Got a hold on me

poniedziałek, 10 listopada 2014

Część 74


Ola
- „Eee… Cześć.” – powiedziałam.
- „Cześć. To ja poczekam.”
- „Dzięki, dosłownie minutę.”
Skorzystałam i cicho zapukałam informując, że już wolne.
- „Głupia sytuacja. Jestem Susan.” – niewysoka dziewczyna w blond włosach i Zac’owej koszuli podała mi rękę.
- „Nie przejmuj się. Ola.” – oddałam uścisk, po czym spojrzałyśmy na swoje stroje i zachichotałyśmy zasłaniając usta rękoma.
- „Jestem dziewczyną brata Młodego. Znaczy, Zac’a. To znaczy brata Zac’a – Tay’a. Oni dzielą razem łazienkę.”
- „A ja jestem… Po prostu Susan. Zac pewnie nawet nie pamięta, jak mam na imię. Nie myśl o mnie źle, zwykle się tak nie zachowuję.”
- „Nie tłumacz się. Nie jestem wścibska.” – uśmiechnęłam się krzepiąco – „Wracam do siebie. A może potrzebujesz ręcznika?”
- „Byłoby super.”
Wyciągnęłam z szafki w korytarzu, podałam dziewczynie i pobiegłam boso do pokoju Zac’a. No tak, zamknięte. Wróciłam, założyłam kozaki i wybiegłam do ogrodu. Jezu, ale zimno! Drzwi od tarasu – zamknięte, okno – otwarte! Bingo! Wsunęłam rękę, przesunęłam klamkę, podbiegłam do jego łóżka. Woda w łazience cały czas leciała.
- „Zac! Zac! Wstawaj, słyszysz? No obudź się!” – szarpałam go, ile wlezie, otworzył jedno oko.
- „Nie tak głośno, stało się coś? Ola? To Ty?”
- „Ja! A Ty kto?” – zaśmiałam się, Zac chciał już siadać na łóżku, ale przytrzymałam mu kołdrę.
- „Stop! Stop! Czekaj! Według mnie zapomniałeś pidżamy.”
Zajrzał pod kołdrę, wyszczerzył się, ale przykrył szczelniej patrząc na mnie.
- „Widzę, że Ty też przygotowana.” – zbaraniałam.
- „Głupi jesteś. Nie będzie trójkącika. Masz tu aspirynę i wodę. Twoja dziewczyna bierze prysznic, dałam jej ręcznik. Powodzenia!”

Zac
Moja dziewczyna? Nie rozumiałem, co się dzieje i o co chodzi. Zaraz, zaraz… Drobna blondynka, trochę w typie Oli, ale niższa, ja nago w łóżku, Ola wyglądająca jak anioł siedząca obok. Wręczyła mi proszek na kaca, zeskoczyła z łóżka, a ja głośno przełknąłem ślinę. Miała na sobie koszulę Taylor’a, bieliznę i kozaki. To się nie dzieje naprawdę.
- „Zac, zamknij drzwi od środka, nie będę już biegać po dworze.” – przekręciła klucz, ale cofnęła się jeszcze dodając – „Ona ma na imię Susan.”

Ola
Biegiem okrążyłam pokoje i niezauważona przez domowników wpadłam do Tay’a. Nie spał, podpierał się na łokciu i od razu spytał:
- „Gdzie byłaś?”
- „U Zac’a.” – zachichotałam.
- „Co proszę? W takim stroju?”
Dopiero wtedy zorientowałam się, że nie był to najlepszy pomysł.
- „Tay, wierz mi, że nie pomyślałam. Nie było czasu.” – powiedziałam ściągając kozaki i wskakując do łóżka.
- „Co się stało?” – widziałam, że walczył ze sobą, żeby nie wybuchnąć.
- „No stało, stało. Ma kaca i musiałam mu pomóc.”
Tay zgrzytnął zębami, przełknął ślinę.
- „Ola, naprawdę się staram, chociaż wcale nie jest mi łatwo. Mogłabyś nie latać do niego tak ubrana. To mi nie pomaga.”
- „Przepraszam. Masz rację. Nie powinnam, ale spieszyłam się.”
Oczywiście, że miał rację. Do tego nie wzięłam pod uwagę tego, jak zareaguje Zac, a sądząc po jego komentarzu mimo kaca zauważył. Czy ja muszę być taka lekkomyślna? Ja tylko chciałam mu pomóc. To wszystko przez Susan. Udobruchałam niebieskookiego i przeprosiłam, bo faktycznie nie zachowałam się odpowiedzialnie.
- „To co się stało?” – spytał już spokojnym głosem.
- „Mówiłam już, miał kaca.”
Słowem nie wspomniałam o dziewczynie, będzie chciał, to sam powie. Zac jednak miał inny plan, bo zjawił się w salonie dopiero na obiad i to sam. Pod wieczór dorwał mnie w drodze do studia. Tay z Ike’m już byli, a ja szłam z Nikki.
- „Sorry, porywam na chwilę” – Zac pociągnął mnie na bok, ku mojemu przerażeniu wziął moją głowę w dłonie i powiedział – „Jak to było po polsku? Trzy razy?” – cmoknął w policzki – „Dzięki Ci! Jestem Twoim dłużnikiem. Trochę wczoraj przesadziłem z whisky. I żebyś wiedziała, że nie pamiętałem jej imienia.” – podrapał się po głowie, a mnie ogarnął pusty śmiech. Zac dołączył do mnie i skierowaliśmy się w stronę studia.
- „No i ładne masz…” – zmierzył mnie wzrokiem – „…kozaki!”
- „Eeej! Młody! Nie zapędzasz się?”
- „Milczę – niedobrze, żartuję – niedobrze. Nie można Wam dogodzić.”
- „Wam? Jakim Wam?”
- „No Tobie i reszcie? A co mi teraz pozostaje? Żartować!”
- „Ale nie w taki sposób. Stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji.”
- „A rano kto kogo postawił w niezręcznej sytuacji.” – podparł się pod boki, ale przewróciłam oczami – „Jesteśmy kwita.”
No i niestety miał rację.

Ola
Gdy Tay brał prysznic odpaliłam komputer, aby sprawdzić swoje maile. O! Od Vivian! Nareszcie! Chyba ze dwa tygodnie czekałam na odpowiedź. Na wstępie ucieszyła się, że pomyślałam o przesłaniu im filmu, podała ich węgierski adres. Mail był długi, a w miarę czytanie mina coraz bardziej mi rzedła i łzy zaczęły spływać po policzkach. Pod koniec już mocno chlipałam. Życie jest okrutne, po prostu okrutne! Poczułam ręce na ramionach i przerażone niebieskie oczy. Przytuliłam się i dukałam, co przeczytałam. Że Matt miał nieudane małżeństwo, że potem poznał Julię, zakochał się, byli zaręczeni i że Julia zginęła w wypadku samochodowym. On prowadził. Matt nie umiał sobie poradzić, obwiniał się, był przybity i pewnie dlatego nic mi nie pisał, Vivian też miała sporo swoich problemów i dopiero jak się zebrała, to już opisała wszystko. Matt o tym wiedział, więc spodziewa się teraz jakiegoś maila ode mnie. Ale jak w takiej sytuacji można kogoś pocieszyć? No jak? Napisać, że mi przykro? Pewnie, że mi przykro! Każdemu by było, gdy ginie młoda osoba jak Julia, z którą Matt wiązał swoją przyszłość. Nie byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale dobrymi znajomymi, a ja jestem dość empatyczną osobą, więc czułam ból mojego kolegi. Tay przytulił mnie mocno i dał się wygadać i wypłakać.
- „Szkoda, że nie znasz Matt’a. To naprawdę bardzo fajny gość.”
- „Nic straconego maleńka, przecież mogę go kiedyś poznać.”
Maleńka? Nigdy tak do mnie nie mówił zważywszy na to, że wcale taka ‘maleńka’ nie byłam. Dobrze, że był teraz przy mnie, od razu ukoił moje nerwy. Pomógł nawet sklecić maila do Matt’a. Teraz czekałam na odpowiedź od niego.

Dwa dni później ku mojemu zdumieniu w rezydencji pojawili się Pola, Jessica i Paweł. Bracia zabrali nas na małe jam-session, Nikki jak zwykle dbała o drinki, od potrójnych urodzin dołączyła do niej Jess. Młodsza siostra Tay’a też bardzo ją polubiła, miały w końcu to samo imię. Taylor znowu jarał się intro nagrywanym w Afryce, puszczał kilka razy, oczywiście Zac się wygłupiał, aż brzuchy nas bolały ze śmiechu. Zastanawiałam się, czemu ma służyć to zebranie, ale okazało się, że została nagrana ostateczna wersja pierwszego utworu, który już na 100% znajdzie się na płycie. ‘Great Divide’. Dopracowany, mocny, piękny! Z chórem dziecięcym, to nagrywali w Afryce, potem swoje głosy i resztę ‘atrakcji’. Słuchaliśmy kilka razy, chłopcy byli dumni, bo dostali od nas brawa. I znowu strzelił szampan.
- „My się tu rozpijemy przy tych Twoich znajomych.” – rzucił Paweł po polsku.
- „Oj tam, oj tam.” – Pola machnęła ręką, a Zac znowu się interesował, o czym mówimy.
- „Ojtamojta? A to co oznacza?”
- „Oj Młody, wszystko chciałbyś wiedzieć…” – powiedziałam w naszym języku, na co rzucił we mnie poduszką. Podbiegła do niego Nicole wykręcając mu ręce do tyłu i drąc się:
- „Dziewczyny, szybko, on ma łaskotki.” – Pola i Jessica rzuciły się na pomoc, potem rozpętała się bitwa gilgotkowa, bo Ike chciał pomóc bratu, ale nie zdołał powstrzymać rozwścieczonych kobiet. Gdy nasza prywatna impreza dobiegła końca i wracaliśmy do pokoju niebieskookiego powiedziałam:
- „Miałam nadzieję, że mi zagrasz ten utwór o Cadillacu.”
- „Ola! Jesteś niemożliwa! Teraz Ci go nie zagram! Koniec i kropka!”

13 komentarzy:

  1. oooo jednak dobrze myślałam, to była dziewczyna Susan, ładne imie... biednej było głupio w tej sytuacji, co innego Ola, ona tam nie raz nocowała i jest dziewczyna Tay'a. A biedna Susan raczej Zac'a poznała, wiec było jej w tej sytuacji głuio i to jej powiedzenie, że nawet Zac nie będzie pamiętał jak ma na imię... biedna :(
    Ola stanęła na wysokosci zadania, obudziła go, dała proszki na ból głowy a do tego przypomniała jak ta dziewczyna ma na imię.... może cos z tego bedzie? hm.. jestesm ciekawa, bo wydaje mi się ze tak, a sądze to po zachowaniu Zac'a, był wdzięczny Oli za pomoc. Na razie musi walczyć z tym, że zakochał się w dziewczynie brata, ale mysle ze dobrze by było jakby miał kogoś i to by mu pomogło...
    super część :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Zapoznali się z Młodym na imprezie u kolegi, to i głupio jej było, że wylądowała z chłopakiem w łóżku, skoro zazwyczaj tego nie robi. Hihihi! A Ola chciała dobrze, a wyszło jak zwykle. Popyrtana Jabłońska jak to kiedyś Marusia określiła :D

      Usuń
    2. cóz o tym właśnie do Ciebie droga autorko pisałam, masakra i wiem co mogła czuć Susan, teraz już wiem...

      Usuń
  2. Ojtamojta... Zac się leczy z Oli jak może, a u niej jak zwykle dobre serce nad rozsądkiem wzięło górę. Już ją widzę w tym stroju i NAGIEGO Zac'a w łóżku:) Ale pomogła, bo może Susan z zemsty za zapomnienie imienia nie obsmaruje go na jakimś forum. Wykorzystana raczej się nie czuła, więc przygoda życia za nią:D A może Ania ma rację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtamojta mnie samą bardzo bawiło, hihi! Tak, nagi Zac :P :P :P Olka widziała tylko tors, ale to i tak nie pierwszy raz przecież. Hehehe! A jak zajrzał pod kołdrę, jeju, no żeby mnie własne teksty śmieszyły :P

      Usuń
  3. No i ja się pośmiałam. Super część Zac wymiata, kocham go w tym opowiadaniu. Widziałam go w łóżku oczami wyobraźni jak zagląda pod kołdrę, jego głupi uśmieszek jak sobie zaciska tę kołdrę i jak się drapie po głowie jak Ola mu mówi o Susan. Matko!!! No zajebiste to było!!! Ojtamojta!!! Hahaha, Zachary jest the best!!! Genialna część jak przestane smarkać ze śmiechu to sobie jeszcze raz przeczytam, haha i Talor ze zdziwioną miną jak Ola wpada do pokoju przez drzwi w samych majciorach i kozakach, no bezcenne!!!!!!!!! Ahhh, no i wspominka o Vivian jest :D Szkoda, że taka smutna i że Ola płakała. Ty cholernico musiałaś zachować balance w tej części no musiałaś! Hahaha nie może być cały czas śmiesznie, bo Ola autorka zawsze czymś zaskoczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo matko, zaś chaos i bałagan w komentarzu... Ale wiem Oleńko, że kto jak kto, ale Ty mnie zrozumiesz - wybacz, ale to z emocji!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Niemożliwe, że Ci jeszcze nie odpisałam na ten komentarz? Sorrki. No, ale tak to miało być z tym pijanym Zackiem, hehehe! Kac gigant, nie pamiętał, że na waleta śpi i to z dziewczyną, hahaha! Cieszę się, że się uśmiałaś i oczywiście wszystko zrozumiałam, jakżeby inaczej?

      Usuń
  4. Kolejny dobry rozdział, Ola to z miejsca robi to o czym pomyśli. Spontaniczna, ciepła dziewczyna, fajnie miec taką przyjaiółkę :) W tak skąpym strju musiała wygląda sexy, dobrze ze Młody był przykryty bo już się bałam, że zobaczy go nago. Wtedy to dopiero wyszłaby kicha :) Jakoś nie wróże długiej przyszłości Z. i S. ale mam nadzieję, że się mylę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! No dokładnie! Pierwowzór Oli chyba też jest taką samą ciepłą postacią, która myśli i od razu robi, a potem jest oooops :) A co do Zac'a i Susan... Poczytaj dalsze części.

      Usuń
  5. No to mnie zastrzeliłaś tą drugą stojącą w drzwiach. Trochę się zawiodłam chyba wolałabym Zaca haha. No cóż to Twoje opowiadanie.
    Czy ta Suzan jest tym, co zaplanowałaś dla Zaca czy tylko taki epizod?
    Nasza Ola strój miała niezły dobrze, że nikogo nie było wtedy na dworze hehe
    Tak sobie pomyślałam, że dobrze iż Zac nie pomyślał, że to z Olą spędził noc. On z pijacką amnezją, nagi, Ona w bieliźnie w jego pokoju hmmm przyznasz, że pierwsza myśl mogłaby być taka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze ja nie pomyślałam, ze Zac może myśleć, ze to noc z Ola spędził. Nie wpadłam na to. Hehe. Ale co z Susan, to będzie jeszcze. Nie mogę Ci na wszystko jednoznacznie dopisywać, bo nie będziesz miała radochy z czytania.

      Usuń
    2. Tak wiem jak ciężko odpowiadać na komentarze i nie wydać szczegółów z późniejszych rozdziałów haha

      Usuń