Tay
Dwa dni po wyjeździe Meg całkiem dobiła mnie Nicole.
Wparowała do mojego pokoju zamykając drzwi od korytarza i łazienki i mówiąc, że
muszę jej wysłuchać. Po jej minie widziałem, że to coś poważnego.
- „Tay, obiecaj, że dasz mi dokończyć.” – zbaraniałem.
Podejrzewałem, o co chodzi.
- „O nie! Jeśli chcesz rozmawiać o tym, o czym myślę, to
nie ma mowy!” – wstałem, ale ona była szybsza. Podbiegła do drzwi wyciągając
klucze i chowając do kieszeni spodni.
- „Oszalałaś Nicole?” – teraz, to już całkiem zgłupiałem.
- „Usiądź Tay. Ja nie wyjdę, póki mnie nie wysłuchasz.”
…
Moja przyszła szwagierka usiadła koło mnie na łóżku
chwytając za ramiona i potrząsając.
- „Tay, na miłość boską, dobrze się czujesz? Jesteś blady
jak ściana! Wiem, że to dla Ciebie szok, ale moim zdaniem powinniście
porozmawiać. Ona próbowała się z Tobą skontaktować.”
- „Wiem, widziałem, ale… ale… Nikki! Nosz fuck! To się
nie dzieje naprawdę, to niemożliwe Nikki! To niemożliwe!” – powoli docierało do
mnie to, co usłyszałem.
- „Niestety możliwe. Zrobiła błąd, głupotę, ale…”
- „Błąd? Głupotę? Nie no, ja w to nie wierzę, jak ona
mogła? Ona jest… jest… jest… podła! Okrutna! Nicole, otwórz drzwi, muszę
wyjść.”
- „Tay, posłuchaj, ja…”
- „Otwórz te cholerne drzwi!!!” – chyba ją przeraziłem,
bo czym prędzej wyciągnęła klucze i podała mi bez słowa. Wybiegłem z domu,
wsiadłem do auta i ruszyłem z piskiem opon. Skupiałem się na drodze jak tylko
mogłem, aby tylko dojechać do celu. Samotnia. Zatrzymałem się, trzasnąłem
drzwiami i kopnąłem kilka razy w oponę. Nie polepszyło mi się. Wydarłem się.
Też nie zdało rezultatu. Usiadłem na ziemi opierając się o samochód. Prawie rok
minął, prawie rok, a ona zdecydowała się powiedzieć prawdę. I to komu?
Gabrielle, Poli, Pawłowi, Jessice, Nicole… Niezły łańcuszek się stworzył.
Zaśmiałem się histerycznie. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje… To, czego
dowiedziałem się teraz było dużo gorsze niż to, co powiedziała mi wtedy.
Kłamała! Chciała, żebym ją znienawidził, żebym uwierzył, że nic do mnie nie
czuje, żeby mogła opiekować się babcią. Oszalała! Zwariowała do reszty!
Przecież nie zostawiłbym jej, pomógłbym, coś byśmy wymyślili, ale nie, po co,
po co, przecież można wszystko rozwiązać samodzielnie, egoistycznie! To jej
wychodziło najlepiej, na tym znała się jak nikt inny. I co? I że sumienie ją
teraz ruszyło? Nicole mówiła, że cały ten czas cierpiała… Taa… cały czas…
Zaraz, zaraz… Ile dokładnie minęło? Dziesięć miesięcy… Dziesięć pieprzonych miesięcy,
podczas których jej twarz, jej głos i inne wspomnienia o niej wracały do mnie
często. Na tyle często, że nie mogłem o niej zapomnieć. A teraz dowiedziałem
się, co zrobiła. Co ją podkusiło, żeby tak ze mną postąpić? Tak robi ktoś, kto
kocha? Nikki twierdzi, że kocha, ale ja wątpię. Nie robi się takich rzeczy
ukochanej osobie. Znowu się zaśmiałem patrząc w niebo. Przewróciła moje życie,
gdy ją poznałem, nigdy wcześniej nie byłem tak pewny siebie i swoich uczuć,
potem zrobiła to po raz kolejny zmuszając mnie, bym uwierzył, że to była tylko
zabawa i że przecież wiedziałem, że kiedyś wróci do domu, a teraz przewróciła
moje życie po raz trzeci. Nie za dużo jak na jedną osobę? Nie wiedziałem, co
mam o tym myśleć. Meg, to nie było to, tego byłem pewien, ciągle Ola kołatała
mi się po głowie. Nikki miała rację, próbowała przekonać mnie, że coś jest nie
tak, że Ola nie mogła tak myśleć. Nie uwierzyłem jej, nikt nie uwierzył. Paddy!
Skurczybyk! Nawet on czuł pismo nosem. Spojrzałem na samotnię, siedziała tu obok
mnie nie raz, obejmowałem ją, całowałem, ona się tuliła. Wracaliśmy do mnie i
kochaliśmy się. Nawet seks był zupełnie inny. 'Czemu się dziwisz baranie?
Przecież kochałeś ją.' Kochałem... A może to moja wina? Za szybko w nią
zwątpiłem, za szybko uwierzyłem w jej słowa. Ona wtedy potrzebowała pomocy. Ja o tym nie
wiedziałem. 'Jesteś głupi Hanson! Nie ma w tym Twojej winy.' Nie ma? To
dlaczego nie drążyłem tematu? Kazałem się jej wynosić, nie chciałem widzieć na
oczy. Potem pojechał do niej Zac. Aż mną zatrzęsło. Tak bardzo się bała, żeby
zrobić coś takiego? Nicole mówiła, że Ola tego nie planowała, że tak wyszło, bo
nie spodziewała się Młodego. Sama się w tym wszystkim pogubiła. Ona naprawdę
zwariowała! Mózg mi płonął, czacha dymiła. Pojechałem do 'Almost heaven'.
Bardzo rzadko tam jeździłem odkąd wyjechała, za bardzo kojarzyło mi się z nią.
Balkon był zajęty, poszedłem do sali na dole. Zamówiłem piwo, ale po połowie
przerzuciłem się na coś mocniejszego. Piłem i paliłem, paliłem i piłem...
Narrator
Nikki zadzwoniła prosto do Poli informując ją o rozmowie
z Tay'em. Przeczuwały, że tak zareaguje, że będzie wściekły i że będzie
potrzebował czasu na poukładanie sobie wszystkiego. Jedynie Jessica wierzyła,
że Tay wybaczy Oli i zejdą się, Pola i Nicole podchodziły do sprawy
sceptycznie. Wyjechał kilka godzin temu i jeszcze nie wrócił. Jak na zawołanie
zadzwonił telefon, Nikki odetchnęła widząc na wyświetlaczu imię Taylor'a.
Bełkotał coś i jedyne, co zrozumiała, to to, że jest w Almost Heaven i żeby go zabrać. Tak jak założyła sobie, nie
chciała informować Ike'a i Zac'a, więc sama pojechała po Tay'a. Umęczyła się z
nim niemiłosiernie. Jedno ją jednak ucieszyło. Kilka razy wymówił imię Oli.
Może jednak nie wszystko stracone? - pomyślała dziewczyna i stawiając
Taylor'owi wodę w zasięgu dłoni wyszła z pokoju.
Ola
Mimo oczyszczającej rozmowy z Igorem nie byłam w stanie
wrócić na treningi. Na uczelnię też się nie spieszyłam. Mama, Gabi i Igor
martwili się o mnie, Pola się nie odzywała. Prędzej Paweł dzwonił pytając, co
słychać, próbując przekonać mnie do kontaktu z niebieskookim. Do tego nie trzeba
było, bo wiele bym dała za szczerą rozmowę z nim. Tylko, że on nie odbierał.
Miał prawo, sama do tego doprowadziłam. Zaczęła się sesja, pierwszy egzamin
zdałam fartem, był test i wszystko ściągnęłam od koleżanki. Kolejne dwa
zawaliłam. Trener był zły, że nie ma mnie na sali. Do kolejnych dwóch egzaminów
nawet nie podeszłam, jakąś pracę na zaliczenie napisał dla mnie Adrian. Nie
byłam w stanie skupić się na nauce. Igor namówił mnie na taniec. Dostałam
reprymendę od trenera, że przecież nigdy mi sesja nie przeszkadzała w
treningach. Obiecałam poprawę i zmobilizowałam siły na tyle, ile byłam w
stanie. Wracając z pierwszego treningu wybrałam spacer zamiast autobusu. Rozglądałam się po
sklepowych witrynach, zaczynali już wieszać wiosenne ciuchy. Wzruszyłam ramionami,
przeszłam dalej, lodziarnia, nie przepuściłam okazji, ale bita śmietana mnie
zemdliła. Wyszłam okutana szalikiem i o mało nie upadłam. Krew odeszła mi z
twarzy. Stał tyłem, w jednej ze swoich licznych czapek, z torbą przerzucona
przez ramię, rozmawiał przez telefon. Chciałam zrobić krok, ale nie mogłam się
ruszyć. W końcu zebrałam się w sobie, podeszłam i drżącą ręką dotknęłam jego
ramienia.
- „Tay? Tay... Przyleciałeś...” - odwrócił się, ale wtedy obraz zaczął się zamazywać i
ujrzałam ciemność.
biedny Tay, ale to było do przewidzenia że dobrze to on nie zareaguje, no taki juz jest... ech biedna Nikki bo to ona mu przekazała wieści... ech
OdpowiedzUsuńa Ola miała przewidzenia czy naprawdę to on? hm... mam nadzieje że to on... ech
Chyba kazdy na jego miejscu by tak zareagowal. Ja tam mu sie nie dziwie. Nikki biedna, bo z pewnoscia rozmowa byla ciezka.
Usuńech teraz oboje się męczą jak cholera ale bedzie dobrze
Usuńtez mi się wydaje, że spotkanie Tay'a to jakieś widmo, albo po prostu ktoś podobny. Mimo wszystko wydaje mi się tzn mam takie przeczucie, że jednak się zejdą. I mam też wrażenie, że powoli zbliżamy się do końca, chociaż...chociaż to nigdy nic nie wiadomo. Super Olu!
OdpowiedzUsuńAsiu, powoli do konca, juz blizej jak dalej. Mowisz, ze to mogl byc ktos podobny? Hmm...
UsuńTeż się nad tym zastanawiałam, ale czy Olsia by zemdlała na widok sobowtóra? No chyba, że tak była wystraszona, że to może być on, i z emocji padła jak długa...😆
Usuńi co dalej? ja też myślę, że przyjazd T. byłby zbyt piękny żeby był prawdziwy. o rety, o rety i co dalej?? Ty to umiesz budować napięcie.
OdpowiedzUsuńA co z wątkiem, że Ola nie może mieć dzieci? bo na T. taka informacja powinna zrobić wraażenie a tu ani słowa na ten temat..
Mam nadzieję, że w pon będzie kolejna cz. bo już się nie mogę doczekać.
Ciesze sie, ze napiecie jest, bo takie mialo byc. Bedzie ten watek wyjasniony, bedzie. Wszystko pod kontrola. W pon raczej nie bedzie, bo ja powyjazdowa jestem. Dopiero w drodze powrotnej do domu.
UsuńA czy Nikki mu wogóle wspomniała o fakcie iż Ola dzieci mieć nie będzie? Jakoś mi to umknęło...bo wyczytałam tylko o tym, że Nikki powiedziała Tayowi, że Olsia musiała opiekować się babcią.....O....o
UsuńSłuszna uwaga Betsy...
UsuńA więc jednak! No tak mi się jakoś pomyślało, że Olsia o tak ważnym fakcie powinna jednak poinformować osobiście a nie przez osoby trzecie. Ja bym się wściekła :-\
UsuńOjojojojojo! Ale jajca!!! I do tego urwane w takim momencie, że sama mam ochotę paść na glebę zemdlona !
OdpowiedzUsuńOlsia, teraz to już mi jej żal okrutnie i nie mogę uwierzyć, że aż tak bardzo ją znielubiłam po tym, co zrobiła. Głupia baba, no! Ponosi konsekwencje ze wszystkimi skutkami .....no żal mi jej! 😢
Mimo wszystko wierzę, no zaczynam przynajmniej trochę wierzyć w to, że cała ta chora sytuacja znacznie się wyprostuje . Podejrzewam, że pary to oni już nie stworzą żadnej, ale wszystko sobie powiedzą, nie będzie już tajemnic i przysięgną sobie, że pozostaną w stosunkach przyjacielskich. Szkoda byłoby zaprzepaścić taką cudną znajomość i zapomnieć o tych cudnych chwilach, którr razem spędzili 😥
Trochę czasu minęło i złość Ci na Ole przeszła. Też potrzebowałas czasu. To mloda dziewczyna, popelnila wielka glupote i teraz jej zaluje. Mnie od poczatku bylo jej zal. A czy sobie wyjasnia? Czy pogadaja? Zobazysz juz jiedlugo.
UsuńTay potrzebuje przetrawić tą informację, jasne ja rozumiem, musi się uporać z tym co Ola zrobiła (a namieszała konkretnie). Nikki zachowała zimną krew, bardzo dobrze, że nie powiedziała na razie Ikowi i Zacowi, na to przyjdzie jeszcze czas. Teraz najważniejsze to wytrzeżwieć, przemyśleć na chłodno sprawę i działać, działać, działać - choć tak faktycznie to z mojego punktu widzenia to Olka powinna kupić bilet do USA i czołgać się przed tayem za te wszystkie głupoty co nawymyślała. Ja bym chyba takich kłamstw nie wybaczyła nigdy... Ok! Lece dalej bo sie rozpisuje do cholerci!!! :P
OdpowiedzUsuńO rety! To Tay czy nie?! A co ta nasza Ola tak mdleje i ma problemy z żołądkiem chyba nie uraczysz jej niespodziewaną ciążą. Przecież nie może mieć dzieci
OdpowiedzUsuńNie urocze, spokojnie. Nie może, to nie może. ;) No Ola widziała jego,a kto to naprawdę?
Usuń