Got a hold on me

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Część 34



Narrator
- „Tak. Planuję ‘Broken…’ Oż kurwa! Ike, wyjdź teraz Ty i powiedz Tay’owi. Ola…”
To mówiąc wyszedł zza kulis, zeskoczył ze sceny i przejął od ochroniarza zemdloną dziewczynę. Tay odwrócił się, ale trwało to tak szybko, że nie zauważył, po co Zac biega po scenie. Zac za to nie przemyślał tego kroku w ogóle, teraz najważniejsze dla niego było, aby Ola się ocknęła. Była ciężka, lała się przez ręce. Zac pomyślał, że tak samo ona się nim zajęła jak był pijany, a teraz on nią. „A Ty byś się mną nie zajął?” – dźwięczało mu w uszach zdanie, które powiedziała dosłownie wczoraj. Dotarł do punktu medycznego z prędkością światła, pielęgniarz pochylił się nad Olą, ale Zac prosił zawołać lekarza i ukucnął obok. Dostała jakieś krople do wąchania i się ocknęła.
- „Tay?”
- „Nie, to ja Piękna – Zac. Nie mów nic.” – poczuł ukłucie w sercu. Ale kogo innego mogłaby wołać w takiej chwili?
- „Co się stało?”
- „Nic, nic, zemdlałaś.”
Pielęgniarz chciał jej zrobić zastrzyk, ale kurczowo złapała się Zac’a.
- „Nie chcę, nie lubię.”
Zac poprosił lekarza o przejście z nim i Olą do ich autokaru. Wziął ją na ręce i skierował się w stronę parkingu po drodze spotykając biegnących w ich stronę Tay’a i Nicole.
- „Idziemy do busa.” – Zac uprzedził pytanie, ale nie zdążyli dojść, bo Ola znowu zemdlała. Tym razem na jego rękach. Położył ją na kanapie, lekarz odtrącił Tay’a plątającego się przy jej głowie i zaczął badać.
- „Co się stało, do cholery?” – Tay nieco blady pytał brata.
- „Zauważyłem, gdy zemdlała. Przejąłem ją od ochrony i…”
- „Tay?” – usłyszeli słaby głos.
- „Już dobrze, już dobrze.” – znalazł się przy Oli głaszcząc po głowie, a w drugą rękę chwytając jej dłoń.
- „Jaka ona jest gorąca.” – powiedział do lekarza.
- „Ma 39 stopni gorączki. Boli Cię coś?” – spytał lekarz Olę.
- „Gardło i głowa.”
- „Jak długo?”
- „Dwa dni. Chyba się zaraziłam.”
Tay wtedy powiedział lekarzowi o swoich objawach i Ola miała prawdopodobnie to samo. Połknęła tabletki i dała sobie zrobić zastrzyk wpijając się paznokciami w rękę Tay’a.
- „Idę na swoje solo. Po nim 20 min przerwy, wrócę tu.” – wtrącił Zac i wyszedł.
Po chwili pojawił się Ike, Nikki wyjaśniła mu sytuację. Lekarz zostawił zalecenia, tabletki, Tay uścisnął mu dłoń dziękując za pomoc i wrócił do Oli, która zaczęła mówić nieskładnie:
- „Bo chciałam w tłumie… jak prawdziwy koncert… nie choruję przecież… gardło boli… ale chciałam w tłumie… nie wysłuchałam ‘Song to sing’… nie gniewasz się? Ale ja chciałam w tłumie… mogę wrócić?”
- „Kochanie, cicho już, nie mów teraz, wypoczywaj, cicho.”
Kilka minut później wrócił Zac, Ike od razu na niego naskoczył.
- „Czy Ty się całkiem pożegnałeś z rozumem Zac?”
- „Zejdź ze mnie, działałem pod wpływem chwili.”
- „Ale żeby skakać ze sceny i zabierać ochronie dziewczynę wyciągniętą z tłumu? Przecież nikt Oli nie zna, wiesz, jakie mogą być problemy?” – Ike miał jeszcze coś więcej na myśli, mierzyli się z Młodym wzrokiem i doskonale się rozumieli.
- „Ike, nie myślałem w ten sposób.”
Tay podszedł do braci.
- „Ike, wyluzuj, potem będziemy się martwić. Dzięki Młody za szybką reakcję.” – uścisnął brata klepiąc go po plecach.
- „Tay, Ty chyba nie wiesz, co mówisz? Myślisz, że to pozostanie tak bez echa?” – Ike kontynuował.
- „Nie wiem, nie tym się teraz martwię.”
- „Aleś narobił bigosu Zac.”
- „Możesz się już mnie nie czepiać?” – Zac miał dość – „To był impuls, nie myślałem racjonalnie.”
- „Chłopaki!” – wtrąciła Nicole – „Ola potrzebuje spokoju, możecie nie krzyczeć?”
Zac i Ike ponownie mierzyli się wzrokiem, po czym ten pierwszy wyszedł na zewnątrz, a drugi powiedział ‘sorry’. Tay kucnął przy Oli, po czym zwrócił się do Nicole.
- „Nikki? Mogę mieć prośbę?”
- „Nawet nie musisz wymawiać. Oczywiście, że z nią zostanę.”
- „Dzięki. Jakby się coś działo, to biegnij po lekarza i potem po mnie, ok?”
- „Ok, ale teraz już będzie dobrze. Śpiewaj spokojnie.”
Pocałował Olę w głowę i wyszedł wpadając na palącego Zac’a, który siedział na stopniu od autokaru. Zac od razu wyciągnął paczkę fajek w stronę brata. Znał go na tyle, że wiedział, kiedy potrzebuje. Tay z wdzięcznością skinął Młodemu, zapalił i się zaciągnął.
- „Gdzie Ike?” – spytał znad kłębu dymu.
- „Już poszedł. Jest na mnie wściekły.”
- „Ja nie jestem. Podejrzewam, że zrobiłbym to samo.”
- „Dzięki.”
- „To ja dzięki, że się nią zająłeś.”
- „Daj spokój, drobiazg.” – dopalili do końca i ruszyli w stronę sceny.
Cała sytuacja wytrąciła ich z równowagi, ale musieli się skoncentrować i dać z siebie wszystko. Jak zwykle.

Tay
Mówiła, że nie choruje, że złego diabli nie biorą, opiekowała się mną. ‘I Ty jej na to baranie pozwoliłeś.’ Nie mogłem doczekać się końca koncertu. Gdy było już po bisie wystrzeliłem jak z procy, aby jak najszybciej znaleźć się w busie. W progu zatrzymała mnie Nicole.
- „Ciii… Stój! Spała, ale obudziła się, bełkotała coś i dopiero ponownie zasnęła.”
- „Cholera, co za dzień.” – usiadłem na schodku i oparłem głowę na kolanach. – „Mam nadzieję, że to tylko grypa.”
- „Na pewno, lekarz też tak mówił.”
Nie rozumiałem, czemu Ike tak się zdenerwował na Zac’a. Wiadomo, że teraz polecą zdjęcia do Internetu, ale wolałem się na razie tym nie martwić. Poza tym podejrzewam, że zrobiłbym to samo, gdyby chodziło o Nicole czy dziewczynę Zac’a. Chciałem porozmawiać z bratem, ale burknął tylko coś o kłopotach i tym, że sami zobaczymy, więc dałem sobie spokój. Ola spała niespokojnie, budziłem się co chwilę sprawdzać, co z nią. W sobotę mieliśmy drugi koncert, nie było możliwości ani jej odwieźć do domu ani zapewnić innego miejsca niż autokar. Gdy gorączka spadała, otwierała oczy i można było z nią zamienić kilka słów, ale gdy wzrastała ciągle bełkotała od rzeczy. Na postoju zapaliliśmy z Młodym. Ola leżała na kanapie w salonie, podszedłem do niej, pogłaskałem po głowie. Wyglądała spokojnie i gdyby nie czerwone policzki, pomyślałbym, że śpi. Nagle skrzywiła się i powiedziała:
- „Mówiłam, że to fujka Młody.”
Spojrzałem skonsternowany na Zac’a, ale ten zareagował błyskawicznie siadając na podłodze przy głowie Oli i zamieniając moją rękę na swoją. Zbaraniałem, ale Zac dał mi jakieś znaki, że potem wyjaśni.
- „Tak, tak, wiem Piękna, ale martwię się Tobą i to dlatego.” – patrzyłem się na niego jak na kretyna nic nie rozumiejąc. Ola w końcu otworzyła oczy.
- „Chce mi się pić.” – chciałem podać jej wodę, ale Zac pokręcił głową i wziął kubek z mojej ręki. Ola napiła się, przekręciła na drugą stronę i zasnęła.
- „O co chodzi?” – spytałem. Zac wstał i odszedł kawałek.
- „Zapomniałem Ci powiedzieć, że ona nie cierpi palaczy.” – mówił ściszonym głosem – „I to tak poważnie. Dlatego powiedziała to ‘fujka’ i myślała, że Ty, to ja. Lepiej przy niej nie pal albo przyznaj się zawczasu.”
- „No dobra, dzięki za ostrzeżenie, ale czemu nie mogłem podać jej wody?”
- „Śmierdzisz!” – spojrzałem na niego zdziwiony – „Tay, no ręka Ci śmierdzi. Papierosami. A Oli lepiej teraz nie denerwować.”
- „Ale wymyśliłeś.” – nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem, Ola poruszyła się krzywiąc nos, zatkałem buzię i skinąłem na Zac’a, żebyśmy wyszli przed busa. Zjawił się chwilę po mnie.
- „No z czego się tak śmiejesz?”
- „Z Twojej reakcji! Dzięki, że pomyślałeś i w ogóle, ale przecież Ola by nie zajarzyła w tej gorączce, że to ja śmierdzę.” – oparłem ręce na udach zaśmiewając się do rozpuku.
- „No człowiek chce pomóc, to się z niego nabijają.”
- „Nie no, hahaha, nie nabijam się, hahaha, ale to tak bardzo śmiesznie wyszło…”

Narrator
Podczas sobotniego koncertu również Nikki siedziała z Olą, a gdy bracia wrócili rozmawiały sobie w najlepsze. Tay przytulił ją od razu.
- „Śmierdzisz.” – powiedziała krzywiąc się. Spojrzał na Zac’a, który ryknął takim śmiechem, że wszystkich przestraszył. Po chwili śmiali się już oboje, bo przecież nikt nie palił, więc nie o papierosy Oli chodziło.
- „No ładnie. To już mnie nie chcesz?” – spytał Tay, gdy udało mu się uspokoić.
- „Chcę głuptasie, ale nie prosto po koncercie. Pocisz się jak mysz.”
Wszyscy zaczęli się śmiać, Tay zrobił obrażoną minę, ale na niby, bo i tak długo nie wytrzymał.
- „Wy się tak nie śmiejcie! U Was to rodzinne.” – wtrąciła się Nicole.
- „Jesteście okrutne!” – Ike udał, że dusi swoją dziewczynę, na co ona zaczęła chichotać.
- „No to ja idę pod prysznic!” – Tay złapał ręcznik i pobiegł do łazienki w między czasie odpychając Zac’a i zderzając się z Ike’m, którzy też udali się w tym samym kierunku.
- „No i? Nie miałam racji?” – Nikki zadał pytanie Oli.
- „Z czym?”
- „Że jak są we trójkę, to odbija im palma?”
- „O tak! Ale tak jest dobrze! Weseli ludzie mają lepiej w życiu.”

16 komentarzy:

  1. ach Zac, niby pomagasz Tay'owi, ale tak naprawdę robisz to dla siebie. Ike ma rację, on się prosi o kłopoty...
    Tay super się zachował, super :) Ola biedna :( no biedna :(
    a końcówka mnie rozwaliła 'pocisz się jak mysz" hahahahahhaha :):) świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja rżałam jak pisałam o tej myszy. Haha! Zac przesadza, to prawda...

      Usuń
    2. właśnie "zobaczyłam" jak Tay odpycha Zac'a i zderza się z Ike'm ":) hahaha

      Usuń
  2. No mega !!!ach Zac , jak go nie kochać ;) on sie stara być fer ale powoli sie w tym gubi , uczucia biorą górę ! Na pewne reakcje nie mamy wpływu jesli chodzi o uczucia ;) Świetna rozmowa braci !!!! Ja widzę wież miedzy Ola i Zakiem, ale tez widzę piękne uczucie , związek Oli i TAya ach .... Pięknie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojoj, no tak Zac powoli się gubi, zrobił coś pod wpływem chwili z innego powodu niż Tay sobie to tłumaczy.

      Usuń
  3. A ja się przestraszyłam, że coś poważniejszego się stało Oli jak drugi raz zemdlała na rękach Zaca. Ufff, dobrze, że to tylko grypa... I zgadzam się z Riri - między Olą a Zaciem wyczuwalna jest więź, mmmm nawet bardziej niż między Olą a Tayem z tym, że ta więź to takich najlepszejszych funfli, którzy rozumieją się bez słowa. Jak to się mówie przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach, a miłość to dwie dusze w jednym ciele czy jakoś tak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olusha - celna uwaga! Faktycznie Ola bardzo polubiła Zac'a, a Zac - wiadomo, polubił Olę aż za bardzo. Ale Ola jest zapatrzona w Tay'a. Dlatego pewnie nie widzi, chociaż jak to któraś kiedyś napisała, takie rzeczy się czuje. Ale czy poczuje się jak się jest tak mocno zakochanym w kimś innym?

      Usuń
    2. Tak czy siak... Prędzej czy później wyjdzie szydło z worka, i będą z tego problemy... Ale za kolorowo też przecież nie może być :P

      Usuń
  4. Olu, ale świetna ta część! Jak jest taki dynamizm i tyle dialogów wielu osób, to bije z tego wieelka swoboda pióra:) Gratulacje! Zdolna z Ciebie kobieta. Fajnie, że Tay tak ufa bratu... I mam nadzieję, że się bardzo między braćmi nie popsuje. Że zrozumienie weźmie górę nad zazdrością... Ale Autorka na pewno chce namieszać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, Marusiu, bo obrosnę w piórka :P Dziękuję bardzo! Czy Autorka chce namieszać? Czy ja wiem? Zac mi zaczął żyć własnym życiem, więc sam wie (albo i nie), co robi :P

      Usuń
    2. Twoje opowiadanie też żyje własnym życiem, bo dziś mi się śniły jakieś urywki... Ale za Chiny Ludowe, nie pamiętam co. Tylko, że Zac i Ola tam byli. I ja chyba byłam w głowie Oli. Miałam ubaw po przebudzeniu ;)

      Usuń
    3. O słodki marcepanie! No tego jeszcze nie grali! Hahaha! Nastęnym razem nie patrz w okno i pisz, co się śniło!!! :D :D :D

      Usuń
  5. Super! Zacznę dziś od końca ;) .. śmierdzisz...pocisz się jak mysz... haha dobre to było :D brechtam tutaj strasznie przez to :P Czuć tą chemię między Tay'em, a Olą... mimo, że bardzo lubię Zac'a, ale tak jakoś zaczyna mnie wkurzać, że nie próbuje jakoś wybić tej Oli sobie z głowy, tylko coraz bardziej się nakręca... no przestań już Chłopie! Ona i tak Twoja nie będzie :P też się przeraziłam jak Ola zemdlała drugi raz... przeszło mi przez myśl, czy może aby w ciąży nie jest i temu to złe samopoczucie... :P ale to tylko grypa :) Brawo Olu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie! Żadnej ciąży! Nie, nie, nie! Ale fakt, Zac się coraz bardziej nakręca. Ale jednak Ike ma rację. No ma, jak nic!

      Usuń
  6. Sama nie wiem co sądzić o tej części. Szkoda mi Zaca, ale myślę, że nie jest całkiem uczciwy wobec brata. Sam chciał się Olą opiekować dlatego odpychał Taya.
    Choroba nie wybiera, ale Ola popsuła wszystkim wycieczkę i koncerty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze widzisz to, co chciałam przekazać. Zac niby nic nie robi, ale jednak czasem może nieświadomie lub podświadomie chce być przy niej. A Ola faktycznie P opsula wycieczkę i koncerty.

      Usuń