Narrator
Zac wybiegł z
mieszkania wzburzony, zupełnie nie rozumiał zachowania Oli. Był zły na siebie,
że okazał taką słabość. Z drugiej strony przekonał się jakim człowiekiem jest
Ola. Czy można aż tak bardzo się pomylić? Czy można tyle czasu kogoś znać, a
wcale go nie znać? Nie odjechał od razu, patrzył na balkon, miał z tym miejscem
tyle wspomnień. Głównie dobrych, ale dzisiaj doszły jeszcze te złe. Odpalił w
końcu silnik i pojechał do domu. Musi powiedzieć bratu, co się stało, nie może
tego ukrywać. On musi się dowiedzieć, jakim człowiekiem jest Ola. Zastukał do
Ike’a, był razem z Nikki.
- „Chodźcie do
ogrodu. Zwariuję jak nie zapalę.” – oboje spojrzeli po sobie i poszli za
Młodym.
- „Byłeś u niej?” –
spytała Nikki, Zac jakby skulił się w sobie.
- „Byłem.” – zaciągnął
się papierosem.
- „No i?” –
dziewczyna ponagliła go chcąc się czegoś dowiedzieć.
- „Jezu, Nikusiu, to
jest całkiem inna osoba. Ja nie wiem jak to możliwe, żeby tyle czasu udawała.”
- „Zmieniłeś zdanie?
Przecież zgodnie twierdziliśmy, że coś musi być na rzeczy.”
- „A nie mówiłem?” –
Ike stanął po stronie brata.
- „Zabawiła się
kosztem Tay’a i nas wszystkich.”
- „A żebyś wiedział
bracie.” – popierał Ike.
- „No, ale powiedz
coś więcej, co tam się stało?” – Nikki była już lekko zniecierpliwiona.
- „To nie takie
łatwe.” – Zac spuścił głowę – „Jestem złym człowiekiem.”
Nicole w mig odgadła,
o co chodzi.
- „Na miłość boską,
Młody! Chcesz mi powiedzieć, że Ty… że Wy…”
- „Prawie się z nią
przespałem. I chcę, żebyście byli obecni, gdy będę mówił to Tay’owi. Na pewno
dostanę w ryj, a znając jego wściekłość nie chcę, żeby mnie zbyt mocno
poturbował.”
- „Chcesz powiedzieć
Tay’owi?” – Ike nie krył zdumienia.
- „Zac, nie mów mu,
to mu złamie serce.” – Nikki dorzuciła swoje trzy grosze.
- „On już i tak ma
złamane. Nie będę tego ukrywać, nie mogę, nie tym razem.”
Tay
A może Nicole ma
rację? Może coś się stało i ona jak zwykle chce rozwiązać wszystko sama? Może
powinienem z nią jeszcze porozmawiać? Może pęknie i powie prawdę? Ale z drugiej
strony po tym, co usłyszałem nie wydawało mi się, by kłamała, wszystko układało
się w logiczną całość. Wszystko poza dzieckiem, bo po nim płakała. Długo
myślałem czy pojechać, czy zadzwonić, wpatrywałem się w telefon pragnąc
zobaczyć na wyświetlaczu ‘Olsia’. Bo może jednak mi się to przyśniło? ‘Oj Tay,
jesteś totalnym baranem, musisz się po prostu z tym pogodzić.’ Ale co mi da
telefon? Jadę do niej! Trzeba to wyjaśnić, duma w buty i jadę! Nie zdążyłem, bo
do pokoju weszła pozostała trójka.
- „Jadę do Oli.” –
powiedziałem.
- „Po co?” – spytał
Zac.
- „Wyjaśnić całą tę
sytuację.”
- „Nie ma sensu Tay,
właśnie od niej wracam.”
- „I co? Powiedziała
coś?” – Zac zachowywał się jakoś dziwnie, oczy biegały mu na wszystkie strony –
„Co powiedziała?” – podniosłem lekko głos.
- „Ona zagrała Tay,
zagrała z nami wszystkimi. To nie jest ta sama osoba.”
- „Mnie to mówisz? W
ogóle nie okazała smutku, żalu, była bezwzględna, powiedziała, co miała, a
potem ja kazałem jej się wynosić.” – usiadłem na łóżku biorąc głowę w dłonie,
reszta cały czas stała. – „No to, co mówiła?”
- „To samo, co Wam.
Że koniec stypendium, że było super, że wraca do domu. Do tego była tak bardzo
obojętna, złośliwa i… i…”
- „I co?” –
podniosłem głos patrząc na brata, bo drażniło mnie już powtarzanie w kółko tego
samego.
- „I bezwzględna i perfidna.
Możesz dać mi w ryj, bo zasłużyłem, od razu Cię za to przepraszam, ale to
wszystko, co mówiła, jej zachowanie…” – przerwał i złapał się za głowę.
- „Do rzeczy Zac!”
Zac
To było gorsze niż
przyznanie się, co do niej czuję, wziąłem głęboki oddech.
- „Pocałowałem ją.”
- „Słucham?” – Tay
jakby skulił się w sobie, oczy wyrażały ból i rozczarowanie.
- „Nie każ mi tego
powtarzać jeszcze raz.”
- „Pozwoliła Ci?” –
nie ruszał się z miejsca, spojrzałem na Nicole, która kiwała głową na ‘nie’,
ale nie mogłem tego zataić.
- „Tak, właściwie,
to…”
- „Spałeś z nią?”
- „Nie, nie,
przerwałem to. Tylko nie wiem, co by było, gdybym nie przerwał.” – powiedziałem
zgodnie z prawdą.
- „Wyjdź.” –
wolałbym, żeby mi przywalił niż widzieć ten wzrok.
- „Tay, przepraszam,
nie wiem, co we mnie wstąpiło.”
- „Wyjdź! Idźcie stąd
wszyscy i dajcie mi spokój!” – rzucił się na łóżko znowu patrząc tępo w sufit.
Zawiodłem brata. W końcu mi się udało, brawo Zacky! Tyle miesięcy walki z samym
sobą poszło na marne. Zraniłem własnego brata, nie mówiąc już o dziewczynie, z
którą się spotykałem. Suzie… Jeszcze czeka mnie rozmowa z nią. Już sam nie
wiedziałem, co gorsze. Słusznie mi nie ufała, jeśli chodziło o Olę, słusznie…
Tay
Patrzenie w sufit, to
bardzo interesujące zajęcie. Gapiłem się już ze dwie godziny. Nie mogłem
uwierzyć w to, co powiedział mi Zac. Taka była Ola? Moja Ola? A ja byłem taki
ślepy, że tego nie widziałem? Ale przecież przez czas, kiedy byliśmy razem była
zupełnie inna, miła, taka moja, taka kochana, dobra. A teraz? Zazwyczaj słyszy
się, że to faceci zostawiają i ranią, w naszym wypadku, to ona zostawiła i
zraniła, czego zupełnie się nie spodziewałem. Trafiło mnie jak grom z jasnego
nieba, byłem przekonany, że coś wymyśli, że zostanie, byłem przekonany, że jest
moją drugą połówką jabłka. A może byłem na tyle zakochany, że nie widziałem, że
ona gra? Tylko to nie wyglądało na grę, serio nie wyglądało. Teraz jeszcze
całowała się z moim bratem… To już przesada, nie chciałem jej znać i nigdy
widzieć na oczy. Tylko czemu tak mocno tęskniłem i specjalnie przejeżdżałem w
znanych nam miejscach z nadzieją, że ją spotkam przez kolejne kilka dni?
Ola
Przegięłam, oj
przegięłam… Zraniłam mojego ukochanego i zraniłam mojego przyjaciela. I to w
taki sposób, że na pewno nie będą chcieli mieć już nic ze mną wspólnego. Tak
sobie wymyśliłam, tak postanowiłam. Teraz tylko trzymać się jeszcze z tydzień i
wyjechać, zapomnieć i nie myśleć. Wieczorami ryczałam w poduszkę, póki nie
zasnęłam z wyczerpania. Mało jadłam, żyłam na kawie. Jeździłam na uczelnię i do
pracy załatwiając ostatnie papiery. Wyjazd zbliżał się nieubłaganie prędko. Angela
zrobiła dla mnie pożegnalną imprezę, przyszli wszyscy poza braćmi. Koło północy
wpadła też Nikki. Zdziwiłam się bardzo, gdy ją zobaczyłam. Ze łzami w oczach
mówiła, że jestem okrutna, że jak mogłam to zrobić, że ona wcale nie wierzy w
to, co mówiłam i żebym powiedziała jej prawdę. Cała trójka nie chce mnie znać,
ale ona jest przekonana, że coś się stało, że to nie jestem prawdziwa ja. Jak
bardzo miała rację wiedziałam tylko ja. Ale nie mogłam jej powiedzieć, skoro
raz postanowiłam, to trzymałam się jednej wersji. Gdy opowiedziałam po raz n-ty
to samo, to zapłakana wyszła z imprezy mówiąc, że nie myślała, że okażę się tak
bezwzględna i że ona cały czas twierdzi, że coś jest na rzeczy. Była to ciężka
noc, Angela się popłakała, każdy ściskał mnie i mówił, jak żałuje, że
wyjeżdżam. Pytała, co postanowiliśmy z Tay’em, to powiedziałam to, co wszystkim
i że dlatego ich nie ma, bo coś muszą pilnego z płytą załatwić. Zapraszałam do
Polski, Angela powiedziała, że w wakacje na pewno mnie odwiedzi. Bałam się, że
Paweł coś zauważy, ale spędzali z Jess każdą wolną chwilę, więc nie zwracał na
mnie aż takiej uwagi.
Tay
Unikałem brata jak
mogłem. Gdy mijaliśmy się w domu, odwracałem głowę, a i on nie naciskał na
rozmowę, dał mi święty spokój. Tyle czasu miałem problem z jego uczuciem do
mojej dziewczyny, a jak w końcu mi przeszło i on poznał kogoś, to wywinął taki
numer. Nie wspomnę o tym, co musiała czuć Susan, ale tym się nie przejmowałem,
bo to nie mój biznes, miałem więcej swoich problemów na głowie. Wiedziałem, że
Ola ma przyjechać z Pawłem oddać auto, wypaliłem przedtem z pół paczki fajek.
Usłyszałem samochód na podjeździe, stałem w salonie, wyjrzałem zza firanki, ona
rozmawiała z Nikki, którą wysłaliśmy po kluczyki i dokumenty. Miała na sobie
czarną skórę, w której jak zwykle wyglądała niezwykle seksownie. Włosy
rozpuszczone, krótka spódnica, wyglądała idealnie. Taką ją uwielbiałem.
Patrzyła w okno, ale nie widziała mnie, zauważyłem, że kilka razy zerkała w
stronę domu, może miała nadzieję, że się spotkamy? Że wyjdę i powiem, że miała
rację, że było miło, ale się skończyło i powodzenia. Nic takiego nie będzie
miało miejsca. Nigdy. Tak bardzo ją kochałem… I tak bardzo nienawidziłem…
Zac
Tay był wściekły i
wcale mu się nie dziwiłem. Zawiodłem go i to bardzo, że o Susan nie wspomnę.
Chociaż i tak bardziej zraniłem brata. Po co ta Ola przyjeżdżała do tych
Stanów? Narobiła tylko zamieszania, wyjeżdża, a my teraz radźmy sobie sami. Z
jednej strony czułem, że coś jest nie tak, że to nie była prawdziwa Ola, ale z
drugiej strony, po tym, co się stało nie mogłem myśleć inaczej. Przyjechała z
Pawłem oddać auto, chciałem ją zobaczyć po raz ostatni, wszedłem po cichu do
salonu, ale zobaczyłem, że miejsce za firanką jest już zajęte przez Tay’a.
Bezszelestnie się wycofałem, wpadłem do pokoju Ike’a, który też stał w oknie i
obserwował.
- „Wiedziałem, że
przyjdziesz.” – powiedział robiąc mi miejsce.
- „Tak?”
- „Tak, chyba każdy z
nas chciał zobaczyć to spotkanie. Nikki nie daje za wygraną, cały czas uważa,
że coś musiało się stać. Pojechała nawet na imprezę do Angeli.”
- „Serio?” – uniosłem
tylko brwi wpatrując się w rozmawiające dziewczyny i stojącego obok Pawła.
- „Tak, ale Ola cały
czas powtarzała to samo.”
- „Skoro tyle razy to
powtarza, to widocznie jest to prawda.” – poczułem dłoń brata na ramieniu.
- „Kochasz ją,
prawda? Cały czas ją kochałeś.” – skinąłem tylko głową na potwierdzenie.
- „A co z Susan?”
- „Nie wiem Ike,
naprawdę nie wiem.”
Pożegnała się
wreszcie z Nicole, wsiadła do auta i odjechała. Pozostało mi teraz tylko
zapomnieć. Mnie, Tay’owi… Tylko zapomnieć. Ta, tylko!
Ola
Już tęskniłam, tak
bardzo chciałam, aby mnie przytulił, chciałam odgarnąć mu włosy z czoła,
chciałam zatonąć w jego oczach, które tak kochałam… Chciałam zobaczyć go raz
jeszcze przed odlotem. Żaden z braci nie chciał mnie widzieć, poprosiłam Pawła,
aby pojechał ze mną autem ciotki odprowadzić auto Ike’a. Kluczyki odebrała
Nicole ściemniając, że niby chłopaków nie ma w domu. Znowu próbowała mnie
podejść, wyciągnąć ze mnie prawdę.
- „Ola, ja Ci po
prostu nie wierzę.” – mówiła ze łzami w oczach – „Poznałam Cię przez ten czas.
Jeśli masz w dupie mnie, to spoko, ale powiedz chociaż jemu, co tak naprawdę
się stało.”
- „Nikki, Ty masz
serio jakieś teorie spiskowe? Co się miało stać? Dzięki Ci, że nauczyłaś mnie
tylu dobrych drinków.”
- „Gadaj sobie, ja i
tak swoje wiem. Zastanawia mnie tylko fakt jak mogłaś dodatkowo tak zranić
Zac’a i tak się zachować wobec niego? Nie poznaję Cię Ola, naprawdę Cię nie
poznaję.”
Miała rację, ale nie
mogłam jej tego powiedzieć. Pożegnaliśmy się z nią, Paweł prosił pożegnać
chłopaków, wróciliśmy do mieszkania, a dwa dni później siedzieliśmy już w
samolocie do domu.
Narrator
Pod koniec kwietnia
Ola mieszkała już w Krakowie. Przepakowała się, spotkała z Polą, która była
zdziwiona jej decyzją co do Tay’a i drążyła temat, ale dziewczyna nie wyszła
jeszcze z roli zaczętej w Stanach i udawała również przed przyjaciółką. Pola
stwierdziła, że gdyby nie wyrzucili z Pawłem swoich kart z amerykańskich
telefonów, to zadzwoniłaby do Tay’a, a tak, to nie miała numeru, a Ola nie
chciała się takowym podzielić. Mówiła, że to już przeszłość, że spędziła super
czas z super facetem i że teraz trzeba wrócić do rzeczywistości i że sama Pola
tak jej kiedyś radziła. Przyjaciółce nie pozostało nic innego jak się z tym
pogodzić. Wiedziała, że Ola jak zawsze potrzebuje czasu do przetrawienia
wszystkiego sama i że później na pewno się złamie i powie jej, o co chodzi.
Czas, musi dać jej czas. Jak zwykle.