Got a hold on me

poniedziałek, 31 marca 2014

Część 5


Narrator
W domu, gdy udało się doprowadzić Pawła do łóżka Pola zaczęła temat.
- „Ale Ci oczy błyszczą.”
- „Polka!”
- „Co? Prawdę mówię. Prawie całą imprezę z nim przegadałaś. Ty, która jak słyszy fajną piosenkę nie może usiedzieć na tyłku.”
- „Fajnie się z nim rozmawia. Naprawdę fajnie. Jest taki… hmm… normalny. I chyba już powoli wracam do siebie, chociaż ciągle magnetyzuje mnie tymi swoimi oczami.”
- „Opowiadaj po kolei.”
Ola streściła całą rozmowę, nie zatajając wątku Meg.
- „No cała Ty! Nie dajesz facetowi przejąć pałeczki.”
- „Tym razem trochę dałam. Mamy iść na kawę. Tylko wiesz co? On nawet nie spytał czy ja lubię kawę.”
- „Olka, weź już się opanuj! I chodźmy spać, bo ledwo zipię.”

Całą niedzielę i poniedziałek Ola uczyła się do egzaminu i tylko czasem pozwalała niebieskookiemu wejść do swojego umysłu. W środę stała na przystanku, ale autobus nie nadjeżdżał. Paweł z Polą od rana na uczelni, akurat wzięli auto, znikąd pomocy. Zdenerwowana zaczęła dzwonić po znajomych czy ktoś nie jedzie akurat z Sand Springs albo nie mógłby jej chociaż podrzucić. Chodziła w tę i z powrotem co i rusz zerkając na zegarek, gdy na przystanek podjechał samochód. Najpierw go nie zauważyła, dopiero, gdy ktoś zawołał ją po imieniu przerwała rozmowę z Angelą by spojrzeć w stronę auta. Krzyknęła z ogromną ulgą.
- „Tay! Spadłeś mi z nieba! Powiedz, że jedziesz do Tulsy, nie ma autobusu, a ja się spóźnię na egzamin.”
- „Wskakuj.” – odparł chłopak otwierając drzwi pasażera srebrnego kabrioletu.
- „Angela, dzięki, już mam podwózkę, do zobaczenia na miejscu.” – Ola dokończyła do słuchawki, a potem wcale nie myśląc, że siedzi w aucie niebieskookiego zaczęła trajkotać ze zdenerwowania.
- „Nie wiem, co się stało. Zawsze busy jeździły punktualnie. Czekałam 20 minut na przystanku, a jego nie ma. Przecież jakbym nie dojechała, to byłoby po mnie.” – wzrokiem biegała naokoło nie mogąc skupić się na niczym, a już najmniej na Tay’u.
- „Wyluzuj dziewczyno, bo nic nie napiszesz. Uspokój się i oddychaj.” – w końcu na niego spojrzała i uśmiechnęła się.
- „Spróbuję, ale bardzo się denerwuję. Uczyłam się dużo, ale teraz nie jestem pewna czy wszystko pamiętam.”
- „Pamiętasz na pewno, wyluzuj.”
Ola zamknęła oczy, odetchnęła parę razy. Tay przypatrywał jej się z lekkim uśmiechem. Jego półdługie blond włosy przytrzymane były na głowie okularami natomiast długie blond włosy Oli wirowały na wszystkie strony.
- „Tak. W końcu kompetencje pracownicze nie są takie trudne. A skąd Ty się w ogóle wziąłeś? Gdzie jedziesz?”
- „Byłem w drodze do Cleveland. Mam otwarty projekt i mamy tam spotkanie. Jak się chwilę spóźnię nic się nie stanie, beze mnie nie zaczną.” – wypiął pierś do przodu i poprawił się na siedzeniu.
- „No tak, nie może zabraknąć najważniejszej osoby.” – Ola podchwyciła temat – „A gdzie jest to Celeveland?”
- „Jakieś 7 mil za Sand Springs.”
- „Zaraz. To Ty zawróciłeś?”
- „Yhm. Jechałem z Tulsy, zauważyłem Cię na przystanku i od razu było widać, że masz jakiś problem.”
- „Oooh, to głupio mi w takim razie. Ale dzięki, bo nie wiem, jakbym sobie poradziła. Chyba usiadła na chodniku i się rozpłakała.”
- „Nie ma sprawy. Nie się nie martw tylko skup na tych kompetencjach. Jesteśmy, śmigaj, powodzenia!”
- „Dzięki Tay!” – po czym, gdy już się zatrzymał dodała „naprawdę, wielkie dzięki” i wybiegła w stronę kampusu. Tay odjechał śmiejąc się pod nosem. Ola zdążyła na egzamin i na powrotnego busa, który przyjechał o czasie. Oparła głowę o szybę, bo zbyt dużo miała emocji jak na pół dnia. Otrzeźwił ją dźwięk smsa.
- „Cześć. Jak kompetencje? Dobrze poszło? Tay”
- „Cześć. Gdyby nie Ty, to by w ogóle nie poszło. Ale ok. Na wszystkie pytania odpowiedziałam. A jak spotkanie?”
- „Zdolna bestia z Ciebie! Kiedy wyniki? A spotkanie? Nuda! Nikt nie przygotowany.”
- „Wyniki w piątek powinny być. Wtedy mam też kolejny egzamin. Chyba wyjdę na autobus dwie godziny wcześniej.”
- „O której masz ten egzamin?”
- „O 11.”
- „A ile Ci się zejdzie?”
- „Ma trwać godzinę, ale wyniki mają być od razu, więc pewnie dwie, może trochę więcej.”– napisała zgodnie z prawdą, ale Tay odpisał dopiero jak już rozsiadła się wygodnie w domu w fotelu z kawą.
- „To podwiozę Cię na egzamin, potem załatwię swoje sprawy, wrócę po Ciebie powiedzmy ok 13 i pójdziemy na obiecaną kawę. Co Ty na to?”
- „Tay, to miłe, że chcesz mi pomóc, ale nie będę się czuła dobrze, jak będziesz tak kursował między Tulsą a Sand Springs przeze mnie.”
- „Bez przesady. To blisko. Podjadę, przynajmniej nie będziesz się stresować busem.”
- „Dobra, to dzięki. To około 10.30?”
- „Ok, napisz mi adres. A teraz pilnie się ucz, a ja zabieram głos w spotkaniu, bo się już na mnie wilkiem patrzą.”
Ola odpisała na smsa i zrobiła drzemkę, bo mimo kawy oczy kleiły się niemiłosiernie.
Do końca dnia Tay się nie odezwał, a Ola zabrała za naukę kolejnego przedmiotu. Ten był trudniejszy, w ogóle nauka w obcym języku była trudniejsza. Pola z Pawłem mieli jeszcze gorzej, bo uczyli się tylko w szkołach, ona mówiła z całej trójki najlepiej. Dzięki mamie. Mama… Tęskniła za nią, mimo że regularnie rozmawiały przez Skype. Gabi opowiadała swoje przygody, wypaplała, że Adrian ma dziewczynę i że ona też chciałaby mieć chłopaka. „Maluchy” dorastały. W październiku miały skończyć 18 lat. Czyli Gabi miała prawie tyle lat, ile ona, gdy poznała Igora. Oby jej siostra trafiła na kogoś tak dobrego i nie popełniła jej błędu. Gabi nie raz wypytywała ją o jej relacje z Igorem, ale była za mała, żeby Ola mogła jej wszystko opowiadać. Teraz dorosła. Może kiedyś jej powie. Tak, na pewno kiedyś jej powie. Bliźniaki zapowiedziały Oli, że skoro nie wraca na wakacje, to na ich urodziny przylecieć musi. To skłoniło ją do szukania pracy, chociażby sezonowej. Wysyłała zgłoszenia między czasem na naukę a imprezy. Sama nie wie jak to wszystko godziła i nie chodziła jak zombie, bo czasu na spanie zostawało już niewiele.

Ola
W czwartek Tay napisał smsa pod wieczór, że pamięta i będzie punktualnie. Miłe to, bo zaczynałam się zastanawiać czy spotkanie aktualne. Na drugi dzień Pola sterczała na balkonie i gdy tylko zauważyła niebieskookiego wpadła do naszego wspólnego pokoju.
- „Jest już, jest!”
- „No i dobrze. Nic mu nie będzie jak poczeka trzy minuty.”
- „Olka, ale jest 10.20, przyjechał przed czasem.” – Pola zachichotała – „Jak mój Mikołaj, zawsze przed czasem, zawsze on na mnie czeka.” – zrobiła smutną minę.
- „Wiem, wiem, znam go przecież. Nie wariuj. Gdzie moja szminka?”
- „Ooo, sorki, ja ją mam. Proszę. A od kiedy używasz szminki? Liczysz na całowanie?” – spojrzałam na nią jak na kosmitkę, postukałam się w czoło i rzuciłam w nią potem tą szminką.
- „Dobra młoda! Zjeżdżaj już na dół i udanej randki! A wieczorem wszystko jak na spowiedzi.”
- „Tak, tak, oczywiście. To nie randka tylko kawa, uspokój się.”
- „Jeśli facet zaprasza na kawę mówiąc, że może będziecie rozmawiać nie tylko na imprezach…” – Pola znowu weszła na analizę psychologiczną, ale jej przerwałam – „Tak, Poleńko, rozumiem, ale muszę już iść.”
- „Ok, to miłego! I wybadaj czy on będzie jutro na imprezie.”
- „Oj, faktycznie, a kto jutro robi?”
- „Angela! Jak go nie będzie, to go zaproś.”
- „Wariatka! Lecę, cześć!”
- „Cześć! Zaproś go!!!” – krzyknęła, gdy byłam już na klatce.

17 komentarzy:

  1. Tę część dedykuję Marcie. W sumie to trochę dzięki niej powróciłam do słuchania Hansonów.

    W następnym odcinku:
    - „Dziękuję. Ale Tobie też nieźle szło.” – rozbawiła mnie tym.
    - „Daj spokój, byłem beznadziejny.” – zaczęła kiwać głową przecząco.



    OdpowiedzUsuń
  2. I super, nareszcie spotkali sie poza imprezami :)
    i znowu Tay ratuje Olę z opresji :) mówiłam ,że do niego teraz należy jej życie :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ubaw po pachy mam teraz to czytając :) rewelacja, no rewelacja :)

      Usuń
  3. Jeee, i rycerz na białym koniu (albo w srebrnym kabriolecie bo to XXI wiek) pojawił się po raz kolejny no i kawa już ustalona. Ciekawe czy ta szminka na ustach Oli się odbije się na ustach Taya? :PPP Hihihi!!! A Pola też jest udana!!! Kolejna crazyOLKA :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak chyba mają już te, co się kończą na 'olka'. Hahaha!

      Usuń
  4. Awwwww <3 Dziękuję za dedykację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Martuś! Sama mnie zachęcałaś :D

      Usuń
    2. Jaka już jestem ciekawa jak potoczy się to spotkanie :) szczęściara z tej Oli, będzie miała okazję długo wpatrywać się w te cudne niebieskie oczęta, a co do szminki - szybko zostanie zmazana :)

      Usuń
    3. Aneto, no czekałam na Ciebie tutaj :D Widzę, że szminka zrobiła swoje :D

      Usuń
  5. Jak babcie kocham, chce mieszkac w takim miejscu z takimi znajomymi. Najlepiej blisko plazy. Normalnie american dream! Baaarrdzo fajnie sie czyta, Ola nie daje sobie w kasze dmuchac, i dobrze, z przystojnymi niebieskookimi trzeba umiec sobie radzic. Moze bedzie jakas bohaterka, ktora gra na perkusji i ma faceta Latynosa? :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thrmadziorish - komplementy z Twoich eee rąk są dla mnie bardzo ważne! Dziękuję! O bohaterce pomyślimy. Ale mi to przypomina serial BH 90210, o czym zresztą też będzie wspominka w opowiadaniu :P

      Usuń
  6. Bardzo mi się podoba ta część :D Scena kiedy jadą tym kabrioletem,swoją drogą Tay musiał nieźle zapinkalać,że Oli włosy we wszystkie strony rozwiewało hiii :D To czekamy teraz na ciąg dalszy ps;bardzo fajnie piszesz !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że zapinkalał! Nie chciał, żeby Olka spóźniła się na egzamin. Bohaterka ma długie włosy, więc jadąc na bank je rozwiewa. Dzięki Marzeno!

      Usuń
  7. Ale fajnie, z BH ma rzeczywiście cos wspólnego,tylko bohaterki bardziej wesołe i zwariowane :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa jestem co będzie dalej, super się czyta, masz talent Siostro;-)Joaanna

    OdpowiedzUsuń
  9. No,no bardzo mi sie podoba :) Strasznie polubiłam główną bohaterkę :) Jest taka rozztrzepana i wesoła : ) Ciekawe co dalej? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Tay zawsze gotowy do pomocy. Podoba mi się i ma fajne auto.
    Ciekawe czy ta szminka na ustach przyda się Oleńce na coś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń