Ola
We wtorek
przenieśliśmy się do mnie i korzystaliśmy z wolnej chaty na potęgę. Praktycznie
nie wychodziliśmy z łóżka. Ale kto młodemu zabroni? W czwartek Tay odwiózł mnie
do pracy i pojechał do siebie. Przeprosiłam szefową, ale nie miała pretensji,
ustaliłyśmy, że odrobię po jednym dniu tydzień po tygodniu. W pokoju byli
akurat wszyscy, pytali, gdzie się doprawiłam, to powiedziałam, że się zaraziłam
od chłopaka. Zajęłam się pracą, Tay napisał, że siedzą dzisiaj w domu, bo chcą
dopracować jedną piosenkę i że zabierze mnie po pracy. Nic nie przygotowane na
przyjazd Poli i Pawła, jutro znowu w pracy, żeby odrobić dzień, nie wiem, jak
ja zdążę. Napisałam wątpliwości, ale oczywiście obiecał pomoc i odebranie ich z
lotniska. Zamyśliłam się chwilę o Poli, ale Alice mocno sprowadziła mnie na
ziemię. Wpadła do mojego pokoju z jakimś wydrukiem w ręku i machając mi nim
przed oczami spytała.
- „Ola! Czemu mi nie
powiedziałaś, że spotykasz się z Zackiem Hanson’em?”
Wszystkie oczy
zwróciły się na mnie, Alice podparła się pod boki, a mnie chyba odpłynęła cała
krew z twarzy. Pamiętałam rady Ike’a i Nikki, że tylko spokój w takich chwilach
może mnie uratować.
- „Nie spotykam się z
Zackiem Hanson’em.” – powiedziałam najnormalniej jak potrafiłam.
- „Tak? A jak
wytłumaczysz to?” – podała mi kartkę, a tam zdjęcia: Zac’a na scenie, Zac’a
skaczącego ze sceny, Zac’a biorącego mnie na ręce, Zac’a w punkcie medycznym
pochylającego się nade mną, Zac’a ponownie niosącego mnie do autokaru. Tylko na
jednym zdjęciu widać mnie wyraźnie, Zac trzyma rękę na mojej głowie, no i bez
dwóch zdań widać, że to ja. Spokój, spokój, tylko spokój.
- „A jak mam Ci to
wytłumaczyć? Fakt, znamy się z Zackiem, ale nie jesteśmy razem. Zauważył, że
zemdlałam na koncercie i chciał mi pomóc.”
- „Ola, ale nie
pomaga się zwykłym znajomym na koncertach. Pewnie kazał Ci tak mówić i
zaprzeczać.” – widziałam, że Alice specjalnie drąży temat i jest wściekła.
- „Nic mi nie kazał.
Jesteśmy znajomymi, tyle.” – starałam się zachować spokój, ale w środku
zbierało mi się na płacz.
- „Alice, daj spokój.
Jesteśmy w pracy.” – moja szefowa zabrała głos.
- „Sorry, pogadamy kiedy
indziej.” – odwróciła się i wyszła.
- „Dzięki.” –
skinęłam szefowej i przeczytałam nagłówek wpisu.
‘Nowa
dziewczyna Zac’a Hanson’a mdleje na koncercie, muzyk od razu biegnie ukochanej
na ratunek.’ Nowa dziewczyna Zac’a Hanson’a… Nowa
dziewczyna Zac’a Hanson’a... Ike miał jednak rację, że Zac zrobił to pochopnie.
Przeczytałam artykuł, opis był dokładnie taki, jak działo się naprawdę. W końcu
kolega nie wytrzymał i spytał.
- „Serio znasz Zac’a?”
- „Coo? A tak, tak,
znam.”
- „A resztę znasz?”
- „Jaką resztę?”
- „No zespołu.”
- „Taa… Też znam. Ale
możemy nie robić z tego sensacji?”
- „Ok, tak tylko
spytałem.”
Zostały mi jeszcze
dwie godziny pracy, ale zupełnie nie mogłam się skupić. Napisałam smsa do Tay’a,
żeby po mnie przyjechał, ale żebyśmy spotkali się na przystanku, a nie pod moją
pracą. Spytał czy coś się stało, ale odpisałam, że teraz nie mogę gadać i
powiem mu potem. Zadzwonił telefon. Nicole.
- „Cześć, nie mogę
długo gadać.” – powiedziałam od razu. – „Ale już wiem.”
- „Co wiesz?”
- „Aha, to Ty nie z
tym dzwonisz?”
- „Z czym? Jestem w
sklepie, jadę do chłopaków, chciałam spytać, na jakiego drinka masz dzisiaj
ochotę.”
- „Mocnego, bardzo
mocnego!”
- „Stało się coś?”
- „Mhm… Zaraz Ci
napiszę. Ja będę po pracy. Na razie.”
- „Na razie.”
W smsie wyjaśniłam
pokrótce, o co chodzi i chyba poszło rzutem na taśmę, bo kilka minut później
zadzwonił do mnie Tay.
- „Halo.”
- „Ola, kochanie, nie
przejmuj się. Zaprzeczaj i nic więcej nie mów. W domu ustalimy, co dalej robić.”
Zamarłam. Kochanie?
Czy on powiedział do mnie ‘kochanie’?
- „Jesteś tam?”
- „Tak, tak, jestem. Ale
pogadamy później, pa.”
Rozłączyłam się i uśmiechnęłam
sama do siebie. Teraz już w ogóle nie mogłam się skupić na pracy. Czekałam na
przystanku, ale nie zobaczyłam srebrnego kabrioletu tylko mały, żółty
samochodzik bez dachu i Nikki za kółkiem.
- „Wskakuj.”
- „A czemu Ciebie
wysłali?”
- „Daj spokój. Znowu
się pokłócili, Ike wsiadł na Zac’a, Tay go bronił, w końcu ja zabrałam głos, dałam
im po piwie i powiedziałam, że po Ciebie pojadę.”
- „A to wszystko
cholera przeze mnie. Że też się nie wróciłam po tę pieprzoną tabletkę, no!”
- „Wrzuć na luz. Koncert
był w innym mieście niż Tulsa i tam wzbudziło to sensację. Tutaj ludzie Cię
znają, widują z Tay’em, nie byłoby problemu.”
- „Nikki, ale Ty już
to przeszłaś, a to mój pierwszy raz.”
- „Zaraz coś
wymyślimy. A ja Ci zrobię dobrego drinka na rozluźnienie.”
Zaparkowałyśmy, ja
poszłam prosto do studia, a Nikki do domu po woreczki na lód. Zac siedział na
schodku i palił papierosa. Skrzywiłam się, ale usiadłam obok. Dziwnie się
czułam. Milczeliśmy. W końcu powiedziałam pierwsza.
- „Przepraszam.”
- „Ty? A za co?” –
zdziwił się.
- „Za to, że
narobiłam zamieszania.”
- „Ola, to chyba ja
zrobiłem większe. Ike ma rację. Nie powinienem był skakać za Tobą ze sceny. To
wszystko…” – nie dokończył, bo w drzwiach pojawił się Taylor.
- „No. Jesteś
wreszcie.” – usiadł z mojej drugiej strony, objął ramieniem i pocałował w
policzek. – „Nie martw się, zaraz ustalimy zeznania.”
Wróciła Nicole i
wszyscy zaszyliśmy się w studio. Chłopaki sączyli piwo, a ja dostałam pysznego
i faktycznie mocnego drinka. Zabrał głos Tay.
- „No. To chcąc nie
chcąc zostałaś dziewczyną mojego brata.”
- „W końcu miłość mi
już wyznawał, więc teraz wszystko by się zgadzało." – powiedziałam wesoło
i w tym momencie Zac i Ike zrobili fontannę piwem, a Tay zdziwioną minę.
- „Słucham?” – Tay nie
mógł w to uwierzyć, Zac był przerażony, a Ike z jeszcze większą złością patrzył
na Młodego.
- „Jeju, wyluzujcie,
to miało rozładować atmosferę. Po pijaku gadał bzdury. Nawet sam tego nie
pamięta.”
- „Nie pamiętam,
serio.” – Zac się tłumaczył, a Nikki dodała:
- „Ale wiecie, po
pijaku człowiek nabiera większej szczerości.”
Ona, Tay i ja
wybuchliśmy gromkim śmiechem, ale Zac i Ike zachowali powagę, a ten drugi
zmierzył jeszcze bazyliszkowym wzrokiem swoją dziewczynę. Ustaliliśmy, a raczej
Tay z Ike’m ustalili, że mam zaprzeczać jakoby jestem dziewczyną Zac’a, nie
przejmować się plotkami i tymi artykułami. Oni wystosują informację do fanów,
że nic mnie z Zackiem nie łączy i po miesiącu zapomną.
- „Po miesiącu?” –
zapytałam z trwogą w głosie. – „Tay, ale ja pracuję z Alice, a Alice jest
przyjaciółką Ashley.” – Tay skrzywił się.
- „Fuck! Jeszcze
tylko tej brakowało.”
- „I to właśnie Alice
dzisiaj przyniosła mi artykuł. A Ashley wie, że my się spotykamy, powie Alice i
u mnie w pracy będzie już wiadomo, że jestem Twoją dziewczyną.”
- „Przepraszamy na
chwilę.” – Tay wziął mnie za rękę i wyprowadził ze studia. Usiedliśmy na
schodku.
- „Ola, ja jestem
przyzwyczajony do takiego życia i jeśli o mnie chodzi, to ludzie mogą wiedzieć,
że się spotykamy. Pół Tulsy i Sand Springs i tak już o tym wie. Najbardziej mi
chodzi o Ciebie. Widzę, że nie jesteś gotowa na tego typu informacje. Ale jeśli
ktoś Cię spyta o to, czy się ze mną spotykasz, to jeśli uznasz za stosowne
mówić to tej osobie, to powiedz, że tak.”
- „Serio?”
- „Serio, serio.” –
Tay zaruszał brwiami. – „Ja przecież będę obok, więc jakby coś, to zawsze
możesz na mnie liczyć. Jak się przyzwyczaisz, to wtedy oficjalnie Cię
przedstawię i już.”
- „Tay, o czym Ty
mówisz?”
- „No wiesz, kiedyś
tam, jak już będziesz gotowa.”
- „Tay, przecież za
osiem miesięcy kończy mi się stypendium i…”
- „Ciii… Nie myśl
teraz o tym, potem będziemy się martwić.”
- „Ale…”
- „Nie ma żadnego ‘ale’.
I powtarzam: jeśli chcesz się komuś przyznać, to przyznawaj.”
- „Ok.” – nie byłam jakoś
przekonana do tego pomysłu, ale Tay miał dużo racji. I tak już pół miast, w
których mieszkamy wiedzą, że jesteśmy razem. Ech… A miało być tak miodowo i
kolorowo… Tay wstał i podał mi rękę. Zatrzymałam go jednak nie chcąc wracać do
studia.
- „Taylor?”
- „Tak Aleksandra?” –
uśmiechnęłam się.
- „Czy Ty dzisiaj
powiedziałeś przez telefon to, co powiedziałeś?”
- „Czyli co?” –
zrobił filuterną minę.
- „No wieeeesz…” –
objęłam go za szyję.
- „Powiedziałem,
powiedziałem. Jakoś tak odruchowo. I to nie pierwszy raz.”
- „Jak to nie
pierwszy raz?”
- „Gorączkę miałaś i
nie pamiętasz.”
- „Ooo…” – zdziwiłam się,
bo rzeczywiście nie pamiętałam. Przytuliłam się mocno do Tay’a. Było mi dobrze
i błogo. – „Podoba mi się, wiesz?”
- „A mnie się
podobasz Ty.”
- „Bajerant!” – nie dałam
mu odpowiedzieć, mocno uścisnęłam. – „Wracamy?”
- „Mhm.”
W studio atmosfera
była już mniej napięta, Nicole od razu podała mi drinka, chłopaki otworzyli
kolejne piwo. Zac mnie unikał, ale po jakiejś godzinie podszedł mówiąc:
- „Możemy pogadać na
osobności, Piękna?”
Zauważyłam, że Ike
łypnął na Młodego, kiwnęłam tylko głową i wyszliśmy na zewnątrz.