Got a hold on me

piątek, 16 stycznia 2015

Część 90

Lipiec 2007

Ola
- „Może i będę grał, ale nie na klawiszach.” – odrzekł, a mnie kręciło się w głowie.
Szybkich ruchem ściągnął moją bluzkę. I swoją.
- „Tay, zwariowałeś? Tu?”
- „Tu i teraz!” – powiedział stanowczo, a ja jakoś nie miałam siły z nim walczyć.
Błądziłam dłońmi po jego ramionach, torsie, on całował, gdzie popadło. Co chwilę spoglądałam na drzwi, Tay to zauważył i zostawiając mnie półnagą na pianinie zgasił górne światło zapalając tylko stojącą na długiej nodze lampę.
- „Lepiej?” – spytał wracając do pianina.
- „Mhm…” – odpowiedziałam całując go w ucho.
Znowu wziął mnie na ręce. Uwielbiałam, gdy tak robił, mięśnie napinały się mu na ramionach, a na mnie działało to jeszcze bardziej podniecająco. Zaśpiewał mi do ucha: ‘In a little while, surely you'll be mine, in a little while I'll be there’. [Za krótką chwilę, z pewnością będziesz moja, za krótką chwilę będę tam.] Przełknęłam ślinę, czułam, jakbym unosiła się nad ziemią sama, a nie na rękach Tay’a. W końcu usiadł na sofie. Chciałam pozbyć się jego spodni, ale powstrzymał mnie. Położył mnie na plecach i całował dekolt, piersi, brzuch. Wariowałam. Nie chciałam dłużej czekać, ale znowu mnie powstrzymał powracając do całowania moich ust. ‘Tay, no!’ – wychrypiałam i…otworzyłam oczy. Nie miałam pojęcia czy to był sen czy jawa czy moje pragnienia czy wspomnienia czy marzenia… Nie wiedziałam. Chyba przesadziłam z winem… W tle leciało ‘In a litlle while’, moje serce było rozerwane na strzępy, odechciewało mi się wszystkiego. Wszystkiego poza nim. Chciałam jego, chciałam do niego… Łzy już nie leciały tylko w środku tak bardzo bolało. Włączyłam internet. Któreś z kolei zdjęcie Tay’a było z alkoholem w dłoni lub po jego wypiciu, z imprez, z ludźmi, których widziałam po raz pierwszy na oczy. Czyli robił dokładnie to, co ja. Gdy tylko babcia szła spać zaszywałam się w swoim pokoju opróżniając to, co miałam w barku, oglądając zdjęcia, filmy Zac’a i Adriana, a rano wyrzucając cichaczem puste butelki.

Narrator
Zac z Tay’em przekonali w końcu Ike’a, nagrali trzy dodatkowe piosenki. Zrezygnowali z ‘Breaktown’ i ‘Give a little’ na rzecz ‘Running man’ i ‘Go’, a ‘Got a hold on me’ została dodana jako bonus jak to wcześniej sugerował Taylor. Produkcja była w toku, trasa koncertowa w przygotowaniu. Bardzo dużo czasu spędzali w studio na próbach i przygotowaniach do trasy. W wolnym czasie Tay siedział sam, Zac bywał na imprezach, a po kilkunastu namowach udało mu się wyciągnąć Tay’a. Zaraz tego jednak pożałował. Nie dość, że brat upodlił się jak bąk, to od tamtej pory ciągle chodził na imprezy, wracał pijany w sztok i zdychał dnia kolejnego. I to wszystko, jak określił Ike, przez babę. Na jednej z takich imprez Zac był świadkiem jak Meg znowu klei się do Tay’a, a jemu to wybitnie nie przeszkadza. Chodziła za nim wszędzie, rzucała mu sią na szyję, a gdy już nieźle sobie podpił, to wyciągnęła do tańca i przytulała się z rozanielonymi oczami. Zac patrzył na Tay’a z odrazą. Ok, on też został zraniony, można nawet powiedzieć, że wykorzystany przez Olę, ale teraz próbował poskładać wszystko z Susan, która dała mu szansę tylko dlatego, że Oli nie ma w pobliżu. Chciał wreszcie zająć się swoim życiem, swoimi problemami i swoim związkiem. Tym razem odwiózł jeszcze brata do domu zanim ten zrobił coś głupiego i próbował pogadać z nim dnia następnego.
- „Tay, co Ty wyprawiasz, do cholery?!”
- „Nie krzycz, głowa mi pęka.”
- „Jak codziennie ostatnio.” – odburknął Zac.
- „Nie czepiaj się, zajmij się sobą.”
- „To zamierzam zrobić Tay. A Ty uważaj na siebie i na Meg. Nie rób tego, z czego nie będziesz potem dumny. Przecież zawsze Cię wkurzała.”
- „Tak. Bo wtedy byłem z O…” – spojrzał na brata – „Wtedy tak, ale teraz jestem przecież wolnym człowiekiem.” – Obaj skrzywili się na te słowa, Tay uśmiechnął się ironicznie.
- „Wiem, że mieliśmy nie rozmawiać na ten temat, ale przecież ja wiem, że tęsknisz i cały czas ją kochasz. Może powinieneś z nią porozmawiać?” – spytał nieśmiało Młody.
- „Wiem, że się troszczysz Zac, ale trzymajmy się lepiej naszej umowy. A ja? Dam radę, nie martw się.”
Zac wcale nie był taki przekonany, ale odpuścił. Jemu samemu przechodziła już powoli złość na Olę, analizował wszystko nie raz i dostrzegał rysę w całym tym jej przedziwnym zachowaniu. Stwierdził, że nie będzie zawracał sobie głowy tylko faktycznie zajmie się sobą, tak będzie najlepiej.

Ola
Jednak jej się udało. Nie zrobiła z gęby cholewy, przyleciała. Z jednej strony cieszyłam się ogromnie, a z drugiej bałam, że nowinki z Tulsy nie będą dla mnie satysfakcjonujące. Mama przyjechała do babci na urlop, my od razu ruszyłyśmy w trasę po Polsce. Najpierw nad morze, Gdańsk, potem Warszawa, Wrocław, gdzie mieliśmy akurat taki mniej ważny turniej z Igorem, na którym zajęliśmy szóste miejsce, na koniec zostawiłam Kraków. Angela cieszyła się jak dziecko, że mogłyśmy poimprezować jak za amerykańskich czasów. Powiedziała, że jak ja nie przylecę do Tulsy, to się pogniewa. Pytała o Igora, przecież znała sprawę, ale powiedziałam, że tylko partnerujemy. Przez swoje problemy ani razu nie pomyślałam o nim jako o obiekcie płci przeciwnej. To, co stało się między nami kiedyś zostawiłam za sobą, oczywiście dzięki Tay’owi, teraz ani razu nie próbował się do mnie zbliżyć bardziej niż było to wymagane w tańcu, więc za to byłam wdzięczna. A może po prostu tego nie zauważałam? Szczerze? Mało mnie to obchodziło, miałam większe zmartwienia. Któregoś razu rozmawiałyśmy z Angelą o Jessice, była załamana, przybita, tęskniła za Pawłem i żałowała swej decyzji. Mój braciszek wypytywał ją o nią, gdy byłyśmy w Warszawie.
- „Ty, to chociaż jesteś sobą, bo Tay już całkiem zgłupiał.” – zaczęła któregoś razu Angela, gdy szykowałyśmy się na imprezę do klubu ‘Pod Jaszczurami’.
- „Słucham? Jak to zgłupiał?”
- „Nie wiesz?” – Angela była przekonana, że to rozstanie, to była nasza wspólna decyzja.
- „Ale czego?”
- „No, że Tay ciągle chodzi na imprezy, pije, pali. Przy Tobie nie palił, a jak piliście, to razem i z umiarem.” – byłam zszokowana.
- „Widziałam kilka fotek, ale nie wiedziałam, że to nagminne.”
- „Trochę się pogubił, chyba musi mocno za Tobą tęsknić.” – gardło mi się ścisnęło.
- „Co Ty gadasz, jak nie ja, to będzie inna.” – starałam się zabrzmieć bardzo przekonująco.
- „Eee tam! Wy byliście jedną z fajniejszych par, jakie znałam.”
- „Hehe!” – zaśmiałam się nerwowo – „A co u Nikki?”
- „Była raz z Ike’m u mnie na imprezie, ale przedziwnie się zachowywała. Pytała o Ciebie tak, jakbym ja miała coś wiedzieć, a ona nie i bardzo chciała to wyciągnąć. Kompletnie nie rozumiałam, o co może jej chodzić. Domyślasz się?”
- „Pojęcia nie mam.” – podrapałam się w głowę. – „A Zacky?”
- „No oni bywają, bywają.”
- „Oni? Z kim?”
- „No z Sue, a z kim? Powiedziałam, że lecę do Ciebie, ale ona od razu zmieniła temat, a on wyglądał na zszokowanego. W ogóle…” – Angela potrząsnęła głową – „…oni wszyscy zaczęli zachowywać się dziwnie. A my zbieramy się czy nie?” – zawsze była beztroska, myślała o imprezach, a takowa była przed nami. Obie leczyłyśmy rano kaca dobrą, polską maślanką.

Narrator
- „Słuchajcie! Ja zwariuję jak czegoś nie zrobię. Minęło już tyle miesięcy, a ona nadal nic.”
Mikołaj i Paweł patrzyli na Polę jak chodzi po pokoju w tę i z powrotem.
- „Kochanie, widocznie wszystko jest w porządku.”
- „Faceci!” – Pola przewróciła oczami – „Gówno w porządku. Przecież ona nawet mnie unika. Od powrotu ze Stanów widziałam się z nią trzy razy. Trzy razy! Dociera to do Was? Na telefony rzadko oddzwania, woli smsować, wykręca się próbami i opieką nad babcią. Brakuje mi jej. I wiem, że coś jest nie tak. Paweł! Mów jeszcze raz, co się działo, gdy wróciłam do Polski. Że też nie zostałam z Wami do końca, no!”
- „Polka, ile razy mam Ci powtarzać to samo? Oni z Tay’em postanowili to samo, co ja z Jess.” – zrobił smutną minę
- „No to oboje jesteście niespełna rozumu. A raczej wszyscy czworo. Widziała się potem z Tay’em? Nie zmieniła się?”
- „Już Ci mówiłem. Nic takiego nie zauważyłem, a na pewno się spotykała, bo mi mówiła. A potem chłopaki wyjechali w związku z płytą i nawet ja sam pożegnałem się tylko z Nicole.”
- „I nie odwiózł jej na lotnisko?”
- „Na lotnisko chcieliśmy pojechać sami, bez Jessici, bez Taylor’a. Wpadła tylko Angela i spłakały się z Olą jak bobry.”
- „Że też wyrzuciłam tę kartę amerykańską, straciłam wszystkie kontakty.”
- „My z Olką zrobiliśmy to samo, ja spisałem tylko potrzebne mi, a ona sobie, mieliśmy się wymieniać w razie co.”
- „Wiem, wiem… O numer Tay’a nie śmiem jej nawet pytać. Zastanawiałam się czy nie napisać do niego przez ich stronę.
- „Oszalałaś Polka!” – wtrącił się Miki – „Naprawdę widzisz w tym tylko podstęp.”
- „Bo to nie jest Ola! Moja Ola dzwoniłaby do mnie i namawiała, żebym przyjechała i w ogóle to nie jest Olka!”
Pola wiedziała swoje mimo próby przekonania ją przez Mikołaja, że jest ok. Nie jest ok. Tylko czemu ona aż tak długo nie chce gadać?

15 komentarzy:

  1. och... jednak Tay bardzo tęskni, pije, pali, masakra! Ola J. powinna cos zrobić, bo już duzo sie dowiedziała od Angeli, wie co wazne, wie ze tay imprezuje, ze sie zmienił, ze Zac się 'składa' na nowo.. i dobrze że to robi moze sie uda, a może nie, ale próbuje.. a to wazne... Dobrze, ze Pola wkracza do akcji, bo podejrzewam że wkroczy i to ostro, bo 'kocha' swoja przyjaciółkę i widzi że jest 'rozsypana' nie zostawi jej.. i Taya..
    żal mi Tay'a bo on chyba bardzo ale to bardzo jest zagubiony i nieszczęśliwy, nie umie byc bez niej, nie potrafi...
    ach mam nadzieje ze sie spotkają i pogadają... bo to ważne i nieważne co dalej, ale pomoze im to iść dalej do przodu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam dopisac moim zdaniem tę piosenką Zac pożegnał się z Olą i poszedł naprzód... i dobrze

      Usuń
    2. Z tą piosenką, to chyba masz rację, napisał, ale pożegnał się. A czy któraś z Was skojarzyła, że to są te słowa, co Olka kiedyś przeczytała u Zac'a na stoliku? To były właśnie zaczątki Running Man. Pewnie, że Tay zagubiony, nieszczęśliwy, chyba nikt by nie umiał sobie poradzić. Kochał, pewnie nadal kocha...

      Usuń
  2. No i kto jest genialny? JA! 3:-) czułam, że to Angela przyjedzie z wizytą xD

    Mam złe przeczucia co do Taya i tej całej Meg. Żeby tylko moje podejrzenia nie okazały się trafne, bo szlag mnie trafi. Mam nadzieję, że Meg nie wykorzysta pijanego Taya....Wiadomo, pijany i zrozpaczony facet nie myśli racjonalnie ;/ Co ta Olka mu zrobiła? Z takiego porządnego faceta ! Bieduś :(

    NO super! Niech płacze, niech przeżywa! Tylko to jej teraz zostało ;/ Wspomnienia, które wżerają się jak sól w głęboką ranę ;/ Pewnie, że to boli..musi boleć. Nawarzyła sobie piwa, teraz niech go pije! Do dna!
    Udaje twardą, ale nie wychodzi jej to na dobre. W końcu pęknie od środka jak bomba Taliba ;/ Ciekawe, ile jeszcze wytrzyma?

    SUper, że młody jakoś ułożył sobie swoje sprawy z Sue. Niech mu się wiedzie jak najlepiej, zasłużył na to, co najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Betsy, jesteś genialna, ale nie do końca, bo to nie ta zajawka. Zmieniłam koncepcję i ta druga zajawka do innej części będzie, nie do tej. Ale Angela przyleciała.

      Boisz się, że Meg wykorzysta Tay'a? Co do Olki, sama prawda, nawarzyła piwa, musi wypić, nikt za nią tego nie zrobi.

      A Młody... No zobaczymy... Jeszcze się pojawi coś o nim, jeszcze jakąś rólkę ma przypisaną w tym całym bałaganie.

      Usuń
  3. Chciałabym, żeby tak mocno za sobą zatęsknili i wreszcie zrozumieli , że tak dłużej nie może być. Kretyni czy masochiści? Czy tacy honorowi?Szkoda ich uczucia, przywiązania i obecnego zniszczonego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że szkoda, mnie też ich żal :( Ale co ja biedna mogę? Wiem, że wszystko, ale idę zgodnie z planem. Myślę, że honorowi najbardziej, ale Ola dodatkowo kretynka.

      Usuń
  4. Mam straszne zaległości w komentowaniu :( ale czytam!
    Że Tay się stacza, to rozumiem! I że, jak zawsze takie osoby, nie zauważa problemu i nie chce pomocy. Pewnie wyląduje z Meg w łóżku. Dziwię się, że ona się klei, a to jeszcze nie nastąpiło...
    Za to Zac bardzo fajnie się zachowuje! To jest prawdziwe nowe życie, myślę, że nawet jak Ola wróci do Tulsy (bardzo na to liczę), to Zac i Zuzia będą już na zupełnie innym etapie związku i Ola im "nie zagrozi". No i on wyczuwa, że jednak coś było nie tak. Czyli Pola (czuję, że dziewczyna da czadu w następnej części), Nikusia i Zac - mają intuicję!
    Dobrze, że Angela się wygadała, bo może Ola się przez to złamie i nalot Poli;) odniesie pozytywny skutek!
    Odetchnęłam z ulgą, że Ola nie zauważa w Uszatym mężczyzny. Nie lubię go i mam nadzieję, że się niedługo zwinie z opowieści. Choć pewnie, Olu, ten motyw powrotu do tańca, nie bez kozery wrzuciłaś...
    No i na koniec: jak ja uwielbiam "Go"!!! Dzięki za tę część, Oleńko! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Angela się wygadała, Pola duma, Meg się klei, Zac powiedział 'basta', Sue dała szansę, Tay cierpi, Ola cierpi, a Igor... no jest, jest... musi być. Oczywiście, że powrót do tańca nie był przypadkową działalnością. Ola nie widzi w nim faceta, tylko partnera i oby jej tak zostało. Jakoś ciągle mi daleko do tego końca, no! :(

      Usuń
    2. I to jest w tym całym bałaganie najlepsza wiadomość dla nas, Czytelniczek! :)

      Usuń
  5. co tej Oli siedzi w głowie?! nie mam pojęcia...Kompletnie nie rozumiem jej decyzji. Myślę, ze Zac dał już sobie spokój, jak tak dalej pójdzie to Tay rzeczywiście znajdzie kogoś, kto zastąpi mu Olę...
    Nie czuję dobrego końca, oj nie czuję....
    Lecę dalej, bo zaległości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba też przestałam ją rozumieć :( Zac dał spokój, pożegnał się z nią Running Man'em... No się zastanawiałam, gdzie Ty :)

      Usuń
  6. Powiem tylko tyle: BRAWO POLKA!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Pola oby tak dalej...
    Ciekawe czy słowa Angeli o postępowaniu Taya dadzą Oli do myślenia. Mam nadzieję, że tak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angela nic nie wie, była kumpela Oli w Stanach, nie Tay'a, wiec z nim nie rozmawia na ten temat. Pola nic nie wie, a przecież, to jest najważniejsza osoba dla Oli poza rodziną.

      Usuń