Lipiec 2007
Ola
- „Może i będę grał,
ale nie na klawiszach.” – odrzekł, a mnie kręciło się w głowie.
Szybkich ruchem
ściągnął moją bluzkę. I swoją.
- „Tay, zwariowałeś?
Tu?”
- „Tu i teraz!” –
powiedział stanowczo, a ja jakoś nie miałam siły z nim walczyć.
Błądziłam dłońmi po
jego ramionach, torsie, on całował, gdzie popadło. Co chwilę spoglądałam na
drzwi, Tay to zauważył i zostawiając mnie półnagą na pianinie zgasił górne
światło zapalając tylko stojącą na długiej nodze lampę.
- „Lepiej?” – spytał
wracając do pianina.
- „Mhm…” –
odpowiedziałam całując go w ucho.
Znowu wziął mnie na
ręce. Uwielbiałam, gdy tak robił, mięśnie napinały się mu na ramionach, a na
mnie działało to jeszcze bardziej podniecająco. Zaśpiewał mi do ucha: ‘In a little while, surely
you'll be mine, in a little while I'll be there’. [Za
krótką chwilę, z pewnością będziesz moja, za krótką chwilę będę tam.]
Przełknęłam ślinę, czułam, jakbym unosiła się nad ziemią sama, a nie na rękach
Tay’a. W końcu usiadł na sofie. Chciałam pozbyć się jego spodni, ale
powstrzymał mnie. Położył mnie na plecach i całował dekolt, piersi, brzuch.
Wariowałam. Nie chciałam dłużej czekać, ale znowu mnie powstrzymał powracając
do całowania moich ust. ‘Tay, no!’ – wychrypiałam i…otworzyłam oczy. Nie miałam
pojęcia czy to był sen czy jawa czy moje pragnienia czy wspomnienia czy
marzenia… Nie wiedziałam. Chyba przesadziłam z winem… W tle leciało ‘In a
litlle while’, moje serce było rozerwane na strzępy, odechciewało mi się
wszystkiego. Wszystkiego poza nim. Chciałam jego, chciałam do niego… Łzy już
nie leciały tylko w środku tak bardzo bolało. Włączyłam internet. Któreś z
kolei zdjęcie Tay’a było z alkoholem w dłoni lub po jego wypiciu, z imprez, z
ludźmi, których widziałam po raz pierwszy na oczy. Czyli robił dokładnie to, co
ja. Gdy tylko babcia szła spać zaszywałam się w swoim pokoju opróżniając to, co
miałam w barku, oglądając zdjęcia, filmy Zac’a i Adriana, a rano wyrzucając
cichaczem puste butelki.
Narrator
Zac z Tay’em
przekonali w końcu Ike’a, nagrali trzy dodatkowe piosenki. Zrezygnowali z
‘Breaktown’ i ‘Give a little’ na rzecz ‘Running man’ i ‘Go’, a ‘Got a hold on
me’ została dodana jako bonus jak to wcześniej sugerował Taylor. Produkcja była
w toku, trasa koncertowa w przygotowaniu. Bardzo dużo czasu spędzali w studio
na próbach i przygotowaniach do trasy. W wolnym czasie Tay siedział sam, Zac
bywał na imprezach, a po kilkunastu namowach udało mu się wyciągnąć Tay’a.
Zaraz tego jednak pożałował. Nie dość, że brat upodlił się jak bąk, to od tamtej
pory ciągle chodził na imprezy, wracał pijany w sztok i zdychał dnia kolejnego.
I to wszystko, jak określił Ike, przez babę. Na jednej z takich imprez Zac był
świadkiem jak Meg znowu klei się do Tay’a, a jemu to wybitnie nie przeszkadza.
Chodziła za nim wszędzie, rzucała mu sią na szyję, a gdy już nieźle sobie
podpił, to wyciągnęła do tańca i przytulała się z rozanielonymi oczami. Zac
patrzył na Tay’a z odrazą. Ok, on też został zraniony, można nawet powiedzieć,
że wykorzystany przez Olę, ale teraz próbował poskładać wszystko z Susan, która
dała mu szansę tylko dlatego, że Oli nie ma w pobliżu. Chciał wreszcie zająć
się swoim życiem, swoimi problemami i swoim związkiem. Tym razem odwiózł
jeszcze brata do domu zanim ten zrobił coś głupiego i próbował pogadać z nim
dnia następnego.
- „Tay, co Ty
wyprawiasz, do cholery?!”
- „Nie krzycz, głowa
mi pęka.”
- „Jak codziennie
ostatnio.” – odburknął Zac.
- „Nie czepiaj się,
zajmij się sobą.”
- „To zamierzam
zrobić Tay. A Ty uważaj na siebie i na Meg. Nie rób tego, z czego nie będziesz
potem dumny. Przecież zawsze Cię wkurzała.”
- „Tak. Bo wtedy
byłem z O…” – spojrzał na brata – „Wtedy tak, ale teraz jestem przecież wolnym
człowiekiem.” – Obaj skrzywili się na te słowa, Tay uśmiechnął się ironicznie.
- „Wiem, że mieliśmy
nie rozmawiać na ten temat, ale przecież ja wiem, że tęsknisz i cały czas ją
kochasz. Może powinieneś z nią porozmawiać?” – spytał nieśmiało Młody.
- „Wiem, że się
troszczysz Zac, ale trzymajmy się lepiej naszej umowy. A ja? Dam radę, nie
martw się.”
Zac wcale nie był
taki przekonany, ale odpuścił. Jemu samemu przechodziła już powoli złość na
Olę, analizował wszystko nie raz i dostrzegał rysę w całym tym jej przedziwnym
zachowaniu. Stwierdził, że nie będzie zawracał sobie głowy tylko faktycznie
zajmie się sobą, tak będzie najlepiej.
Ola
Jednak jej się udało.
Nie zrobiła z gęby cholewy, przyleciała. Z jednej strony cieszyłam się
ogromnie, a z drugiej bałam, że nowinki z Tulsy nie będą dla mnie
satysfakcjonujące. Mama przyjechała do babci na urlop, my od razu ruszyłyśmy w
trasę po Polsce. Najpierw nad morze, Gdańsk, potem Warszawa, Wrocław, gdzie
mieliśmy akurat taki mniej ważny turniej z Igorem, na którym zajęliśmy szóste
miejsce, na koniec zostawiłam Kraków. Angela cieszyła się jak dziecko, że
mogłyśmy poimprezować jak za amerykańskich czasów. Powiedziała, że jak ja nie
przylecę do Tulsy, to się pogniewa. Pytała o Igora, przecież znała sprawę, ale
powiedziałam, że tylko partnerujemy. Przez swoje problemy ani razu nie
pomyślałam o nim jako o obiekcie płci przeciwnej. To, co stało się między nami
kiedyś zostawiłam za sobą, oczywiście dzięki Tay’owi, teraz ani razu nie
próbował się do mnie zbliżyć bardziej niż było to wymagane w tańcu, więc za to
byłam wdzięczna. A może po prostu tego nie zauważałam? Szczerze? Mało mnie to
obchodziło, miałam większe zmartwienia. Któregoś razu rozmawiałyśmy z Angelą o
Jessice, była załamana, przybita, tęskniła za Pawłem i żałowała swej decyzji.
Mój braciszek wypytywał ją o nią, gdy byłyśmy w Warszawie.
- „Ty, to chociaż
jesteś sobą, bo Tay już całkiem zgłupiał.” – zaczęła któregoś razu Angela, gdy
szykowałyśmy się na imprezę do klubu ‘Pod Jaszczurami’.
- „Słucham? Jak to
zgłupiał?”
- „Nie wiesz?” –
Angela była przekonana, że to rozstanie, to była nasza wspólna decyzja.
- „Ale czego?”
- „No, że Tay ciągle
chodzi na imprezy, pije, pali. Przy Tobie nie palił, a jak piliście, to razem i
z umiarem.” – byłam zszokowana.
- „Widziałam kilka
fotek, ale nie wiedziałam, że to nagminne.”
- „Trochę się
pogubił, chyba musi mocno za Tobą tęsknić.” – gardło mi się ścisnęło.
- „Co Ty gadasz, jak
nie ja, to będzie inna.” – starałam się zabrzmieć bardzo przekonująco.
- „Eee tam! Wy
byliście jedną z fajniejszych par, jakie znałam.”
- „Hehe!” – zaśmiałam
się nerwowo – „A co u Nikki?”
- „Była raz z Ike’m u
mnie na imprezie, ale przedziwnie się zachowywała. Pytała o Ciebie tak, jakbym
ja miała coś wiedzieć, a ona nie i bardzo chciała to wyciągnąć. Kompletnie nie
rozumiałam, o co może jej chodzić. Domyślasz się?”
- „Pojęcia nie mam.”
– podrapałam się w głowę. – „A Zacky?”
- „No oni bywają,
bywają.”
- „Oni? Z kim?”
- „No z Sue, a z kim?
Powiedziałam, że lecę do Ciebie, ale ona od razu zmieniła temat, a on wyglądał
na zszokowanego. W ogóle…” – Angela potrząsnęła głową – „…oni wszyscy zaczęli
zachowywać się dziwnie. A my zbieramy się czy nie?” – zawsze była beztroska,
myślała o imprezach, a takowa była przed nami. Obie leczyłyśmy rano kaca dobrą,
polską maślanką.
Narrator
- „Słuchajcie! Ja
zwariuję jak czegoś nie zrobię. Minęło już tyle miesięcy, a ona nadal nic.”
Mikołaj i Paweł
patrzyli na Polę jak chodzi po pokoju w tę i z powrotem.
- „Kochanie,
widocznie wszystko jest w porządku.”
- „Faceci!” – Pola
przewróciła oczami – „Gówno w porządku. Przecież ona nawet mnie unika. Od
powrotu ze Stanów widziałam się z nią trzy razy. Trzy razy! Dociera to do Was?
Na telefony rzadko oddzwania, woli smsować, wykręca się próbami i opieką nad
babcią. Brakuje mi jej. I wiem, że coś jest nie tak. Paweł! Mów jeszcze raz, co
się działo, gdy wróciłam do Polski. Że też nie zostałam z Wami do końca, no!”
- „Polka, ile razy
mam Ci powtarzać to samo? Oni z Tay’em postanowili to samo, co ja z Jess.” –
zrobił smutną minę
- „No to oboje
jesteście niespełna rozumu. A raczej wszyscy czworo. Widziała się potem z
Tay’em? Nie zmieniła się?”
- „Już Ci mówiłem.
Nic takiego nie zauważyłem, a na pewno się spotykała, bo mi mówiła. A potem
chłopaki wyjechali w związku z płytą i nawet ja sam pożegnałem się tylko z
Nicole.”
- „I nie odwiózł jej
na lotnisko?”
- „Na lotnisko
chcieliśmy pojechać sami, bez Jessici, bez Taylor’a. Wpadła tylko Angela i
spłakały się z Olą jak bobry.”
- „Że też wyrzuciłam
tę kartę amerykańską, straciłam wszystkie kontakty.”
- „My z Olką
zrobiliśmy to samo, ja spisałem tylko potrzebne mi, a ona sobie, mieliśmy się
wymieniać w razie co.”
- „Wiem, wiem… O
numer Tay’a nie śmiem jej nawet pytać. Zastanawiałam się czy nie napisać do
niego przez ich stronę.
- „Oszalałaś Polka!”
– wtrącił się Miki – „Naprawdę widzisz w tym tylko podstęp.”
- „Bo to nie jest
Ola! Moja Ola dzwoniłaby do mnie i namawiała, żebym przyjechała i w ogóle to
nie jest Olka!”
Pola wiedziała swoje
mimo próby przekonania ją przez Mikołaja, że jest ok. Nie jest ok. Tylko czemu
ona aż tak długo nie chce gadać?
och... jednak Tay bardzo tęskni, pije, pali, masakra! Ola J. powinna cos zrobić, bo już duzo sie dowiedziała od Angeli, wie co wazne, wie ze tay imprezuje, ze sie zmienił, ze Zac się 'składa' na nowo.. i dobrze że to robi moze sie uda, a może nie, ale próbuje.. a to wazne... Dobrze, ze Pola wkracza do akcji, bo podejrzewam że wkroczy i to ostro, bo 'kocha' swoja przyjaciółkę i widzi że jest 'rozsypana' nie zostawi jej.. i Taya..
OdpowiedzUsuńżal mi Tay'a bo on chyba bardzo ale to bardzo jest zagubiony i nieszczęśliwy, nie umie byc bez niej, nie potrafi...
ach mam nadzieje ze sie spotkają i pogadają... bo to ważne i nieważne co dalej, ale pomoze im to iść dalej do przodu...
zapomniałam dopisac moim zdaniem tę piosenką Zac pożegnał się z Olą i poszedł naprzód... i dobrze
UsuńZ tą piosenką, to chyba masz rację, napisał, ale pożegnał się. A czy któraś z Was skojarzyła, że to są te słowa, co Olka kiedyś przeczytała u Zac'a na stoliku? To były właśnie zaczątki Running Man. Pewnie, że Tay zagubiony, nieszczęśliwy, chyba nikt by nie umiał sobie poradzić. Kochał, pewnie nadal kocha...
UsuńNo i kto jest genialny? JA! 3:-) czułam, że to Angela przyjedzie z wizytą xD
OdpowiedzUsuńMam złe przeczucia co do Taya i tej całej Meg. Żeby tylko moje podejrzenia nie okazały się trafne, bo szlag mnie trafi. Mam nadzieję, że Meg nie wykorzysta pijanego Taya....Wiadomo, pijany i zrozpaczony facet nie myśli racjonalnie ;/ Co ta Olka mu zrobiła? Z takiego porządnego faceta ! Bieduś :(
NO super! Niech płacze, niech przeżywa! Tylko to jej teraz zostało ;/ Wspomnienia, które wżerają się jak sól w głęboką ranę ;/ Pewnie, że to boli..musi boleć. Nawarzyła sobie piwa, teraz niech go pije! Do dna!
Udaje twardą, ale nie wychodzi jej to na dobre. W końcu pęknie od środka jak bomba Taliba ;/ Ciekawe, ile jeszcze wytrzyma?
SUper, że młody jakoś ułożył sobie swoje sprawy z Sue. Niech mu się wiedzie jak najlepiej, zasłużył na to, co najlepsze :)
Betsy, jesteś genialna, ale nie do końca, bo to nie ta zajawka. Zmieniłam koncepcję i ta druga zajawka do innej części będzie, nie do tej. Ale Angela przyleciała.
UsuńBoisz się, że Meg wykorzysta Tay'a? Co do Olki, sama prawda, nawarzyła piwa, musi wypić, nikt za nią tego nie zrobi.
A Młody... No zobaczymy... Jeszcze się pojawi coś o nim, jeszcze jakąś rólkę ma przypisaną w tym całym bałaganie.
Chciałabym, żeby tak mocno za sobą zatęsknili i wreszcie zrozumieli , że tak dłużej nie może być. Kretyni czy masochiści? Czy tacy honorowi?Szkoda ich uczucia, przywiązania i obecnego zniszczonego życia.
OdpowiedzUsuńPewnie, że szkoda, mnie też ich żal :( Ale co ja biedna mogę? Wiem, że wszystko, ale idę zgodnie z planem. Myślę, że honorowi najbardziej, ale Ola dodatkowo kretynka.
UsuńMam straszne zaległości w komentowaniu :( ale czytam!
OdpowiedzUsuńŻe Tay się stacza, to rozumiem! I że, jak zawsze takie osoby, nie zauważa problemu i nie chce pomocy. Pewnie wyląduje z Meg w łóżku. Dziwię się, że ona się klei, a to jeszcze nie nastąpiło...
Za to Zac bardzo fajnie się zachowuje! To jest prawdziwe nowe życie, myślę, że nawet jak Ola wróci do Tulsy (bardzo na to liczę), to Zac i Zuzia będą już na zupełnie innym etapie związku i Ola im "nie zagrozi". No i on wyczuwa, że jednak coś było nie tak. Czyli Pola (czuję, że dziewczyna da czadu w następnej części), Nikusia i Zac - mają intuicję!
Dobrze, że Angela się wygadała, bo może Ola się przez to złamie i nalot Poli;) odniesie pozytywny skutek!
Odetchnęłam z ulgą, że Ola nie zauważa w Uszatym mężczyzny. Nie lubię go i mam nadzieję, że się niedługo zwinie z opowieści. Choć pewnie, Olu, ten motyw powrotu do tańca, nie bez kozery wrzuciłaś...
No i na koniec: jak ja uwielbiam "Go"!!! Dzięki za tę część, Oleńko! :*
Ech... Angela się wygadała, Pola duma, Meg się klei, Zac powiedział 'basta', Sue dała szansę, Tay cierpi, Ola cierpi, a Igor... no jest, jest... musi być. Oczywiście, że powrót do tańca nie był przypadkową działalnością. Ola nie widzi w nim faceta, tylko partnera i oby jej tak zostało. Jakoś ciągle mi daleko do tego końca, no! :(
UsuńI to jest w tym całym bałaganie najlepsza wiadomość dla nas, Czytelniczek! :)
Usuńco tej Oli siedzi w głowie?! nie mam pojęcia...Kompletnie nie rozumiem jej decyzji. Myślę, ze Zac dał już sobie spokój, jak tak dalej pójdzie to Tay rzeczywiście znajdzie kogoś, kto zastąpi mu Olę...
OdpowiedzUsuńNie czuję dobrego końca, oj nie czuję....
Lecę dalej, bo zaległości...
Chyba też przestałam ją rozumieć :( Zac dał spokój, pożegnał się z nią Running Man'em... No się zastanawiałam, gdzie Ty :)
UsuńPowiem tylko tyle: BRAWO POLKA!!!
OdpowiedzUsuńSuper Pola oby tak dalej...
OdpowiedzUsuńCiekawe czy słowa Angeli o postępowaniu Taya dadzą Oli do myślenia. Mam nadzieję, że tak
Angela nic nie wie, była kumpela Oli w Stanach, nie Tay'a, wiec z nim nie rozmawia na ten temat. Pola nic nie wie, a przecież, to jest najważniejsza osoba dla Oli poza rodziną.
Usuń