- „Czemu mi nie ufasz?” – spojrzała
na mnie zdziwiona.
- „Przecież Ci ufam.”
- „Ale nie do końca Ola.”
- „Czemu tak twierdzisz?” – patrzyła
na mnie bacznie, po czym spuściła wzrok.
- „No bo nie mówiłaś o tym, co Cię
gryzie mnie, nie płakałaś w mój rękaw, tylko inne, a tak nie powinno być.”
Trzymałem się. Naprawdę tyle
miesięcy się trzymałem. Nie okazywałem zazdrości, nie pytałem o Igora, nie
wściekałem się, gdy rozmawiała czy wygłupiała się z Młodym. No dobra… Może i
się wściekałem, ale wewnątrz, bo chciałem pokazać, że potrafię. Potrafię,
przecież udowodniłem, że potrafię. Ale teraz? Gdy zobaczyłem, że siedzi na
podłodze zapłakana, a Zac mówi jej, że ma mi powiedzieć, co czuje, no come on!
Chyba powinienem być pierwszą osobą, do której się zwraca, a nie ostatnią. Znowu
on coś wie, a ja nie. Tak nie może być.
- „Ola…” – zacząłem spokojnie –
„Cieszę się, że wreszcie się otworzyłaś i wylałaś swoje żale. Nie myśl, że ja o
tym nie myślałem, że mnie nie było przykro. Bo było. I do tej pory jest. Nie
poruszałem tematu, żeby Cię nie denerwować, żeby Ci nie przypominać, ale widzę,
że nie był to najlepszy pomysł. Tylko widzisz, ja nie jestem taki, żebym
naciskał, nie chciałaś rozmawiać, to nie. Tak jak na początku z Igorem.
Zezłościłem się, że nie chciałaś, abym Ci pomógł, odjechałem, ale sama poprosiłaś,
żebym przyjechał, pamiętasz?” – skinęła głową – „Potem nawaliłem po całości,
nie chciałaś mnie widzieć, czy naciskałem? Gnębiłem Cię?”
- „Nie.” – powiedziała cicho –
„Jedynie kwiatami.”
- „Czekałem, aż się z tym uporasz
sama, tak jak chciałaś. Sama. Tylko przemyśl sobie jedną rzecz Ola. Czy Ty
chcesz sobie radzić sama? Czy na dobre Ci to wychodzi? Czy dzięki temu jest Ci
łatwiej? Moim zdaniem masz złudne wrażenie. Ty myślisz, że jesteś taka silna,
że sobie poradzisz i może faktycznie tak jest, odsuwasz te myśli od siebie, ale
potem one wracają i to ze zdwojoną siłą. I zamiast przyjść wtedy po pomoc,
porozmawiać, to Ty się zamykasz w skorupie i uchylasz ją jedynie dla wybranych.
Tak nie może być Ola. Nie tędy droga. Chcesz być silna, ale wewnątrz jesteś
delikatna i wrażliwa. Może czas skończyć z tym ‘poradzę sobie sama’, ‘muszę to
przemyśleć sama’ czy ‘nie chcę, abyś przy mnie był’. Bo moim zdaniem na gorsze
Ci to wychodzi.”
Ola
Od zawsze taka byłam. Wszystko sama
i sama… Nie chcąca współczucia ani litości kogokolwiek. Ile razy mama
rozmawiała ze mną na ten temat, że czasem jednak powinnam zaufać, porozmawiać…
Jedynie ona – mama i Pola, to były osoby, co wiedziały o mnie najwięcej, do
których szłam jak w dym, ale też nie ze wszystkim. Gabrysia była za mała,
dopiero ostatnio więcej się dowiadywała o mnie. A Tay? Czy mu ufałam? Moim
zdaniem ufałam, byłam z nim, tworzyliśmy związek. To czemu nie do końca? Czy w
tym też miał rację?
- „Tay, ja nie wiem, co mam teraz
powiedzieć.”
Patrzył się na mnie przenikliwie
tymi pięknymi, niebieskimi oczami.
- „W tym wypadku musisz sobie
odpowiedzieć na pytanie, a nawet dwa. Pierwsze: czemu mi nie ufasz, a drugie:
czy jesteś w stanie to zmienić.”
Uśmiechnął się lekko, otworzył ramiona,
wtuliłam się.
- „Tay, ja nie chciałam mieć
dziecka, mieliśmy naprawdę fatalnego pecha, być w tym jednym setnym procencie.
Ale teraz rozumiem, co przeżywają te wszystkie kobiety, które mają to, co
miałam ja.”
- „My mieliśmy.”
- „Nie, Tay, ja miałam. W moim
ciele. Mężczyzna mimo starań nie zrozumie tego. I jak się to stało, to żałuję,
że tak się stało. Pewnie byłoby ciężko, mega ciężko, ale ta mała istotka nic
nie zawiniła.”
- „Wiem Olsia, wiem… Dlatego
powtarzam Ci co i rusz, że jeszcze całe życie przed nami, zostaniesz w Stanach,
będziemy razem, zobaczymy jak nam wychodzi, bo moim zdaniem wychodzi nam fajnie
tylko trzeba się dotrzeć. Nie jesteśmy nawet roku razem, jeszcze mamy czas na
dotarcie, na bycie ze sobą. Mamy całe życie. Oczywiście pod warunkiem, że
odpowiesz sobie na te pytania i potem porozmawiamy na ten temat. I wbrew temu,
co mówiłem, na to musisz odpowiedzieć sobie sama.”
- „Jesteś na mnie zły?”
- „Jestem Ola, tak nie może być, że
zwierzasz się innym pomijając mnie, najbardziej zainteresowanego w całej
sprawie.”
- „I nie wściekasz się, nie
wybuchasz, nie wychodzisz?” – spytałam zdziwiona, on uśmiechnął się całując
mnie w głowę.
- „Staram się z tym walczyć, bo to
jest moja wada. I staram się pokazać Ci, że mi zależy.”
Znowu nie wiedziałam, co
odpowiedzieć. ‘Zależy’, ‘zależy’, w kółko tylko to ‘zależy’. Ale kochasz mnie,
do cholery czy nie? Przemilczałam, choćby mnie cięli tępym narzędziem, to nie
spytam go o to ani nie powiem pierwsza. Czułam, że jestem bardzo zmęczona, oczy
kleiły się, gdy ręka Taylor’a gładziła moje włosy. Zasnęłam w ubraniu, pod
kocem czując obok obecność niebieskookiego.
Zac
Suzie spała, ja cały czas nie mogłem
zasnąć. Poszedłem do łazienki, stanąłem przy umywalce patrząc w lustro. Czy
mnie całkiem popierdoliło? Zdałem sobie sprawę z jednego i wcale nie byłem z
siebie dumny. Suzie niby zrozumiała, czemu pomagałem Oli, ale to nie o nią tu
chodziło, a o mnie. Ile razy było tak, że odwoływałem spotkanie ze swoją dziewczyną,
bo potrzebowała mnie Ola? Chyba powinienem zastanowić się nad własnym życiem.
Skupić się na swoim związku, a nie być obrońcą uciśnionych. Co ja jestem? Jakiś
cholerny ‘Yattaman’? Roześmiałem się sam do siebie, pokręciłem głową i wróciłem
do łóżka. Do łóżka, w którym czekała na mnie Susan, nie Ola…
Ola
Obudziłam się pierwsza, od razu
myśli z poprzedniego dnia powróciły. Chciałam wziąć prysznic i się ogarnąć, twarz
miałam opuchniętą od płaczu, ale najpierw rozejrzałam się za swoją komórką.
Musiałam zostawić ją w salonie. Poszłam tam, leżała na stole. Cztery
nieodebrane od Pawła, od razu oddzwoniłam.
- „Halo, pali się Pawełku?”
- „Hej krasnalku, o której będziesz
w domu?” – powiedział jakimś dziwnym głosem.
- „Jeszcze nie wiem, a co się
stało?”
- „Dasz radę wrócić w miarę szybko?
Chciałem pogadać.” – skoro Paweł musi porozmawiać, to jest to poważna sprawa.
- „Oczywiście braciszku. Ale z Tobą
i Polą w porządku?”
- „Tak, tak, ale muszę z kimś porozmawiać,
jesteś jedyną bliską osobą tutaj, poza Jessicą…” – ostatnie słowa jakby załkał?
Czy mi się zdawało?
Wróciłam do pokoju, zebrałam swoje
rzeczy, nachyliłam się nad niebieskookim. Dawno nie był u fryzjera, włosy
opadały mu na czoło. Uwielbiałam, gdy miał takie dłuższe, gdy mogłam zatapiać w
nich dłonie.
- „Taylor…” – pogłaskałam go po
nich.
- „Mmm?”
- „Jadę do domu, Paweł mnie
potrzebuje, przyjadę później, ok?”
- „Mhm.” – pocałowałam go jeszcze w
czoło i wyszłam. Przed domem natknęłam się na palącego Zac’a. Skrzywiłam się.
- „Nie możesz zapamiętać, że to
fujka?” – podeszłam do niego, uśmiechnął się.
- „A gdzie ‘dzień dobry’?”
- „Dzień dobry. I od razu
‘dziękuję’.” – wzruszył ramionami.
- „Przecież to naturalne, nic
takiego nie zrobiłem.”
- „Zrobiłeś Zacky, to wiele dla mnie
znaczy.” – zawisłam mu na szyi, mówiąc ‘fuuuujka’.
- „Pogadaliście?” – spytał.
- „Mhm.”
- „Lepiej?”
- „Sama nie wiem. Pola mi już od
dawna mówiła, żebym z nim pogadała, ale nie wiem czy nie gorzej. To cholernie
ciężkie. A Ty co tak wcześnie wstałeś?”
- „Jedziemy z Sue na wycieczkę.”
- „No to udanego dnia, cześć
Przystojniaku!”
- „No cześć Piękna.”
Skierowałam się w stronę parkingu,
ale usłyszałam, że ktoś wychodzi z domu.
- „Ooo, cześć Ola!” – odwróciłam głowę.
Uśmiechnięta Suzie pomachała mi dłonią. Odmachałam, ale zdziwiła mnie bardzo,
bo dawno nie okazywała takiej przychylności. Odjechałam, a tysiące myśli
kłębiło się w mojej głowie.
ach piękna część
OdpowiedzUsuńTay ma racje, wszystko co powiedział było prawdą, Ola nie może ciągle mówic 'sama, sama' bo źle sie to może dla niej, dla nich skończyć....
Zac ale mysli... och no plus znowu dla niego, wie co robił i zdaje sobie sprawę z tego jak on sie zachowywał... (co sie cholerka działo w lutym?) ach... i Sue mimo wszystko jest super, mimo, ze na początku związku facet ja zaniedbywał dla dziewczyny brata, a teraz ona taka wyrozumiała...
Paweł, hm... co się stało? I nieby jest zrozumiałe, że chciał pogadac z Olą, bo cos się u niego wydarzyło, ale... cholereka, co się dzieje...i jak tu doczekac do kolejnego? ...
ale częśc bardzo dobra i podoba mi się spokoj jej, ale jednak dużo się wydarzyło...
No ma rację, ma rację. Widać, że pokazuje, że umie? Że potrafi? Że chce? Zac jak to Zac... You think, I didn't try... No i wreszcie dowiedziecie się, czemu posłużyła tu Jessica i jej związek z Pawłem. W następnej części. Jest spokój, ale tak miało być. Olka, to nic, tylko ciągle ryczy!
UsuńCo ten Zac? Biedny się nie może do końca wyleczyć. Yattaman? Hahahahaha! A Ola to się miała juz na niego nie rzucać? I co? Nie myśli. Dobrze, że pogadała,Ale to jeszcze nie to. Ciekawe co z biednym Pawełkiem?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy pamiętają wszystkie takie japońskie czy jakieś tam bajki z lat 90tych? Był i Yattaman i Gigi i Cubasa i Pojedynek Aniołów i Sally czarodziejka czy Czarodziejskie zwierciadełko (zaklęcie brzmiało: teku maja maja kom, teku maja maja kom). No Pawełek będzie biedny, oj biedny...
UsuńNio! W końcu pozytywniej! Dobrze, że pogadała z Tayem, ale źle, że nie powiedziała całej prawdy, myślę że powinna. A jeśli chodzi o Zaca to bardzo się cieszę, że zaczyna obie układać życie z Susan, choć jego przemyślenia ewidentnie wskazują na to, że jeszcze Olsia siedzi mu w głowie. Ciekawe w czym to Paweł potrzebuje pomocy i kiedy się pojawi Pola? :D
OdpowiedzUsuńCałej prawdy? Olka? Całej prawdy? Hahaha! No chciałybyście, w sumie, ja też bym chciała i Tay na pewno też by chciał. Powinna z tym powalczyć i postarać się to zmienić, bo jak się jest w związku, to trzeba być szczerym zwłaszcza i przede wszystkim dla swojego partnera. Tia, Zaczynie jeszcze siedzi, a Paweł... W kolejnej części.
UsuńPodoba mi się taki stanowczy Taylor! Powiedział wszystko co leżało mu na wątrobie. Szkoda tylko że Ola znów milczy w tej dość istotnej sprawie... Czy ona kiedyś się przed nim otworzy???
OdpowiedzUsuńA Yatamana oczywiście pamiętam i tą piosenkę z bajki też!��
Ola milczy i nie mogę teraz zdradzić, co będzie się działo w związku z tą sprawą.
UsuńBardzo ładna i spokojna część. Tay ma rację ciekawe co zrobi Ola.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo jest trochę taki śmiech przez łzy, to Tayowe: zastanów się czy da się to zmienić. Zażartował chłopina, ale nie do śmiechu mu. I jeszcze będzie pierdut w postaci wyników badań, o których też tylko on nie wie. Coś czuję, że Ola się na to wyznanie nie doczeka przed prologiem... A Zac? Ja wiedziałam, że mu nie przejdzie.
OdpowiedzUsuńMarusiu, a czemu myślisz, że tylko on nie wie o wynikach badań? Bo tak mnie to teraz zastanowiło. Ola chciałaby usłyszeć bardzo te słowa, bardzo! Są dla niej takim jakby wyznacznikiem, jakby podsumowaniem, jest kobietą, młodą dziewczyną właściwie, a one to lubią, jakoś lepiej się czują, jak facet potwierdzi. No w końcu są razem sporo czasu, dużo przeszli, to mógłby się chłopina zdecydować, jeśli faktycznie ją kocha.
UsuńBrawo Tay! W końcu powiedział Olsi jak to wygląda z jego punktu widzenia. Wyjaśnił co czuł i co czuje. Zrobił to genialnie!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wyznali sobie oficjalnego "kocham"? Fiufiufiu!!!
Dobrze, że wyjaśnił, ale nie powiedział kocham... A szkoda...
Usuńech...pochrzanione to to wszystko jest :(
OdpowiedzUsuńDobrze, że wyjaśnili sobie część spraw, ale wciąż zostały te najważniejsze dotyczące uczuć, przyszłości i posiadania dzieci.
OdpowiedzUsuńZac... nie wiem dlaczego, ale lubię go dużo bardziej niż Taya.
No ja tz nie wiem, czym lubisz bardziej Zaca? To miał być nieszczęśliwie zakochany smarkacz, który mimo to przyjaźni się z dziewczyną brata. Chyba to wspolczuciedla niego spowodowało, ze ak został polubowny przez czytelniczki. No jeszcze trochę zostało im do wyjaśnienia.
UsuńNie wiem dlaczego Zac przypadł tak do gustu innym czytelniczkom. Ja bardzo go lubię za jego spokój i opanowanie Tay z byle powodu krzyczy i nie panuje nad słowami a Zac myśli wtedy logicznie. Jest inteligentny i mądrością nie przypomina smarkacz. Jeżeli ktoś ich nie zna mógłby pomyśleć, że to Tay jest rozpieszczonym gówniarzem, a Zac starszym bardziej doświadczonym przez życie bratem.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Ale z drugiej strony nie mogłam zrobić tak idealnego Tay' A, bo takich ludzi nie ma. Więc musiał mieć jakieś wady, padło na wybuchowosc. Zac jest za to opanowany, ale też ma swoje wady, inne.
Usuń