go już sześć razy i jedyne, co mi przychodzi na myśl, to: dziękuję po stokroć! To, co Ciebie śmieszyło, mnie również :P Kontakt Oli z mamą jest taki jaki powinien moim zdaniem być. Właśnie relacja przyjacielska. Wspomnę tylko, że Ola J nie mówiła, że Tay zaśpiewał lepiej od Bono, mówiła Ci to Ola Z, hahaha! O laptopie Zac'a myślałam, ale... rozmyśliłam się. Nie chciałam rozciągać. Hehe! Więc po raz kolejny jedynie napiszę 'dziękuję' za tak miłe słowa uznania!

      Usuń
  6. Tekst tygodnia ! " Dobra dziewczyna z tej Oli, od razu pomyślała, żeby mi jakoś ulżyć. W tym akurat mogła. Ech…" !!! Jebłam szczęką o panele !!! xD mega!
    Olusha napisała chyba wszystko, co i ja bym chciała ....więc niczym nie zabłysnę B-)
    Scena waniliowego sexu REWELACYJNA ! Sama zassałam powietrze ze świstem 3:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Betsy, a czemu waniliowego?

      Usuń
    2. To takie okreslenie w stylu Greya :-) "waniliowy, z sex" - znaczy czysty, niewinny i bez zabawek :-P

      Usuń
  7. Cóż tu więcej pisać.....Olusha tak szczegółowo opisała, że tylko sie pod tym podpisać.....Ola wie jak ulżyć.....nie mogę. Zac biedny ciepiący. Po zajawce na FB byłam przekonana, że dostanie od kogoś z liścia.....a to dentysta..... No i był sexik na zgodę....przyznam, że na to czekałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anetko, ja też czekałam na ten seksik :D Hahaha!

      Usuń
  8. Hahaha ja też bym poszperała w tym laptopie. Odwzorowanie seplenienia genialne;) i piękna scena jak Tay śpiewa Oli na uszko:) Piosenki idę posłuchać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marusiu, jak Ci się podoba piosenka? Jak już Olushy odpisałam myślałam o tym laptopie, ale może jeszcze wykorzystam kiedyś.

      Usuń
  9. Nooo trzeba przyznać, że te pierwsze wersety są magnetyzujące :)

    OdpowiedzUsuń
  10. sepleniący Zac mnie rozbawił jak nic :D
    i In A Little While <3 aż sobie puściłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj, jak go poczytasz pijanego, na samą myśl mnie skręca :P A piosenkę dzisiaj już dwa razy słuchałam :D

      Usuń
  11. Dentysta i rwanie ósemki - brrrrr. Wspólczuję Zacowi.
    Scena na pianinie - prawie jak Grey, szkoda, że na nim nie skończyli Haha.
    Bardzo fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja też miałam rwanie. Greya nie czytałam, nie wiem, jakie tam są sceny. Hehe!

      Usuń
    2. Nie?!!! No to jesteś chyba jedyną kobietą, która go nie czytała albo chociaż nie próbowała czytać.
      Różnica jest taka, że u Greya był fortepian haha

      Usuń