Narrator
- „Cześć Kochanie. Co to za akcja z Nicole?” - spytała Jessica.
- „Cześć, Pola Ci wszystko opowie, zawołam ją.” - Paweł zniknął sprzed laptopa, by po chwili wrócić z siostrą.
- „Cześć Jess, udało Ci się z nią skontaktować?”
- „Hej, tak, ale nic nie wiem, poza tym, że chodzi o Olę i jest to bardzo ważne.”
- „Bo jest! Jezu, niech ja ją spotkam, to chyba pobiję. Słuchaj!”
- „Czekaj, chwilę.” - Jess przerwała rozmowę. Kiwnęła głową, zrobiła miejsce na kanapie i obok niej pojawiła się Nikki.
- „O mój Boże, Nicole, jak dobrze, że jesteś, dziękuję, w Tobie cała nadzieja.”
Dziewczyny tak się wzruszyły, że przez chwilę tylko patrzyły na siebie uśmiechając się. Pola opowiedziała wszystko, co usłyszała od Gabrysi, po czym dodała analizę psychologiczną i własne uczucia. Wszystkie trzy uroniły łzy, Nikki była równie zła, co Pola.
- „Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, byłam pewna. Jeszcze przez pierwsze miesiące próbowałam rozmawiać z Tay'em, ale mnie zbywał. On bardzo cierpiał. Naprawdę kochał Olę.”
- „Też myślałam, że są dla siebie stworzeni, ale użyłaś czasu przeszłego, myślisz, że już pozamiatane?” - spytała Pola, Nikki milczała myśląc nad czymś intensywnie. – „No bo on jest z tą Meg, to coś poważnego?” - dopytywała Polka.
- „Eee, tamto nie, to tylko substytut. Po tym, jak Ola wyjechała Tay zaczął balować, delikatnie mówiąc. Ale czekaj, mówisz, że ona do niego zadzwoniła kilka dni temu. To ja już rozumiem, czemu chodzi taki podminowany. Łapie zawieszki, wkurza się o byle co, chyba mało śpi i znowu pije po kątach.”
- „Czyli to oznacza, że cały czas coś do niej czuje!” - klasnęła w ręce Jessica.
- „Tak. Myślę, że czuje. Ale to nie wszystko Jess.” - Nikki miała poważną minę – „Boję się, że przy jego upartości może to nie wystarczyć. Przecież Ola przegięła i to bardzo. Minęło już tyle czasu.”
- „Tego się obawiałam. Ale spróbujesz, prawda?” - spytała Pola z nadzieją.
- „Ja?” - zdziwiła się Nikki.
- „No a kto?” - również zdziwiła się Pola – „Przecież on od Olki nie odbierze, ze mną się rozłączy, z Jess nie będzie chciał gadać, tylko Ty zostałaś.” - Zapadła cisza.
- „Masz rację. Ale potrzebuję kilku dni do namysłu i wybrania odpowiedniej pory. Poza tym nie chcę, aby Zac się dowiedział. Ułożyło się między nim a Sue, a jak usłyszy, że Ola kłamała, to jeszcze znowu mu się coś poprzestawia w mózgownicy. A nie wiemy, co zrobi Tay.”
- „Masz rację, ale zapisz sobie mój telefon. I Oli.”
- „I mój.” - dziewczyny aż podskoczyły słysząc głos Pawła. – „Jestem facetem, może będzie chciał usłyszeć moje zdanie.”
Nicole myślała intensywnie nad tym, jak to wszystko powiedzieć Taylor'owi. Po pierwsze, żeby się nie wściekł, po drugie, żeby zrozumiał, po trzecie, żeby dał jej szansę. Czy ona sama by dała? Po czymś takim? Ike'owi na pewno, swojemu byłemu - nigdy! Bo to, co łączy ją z narzeczonym jest jedyne i wyjątkowe. Wierzyła, że to samo jest między jej przyszłym szwagrem a Olą. Tylko bała się, że duma weźmie górę, że Tay jej tego nie wybaczy...
- „Cześć Kochanie. Co to za akcja z Nicole?” - spytała Jessica.
- „Cześć, Pola Ci wszystko opowie, zawołam ją.” - Paweł zniknął sprzed laptopa, by po chwili wrócić z siostrą.
- „Cześć Jess, udało Ci się z nią skontaktować?”
- „Hej, tak, ale nic nie wiem, poza tym, że chodzi o Olę i jest to bardzo ważne.”
- „Bo jest! Jezu, niech ja ją spotkam, to chyba pobiję. Słuchaj!”
- „Czekaj, chwilę.” - Jess przerwała rozmowę. Kiwnęła głową, zrobiła miejsce na kanapie i obok niej pojawiła się Nikki.
- „O mój Boże, Nicole, jak dobrze, że jesteś, dziękuję, w Tobie cała nadzieja.”
Dziewczyny tak się wzruszyły, że przez chwilę tylko patrzyły na siebie uśmiechając się. Pola opowiedziała wszystko, co usłyszała od Gabrysi, po czym dodała analizę psychologiczną i własne uczucia. Wszystkie trzy uroniły łzy, Nikki była równie zła, co Pola.
- „Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, byłam pewna. Jeszcze przez pierwsze miesiące próbowałam rozmawiać z Tay'em, ale mnie zbywał. On bardzo cierpiał. Naprawdę kochał Olę.”
- „Też myślałam, że są dla siebie stworzeni, ale użyłaś czasu przeszłego, myślisz, że już pozamiatane?” - spytała Pola, Nikki milczała myśląc nad czymś intensywnie. – „No bo on jest z tą Meg, to coś poważnego?” - dopytywała Polka.
- „Eee, tamto nie, to tylko substytut. Po tym, jak Ola wyjechała Tay zaczął balować, delikatnie mówiąc. Ale czekaj, mówisz, że ona do niego zadzwoniła kilka dni temu. To ja już rozumiem, czemu chodzi taki podminowany. Łapie zawieszki, wkurza się o byle co, chyba mało śpi i znowu pije po kątach.”
- „Czyli to oznacza, że cały czas coś do niej czuje!” - klasnęła w ręce Jessica.
- „Tak. Myślę, że czuje. Ale to nie wszystko Jess.” - Nikki miała poważną minę – „Boję się, że przy jego upartości może to nie wystarczyć. Przecież Ola przegięła i to bardzo. Minęło już tyle czasu.”
- „Tego się obawiałam. Ale spróbujesz, prawda?” - spytała Pola z nadzieją.
- „Ja?” - zdziwiła się Nikki.
- „No a kto?” - również zdziwiła się Pola – „Przecież on od Olki nie odbierze, ze mną się rozłączy, z Jess nie będzie chciał gadać, tylko Ty zostałaś.” - Zapadła cisza.
- „Masz rację. Ale potrzebuję kilku dni do namysłu i wybrania odpowiedniej pory. Poza tym nie chcę, aby Zac się dowiedział. Ułożyło się między nim a Sue, a jak usłyszy, że Ola kłamała, to jeszcze znowu mu się coś poprzestawia w mózgownicy. A nie wiemy, co zrobi Tay.”
- „Masz rację, ale zapisz sobie mój telefon. I Oli.”
- „I mój.” - dziewczyny aż podskoczyły słysząc głos Pawła. – „Jestem facetem, może będzie chciał usłyszeć moje zdanie.”
Nicole myślała intensywnie nad tym, jak to wszystko powiedzieć Taylor'owi. Po pierwsze, żeby się nie wściekł, po drugie, żeby zrozumiał, po trzecie, żeby dał jej szansę. Czy ona sama by dała? Po czymś takim? Ike'owi na pewno, swojemu byłemu - nigdy! Bo to, co łączy ją z narzeczonym jest jedyne i wyjątkowe. Wierzyła, że to samo jest między jej przyszłym szwagrem a Olą. Tylko bała się, że duma weźmie górę, że Tay jej tego nie wybaczy...
Ola
Nie znałam większej kretynki od siebie. Jeszcze dobijałam się zdjęciami i filmikami, a wywiad, który mnie złamał znałam na pamięć. Każde spojrzenie, mrugnięcia okiem, przekręcenie głowy, zacisk rąk. Pomyłka... Prawie nie jadłam, nie spałam, czułam się tak jak po powrocie ze Stanów, a nawet jeszcze gorzej. Sesja zbliżała się wielkimi krokami, ale przestałam chodzić na zajęcia. Nie obchodziło mnie nic. Nic poza moim niebieskookim. Jakim moim, do cholery, on nie jest mój! I nigdy nie będzie. Zadzwoniłam w końcu do Igora prosząc, żeby do mnie przyjechał. Zrobił to, znał mnie na tyle, żeby wiedzieć, że nie będę w stanie nigdzie wyjść. Przytuliłam się do niego od progu, nie odtrącił mnie. Zrobiłam dwie wielkie herbaty w milczeniu i poszliśmy do mojego pokoju.
- „Oleńko, zanim cokolwiek powiesz.”
- „Nie, Iggy, najpierw ja, proszę.” - spojrzał na mnie smutno, unosząc ręce w geście rezygnacji.
Zaczęłam od tego, że nie chciałam go zranić, że nie miałam tego w planie, że starałam się go pokochać i że było mi z nim dobrze, że zawsze mogłam na niego liczyć. Przeprosiłam za swoje zachowanie, za to, że mi się nie udało, a po całym wywodzie spytałam czy bardzo mnie nienawidzi.
- „Nie Olciu, nie nienawidzę Cię. Nie dałaś mi powiedzieć tego, co chciałem, ale ja wiedziałem, że się nie uda. Łudziłem się, ale pod koniec roku już wiedziałem.”
- „Ale czekaj, skąd, przecież naprawdę się starałam.”
- „Tak, ale zdarzało Ci się bredzić przez sen.” - spojrzał na mnie niepewnie.
- „Słucham?”
- „Mówiłaś po angielsku, z uśmiechem na buzi, zrozumiałem, że to imię, nie moje. ‘Tej’ albo ‘tej honey’. Teraz już wiem, że to ‘Tay’. Wtedy zrozumiałem. Poza tym... Wiesz... Nigdy nie powiedziałaś tych słów, co kiedyś sobie mówiliśmy.”
- „Wiem Iggy, ale Ty też nie.”
- „Nie chciałem naciskać Olciu. Ale tak, ja Cię kocham. Jesteś moją największą miłością chociaż mam nadzieję, że nie ostatnią.”
- „Ale Igorku...” - wzięłam go za ręce – „...ja Ciebie też kocham, ale inaczej. Jesteś moją pierwszą miłością, pierwszym poważnym związkiem, z Tobą przeżyłam swój pierwszy raz, tego nikt nam nie odbierze.”
- „Czyli czułaś coś do mnie?”
- „Pewnie, że czułam. Myślisz, że byłabym z kimś bez uczucia? Chyba mnie znasz.” - uśmiechnął się lekko.
- „Tak, masz rację. To co teraz?”
- „To zależy od Ciebie Iggy. Wiem, że Cię zraniłam, ale naprawdę starałam się być fair. Tobie pierwszemu powiedziałam, wiesz co. Jeśli tylko zechcesz zostać moim kumplem, takim najlepszym, to...” - rozłożyłam ręce czekając na jego odpowiedź. Zamiast niej usłyszałam pytanie:
- „A co z tańcem? Nie chcę znowu zmieniać partnerki.” -- roześmiał się nerwowo.
- „Taniec? Nie wiem czy to dobry pomysł, nie chcę Cię ranić czy dawać złudnych nadziei."
- „Ja już rozumiem Ola i jak poprzednim razem wiedziałem, że to moja wina i walczyłem, tak teraz widzę, że nic nie da się zrobić. Gdybyś wtedy mi wybaczyła, to może inaczej potoczyłyby się nasze losy.”
- „Tego już się nigdy nie dowiemy.”
Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę i była to jedna z najtrudniejszych rozmów w moim życiu. Choć tej ostatniej z Tay'em nic nie jest w stanie pobić.
Nie znałam większej kretynki od siebie. Jeszcze dobijałam się zdjęciami i filmikami, a wywiad, który mnie złamał znałam na pamięć. Każde spojrzenie, mrugnięcia okiem, przekręcenie głowy, zacisk rąk. Pomyłka... Prawie nie jadłam, nie spałam, czułam się tak jak po powrocie ze Stanów, a nawet jeszcze gorzej. Sesja zbliżała się wielkimi krokami, ale przestałam chodzić na zajęcia. Nie obchodziło mnie nic. Nic poza moim niebieskookim. Jakim moim, do cholery, on nie jest mój! I nigdy nie będzie. Zadzwoniłam w końcu do Igora prosząc, żeby do mnie przyjechał. Zrobił to, znał mnie na tyle, żeby wiedzieć, że nie będę w stanie nigdzie wyjść. Przytuliłam się do niego od progu, nie odtrącił mnie. Zrobiłam dwie wielkie herbaty w milczeniu i poszliśmy do mojego pokoju.
- „Oleńko, zanim cokolwiek powiesz.”
- „Nie, Iggy, najpierw ja, proszę.” - spojrzał na mnie smutno, unosząc ręce w geście rezygnacji.
Zaczęłam od tego, że nie chciałam go zranić, że nie miałam tego w planie, że starałam się go pokochać i że było mi z nim dobrze, że zawsze mogłam na niego liczyć. Przeprosiłam za swoje zachowanie, za to, że mi się nie udało, a po całym wywodzie spytałam czy bardzo mnie nienawidzi.
- „Nie Olciu, nie nienawidzę Cię. Nie dałaś mi powiedzieć tego, co chciałem, ale ja wiedziałem, że się nie uda. Łudziłem się, ale pod koniec roku już wiedziałem.”
- „Ale czekaj, skąd, przecież naprawdę się starałam.”
- „Tak, ale zdarzało Ci się bredzić przez sen.” - spojrzał na mnie niepewnie.
- „Słucham?”
- „Mówiłaś po angielsku, z uśmiechem na buzi, zrozumiałem, że to imię, nie moje. ‘Tej’ albo ‘tej honey’. Teraz już wiem, że to ‘Tay’. Wtedy zrozumiałem. Poza tym... Wiesz... Nigdy nie powiedziałaś tych słów, co kiedyś sobie mówiliśmy.”
- „Wiem Iggy, ale Ty też nie.”
- „Nie chciałem naciskać Olciu. Ale tak, ja Cię kocham. Jesteś moją największą miłością chociaż mam nadzieję, że nie ostatnią.”
- „Ale Igorku...” - wzięłam go za ręce – „...ja Ciebie też kocham, ale inaczej. Jesteś moją pierwszą miłością, pierwszym poważnym związkiem, z Tobą przeżyłam swój pierwszy raz, tego nikt nam nie odbierze.”
- „Czyli czułaś coś do mnie?”
- „Pewnie, że czułam. Myślisz, że byłabym z kimś bez uczucia? Chyba mnie znasz.” - uśmiechnął się lekko.
- „Tak, masz rację. To co teraz?”
- „To zależy od Ciebie Iggy. Wiem, że Cię zraniłam, ale naprawdę starałam się być fair. Tobie pierwszemu powiedziałam, wiesz co. Jeśli tylko zechcesz zostać moim kumplem, takim najlepszym, to...” - rozłożyłam ręce czekając na jego odpowiedź. Zamiast niej usłyszałam pytanie:
- „A co z tańcem? Nie chcę znowu zmieniać partnerki.” -- roześmiał się nerwowo.
- „Taniec? Nie wiem czy to dobry pomysł, nie chcę Cię ranić czy dawać złudnych nadziei."
- „Ja już rozumiem Ola i jak poprzednim razem wiedziałem, że to moja wina i walczyłem, tak teraz widzę, że nic nie da się zrobić. Gdybyś wtedy mi wybaczyła, to może inaczej potoczyłyby się nasze losy.”
- „Tego już się nigdy nie dowiemy.”
Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę i była to jedna z najtrudniejszych rozmów w moim życiu. Choć tej ostatniej z Tay'em nic nie jest w stanie pobić.
Tay
Praktycznie cały czas trzymałem telefon przy sobie, ale będąc w studio nie zawsze go słyszałem. Tak było też tym razem. Dwa nieodebrane połączenia, numer nieznany. Czy to była ona? Najprościej byłoby poprosić Angelę o jej numer telefonu i oddzwonić. Ale tego nie zrobię, mam swój honor. Ciekawiło mnie ogromnie, o co chodzi, czemu dzwoniła zapłakana? A może dzieje się jej krzywda? Może mnie potrzebuje. 'Co Ty pleciesz głąbie!' Poczułem ciężar na sobie, o mało się nie przewróciłem.
- „Meg, tyle razy Cię prosiłem.”
- „No wiem kochanie, ale tak się cieszę, że Cię widzę, mimo że cały czas jestem zła o tę imprezę.” - zrobiła butną minę.
Coraz bardziej mnie denerwowała. Ola też robiła taką minę, ale w taki sposób, że mnie tym rozbrajała. Boże drogi, czy ja wszystko muszę teraz sprowadzać do Oli? Nie mogłem poradzić sobie z własnymi uczuciami. Cieszyłem się, że Meg jedzie na narty z rodzicami na tydzień. Na całe szczęście nie mogłem jej towarzyszyć. Czy ja sam siebie oszukiwałem? Po cholerę się z nią spotykałem? Po cholerę? Żeby zaspokoić swoje potrzeby? Żeby po prostu być z kimkolwiek? Żeby nie męczyć się z fankami, które wiedząc, że jestem wolny nie dałyby mi spokoju? Czyżbym był aż takim pieprzonym egoistą? Fuck!
Praktycznie cały czas trzymałem telefon przy sobie, ale będąc w studio nie zawsze go słyszałem. Tak było też tym razem. Dwa nieodebrane połączenia, numer nieznany. Czy to była ona? Najprościej byłoby poprosić Angelę o jej numer telefonu i oddzwonić. Ale tego nie zrobię, mam swój honor. Ciekawiło mnie ogromnie, o co chodzi, czemu dzwoniła zapłakana? A może dzieje się jej krzywda? Może mnie potrzebuje. 'Co Ty pleciesz głąbie!' Poczułem ciężar na sobie, o mało się nie przewróciłem.
- „Meg, tyle razy Cię prosiłem.”
- „No wiem kochanie, ale tak się cieszę, że Cię widzę, mimo że cały czas jestem zła o tę imprezę.” - zrobiła butną minę.
Coraz bardziej mnie denerwowała. Ola też robiła taką minę, ale w taki sposób, że mnie tym rozbrajała. Boże drogi, czy ja wszystko muszę teraz sprowadzać do Oli? Nie mogłem poradzić sobie z własnymi uczuciami. Cieszyłem się, że Meg jedzie na narty z rodzicami na tydzień. Na całe szczęście nie mogłem jej towarzyszyć. Czy ja sam siebie oszukiwałem? Po cholerę się z nią spotykałem? Po cholerę? Żeby zaspokoić swoje potrzeby? Żeby po prostu być z kimkolwiek? Żeby nie męczyć się z fankami, które wiedząc, że jestem wolny nie dałyby mi spokoju? Czyżbym był aż takim pieprzonym egoistą? Fuck!
Ola
Próbowałam poukładać sobie wszystko w głowie, ale udało mi się tylko jedno. Igor. On już wiedział, chociaż z nim udało mi się być szczerą. Rozmawiałam z mamą i Gabrysią mówiąc, że już nie chcę tego przeżywać sama, bo sobie nie radzę i że Taylor miał rację. Czekała mnie poważna rozmowa z Polą, mimo tego że byłam przekonana, że mi nie wybaczy. Gabi mocno namawiała mnie na telefon do Poli i do Tay’a. Wybrałam to drugie. Zadzwoniłam. Jeden sygnał, dwa… pięć… Nie odebrał. Albo nie słyszał jak to często się zdarzało, gdy był w studio albo po prostu podejrzewał, że to ja i nie chciał ryzykować. Próbowałam jeszcze trzy razy. Z marnym skutkiem. Poddałam się. Nie miałam pojęcia, co mu powiem i jak to będzie wyglądało, ale chciałam wytłumaczyć, przeprosić i błagać o wybaczenie. Wiedziałam, że nie mam szans, ale chciałam, żeby znał prawdę. Zadzwoniłam do Poli, poprosiłam o spotkanie. Przyjechała. Opowiedziałam jej wszystko. Popłakała się. Popłakała i wściekła. Powiedziała, że mi tak dobrze, że powinnam cierpieć, bo zraniłam kochających mnie ludzi. Jeszcze wyliczyła: Tay’a, Zac’a, siebie, potem dodała jeszcze moich przyjaciół: Ike’a, Nikki, Pawła, a także mamę, Gabi i Adriana. Skuliłam się w sobie, ale przecież zasłużyłam na takie potraktowanie. Zasłużyłam i mimo że było mi strasznie przykro, to wiedziałam, że ma rację. Zawiodłam moją najlepszą przyjaciółkę. I to kilka razy, bo kilka razy wciskałam jej kit. Tak, zasłużyłam na to, że powiedziała, że mnie nie rozumie, nie cierpi, nie chce znać i że tak się przyjaciołom nie robi. Nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie. Wściekła wybiegła z mojego mieszkania nawet się nie żegnając. A mówiłam, że tym razem mi nie wybaczy? Mówiłam?
Próbowałam poukładać sobie wszystko w głowie, ale udało mi się tylko jedno. Igor. On już wiedział, chociaż z nim udało mi się być szczerą. Rozmawiałam z mamą i Gabrysią mówiąc, że już nie chcę tego przeżywać sama, bo sobie nie radzę i że Taylor miał rację. Czekała mnie poważna rozmowa z Polą, mimo tego że byłam przekonana, że mi nie wybaczy. Gabi mocno namawiała mnie na telefon do Poli i do Tay’a. Wybrałam to drugie. Zadzwoniłam. Jeden sygnał, dwa… pięć… Nie odebrał. Albo nie słyszał jak to często się zdarzało, gdy był w studio albo po prostu podejrzewał, że to ja i nie chciał ryzykować. Próbowałam jeszcze trzy razy. Z marnym skutkiem. Poddałam się. Nie miałam pojęcia, co mu powiem i jak to będzie wyglądało, ale chciałam wytłumaczyć, przeprosić i błagać o wybaczenie. Wiedziałam, że nie mam szans, ale chciałam, żeby znał prawdę. Zadzwoniłam do Poli, poprosiłam o spotkanie. Przyjechała. Opowiedziałam jej wszystko. Popłakała się. Popłakała i wściekła. Powiedziała, że mi tak dobrze, że powinnam cierpieć, bo zraniłam kochających mnie ludzi. Jeszcze wyliczyła: Tay’a, Zac’a, siebie, potem dodała jeszcze moich przyjaciół: Ike’a, Nikki, Pawła, a także mamę, Gabi i Adriana. Skuliłam się w sobie, ale przecież zasłużyłam na takie potraktowanie. Zasłużyłam i mimo że było mi strasznie przykro, to wiedziałam, że ma rację. Zawiodłam moją najlepszą przyjaciółkę. I to kilka razy, bo kilka razy wciskałam jej kit. Tak, zasłużyłam na to, że powiedziała, że mnie nie rozumie, nie cierpi, nie chce znać i że tak się przyjaciołom nie robi. Nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie. Wściekła wybiegła z mojego mieszkania nawet się nie żegnając. A mówiłam, że tym razem mi nie wybaczy? Mówiłam?
ech...
OdpowiedzUsuńTay wsciekły i ma prawo, Pola wściekła i ma prawo, ale mimo to już działa, Nikki zła ale już chce pomóc, ech
Igor smutny ech... Ola przesadziła, ale cóż zrobicnaważyła tego piwa niech go wypije, ale mam nadzieje ze i tak przyjaciele pomogą, choćby tyle, aby mogli sobie wszystko wyjaśnic, nawet jeśli nie mieli byc juą ze sobą to wyjaśnienia się Taylor'owi, ale także Zac'owi i Ike'owi należą, ale przede wszystkim Tay'owi
fajna czesc
Wydawalo mi sie, ze odpisywalam na te komentarze, dziwne... tak jest, Pola ma prawo by wsciekla. Byla oszuiiwana przez Olke, klamala jej w zywe oczy. Ech... wyjasjienia przede wszystkim dla Tay'a, na drugim kiejscu dla Zac'a.
Usuńech smutek ale widac światełko w tunelu :)
UsuńSzkoda, że Ola dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego co zrobiła... Pola jej wybaczy ale czy Tay? Czym nas jeszcze autorka zaskoczy??
OdpowiedzUsuńCzekam na cd.
Pewnie wybaczy, ale ma prawo sie powsciekac.
UsuńNo! Wszystko zaczyna się wyjaśniać. Prawie wszyscy już znają prawdę, prawie! Pola działa, Gabi działa i Niki też. Razem mogą osiągnąć cel!
OdpowiedzUsuńPolka wkurzona, no ma prawo, jest przyjaciółką Olsi, a nic nie wiedziała. Miała prawo poczuć się tak, jakby Ola jej nie ufała :-( Ja bym się tak czuła.
Tay, biedny jest. Emocje nim miotają....niby wściekły, ale jednak....czeka na telefon od Oli, myśli o niej i się zastanawia się dlaczego dzwoniła....niebawem się dowie. Ciekawam, jak zareaguje.
Olsi mi żal.....
Ja tez bym sie tak czula na miejscu Poli, Olka zachowala sie bardzo jie fair. A Tay, niby czeka, az zadzwoni, niby czeka, ale czy zdecyduje sie z nia porozmawiac? Wysluchac?
UsuńJeeee, ale mam zaległości!!! Dobrze, że Niki wysłuchała wszystkich i pomoże!!! Jane, że Tay kocha nadal Olkę, a Olka Taya i na pewno będą razem!!! Wybacz, że tak krótko, ale lece sprawdzać co dalej :D
OdpowiedzUsuńWszyscy mają do Oli żal i mają rację tylko, że Ona chyba nie potrzebuje teraz niczyichś pretensji, chociaż może jej się należy. Tay ciągle bije się z myślami. Powinien wsiąść w samolot i dowiedzieć się osobiście co dolego Oli
OdpowiedzUsuńNo tak, Ola potrzebuje wsparcia, ale ja się nie dziwię Poli. Zawsze była przynęt, ZAWSZE! Cokolwiek się nie działo. A mimo to Olka zataila przed nią powód rozstania z ukochanym. Pola nie wytrzymała, musiała wykrzyczeć, co czuje.
Usuń