Tay
Chyba zaczęła mieć
wątpliwości. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Przecież mówiłem, że tak
może się zdarzyć, że czasem będziemy wyjeżdżać. A teraz, to i tak krótko. Trasy
koncertowe są dłuższe. Ale nie chciałem tego teraz mówić.
- „Nie martw się
Olsia, damy radę. Będziemy do siebie dzwonić i pisać.”
- „Dzwonić, to tylko
na Skype, bo ja zbankrutuję. Będzie mi Ciebie brakowało.”
- „Mówisz, jakbym już
wyjeżdżał, jeszcze prawie dwa miesiące.”
- „Ach, wiem, wiem.”
- „No to teraz się
tym nie przejmuj, a myśl o tym, że jutro zobaczysz Polę.”
- „Pola! Tay, ja
nadal mam bałagan w domu i całkowitego lenia na sprzątanie.”
- „Chodź, im szybciej
zaczniemy, tym szybciej skończymy. Pomogę Ci.”
- „Jesteś kochany! A
tak w ogóle, to nie chcę się już nigdy sprzeczać. Nie lubię.”
- „To nie bądź taką
złośnicą.”
- „Postaram się.” –
wystawiła mi język i zabraliśmy się za robotę. – „A jutro zakupy i gotowanie.” –
dodała, na co się skrzywiłem. Nie cierpiałem gotować.
Sprzątanie
skończyliśmy o północy, oczywiście nie omieszkałem zrobić sterty dziwnych,
śmiesznych i głupich zdjęć. Padliśmy jak muchy, zanim wróciłem z łazienki Ola
już spała, więc tylko wcisnąłem się obok i myślałem o tym, że to nasza przed
ostatnia noc w tym łóżku i przed ostatnia noc wolnej chaty. A my jak staruchy,
grzecznie spać. Ale też byłem zmęczony i zasnąłem snem sprawiedliwego.
Zac
W sobotę koło
południa dzwoniła do mnie Ola. Przekablowali jej, że się zmyłem. Po czwartym
nieodebranym połączeniu napisała smsa ‘Wszystko w porządku Młody? Martwię się.’
Myślałem czy jej odpisać czy olać sprawę. Nie chciałem się wdawać z nią w
jakikolwiek kontakt, ale skoro ona napisała, że się martwi nie potrafiłem nie
zareagować. Skleciłem dwa słowa ‘W porządku, będę w poniedziałek.’ Odpisała od
razu. ‘Dzięki za info. Jakbyś chciał pogadać, to możesz na mnie liczyć.’
Potrzebowałem wyciszenia, innego spojrzenia na tę sprawę, ale rozmowa z Olą o
tym, że się w niej zabujałem nie była dobrym pomysłem. W ogóle cała ta sytuacja
zaczynała być już mocno uciążliwa. A tutaj… Właśnie, nawet nie pamiętam nazwy
miasteczka, w którym się zatrzymałem. Spokój, cisza, gorąco, siedziałem nad
wodą i niestety w dwa dni spaliłem całą paczkę papierosów. Ola by mi dała
popalić! No przecież przyjechałem tu, aby o niej nie myśleć. Stop. Stop. Stop.
Ola
Trochę się
przestraszyłam tej naszej rozłąki, ale stwierdziłam, że porozmawiam z Nikki,
ona mi doradzi, jak to przeżyć, a tymczasem naprawdę skupię się na Poli.
Pojechaliśmy po zakupy spotykając w markecie Angelę, która wybywała na wakacje.
Tay się śmiał, że teraz będzie przerwa w imprezach. Bardzo mi pomógł dzień
wcześniej. Stwierdziłam, że przygotuję małą kolację dla nas na wieczór, w końcu
to ostatni wolnej chaty. Tay chyba też o tym pomyślał, bo uzupełnił zapas
kondomów. I wracając ze sklepu podjechaliśmy do niego po gitarę.
- „Och Tay, ale
jesteś genialny!” – rzuciłam mu się na szyję. – „To teraz szybko gotowanie, a
wieczór jest nasz.”
Tay był zupełnie nie
ogarnięty w kuchni. Z Pawłem poszłoby nam o trzy godziny szybciej. Ale my
przerywaliśmy nie tylko przez niebieskookiego. Włączyłam muzykę z laptopa na
losowe odtwarzanie. Często wskakiwało coś The Kelly Family i Taylor dziwił się,
że oni mają tyle piosenek i że ja mam taką wiedzę o nich. Na ‘Let my people go’
z Tough Road szalałam jak dzika. Potem pytał o jakieś polskie utwory i
wokalistów, to go trochę podszkoliłam. Skrzywił się na Anię Dąbrowską,
zachwycił Edytą Górniak i bardzo spodobał mu się głos Gawlińskiego. Piosenki
„Cherman”, „Aborygen” i „Son of the blue sky” przesłuchaliśmy po kilka razy. Nawet
łaskawym komentarzem uraczył „Dla słuchaczy” – jeden z niewielu hip hopowych
kawałków na mojej liście. Mówił, że Sumptuastic fałszują, Kayah za bardzo
manipuluje głosem, a Kazik ma chyba nierówno pod sufitem. Jedynie „Arahja”
przypadła mu do gustu. Ale przecież u Kazika, to głównie o teksty chodzi, a ich
przecież nie rozumiał. Nie raz pociekły mi łzy ze śmiechu, gdy wyrażał swoje
zdanie na temat polskiej muzyki. Robiliśmy sobie fotki, ja non stop tańczyłam,
wtedy on się śmiał, że nawet patelnia w ręku mi nie przeszkadza. Mimo ogromu
pracy, jaki wykonaliśmy tego dnia był to jeden z fajniejszych, jakie
spędziliśmy razem. Wykąpałam się pierwsza i gdy on zajmował łazienkę, ja
przygotowałam wystrój w salonie. Nakryłam stół, postawiłam świece, włączyłam
jakąś spokojną muzykę. Tay zdziwił się, ale uśmiechnął z błyskiem w oku.
Potrzebowałam jeszcze chwili na przygotowanie siebie: sukienka, lekki makijaż,
perfumy. Gdy pokazałam się w drzwiach aż zamarł, bo wyszło mi naprawdę dobrze i
byłam z siebie zadowolona. Stałam boso kręcąc włosy na palcu.
- „Amazing!” – rzekł
z radością w oczach, podszedł do mnie kładąc ręce na biodrach i wtulając się w
moją szyję – „Ale pachniesz.”
Wplotłam rękę w jego
włosy i odpowiedziałam tym samym. Przesunął nosem od szyi aż do mojego nosa,
otworzył oczy, a ja zatonęłam w ich niebieskości. Jedyne, czego jeszcze
pragnęłam, to zatonąć w… Pocałowałam. Staliśmy tak z pięć minut delektując się
swoją bliskością, aż w końcu przerwałam mówiąc, że jedzenie przygotowaliśmy nie
tylko dla Poli i Pawła. A on się nawet
nie zorientował. Wręczyłam mu dwa wina do otwarcia, dla mnie białe półsłodkie,
dla niego białe wytrawne. Zdążyliśmy zjeść, jak Tay wyciągnął gitarę chcąc mi
zagrać nowy utwór, który ma nadzieję, że będzie na nowej płycie. To nie to
samo, co przy klawiszach i z resztą bandu, ale zarys będę miała. Usiadłam po
turecku na sofie i czekałam. Nie słyszałam go jeszcze grającego na gitarze. W
drugiej części koncertu mają tercio z gitarami, ale niestety nie doczekałam
tego momentu leżąc w autokarze z gorączką. Wyciągnął spory zeszyt z zapiskami.
Nie znał jeszcze tekstu, więc sobie pomagał. Zaczął grać. Kiwałam się w rytm.
Piosenka bardzo mi się spodobała.
- „Skąd Ty bierzesz
takie teksty?”
- „Nie wiem. Jakoś
same tak przychodzą.”
- „Super! Zagraj
jeszcze raz.” – zanotował coś, coś skreślił, coś dopisał i zagrał jeszcze dwa
razy ten utwór.
- „A jaki będzie
tytuł? Jak Ty w ogóle wybierasz tytuł?”
- „Hmm… chyba
„Wasting life” albo „Illusion”, jeszcze nie wiem. Ale ogólnie najpierw piszę
tekst, a potem wymyślam tytuł.”
- „To mogę prosić
koncert życzeń?” – zrobiłam oczy kota ze Shrek’a.
- „Pewnie. Tylko coś,
co się da przy samej gitarze.”
- „Save me?” – skinął
głową, zaczął śpiewać, zamknęłam oczy i słuchałam. Wyprosiłam jeszcze ‘I will come to you’, ‘Get up and
go’ i ‘Madeline’.
- „Może starczy?” –
wziął kieliszek z winem i wzniósł toast. – „Za dzisiejszy wieczór.”
- „I za dzisiejszą
noc.” – dodałam.
Ponownie włączyłam
spokojną muzyką i usiadłam obok zatapiając rękę w jego włosach. Jak ja lubiłam
to robić. Niebieskooki był mój i zamierzałam to wykorzystać. Usiadłam mu na
kolanach, zaczął delikatnie gładzić moje plecy i szyję, włosy przekładając raz
na jedno raz na drugie ramię. Wystarczyło, że zrobił coś takiego, a mi już
kręciło się w głowie. Drugi facet w życiu, który tak na mnie działał. A może
nawet bardziej niż pierwszy? Nie spieszyliśmy się chcąc nacieszyć sobą
nawzajem. Powoli zsuwał mi ramiączka sukienki, podczas, gdy ja całowałam go po
nagim już torsie. Pomału, pomału, za każdym razem wydychając ciepłe powietrze.
Oparł głowę na oparciu, zrobiłam więc linię językiem od torsu przez szyję do
brody. Otworzył oczy. Widniało w nich pożądanie, ale wcale mu się nie dziwiłam.
Miałam pewnie to samo w swoich. Pocałowałam namiętnie w usta, na co przycisnął
mnie mocniej do siebie. Moja sukienka zatrzymała się w pasie. Głaskałam go po
ramionach, gdy on całował mnie po dekolcie. Uwielbiałam jego ramiona.
Westchnął, gdy zaczęłam rozpinać mu spodnie. Rzuciłam je niedbale na podłogę.
Odwdzięczył się ściągając mi biustonosz i całując nie tylko dekolt. Chciał mnie
położyć na sofie, ale pokiwałam głową na ‘nie’. ‘Zostaję tutaj.’ – szepnęłam mu
do ucha. Pomógł mi pozbyć się bokserek i mojej bielizny. Chciał się schylić w
poszukiwaniu spodni, ale pomachałam mu saszetką przed nosem. ‘Już wyjęłam.’ –
uśmiechnęłam się szelmowsko. ‘Bardzo dobrze, bo zaraz zwariuję.’ – pocałował
mnie namiętnie jednocześnie rozrywając opakowanie i zakładając, co trzeba. Ale
tym razem ja dyktowałam warunki. Nadałam tempo tak, jak oboje lubiliśmy. Po
długiej i namiętnej grze wstępnej i przy zmianie pozycji nie potrzebowaliśmy
dużo, żeby dojść na sam szczyt. Taylor jęknął tak głośno, że aż uśmiechnęłam
się sama do siebie z satysfakcji. Ponownie oparł głowę na oparciu i przyciągnął
mnie do siebie. Jego klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie. Zastanowiło
mnie jak to możliwe, że my, po tak krótkim ‘łóżkowym’ stażu potrafiliśmy czekać
jedno na drugie i że udawało nam się prawie w tym samym momencie. Pomyślałam,
że widocznie tak to właśnie jest, tak miało być i że to pewnie ten facet… TEN
facet… Ponownie się uśmiechnęłam, wtuliłam mocniej, a moja ręka zatonęła w jego
włosach.
super fajna częśc
OdpowiedzUsuńTay i Ola bardzo mi się podoba, a sam na sam zajefajne... fajnie się się dogadują i jest to coś między nimi, fajnie, naprawde fajnie ...
a Zac musi przebolec, ale da radę, no musi, nie ma wyjścia
Super, super część i ta kanapa, co sie tam działo :) hehe
Dzięki Anuś! Fajnie się czytało na Anetkowym balkonie, nie?
Usuńuuuuuuuuu goraco na koncu
UsuńAj aj aj... ale fajna część :) taka romantico... uwielbiam tą chemie między Olą, a Tay'em .... Aż mi się cieplutko zrobiło... ;) Teksty o polskiej muzyce... uśmiałam się ;) A Zac to cóż.. musi się otrząsnąć... może pozna na tym wygnaniu w końcu jakąś pannicę, która wybije mu z głowy Olę ;) Trzymam kciuki ;) Brawo Oleńko :)
OdpowiedzUsuńZe zdania: "na tym wygnaniu pozna pannicę" śmiałam się jak głupia! Hahaha! Dzięki Edytko!
UsuńŚwietny rozdział ! Ach ta chemia miedzy Nimi ;) bosko ....Zac , sposób w jaki Go opisujesz ..poprostu genialny , to moj ulubieniec .Ale On zakochany .. No Zac wpadnij wkoncu do mnie ;)super !
OdpowiedzUsuńDzięki Riri! Tak mi właśnie wyszło to Zaczysko!
UsuńŻal mi Zaca, walczy borok z sobą, ale serce nie sługa i nie tak prosto się odkochać!!!. Cieszy mnie, że Pola wraca. Jupiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D:D:D:D Seks scena rozgrzała mnie do gorąca, no jahaaa główna bohaterka jest moją imienniczką więc nie mam problemu wczuć się w rolę :P:P:P Wypowiedź Riri: "No Zac wpadnij wvkoncu do mnie ;)" - hahahaha Riri by go pocieszyła!!! Ja też bym mogła :P Rozdział mistrzunio!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAaaaa zapomniałam dodać, że wątek z TKF i muzyką polską bardzo mi się podobał i zgadzam się z Olą co do większości wymienionych zespołów, artystów!
UsuńHaha, my jak zawsze podobnie! No i Myles! :P :P :P Widzę, że coraz dłuższa kolejka do pocieszania Zac'a - haha! Pola wraca, koniec wolnej chaty, więc i scena musiała być.
UsuńAleż gorąco ! Świetnie opisałaś !
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej :-) cBuziaki :-*
Dzięki!
UsuńCzytanie zakonczone teraz wnioski. Podoba mi sie jak jest pokazany zwiazek Oli z Tayem. Lubie jak jest tak cukierkowo. Z tej Olci jest imprezowa dama!! Tak jak ci juz zdazylam naswietlic nie podobalo mi sie polaczenie 2 blogow. Nie czytajac tego drugiego wprowadzilo mi to w trzy czesci straszne zamiszanie. ale co musze przyznac ze czyta sie je lekko i bardzo sie rozni stylistycznie, gramatycznie od fd. Zac jest jakims terrorysta nakreca siebie jak nie wiem. Mam nadzieje ze znajdzie jakas kobiete ktora zawroci mu w glowie jak olcia. Wyjazd na kube - rozwiazanie idealne szkoda tylko ze nie rozpisalas bardziej ich wakacji :>jesli wiesz o czym mowie hehee. Artykul w gaziecie? Przeciez to sa tylko plotki i pomowienia czemu od razu sie tlumaczyc przed calym swiatem?? Pola to sie zachowuje jak czarownica. Ona wszystko wie wszystko widzi. Generalniw szok. Ahhh. Mam pewne zakonczenie tej historii w mojej glowie. Zdrada Taya olcia sie wkurzy wyjdzie nie bedzie chciala go znac okaze sie ze zacznie znowu spotykac sie z igorem ten jej zrobi dziecko i beda zyli dlugo i szczesliwie
OdpowiedzUsuńCzytanie zakończone? To czemu komentarz na 40 części, a nie 46? Hehehe!
UsuńWiem, o co Ci chodzi z Kubą, myślałam nad sceną, ale co za dużo, to niezdrowo :D No Zac sam się nakręca i jest to zdanie wielu czytelniczek. Pola - <3 A zakończenie historii mi inne przez telefon mówiłaś - hahaha! Zdrada Tay'a? No no no... A czytałaś w końcu prolog? :P :P :P
Cieszę sie, że mogłam przeczytać tę część. W dobrym guście i odpowiednio stopniowany nastrój oraz emocje. Namalowałaś tę scenę. Chylę czoło córko.
OdpowiedzUsuńTay nie lubi gotować!?!? Aajaj, no tak, może lubi tylko piec jak na streamie ;)
OdpowiedzUsuńNo wiem, że lubi, ale u mnie nie lubi, byłby za idealny :D
UsuńCudowny romantyczny wieczór. Też taki chcę tylko najlepiej jakby ktoś dla mnie gotował, a nie ja dla kogoś. Scena seksu fajna, choć nadal brakuje mi tego czegoś. Twoje sceny miłosne są dość rzeczowo opisane.
OdpowiedzUsuńO tak, też bym mogła, a zazwyczaj, to ja gotuję, bo mąż nie bardzo lubi i umie. Na początku nie wiedziałam, jak opisywać sceny seksu, jakoś taki styl przyjęłam i tak już potem poszło. Nie da się zadowolić wszystkich.
Usuń