Got a hold on me

piątek, 8 sierpnia 2014

Część 47


Narrator
Nicole miała rację. Nie dalej jak po dwudziestu minutach wrócił Taylor już z normalnym wyrazem twarzy. Drzwi otworzył mu brat.
- „Tylko nic nie mów! Wiem, że przesadziłem i że jestem kretynem.” – powiedział od progu.
- „Oj jesteś, jesteś!”
- „Jak ona się ma?”
- „Popłakała się, no jak się ma mieć? A niczemu nie winna przecież. Teraz siedzą we trzy na balkonie.”
- „Pójdę do niej.”
- „Czekaj.” – Zac zatrzymał Tay’a w korytarzu – „Zły jesteś, że tak wyszło, prawda? Że to niby moja dziewczyna i że Ty ją odbiłeś. Ja to biorę na siebie, nie powinienem skakać za nią w tłum, wszystko się od tego zaczęło. Przepraszam.”
- „Masz rację, trochę mnie to trafiło. Ale nie powinno, przecież wiemy, jak jest naprawdę. Dzięki za wsparcie.”
- „Nie ma sprawy. Jak Ty to zawsze mówisz? Niezłe trio tworzymy.”
Zac poklepał brata po plecach i Tay poszedł na balkon. Stanął w progu, dziewczyny od razu zmyły się do salonu. Ola siedziała na podłodze i patrzyła przed siebie.

Tay
Usiadłem obok niej kładąc dłoń na kolanie, zepchnęła ją. ‘Oj, niedobrze Panie Hanson, niedobrze.’
- „Olsia, posłuchaj...”
- „Nie Tay. Teraz Ty mnie posłuchaj. To ja mam trudniej w tym związku, Ty jesteś przyzwyczajony do mediów, fanek i plotek. Staram się, jak mogę. Zachowałam spokój, gdy Alice przyszła do mnie z artykułem o Zac’u, po jakimś czasie powiedziałam w pracy, jak jest naprawdę. Na co dzień traktuję Cię normalnie, nie jak gwiazdę, sama zachowuję się naturalnie. Zabierasz mnie na cudowny weekend, gdzie robią nam zdjęcia i potem wyżywasz się przez to na mnie? Przecież ponoć jest to dla Ciebie chleb powszedni? To o co Ci chodzi? O to, że się śmiałam? A nie powtarzaliście mi ciągle, że trzeba zlewać to, co piszą i się z tego śmiać? Nie rozumiem Cię.”
- „Przepraszam. Nie powinienem. W ogóle przesadziłem.”
- „Owszem. Nie znałam Cię od tej strony.”
- „Wiem… Ale jestem… hmm… po prostu zazdrosny.”
- „Słucham?” – Ola spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami – „Zazdrosny?”
- „Tak.” – przyznałem się – „Nie chodzi wcale o zdjęcia tylko o treść, bo przecież Ty jesteś moja i nikogo innego.”
- „Tay, no chyba się ostatnio huknąłeś głową w ścianę. Zdążyłam zauważyć, że jesteś typem zazdrośnika, ale teraz przeginasz.”
- „Tak to po mnie widać?” – przecież starałem się, aby tego nie okazywać.
- „Oczywiście! Ciągle wypytujesz mnie o Igora, a dwa dni temu mało nie strzaskałeś w rękach szklanki z drinkiem jak tańczyłam z tym kubańczykiem. Ślepa nie jestem.”
- „Masz rację. Ale…”
- „Nie ma ‘ale’ Tay. ‘Ale’, to mogłam mieć ja wiążąc się z Tobą. Tylko, że najpierw to zrobiłam, a potem się okazało, w co się wpakowałam.”

Ola
Tay zrobił przestraszoną minę.
- „Wpakowałaś się? Żałujesz?”
- „Nie, źle to zabrzmiało, nie żałuję. Ale czy za każdym razem będziemy się sprzeczać przez jakieś durne artykuły i plotki i będziesz reagował tak wybuchowo? To już ja jakoś bardziej lajtowo to przyjęłam.”
- „Nie, nie chcę się sprzeczać.” – widziałam, że jest mu głupio tą sytuacją.
- „I jeszcze napadłeś na Młodego.”
- „Wiem, wiem, przesadziłem. Przepraszam. Mogę Cię przytulić?” – takie same słowa zadałam jakiś czas temu Młodemu. Tylko chyba już nie powinnam nigdy mu ich zadawać. Zastanowiłam się nad tym, co od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie.
- „Olsia?” – Tay sprowadził mnie na ziemię.
- „Tay, teraz nie mam ochoty.”
- „Ale ja tak ładnie proszę. Przecież wiesz, że nie lubię się sprzeczać.”
- „Taa… I podobno godzisz wszystkich po kolei.”
- „Mhm…” – wziął moją dłoń w swoją, ale jej nie wysunęłam. Zajrzał tak, żeby zobaczyć moją twarz. – „Nie gniewaj się już proszę.” – spojrzałam w jego niebieskie oczy z butną miną, ale jak zawsze przepadłam. Przepadłam, bo widziałam w nich, że żałuje, że wie, że niepotrzebnie wsiadł na mnie i Zac’a. Uśmiechnęłam się lekko i oparłam głowę o jego ramię, a on swoją o moją. Siedzieliśmy długi czas w ciszy, z salonu dochodziły tylko ściszone głosy pozostałej trójki.
- „I mnie tak na drugi raz nie strasz.” – odezwał się po chwili.
- „Jak?”
- „No, że się wpakowałaś.” – przekręcił się na podłodze, żeby być naprzeciwko mnie. – „Ola, mam nadzieję, że tak nie myślisz i nie będziesz, bo… bo…”
Wiedziałam, że chce powiedzieć coś ważnego, ale nie doczekałam się, bo Pola zajrzała na balkon pytając czy już ok i czy możemy teraz porozmawiać wszyscy razem. Tay wstał, pomógł mi i wykorzystał moment, aby przytulić. Weszliśmy do salonu. Okazało się, że chłopaki postanowili wystosować oficjalne oświadczenie na ich stronie. Tym razem Nicole się wzburzyła, że chyba ich popieprzyło i wybiłyśmy im to z głowy. Oczywiście najbardziej chciał prostować Tay, pomyślałam, że to dlatego, że sprasowali mu ego. Za to Zac po raz n-ty przepraszał, bo to wszystko przez niego, że wtedy skoczył za mną. Miałam mętlik w głowie, wysłałam więc chłopaków do domu, a Nikki poprosiłam, aby została. Rozmawiałyśmy chyba do trzeciej nad ranem przy drinkach, spałyśmy we trzy na jednym łóżku, rano kochany Pawełek podwiózł mnie do pracy autem ciotki. Od progu powiedziałam, że wiem, czytałam i że to brednie, ale nic nie mogę na to poradzić. Dobrze zrobiłam, bo nikt nie poruszył już później tego tematu. Spotkałam Alice na korytarzu, powiedziałyśmy tylko ‘cześć’, ale dziwnie na mnie spojrzała, jakoś tak bardziej przychylnie. Albo mi się zdawało. Zadzwoniła Angela, czy spotkam się z nią na kawę. Nie miałam za bardzo chęci, ale zgodziłam się. Wolałam to niż zastanawianie się nad artykułem i niż czekająca mnie rozmowa z Tay’em. Znowu siedział z braćmi w Cleveland, ale bombardował mnie smsami przez pół dnia. Angela widziała, że jakaś jestem przygaszona, powiedziała, że rozumie, o co chodzi, ale żebym się tym nie przejmowała. W końcu się przy niej popłakałam, ale nie mówiłam jej za dużo, przecież to nie Pola. Poradziła, żebym od razu porozmawiała z Tay’em i zgodziła się podwieźć mnie do rezydencji. Natknęłam się jedynie na mamę pichcącą obiad, spytałam czy mogę zaczekać na Taylor’a. Nie miała nic przeciwko, przy okazji pomagałam robić sałatkę.
- „Czemu jesteś dzisiaj taka milcząca? To przez ten artykuł?” – spytała w końcu.
- „To Pani wie?”
- „Oczywiście.”
- „Niby ja nie zareagowałam jakoś emocjonalnie, dużo gorzej przyjął to Tay.” – nie wiedziałam, ile mogę powiedzieć jego mamie. W końcu mama, to mama, zawsze trzyma stronę dziecka. – „No i teraz mnie to zaczęło przytłaczać.”
- „Nie chcę go bronić, ale wiem, że często nie pomyśli tylko najpierw się wścieka, a potem okazuje się, że niepotrzebnie i żałuje. Ale to dobry dzieciak.” – uśmiechnęłam się na to.
- „Wiem, że dobry. To znaczy: na pewno chłopak dobry, a że dzieciak, to się właśnie dowiedziałam.” – roześmiałyśmy się obie.
- „Zdaję sobie sprawę, że dla Ciebie to trudne spotykać się ze sławną osobą. Ja, jako matka przerabiałam to kilka razy. Dziewczyny się pojawiają, potem znikają…” – mina mi zrzedła – „Ale wszyscy jesteście młodzi, musicie popróbować, poszukać, tak w życiu jest. Nawet w życiu muzyków.” – mama Tay’a zamyśliła się na chwilę – „Nie wiem czy powinnam Ci to mówić, ale…” – zastygłam w bezruchu oczekując najgorszego, bo Pani Hanson zrobiła pauzę – „…widzę, że Taylor jest teraz szczęśliwy.” – wypuściłam powietrze.
- „Serio? To znaczy: naprawdę?”
- „Tak. Z Claire… Boże, mam za długi język.” – spojrzała na mnie przepraszająco.
- „Spokojnie, wiem, że takowa istniała.”
- „Uff…” – Pani Hanson przetarła teatralnie dłonią czoło i kontynuowała – „Z Claire znali się od dziecka i jakoś tak potem wyszło, że zostali parą. Ale nie widziałam u niego wtedy tego błysku w oczach, co teraz. A matka wie, co widzi. I co mówi.”
Zastanowiłam się nad jej słowami. Nie raz rozmawiałyśmy, ale nigdy na taki temat. Chciała mnie pocieszyć, a wyszło jej jeszcze więcej.
- „To jeszcze posyp tymi ziołami i gotowe. Zjesz teraz?”
- „Nie, dziękuję, jadłam w pracy, ale może jak chłopcy wrócą. Czy mogę poczekać u Tay’a? Chętnie się zdrzemnę, rozmawiałyśmy z Nikki i Polą do trzeciej rano.”
- „Oczywiście, nie krępuj się.”
- „Dziękuję.”
- „A jak już tak szczerze rozmawiamy, to…” – znowu zrobiła pauzę, ale uniosłam brwi pytająco – „Uważajcie dzieciaki. Ja wiem, że wszystko dla ludzi, też byłam młoda, ale uważajcie.”
Spąsowiałam chyba bardziej niż wrzucony przeze mnie do sałatki pomidor.
- „Eee… No tak… Jasne… Będziemy uważać. To znaczy: cały czas uważamy… To znaczy… Ojej…”
- „Zmykaj już, zmykaj. Nie tłumacz się.”
Nie trzeba mnie było namawiać. Weszłam do pokoju Taylor’a, roześmiałam w poduszkę i przytulona do niej usnęłam.

20 komentarzy:

  1. Z dedykacją dla Ani :) Ona już wie dlaczego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje za dedykacje - tak wiem- użyłas mojego tekstu "sprasowali mu ego" :) spoko
    Zac, ładnie to tak kłamać? trio.... ach żeby Tay wiedział
    Mama cudowna, a najlepsze zdanie na koniec zeby uważali a Ola na to że zawsze uważaja... hahahaha
    Tay, fajnie że zrozumiał, przeprosił, wyjaśnił- to bardzo dobrze... :):):)
    Ola nareszcie zauważyła, że podoba sie Zac'owi NARESZCIE!
    dziewczyny tez super, ale Pola przerwała rozmowę, a cos bysmy wiedzieli, ach Pola no...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, super część, bardzo mi się podoba :)

      Usuń
    2. Oli współczuję, bo mama na koniec przywaliła z grubej rury i bidulka nie wiedziała, co ma powiedzieć. A gdzie Zac kłamał?

      Usuń
    3. czytam sobie i nagle widze tekst o ego, poznałam go, nie zapomniałam że tak kiedyś napisałam do Ciebie, nie pamiętam teraz dokładnie o kim i o czym ale tak napisałam 'sprasowali mu ego'...

      Usuń
    4. Sprasowali mu ego! Aniu, dzięki!

      Usuń
    5. Haha a to Olciu nie było o Josephie, hm
      Ego hehe

      Usuń
  3. Super, że Tay się opamietał, że przeprosił. Wszystko sobie wyjaśnili , to podstawa zdrowego związku...Fochy są potrzebne ! Najlepszy na zgodę jest sex 3:-) Niech dadzą upust ..Już !:-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz Betsy? Hehe! Czytasz mi w myślach :D

      Usuń
  4. Noo.. Tay postąpił jak powinien! Brawo dla Niego! :) Czułam, że dobrze się to skończy... Ta rozmowa Oli z "przyszłą" "niedoszłą" teściową rewelka! Dobrze, wiedzieć, że akceptuje Olę.. bo jakoś wcześniej mamusia była wyyobcowana, mało o niej było i w sumie nie wiadomo jak Ona się na to wszystko zapatrywała :) A wiadomo, co mama powie to święte hehe ;) Sielanka znów wraca ;) Lubię to :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, akceptuje, ale jak sama powiedziała, dziewczyny się pojawiają, znikają, trochę się lampka Oli zaświeciła.

      Usuń
  5. Hahah....nie zawsze co mama powie jest święte....wiem coś o tym...
    Ale rozmowa z Panią "Hansonową" świetna....też jestem za sexem na zgodę.... No to czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja moze pomine zachwyt nad Tayem, bp czym tu sie zachwycac? Schrzanił a potem wrócił z podkulonym ogonem. To takie męskie... Chcialam sie skupić na relacji Oli z dziewczynami - ma rewelacyjny kontakt z Pola i z Nikki i bardzo mi się to podoba! Widac, ze stoja za nia murem!!! Uwielbiam je za to! Najwyższy czas aby Pola powiedziala w koncu Oli ze wyczaila Zaca, i ze ma do niej aj low juu. Finalna scena rozmowy naszej Jabłońskiej z rodzicielka Taya majstersztyk! Widzialam to jakbym tam sama była. Pytaniem mamuska dowalila, bo po co wchodzic dzieciakom do lozka? Przecież rodzice nie musza wiedziec jakich ich dzieci prezerwatyw uzywaja czy sa to plemnikobuje, truskawkowy smak, wibracyjne czy king size. Halo mamusiu Niebieskookiego ogarnij sie!!!!! Reakcja Oli na kłopotliwa zaczepke jak najbardziej naturalna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O no właśnie! Dobrze, że Tay zrozumiał i przeprosił, ale żeby od razu brawa dla niego? Twój komentarz o kondomach - genialny! Hahaha! No właśnie ona tak pewnie chciała delikatnie, ale mimo wszystko się Ola troszkę zakłopotała.

      Usuń
    2. Przepraszam za byka!!! Oczywiście miało być: plemnikobóje. Fuuaa okropny byk

      Usuń
  7. dobrze jest czytać u samej Autorki kolejne części, ja uważam, że Tay jest zbyt impulsywny... jednak na całe szczęście jestem w stanie, go zrozumieć mógł się stary wkurzyć. Rozmowa z ich mamą natchnęła Olcie nowym życiem. Chyba już się tak bardzo nie boi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi! No ja też rozumiem Tay'a, to w końcu też człowiek i ma swoje nerwy :)

      Usuń
  8. Tay odzyskał kilka punktów, chociaż coraz bardziej lubię Zaca i trochę już zgłupiałam. Rozmowa z mamą chłopaków fantastyczna. Na początku poczułam jakiś bunt, bo potraktowała Olę jak kolejną przygodę miłosną swojego syna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozmowa z mamą chłopaków się udała. Ta Pani jeszcze się w historii pojawi. Bunt? Nie miało tak być, chodziło jej o to, że ona widzi różne rzeczy i że trzeba w życiu popróbować. NIe chodziło o to, że Ola też jest taką 'próbą'.

      Usuń