Got a hold on me

czwartek, 27 marca 2014

Część 3



Ola
W kolejną sobotę impreza była w Tulsie i to na drugim jej końcu. Pojechałyśmy z Polą same, Paweł miał nas odebrać autem w nocy. Dom był wielki i piękny, stałam na piętrze przy poręczy, skąd widok był na drzwi wejściowe na parterze. Zobaczyłam go, gdy wchodził, zaczął się witać. Szturchnęłam Polę łokciem mówiąc po polsku "mój wybawca idzie". Zauważył mnie po chwili, skinął głową, uśmiechnął się i poszedł w stronę ogrodu. Na co Pola stwierdziła, że jest głodna i pociągnęła mnie za rękę.
- „Oszalałaś? Nie idę tam teraz!”
- „Nie? Trudno! Ja idę. Chcesz coś?”
- „Potem. No poczekaj tu ze mną. „
- „Mowy nie ma. Muszę go oblukać.”
- „Wariatka! Tylko nic nie rób i nie mów, bo Cię zamorduję.” - puściła mi oczko i poszła śladem Tay'a, a ja skierowałam się w stronę kuchni. Sięgałam piwo z lodówki i zamykając ją wrzasnęłam, bo kolega z roku chciał mnie przestraszyć i zrobił buu! Dostał ode mnie z łokcia, ale wyjął sobie piwo, otworzył nam obojgu, stuknął się ze mną szczerząc zęby w radosnym 'cheers' i odszedł. A ja odwróciłam się prosto na Tay'a.
- „Cześć.” - powiedział uśmiechając się.
- „Cześć.”
Staliśmy tak chwilę naprzeciwko siebie, po czym Tay otworzył lodówkę i wyjął browara dla siebie.
- „Bezalkoholowe?” - zdumiałam się.
- „Tym razem tak. Przyjechałem autem.”
- „Aaa...”
- „Głodna?”
- „Trochę.”
- „Idziemy?” - wskazał ręką ogród. Wreszcie odzyskałam głos i pewność siebie.
- „A co? Chcesz stać na straży, gdy będę jadła?”
- „Nie powiem, że mi to przez myśl nie przeszło.”
Wyszliśmy. Wzrokiem szybko odnalazłam Polę, która swoim szukała cały czas mojego wybawcy. Uniosła brwi pytająco, wzruszyłam ramionami i w tym samym momencie dostałam talerz od niebieskookiego. Nałożyliśmy trochę smakołyków.
- „Chodź.” - wskazał głową ławkę huśtawkę – „Najlepiej jeść na siedząco.”
- „Ej! Bez przesady!” - nie widziałam jego miny, bo już się odwrócił. Posłusznie poszłam za nim. Usiedliśmy, on wyjaśnił skąd zna gospodynię domu, już chciałam odpowiedzieć, ale położył mi palec na ustach mówiąc 'ciii', a że zrobił to niespodziewanie, to się zakrztusiłam.
- „Właśnie tego chciałem uniknąć.”
- „Spokojnie, już ok.”
Podał mi kubek z wodą, wypiłam, po czym spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Rozmawialiśmy na tej ławce ze dwie godziny. On też miał młodsze rodzeństwo, rozumiał więc, jak często wkurzały mnie maluchy. Rozmowę przerwała nam Meggie, która bezceremonialnie usiadła mojemu rozmówcy na kolanach mnie przyprawiając w zdumienie, a niebieskookiego we… wkurzenie? Ocknęłam się mówiąc, że już pójdę, usłyszałam jeszcze jak Tay mówi podniesionym głosem „Meg, ile razy mam Ci powtarzać? No ile razy?” Ale nic więcej się nie dowiedziałam, bo nie słyszałam już głosu dziewczyny.

Narrator
Widać było po Oli, że ruszyła ją ta sytuacja. Nie wiedziała, kim była dla Tay’a Meg i nie rozumiała czemu ją to obchodziło. Ok, fajny był, przystojny, świetnie im się rozmawiało, no i te oczy… ale przecież spotkała go tylko dwa razy i to przypadkiem. Wyrzucała sobie, że tak się tym przejmuje, bo zazwyczaj była z niej twarda sztuka. Potrafiła poradzić sobie w każdej sytuacji damsko-męskiej. Nie reagowała na zaczepki i docinki nawet jak jej się ktoś podobał. Ona dominowała w związkach. Ona pozwalała się takowym zacząć, ona je kończyła. Jednego zakończenia żałuje po dziś dzień, duma nie pozwoliła jej wybaczyć, honor ponad wszystko i dwuletnie po nim cierpienie, gdy żaden związek nie dorównywał temu z Igorem. Z nim była bardzo szczęśliwa, dbał o nią, szanował, był ogólnie dobrym człowiekiem. A ona nie wybaczyła jednego, głupiego pocałunku na mocno zakrapianej imprezie. Sam Igor ledwo co go pamiętał. Tamta dziewczyna miała na niego chrapkę już od dłuższego czasu, wykorzystała po prostu okazję. Ola o tym wiedziała, ale wolała ukarać ich oboje niż wybaczyć. Mimo usilnych starań Igora i Poli nie dała mu szansy. A on nie dawał o sobie zapomnieć, starał się długo, podłamał się, w końcu dał za wygraną. Czasem coś pisał, życzenia czy takie tam, co słychać. Ona odpisywała zdawkowo, że „w porządku”, „dziękuję”, „wzajemnie”, ale za każdym razem rana w sercu się otwierała, bo Igor miał tam jeszcze swoje miejsce.
Teraz szukała wzrokiem Poli, a nie mogąc jej dojrzeć usiadła na schodach i prawie duszkiem wypiła kolejne piwo.
- „Ola, szukam Cię wszędzie. Zbieramy się, Paweł już czeka.”
- „Super, chodźmy stąd.” – wyszła szybkim krokiem.
- „Stało się coś?” – Pola znała ją jak własna mama.
- „W sumie nic. Pomyślałam o Igorze, potem niebieskookim, sama nie wiem, co mam myśleć.” – opowiedziała wszystko przyjaciółce, a ta od razu wytłumaczyła sytuację z psychologicznego punktu widzenia.
- „Oleńko, przecież wiesz, że tak nie można. Dopowiadać sobie! Ile jeszcze będę musiała nad Tobą pracować? Już Ci to mówiłam przy Igorze i potem nie raz.”
- „Polka, wiem przecież. Mnie nie o to chodzi. Oczywiście, że będę normalnie się zachowywać i rozmawiać. Tylko czemu ja o tym myślę i czemu mnie to rusza?”
- „Bo on Ci się podoba.”
- „No fakt, podoba się. Ale przecież znasz mnie, wiesz, że ja tak nie reaguję. To nie jestem ja!”
- „Wiem i faktycznie mnie to dziwi. Ale widocznie bardzo Ci się podoba.”
- „Nie no, Pola, ja chyba zwariowałam? Ty też! No podoba mi się, ale trochę, normalnie, no sama nie wiem, co się dzieje. Bez sensu.” – Ola pokiwała głową i dopiero teraz zauważyła, że Paweł zaparkował już w podziemnym garażu.
- „Skończyłyście?” – spojrzały obie na niego – „Mogę teraz ja?” Gdy żadna nie powiedziała słowa wyrzucił jednym tchem. – „Rozstaliśmy się z Baśką.”
- „Coooo?” – chórem spytały i wybałuszyły oczy. Paweł milczał.
- „Nie wytrzymała ciśnienia związanego z rozłąką.” – Pola od razu znała przyczynę – „Tak mi przykro braciszku.”
- „Mnie trochę też. Ale tylko trochę. Nawet poczułem ulgę.”
- „Serio?” – Ola nie kryła zdziwienia – „Jakoś tak do siebie pasowaliście. Chociaż i tak w sumie krótko byliście razem.”
- „Krótko? Rok ze sobą byli.” – Pola widziała, że jednak Pawła to dotknęło. – „To co? Mamy jakieś piwo w domu czy nocny?”
- „Nocny!” – odkrzyknęli chórem Ola z Pawłem.
Wypili jeszcze po dwa piwa rozmawiając o swoich byłych/ obecnych/ potencjalnych/ wymarzonych. Pola aż popłakała się na wspomnienie Mikołaja, który cierpliwie czekał na nią w Polsce. Paweł trochę opłakiwał Baśkę, a Olka myślała, co jej się w umyśle poprzestawiało, gdy poznała Tay’a. Obudzili się w południe, niestety poprzednia noc nie ułatwiała nauki, a sesja zbliżała się wielkimi krokami. Każde z nich pogrążyło się w swoich książkach, swoich tematach. Oli jednak ciężko było się skoncentrować. Odganiała od siebie wizję wysokiego blondyna z lekko odstającymi uszami, które zawsze zabawnie się unosiły na jej widok. Nie! Koniec! Zero myślenia o Igorze! Nigdy przed nikim nie przyznała się, że tego żałuje w życiu najbardziej. Że taką decyzję wtedy podjęła. Złą decyzję.
Na nauce upłynął cały kolejny tydzień, w sobotę impreza była akurat u dobrego znajomego Pawła z roku, Pola się zbierała, Ola nie miała ochoty. Przyjaciółka namawiała ją, że może spotka swojego niebieskookiego, ale Ola tylko postukała się w czoło, że przecież niemożliwe, żeby każdej soboty była tylko jedna impreza i że mają tylko tych samych znajomych. Ale po usilnych prośbach Poli uległa. Wyszykowała się byle jak i poszła.

19 komentarzy:

  1. Ta część jest z dedykacją dla Ani. :* Ona będzie wiedziała, dlaczego.

    W następnym odcinku:
    (…)
    - „Przecież powiedziałam ‘do zobaczenia’, a to chyba jest jakiś rodzaj pożegnania?”
    - „Jest, ale dla mnie nie wystarczający.(…)”

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)
    Super część, ciekawe kto to Meg? hm
    czyżby Igor dal znac i potem stało się to co w prologu....
    ale poczekam, zobaczę, hm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa teoria kochana! A dlaczego dedykacja dla Ani? Bo Ania wie, że Oli nie można robić buu! Od razu skacze jak ukłuta igłą :P

      Usuń
    2. buu :) teraz to Ania wie kto to Meg, nie lu bi jej ale cóz, nie da się lubic wszystkich...
      ps. nie było go :)

      Usuń
  3. Dzięki Oleńko. Świetnie się czyta. Coraz bardziej się rozkręca. No właśnie - kto to Megg? Jeszcze usiadła na kolanach - dziewczyna, czy dziewczynka?
    Myślę, że na tej imprezie spotka Niebieskookiego :) Zachęciłaś tym co będzie w następnym odcinku - czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa Anetuś! Prolog zgapiłam z jednego bloga, zajawki do następnego odcinka z drugiego bloga, ale jak to autorka tego pierwszego słusznie zauważyła: powielanie najlepszą formą pochlebstwa :D

      Usuń
  4. Co to za Meg? Mam nadzieje, że już na samym początku nie będzie mieszać :o No i na tej imprezie na którą ją Pola wyciągnęła na pewno spotka pana T. :DDD Byle do następnej części autorko, bo cały czas trzymasz w niepewności :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa zapomniałam dodać, że bardzo mnie rozbawiło jak się drugi raz udławiła!!! hahaha, a spokojny Tay na wszystko przygotowany podał Oli wodę, hehehe. Super kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak! Tak miało być i miało rozbawiać nie tylko Olę, dzięki Olusha!

      Usuń
  6. No rozkręca się ,rozkręca i super się zapowiada ! Ola a Ty żuj ten pokarm a nie łykasz i się dusisz he he .Hmmm a Meg to może jakaś była Taya ? Poczekamy zobaczymy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! To akurat taki nietypowy sposób na rozpoczęcie znajomości wybrała sobie Ola. I to niechcący, bo mało życiem nie przypłaciła :P

      Usuń
  7. Fajne to opowiadanie ;-) Bohaterowie są mi bliscy ze względu na imiona B-) Pola z TBM i Meg z Na wpół romantycznie :-D A styl pisania jest lekki i przyjemny O:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę zazdroszczę bohaterkom młodości.nie to żebym była stara ale lata studiów,imprez i uniesień mam dawno za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Meggie działa mi na nerwy,
    ławka huśtawka jest mega spoko :D
    Igorowi też bym nie wybaczyła mimo wielkiej miłości
    a Tay.... cały czas się kręci w jej głowie.... a sesja coraz bliżej xD

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnie się czyta, podoba się podział na- to co myśli bohaterka oraz na to co do powiedzenia ma narrator...Lecę dalej, bo dużo przede mną, a dzisiaj ( nie ma bata) dojadę do końca;-)Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej będzie jeszcze więcej narracji :) Oj, myślę, że dzisiaj nie dojdziesz do końca, sporo tego natworzyłam.

      Usuń
  11. Dobrze, że stał na tej straży. Zawsze zwarty i gotowy do pomocy. Czy Ola zawsze będzie się zaksztuszać w jego obecności?
    Nie lubię dziewczyn pokroju Meggie.

    OdpowiedzUsuń