Tay
Stała przy barierkach
jakby oczekiwała samego anioła stróża. Usiadłem na ławce w bezpiecznej
odległości, ale dopadły mnie turystki, zrobiłem sobie z nimi zdjęcia,
podpisałem jakieś kartki. Zerkałem na Olę czasem. Nie musiałem patrzeć czy już
idą, bo wrzask był na całą halę i już Ola z Polą tuliły się w ramionach, a Paweł
rozglądał się przepraszająco po ludziach. Podszedłem zabierając bagaż Poli,
która porzuciła go na rzecz przywitania z Olą. W końcu odczepiły się od siebie,
przywitaliśmy się wszyscy i poszliśmy do auta. Dziewczyny usiadły z tyłu, nie
mogły się nacieszyć sobą. Pola z Pawłem opowiadali o locie i ogólnie jak im
minął czas. W domu Ola od razu nastawiła piekarnik informując, że zrobiła ich
ulubione muszelki makaronowe z nadzieniem. Jakoś nie mogłem się skupić
przypominając sobie poprzednią noc i dzisiejszy poranek. Teraz niestety skończy
się nasz azyl w postaci mieszkania ciotki. Trzeba będzie sobie radzić inaczej.
Ola
Nie obyło się bez
wina i znowu cztery różne stały otwarte. My z Polą przerzuciłyśmy się na język
polski, gadałyśmy jak najęte, Tay był pogrążony w rozmowie z Pawłem, ale często
spoglądaliśmy na siebie obdarzając się uśmiechem lub mrugnięciem oka. Pola
nagle klasnęła w ręce.
- „Ale mam dla Ciebie
przesyłkę.” – pobiegła do pokoju – „Tylko chodź tu ze mną.”
Zamknęła drzwi i
podała mi reklamówkę. Zajrzałam do niej i wybuchłam śmiechem.
- „No nie mogę.
Kochana mama.” – wyciągnęłam trzy seksowne koszulki nocne – „I pamiętała, że
nie noszę tej od Igora. Hahaha!”
- „Nooo! A to masz od
maluchów.” – podała mi płytę.
- „O matuśku! Adi
zmontował dla mnie filmik! Posikam się, muszę odpalić.”
Do salonu wpadłam
podekscytowana informując, co będziemy oglądać.
- „Zobacz Tay. My we
trójkę byśmy się dogadali z Młodym. Hehe!” – nie zrozumiał, więc wyjaśniłam –
„No: ja, Adi i Zac. Wszyscy uwielbiamy filmować. A Adrianek jeszcze świetnie
montuje.”
Zaciekawiony Taylor
usiadł na podłodze za mną splatając mi ręce na brzuchu. Pierwszy kadr – Adi
informujący, po co ten filmik, mówiący do kamery, którą sam trzyma w dłoni.
Potem Gabi – zapiszczałam i mama – łzy pociekły. Mówili po polsku, Pola z
Pawłem tłumaczyli Tay’owi, bo ja nie byłam w stanie. Potem mówili, że mają dla
mnie niespodziankę. Zmiana kadru, są na turnieju, przebrani w stroje, biegną do
kamery mówiąc, że ten taniec jest dedykowany dla mnie. Cha-cha. Wypadli
świetnie. Podczas ogłaszania wyników czułam się jak na widowni. Pierwsze
miejsce! Wrzasnęłam! Łzy szczęścia popłynęły. I żalu, że nie mogłam tam z nimi
być. I nic się nie przypucowali na Skype, że wygrali.
- „Zobacz, jacy oni
są świetni!” – mówiłam do Tay’a z zaszklonymi oczami.
- „Widzę, widzę,
dobrzy są! Najlepsi!”
- „Moje kochane
maluchy.”
Wróciliśmy do stołu
dalej rozmawiając, wina były prawie wypite, więc szumiało nam lekko w głowach.
Pola po szczegółowej relacji odnośnie Mikołaja powiedziała:
- „Spotkałam się też
z Igorem.”
Skrzywiłam się i
spojrzałam na Tay’a, on też wychwycił to imię. Albo mi się zdawało.
- „Przecież wiem, że
się spotkałaś, bo mi pisałaś.”
- „Ale drugi raz.”
- „Co?”
- „Poprosił mnie.” –
zdziwiłam się na jej słowa.
- „Igor był
zdezorientowany, bo…” – zaczęła Pola, ale jej przerwałam, bo Tay zmarszczył
czoło:
- „Mogłabyś nie
używać jego imienia? Niebieskooki je zna.”
- „A! Ok. Nie
wiedziałam. No to. Był zdezorientowany, bo z nim normalnie pisałaś.” – wywróciłam
oczami.
- „No wielkie mecyje
z tego pisania. Będziemy teraz wszyscy to analizować? Napisałam i już.”
- „Tak, ale on był
bardzo zdziwiony, a z drugiej strony zadowolony. Mówił, że nie bardzo rozumie
Twoje zachowanie, ale że go to cieszy, że może wreszcie będziecie mogli
porozmawiać jak normalni ludzie, bez tych wszystkich zaszłości. On po dziś
dzień nie może sobie darować tamtej imprezy. Mówił, że…” – Pola zawahała się
chwilę – „…że gdyby nie ten incydent pewnie do dziś dnia bylibyście razem.”
- „No to trzeba mu
było myśleć wcześniej. Może byśmy byli, może nie. Tego nie wie nikt. Poleńko,
to jest tak, jak Ci mówiłam na Skype, on znał moje uwielbienie do Paddy’ego, to
napisałam mu, że właśnie się z nim bawię na imprezie. Tak jakoś naturalnie. A
potem on odpisał, że mam uzupełniać płyny i…” – spojrzałam na Polę, która zrobiła
minę, jakby się powstrzymywała ze śmiechu – „No widzisz! Przecież zawsze nas to
bawiło. I nie poczułam ukłucia w sercu, no może trochę, ale to nie było to, co
do tej pory. Rozumiesz?”
- „Oleńko, na to jest
tylko jedno jedyne wytłumaczenie.” – pokazała wzrokiem Tay’a, który niby
słuchał Pawła, ale czułam, że rozumiał, o kim rozmawiamy. – „Niebieskooki.”
- „No, ale co
‘niebieskooki’? Że mi pomógł, prawda? Że teraz nie myślę o tamtym z takim
żalem, bo mam jego, tak?” – mówiłam szyfrem, żeby nie używać imion.
- „Oluś, po prostu
się zakochałaś.”
- „No wiem,
przyznałam się do tego i tak właśnie czuję.”
- „Ale tak
prawdziwie, na sto procent, na maxa, na zabój.” – znowu się uśmiechnęłam.
- „Może masz rację.
Tylko, żebym potem nie cierpiała na zabój.” – teraz Pola się skrzywiła.
- „Pamiętasz, co Ci
mówiłam kiedyś? Że nawet jakbyś miała wrócić do domu, to może dobrze byłoby
przeżyć coś fajnego…”
- „…z fajnym
facetem.” – dokończyłam – „Tak, tak, pamiętam. Jesteś kochana.” – uścisnęłam ją
serdecznie.
- „O czym
rozmawiacie?” – spytał Tay przysuwając się bliżej mnie.
- „Opowiadam nowinki
z Polski.” – Pola odpowiedziała za mnie.
- „O nim, prawda?” –
szepnął Tay, żebym tylko ja usłyszała.
- „Też. Ale nie masz
się o co martwić.” – uśmiechnęłam się promiennie i cmoknęłam go w nos. Nie był
przekonany, ale już nie wrócił do tematu całkiem go zmieniając.
- „Słuchajcie, to
skoro już wróciliście, to może… no tak mi do głowy przyszło… w weekend znowu
mamy dwa koncerty, może chcecie pojechać z nami?” – Tay przeciągnął wzrokiem po
wszystkich, ja zrobiłam wielkie oczy.
- „Tay, czemu ja
znowu nic nie wiem?” – nachmurzyłam się.
- „Jeju, pewnie! Ale
by było fajnie!” – Pola klasnęła w ręce.
- „Ja to raczej nie
mogę, Jessica wraca z wakacji i obiecałem, że ten weekend spędzimy razem.”
- „Jessica?” –
zdumiałam się – „To Wy cały czas… eee… macie kontakt?”
- „Tak.” – Paweł
podrapał się w głowę – „I w sumie się za nią stęskniłem, więc wybaczcie, ale z
Wami nie pojadę.”
- „A mówiłeś, że to
niemęskie!” – spojrzałam na Tay’a, który wybuchnął śmiechem. Dołączyłam do
niego, ale moi przyjaciele, nie wiedzieli, z czego się brechtamy.
- „To co? Wy dwie
jedziecie?”
- „Pewnie! Olcia,
prawda? Jedziemy!”
- „Pewnie, że
pojedziemy. Ale będziemy stać w tłumie, bo chcę wreszcie przeżyć koncert
normalnie. Dziękuję, że nas zaprosiłeś. A zmieścimy się?”
- „Wątpisz w to?” –
Tay spojrzał z politowaniem.
- „Nie no, w sumie
tam jest od groma miejsca.”
- „Gdzie?” – wtrąciła
Pola.
- „W autokarze.
Opowiem Ci. A Nikki jedzie?”
- „Jedzie. Dobra, ja
się zbieram. Ike już jedzie. Dzięki za wieczór, ale Wy, to i tak pewnie się musicie
jeszcze nagadać.”
- „Raczej! Nie wiem
jak wytrzymam w pracy. Wezmą mnie za chlorka, hahaha!”
Odprowadziłam go do
korytarza, ociągał się z wyjściem. Przytuliłam się do jego pleców.
- „Dziwnie tak, co?”
– powiedziałam – „Mam ochotę na coś innego niż odprowadzanie Cię do drzwi.”
Nie odpowiedział
tylko odwrócił i pocałował tak namiętnie, że ugięły mi się kolana.
- „Mnie też żal
wychodzić.”
Staliśmy tak objęci w
przedpokoju.
- „Dobra, dobra.” –
Pola wparowała między nas – „Miałeś ją cały miesiąc, teraz moja kolej.” –
złapała mnie ciągnąc do sypialni, ale udało mi się jeszcze dać buziaka Tay’owi.
- „Do jutra.” –
krzyknęłam zanim zostałam siłą wciągnięta do pokoju.
fajna część :)
OdpowiedzUsuńPola jest dobra hehezabawny moment jak Pola zabiera Olę ze sobą... a oni aż się oderwac od siebie nie moga..
dobrze, że Ola potrafi juz normalnie rozmawiac o Igorze, a biedny Taylor zazdrosny jest...
ogólnie bardzo pozytywnie jest :)
No nie mogą się oderwać, bo byli nierozłączni przez cały miesiąc, a tu proszę, teraz trzeba będzie się dzielić.
Usuńchlorek... hahahaha od razu pomyślałam o letnisku i o byciu chlorkami :)
UsuńAniu, letnisko niedługo!
UsuńNo blisko blisko. Chlip właśnie skończyłam czytać hf po raz 134678908753225678890000 :)
UsuńAle super cześć i wzmianka o Padziku.....zaraz mi cieplej na duszy. Cudownie mieć taką przyjaciółkę.....wiem coś o tym, bo sama taką mam, w poniedziałek wraca znad morza będzie taki sam pisk przy powitaniu jak u Oli i Poli. Jestem ciekawa jaką rolę odegra pan Igor.....coś to jego imię zbyt często się pojawia.....cichociemny psiakrew...... No Olu czekamy co dalej....
OdpowiedzUsuńA moja Pola też istnieje naprawdę :)
UsuńAaaaaaa.......zapomniałam.....piękna szata graficzna...... Podoba mi się strasznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywna część :) Też czuję, że Igor namiesza jeszcze, ale na razie o tym nie myślę ;) Fajnie, że wróciła Pola, będzie wesoło :D i pewnie zauważy na koncercie Zac'a i Jego maślane oczy w stosunku do Oli... Zgadłam? ;)
OdpowiedzUsuńEdytko, dużo fajnych rzeczy napisałaś i na pewno coś zgadłaś, ale nie powiem co :P
UsuńJahaaaa, moja Pola wróciła. Jak czytałam pierwszy raz to jakoś pominęłam to ich powitanie na lotnisku i przepraszający wzrok Pawła. Teraz sobie to wyobraziłam, jak ludziska na lotnisku musieli na to reagować, buhahahahaha. Oczywiście powtórzę się, że tekst o tym, że tęsknota jest niemęska powalił mnie na łopatki :D Bardzo mi się podobało jak Tay zerkał na Olę i jak się żegnali i Pola musiała Olę odciągać od Taya :D Fajna ciepła część, obawiam się jedynie, że pojawi się Igor i zacznie coś mieszać... Ale.. Miejmy nadzieje, że tylko mi się tak wydaje :D
OdpowiedzUsuńNo tak, Taylor też czasem palnie coś śmiesznego, jak z tym niemęskim :P Hehe!
UsuńCzęść przejściowa ale fajna. Super, że Pola wróciła! Minusem jest tylko brak wolnej chaty dla Oli i Taya 3:-) gdzie oni teraz będą się "smakować" ? Hehhe.
OdpowiedzUsuńoj, no to skończyło się seksowanie na jakiś czas...chałupa pełna ludzi, chociaż dobrze, że te kluczyki w drzwiach chłopaki zamontowali;-) świetnie, świetnie, świetnie, lecę dalej, a Ola niepotrzebnie się martwi!
OdpowiedzUsuńPrzyjaciele są super, ale czasami w pewnych sytuacjach przeszkadzają ha ha. Ola ma fajnych przyjacół i syper rodzinę
OdpowiedzUsuńTo prawda. A Pola ma swoją małą dużą rolę w tym opowiadaniu. To jest dobry duch Oli, anioł stróż, cudownie mieć takich przyjaciół.
Usuń